Kintsugi: Embrace your imperfections and find happiness
- the Japanese way
Wydawnictwo Muza, 2018
336 str.
O pięknie blizn
O filozofii Kintsugi - japońskiej technice naprawiania rozbitych naczyń za pomocą złota czy srebra, tak by przedmioty te, po ponownym sklejeniu, były jeszcze cenniejsze - słyszałam już dawno temu. Zaimponował mi silny przekaz, który jak wiele rzeczy w japońskiej kulturze, wychodził poza dosłowne znaczenie i świetnie obrazował, jak porażki z przeszłości czy trudy, mogą się zmienić w coś dobrego. Kiedy więc dostałam propozycję zrecenzowania dzieła Tomasa Navarro, nie zastanawiałam się dwa razy. Jak zaprezentowała się lektura?
źr. |
Już na wstępie zaznaczę, że jestem rozczarowana pozycją. Przede wszystkim, mam wrażenie, że było mnóstwo zbędnego tekstu traktującego ciągle i ciągle o tym samym. Typowe "lanie wody" i ubieranie czegoś powiedzianego już trzy razy wcześniej, w nowe słowa. Bezsensowne nad-opisywanie, które zamiast wnosić coś do treści, wydłużało ją i sprawiało, że książka była znacznie cięższa w czytaniu, niż być powinna.
Nie podobał mi się również styl autora. Anegdoty, jego ogólne podejście i zaprezentowanie tematu brzmiały strasznie protekcjonalnie. Przez większą część czasu czułam się przez niego oceniana, tak jakbym co parę linijek była krytykowana za takie a takie postępowanie. Nawet jeśli to nie było zamiarem autora, odniosłam wrażenie, że było zbyt dużo moralizatorstwa.
Jestem też zirytowana, jak niewiele praktycznych rzeczy zostało powiedzianych w tej pozycji. Nie dość, że autor potraktował filozofię Kintsugi po macoszemu, co jak na mój gust, jest obrazą samą w sobie, to jeszcze raczył czytelnika pustym tekstem z typowymi powiedzonkami, których po psychologu/terapeucie bym się nie spodziewała. Oczekiwałam czegoś więcej. Czegoś nieco bardziej praktycznego. Było mnóstwo mowy o tym, że trzeba coś zmienić, że należy coś zrobić - nie powiedziano jednak gdzie zacząć, jak wystartować. Całość odebrałam więc sfrustrowana.
Przy rozpoczynaniu lektury dzieła Tomasa Navarro spodziewałam się znaleźć w środku coś inspirującego, zachęcającego do działania i zmian, to co jednak dostałam to zbiór nic niewartego tekstu z banałami, krytyką, moralizatorstwem i zbędnymi opisami na pierwszym planie. Jestem rozczarowana i choć nie mówię, że każdy odbierze tę książkę tak samo jak ja - zainteresowanych tematem zachęcam do kontynuowania poszukiwań gdzie indziej, ponieważ ta pozycja pozostawia wiele do życzenia.
Nie podobał mi się również styl autora. Anegdoty, jego ogólne podejście i zaprezentowanie tematu brzmiały strasznie protekcjonalnie. Przez większą część czasu czułam się przez niego oceniana, tak jakbym co parę linijek była krytykowana za takie a takie postępowanie. Nawet jeśli to nie było zamiarem autora, odniosłam wrażenie, że było zbyt dużo moralizatorstwa.
Jestem też zirytowana, jak niewiele praktycznych rzeczy zostało powiedzianych w tej pozycji. Nie dość, że autor potraktował filozofię Kintsugi po macoszemu, co jak na mój gust, jest obrazą samą w sobie, to jeszcze raczył czytelnika pustym tekstem z typowymi powiedzonkami, których po psychologu/terapeucie bym się nie spodziewała. Oczekiwałam czegoś więcej. Czegoś nieco bardziej praktycznego. Było mnóstwo mowy o tym, że trzeba coś zmienić, że należy coś zrobić - nie powiedziano jednak gdzie zacząć, jak wystartować. Całość odebrałam więc sfrustrowana.
Przy rozpoczynaniu lektury dzieła Tomasa Navarro spodziewałam się znaleźć w środku coś inspirującego, zachęcającego do działania i zmian, to co jednak dostałam to zbiór nic niewartego tekstu z banałami, krytyką, moralizatorstwem i zbędnymi opisami na pierwszym planie. Jestem rozczarowana i choć nie mówię, że każdy odbierze tę książkę tak samo jak ja - zainteresowanych tematem zachęcam do kontynuowania poszukiwań gdzie indziej, ponieważ ta pozycja pozostawia wiele do życzenia.
Pozdrawiam,
Sherry
Pozycję miałam okazję zrecenzować dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza. Serdecznie dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz