When It Rains
Rains, tom 1
Wydawnictwo Filia, 2016
424 str.
To wciąż za mało
Istnieją ludzie, dla których życie dzieli się na PRZED i PO. Ludzie, którym wytrącono normalność z rąk. Ludzie, którym odebrano szansę na cieszenie się tym co ich otacza. Ludzie, których trauma i smutek nie opuszczają. Ludzie, którzy z całą pewnością nie zasługiwali na to co im się przytrafiło. Dziś chciałabym, byście poznali Kate.
Kate przytrafiło się coś strasznego. Coś, co nigdy nikomu nie powinno się przytrafić. Coś co zmieniło ją nie do poznania. Coś, przez co przestała myśleć, iż zasługuje na przywilej kochania i bycia kochaną. To właśnie przez to poczucie zepsucia, odpycha od siebie swojego najlepszego przyjaciela - Beau, w którym równocześnie jest zakochana od lat. To przez to poczucie... odpycha od siebie życie i szansę na wyjście z ciemności.
A później, w którymś momencie, w jej codzienność wkracza przystojny Asher. Pojawia się znikąd, przynosząc ze sobą zapomniane uczucia, pozytywne emocje i radość, równocześnie jednak pisząc kolejną historię, w której istotną rolę gra pewna tajemnica.
Książki z gatunku New Adult nie przynoszą jakiejś odkrywczej fabuły, bo w gruncie rzeczy główne motywy się powtarzają: dziewczyna z dramatyczną przeszłością, nowy chłopak na horyzoncie, miłość, która może wszystko naprawić. Mimo wszystko, istnieją autorzy, którzy są tak pomysłowi i utalentowani, że pod pierzynę schematów, potrafią schować tak wiele niespodzianek i przede wszystkim - uczuć, że wprawiają czytelnika w zachwyt. Niestety, Lisa De Jong, nie jest jedną z takich autorek. Spodziewałam się, że pod śliczną okładką i mimo wszystko - intrygującym opisem, będzie się kryła opowieść z głębią. Opowieść, która będzie w stanie porwać mnie i wrzucić w huragan emocji. Opowieść, która mnie wzruszy do łez, lub sprawi, że będę czuła... cóż - cokolwiek. Szkoda, że "Kiedy pada deszcz" nie jest taką opowieścią.
Główny problem tej powieści to fakt, iż jest tam wszystkiego za mało. Nic nie jest wystarczające. Odkryłam, że w historii Kate schemat goni schemat, autorka nie robi absolutnie nic, by wlać w dzieło coś od siebie, przez co wszystko wydaje się być po prostu do bólu przewidywalne, w pewnych momentach mdłe i denerwujące. Przeszłość Kate, która powinna wzbudzać we mnie tony emocji, ledwo mnie ruszyła, żaden bohater nie wydał mi się ani trochę interesujący, a jeśli któryś miał potencjał, autorka zgniatała go w kolejnym rozdziale. Czasami się zastanawiałam, czy podczas pisania przyszło jej do głowy, że sama jest swoim największym wrogiem. Sama Kate - narratorka, z którą powinniśmy móc zżyć się przez te czterysta stron, przez większą część czasu, niezmiernie mnie irytowała swoją... bezpłciowością. Właściwie każda postać w pewnym stopniu była papierowa i nie odżyła w moich oczach, tym samym nie wzbudzając mojej ciekawości odnośnie poszczególnych - przewidywalnych, nawiasem mówiąc - wydarzeń.
Jakby tego wszystkiego było mało - ten trójkąt miłosny! Już dawno nie czytałam o czymś tak nieznośnym i groteskowym. Coś co miało być dramatyczne, pochłaniające i poruszające, mnie osobiście wydawało się płytkie i naciągane. Uczucie Ashera i Kate właściwie mnie nie obeszło, a finał powieści sprawił, że parsknęłam gorzkim śmiechem niedowierzania, że faktycznie ktoś mógł coś takiego kupić.
Pomimo tego całego narzekania, nie mogę napisać, że powieść jest zła. Bo w gruncie rzeczy pióro Lisy De Jong jest przyjemne - choć nie tak emocjonalne, do jakiego mogły nas przyzwyczaić Mistrzynie gatunku NA. Może fakt, iż w taki a nie inny sposób odebrałam książkę, to częściowo moja wina, bo po pozycji opatrzonej znakiem Filii spodziewałam się rewelacji, a tymczasem dostałam coś co jest po prostu "okej", ale nie zostaje na dłużej w pamięci.
Pomimo krytycyzmu, potrafię dostrzec ulotność i delikatność historii. Swego rodzaju melancholię, którą wręcz emanuje. Potrafię również zaznaczyć, iż Lisa De Jong naprawdę interesująco przedstawiła proces leczenia się duszy Kate i opatrzyła swoje dzieło paroma naprawdę pięknymi cytatami.
Jeśli poszukujecie powieści o nadziei, szukaniu radości i skrawka słońca, wyłaniającego się zza chmur, Lisa De Jong wychodzi wam na przeciw z historią Kate, w której nie brakuje subtelnie podanych życiowych mądrości, garści optymizmu i tony miłości. Ostrzegam jednakże, by nie spodziewać się emocjonalnej lektury, a być może "Kiedy pada deszcz" oczaruje was na poziomie, na którym niestety nie oczarowało mnie...
"Życie jest niesprawiedliwe. Często bywa skomplikowane, sprawiając, że musimy się zmagać z rzeczami, z którymi zmagać się nie powinniśmy. Potrafi sprawić, że jednego dnia się śmiejemy, by drugiego zostać rozbitymi na tysiące kawałków."
Kate przytrafiło się coś strasznego. Coś, co nigdy nikomu nie powinno się przytrafić. Coś co zmieniło ją nie do poznania. Coś, przez co przestała myśleć, iż zasługuje na przywilej kochania i bycia kochaną. To właśnie przez to poczucie zepsucia, odpycha od siebie swojego najlepszego przyjaciela - Beau, w którym równocześnie jest zakochana od lat. To przez to poczucie... odpycha od siebie życie i szansę na wyjście z ciemności.
A później, w którymś momencie, w jej codzienność wkracza przystojny Asher. Pojawia się znikąd, przynosząc ze sobą zapomniane uczucia, pozytywne emocje i radość, równocześnie jednak pisząc kolejną historię, w której istotną rolę gra pewna tajemnica.
"- Kate, nie odpychaj mnie.
- Nie odpycham. Po prostu pozwalam Ci odejść."
źr. |
"Wszystkie gwiazdy świecą dla ciebie."
źr. |
"Myśl o mnie, kiedy pada deszcz. Będę Twoim parasolem. Będę ochroną przed burzą, kiedy życie stanie sie nieznośne. Nie pozwól, by deszcz Cię zmył."
Jakby tego wszystkiego było mało - ten trójkąt miłosny! Już dawno nie czytałam o czymś tak nieznośnym i groteskowym. Coś co miało być dramatyczne, pochłaniające i poruszające, mnie osobiście wydawało się płytkie i naciągane. Uczucie Ashera i Kate właściwie mnie nie obeszło, a finał powieści sprawił, że parsknęłam gorzkim śmiechem niedowierzania, że faktycznie ktoś mógł coś takiego kupić.
Pomimo tego całego narzekania, nie mogę napisać, że powieść jest zła. Bo w gruncie rzeczy pióro Lisy De Jong jest przyjemne - choć nie tak emocjonalne, do jakiego mogły nas przyzwyczaić Mistrzynie gatunku NA. Może fakt, iż w taki a nie inny sposób odebrałam książkę, to częściowo moja wina, bo po pozycji opatrzonej znakiem Filii spodziewałam się rewelacji, a tymczasem dostałam coś co jest po prostu "okej", ale nie zostaje na dłużej w pamięci.
Pomimo krytycyzmu, potrafię dostrzec ulotność i delikatność historii. Swego rodzaju melancholię, którą wręcz emanuje. Potrafię również zaznaczyć, iż Lisa De Jong naprawdę interesująco przedstawiła proces leczenia się duszy Kate i opatrzyła swoje dzieło paroma naprawdę pięknymi cytatami.
"To zadziwiające, jak wiele razy w życiu powiedziałam "chcę to kiedyś zrobić", nie myśląc o tym, że "kiedyś" może nigdy nie nadejść."
Jeśli poszukujecie powieści o nadziei, szukaniu radości i skrawka słońca, wyłaniającego się zza chmur, Lisa De Jong wychodzi wam na przeciw z historią Kate, w której nie brakuje subtelnie podanych życiowych mądrości, garści optymizmu i tony miłości. Ostrzegam jednakże, by nie spodziewać się emocjonalnej lektury, a być może "Kiedy pada deszcz" oczaruje was na poziomie, na którym niestety nie oczarowało mnie...
6/10
Pozdrawiam,
Sherry
Kiedy pada deszcz | Kiedy wszystko się zmienia | Kiedy pozostaje żal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz