![]() |
źr. |
Kolacja z wampirem
Abigail Anne Gibbs
Dinner with a Vampire
Mroczna bohaterka, tom 1
Muza, 2013
560
Syndrom sztokholmski jest taaaaki fajny!
Chwała Draculi, za to że Violet nie jest beznadziejną, ciapowatą Bell... bohaterką w sensie. Nawet w obliczu zagrożenia rwie się do kłótni, zwykle nie zapomina języka w gębie i jest pyskata, co niezmiernie przypadło mi do gustu. Co prawda nierozważność to jej drugie imię, a wraz z odruchami samobójczymi, stanowi interesujący obraz do podziwiania przez nas, w trakcie trwania lektury. Muszę przyznać jednak, że o ile kreacja Violet i względnie - Kaspara, czyli księcia wampirzego się udała, o tyle reszta postaci to tylko bezbarwne tło. Po pewnym czasie zapomniałam kto jest kim, musiałam zatrzymywać się przy danym akapicie by przypomnieć sobie czy tego bohatera lubię czy wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, jakby autorka nawaliła tych nazwisk ile się dało na początek, a gdy jej nie pasowały do treści, po prostu je zignorowała. Takiego lekceważenia swoich własnych tworów, niestety nigdy nie lubiłam, więc Abigail Gibbs ma ode mnie minusa.
Książka ma niezły humor, to muszę przyznać. Sprzeczki Kaspara z Violet były świetne, uwielbiałam napięcie pomiędzy nimi, uwielbiałam nutkę zagrożenia, uwielbiałam ich droczenie się ze sobą. I choć rozwinięcie ich znajomości było dziwaczne i cholernie płytkie, to Gibbs ma ode mnie plusa za wykreowanie takiego fajnego duetu, który do tego stopnia ubarwił fabułę. Wyczekiwałam spotkań Kaspara z Violet, wyczekiwałam tego, aż ona go sprowokuje, a on będzie pałał do niej żądzą mordu. Kto wie? Może nieraz miałam nadzieję, że się jej podda i pozbędzie się dziewczyny? W każdym razie, to co mnie najbardziej męczyło w tej powieści, wiążę się z relacją księcia z ludzką nastolatką. Mam tu na myśli syndrom sztokholmski. Przed dwusetną stroną zorientowałam się co się święci i choć z uśmiechem skwitowałam taki przebieg zdarzeń to w głowie tłukło mi się: "cóż to za patologia w książce młodzieżowej?!".
W "Kolacji z wampirem" jest masa nieścisłości, masa niedopowiedzeń, masa naiwności, banałów i wyczuwalny brak logiki. Wyobraźcie sobie sytuację, że jesteście porwani przez istoty, które bez mrugnięcia okiem, wymordowały parędziesięciu, ducha winnych, facetów. Znęcają się nad wami psychicznie i fizycznie. Grożą śmiercią i wiecznym zniewoleniem. Wyżywają się, są agresywni, wybuchowi, ciągle was okłamują i nie raczą odpowiedzieć na najprostsze pytania. Czy zakochujecie się w takich osobnikach? No raczej wątpię. Odruchy ludzkie, jakie nadała Gibbs bohaterce książki, są więc urwane z kosmosu i zakrawające o banał, komizm i lukrowanie na miarę harlequina. Co prawda dostajemy pewne wyjaśnienia, dostajemy niby logiczne argumenty mające przemówić za słusznością postępowania jawnych morderców, ale dla mnie to wszystko nie trzymało się kupy, a Violet zachowywała się jak rozkapryszona, naiwna, płytka dziewucha, w dodatku chwilami zachowująca się jak... panna lekkich obyczajów, żeby nie wyrazić się niecenzuralnie.
Romans powstały więc, pomiędzy bohaterami, choć słodki, zabawny i chwilami uroczy, nie miał jak dla mnie racji bytu. Na szczęście mam w głowie dość dużo oleju, by przymrużyć na niego choć częściowo oko, dzięki czemu książka nie dostanie ode mnie naprawdę żenująco niskiej oceny. Powiedzmy, że zabawne, sarkastyczne momenty trochę poprawiły wizerunek powieści w moim mniemaniu. Aczkolwiek gdyby Abigail Gibbs zrezygnowała z około dwustu stron bezsensownego przeciągania, a zamiast tego przyśpieszyła akcję i lepiej rozporządzała wątkami, nie obraziłabym się. Koniec końców sama nie wiem co myśleć o tej książce. Sto ostatnich stron to było dla mnie jedno wielkie "what the f*ck", nagle autorka postanowiła zrzucić wszystkie bomby, ładując w nie trochę niebezpieczeństwa, trochę cukru i powstała... interesująca... mieszanka.
Wystawienie oceny tej książce to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, bo z jednej strony, ponarzekałam trochę, powyżywałam się nad autorką, a z drugiej... w sumie nie żałuję, że mogłam towarzyszyć Kasperowi i Violet w ich wspólnej podróży. Aczkolwiek nie wiem też, czy mogę wam ją definitywnie polecić. Powieść nie jest całkowitym gniotem, ale ma parę nieścisłości, które w moim mniemaniu, nadawały by się na poprawę. Jeśli chcecie poczytać jakiś miły, zabawny paranormal-romance, nieco dłuższy niż przeciętny, nieidealny, niedoskonały, lecz mimo to nie najgorszy - a nie macie niczego ciekawszego pod ręką, spróbujcie wgłębić się w świat Abigail Gibbs, a kto wie? Może i wam zachce się zakochać w jakiejś przystojnej pijawce?
Syndrom sztokholmski jest taaaaki fajny!
![]() |
źr. |
Dawno nie czytałam żadnego paranormal-romance z wampirami grającymi pierwsze skrzypce. Obawiam się, że ten gatunek dobre lata ma już za sobą, ale moja sympatia do nadnaturalnych i romansów trzyma się wiernie i od czasu do czasu, żąda zaspokojenia. Tym razem postanowiłam sięgnąć po - nie tak znowu cieniutką - książkę zalegającą w mojej biblioteczce już stanowczo za dużo czasu. Jednak na to co dostałam, nie mogłam być przygotowana. Krótko o fabule: siedemnastoletnia Violet jest świadkiem rzezi dokonanej przez grupkę młodych chłopaków, nadludzko silnych, nadludzko szybkich, nadludzko pięknych i... nadludzko przerażających. No wiecie - to tacy przystojniacy z ciałami godnymi grzechu i wysuniętymi kłami, z których kapie krew. W każdym razie, dziewczyna ma pecha, bo będąc świadkiem masakry widziała za dużo, a sprawcy zamieszania nie mogą puścić jej wolno i od tej pory staje się zakładniczką w pięknym, acz mrocznym, luksusowym dworze, zamieszkiwanym przez nieumarłych...
"Kiedyś może znajdziesz coś,
dlaczego warto żyć przez całą wieczność."
![]() |
źr. |
"Los jest naszym wrogiem,
ale prawdziwie niebezpieczny jest czas"
![]() |
źr. |
"- Zdajesz sobie sprawę, że nie czuję bólu?
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś nieznośny?
- Widać oboje tak mamy."
![]() |
źr. |
"Właśnie zerwałem z dziewczyną, która nie była nawet moją dziewczyną. Powinni przyznawać za coś takiego nagrody."
![]() |
źr. |
"- Ufasz mi?
Uśmiechnęłam się złośliwie.
- W najmniejszym stopniu."
![]() |
źr. |
6/10
Pozdrawiam,
Sherry
Kolacja z wampirem | Jesienna Róża