![]() |
źr. |
Las Inviernas
Wydawnictwo MUZA SA, 2016
320 str.
Życie w Tierra de Chá biegło swobodnym rytmem, wedle cicho ustalonego porządku. Dzieci chodziły do szkoły, wuj Rosendo kłócił się ze swoją żoną, tłusty, śmierdzący ksiądz chodził po wsi, pragnąc ofiary od swej trzódki. Ale czego innego można się spodziewać po tak zapadłej dziurze? Nagle, wraz z powrotem do wioski dwóch sióstr - cień pada na życie mieszkańców. Zimowe Panny przynoszą bowiem ze sobą splamioną winami przeszłość, która wkrótce upomni się o uwagę.
"[...] na początku było wcale nie Słowo, lecz Kłamstwo, a w kłamstwie znaleźć można czasem więcej prawdy niż w samej prawdzie."
![]() |
źr. |
Co urzekającego jest w piórze Cristiny Sánchez-Andrade? Że pochłaniając jej książkę, nie czułam się tak, jakbym czytała powieść obyczajową, a była świadkiem snucia przez hiszpańską autorkę baśni dla dorosłych. Przyszło mi do głowy, że posiada ona niebywałą umiejętność, podobną do tej, którą obserwujemy u Neila Gailmana - słowami, nieprzynudzającymi opisami, roztacza wokół powieści pewną aurę. I tak - zamiast typowej opowieści, obsadzonej na wsi, dostajemy rzeczywisty klimat czasów, w których dzieje się akcja, poczucie trosk, żalów i wydumanych problemów mieszkańców Tierra de Chá, które przedstawione piórem Cristiny wydają się po prostu ludzkie, prawdziwe, żywe i nieirytujące. Na dodatek autorka nie słodzi, jak to w obyczajowych powieściach bywa, a pisze o rzeczach takimi jakimi są naprawdę. Mamy więc możliwość niejako, przeniknięcia do społeczności wioski i towarzyszeniu im w ich życiu i rutynie.
"[...] podobnie jak dym pozwala domyślać się istnienia niewidzialnego płomienia, tak strach jest oznaką ukrytych emocji."
![]() |
źr. |
"Najniezwyklejszą cechą ludzkiego umysłu jest to, że potrafi się przystosować nawet do najgorszego. Kiedy wydarzy się najgorsze, umysł uznaje, że już nie ma się czego obawiać."
"Zimowe Panny" czarują stylem, autorka zachwyca swoimi umiejętnościami przedstawiania realiów wsi ówczesnej Hiszpanii. W książce, melancholia przenika intrygę, tajemnice mieszają się ze zwyczajnością. A baśń Cristiny Sánchez-Andrade brnie do końca, pozostawiając czytelnika pod wpływem słodko-kwaśnej historii, lekkiej jak mgiełka, niezobowiązującej, a jednocześnie tak przyjemnej, by widz nie czuł potrzeby rozstawania się z lekturą. Bo jest równocześnie prosta, jak i złożona, wciągająca, a jednak bez jakiejś narzuconej akcji. Cristina Sánchez-Andrade zrobiła dokładnie to, co trzeba było zrobić - tchnęła w swoją powieść wyjątkowość.
Czytelnikom spragnionych codzienności ubranej w niecodzienne szaty, polecam.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry