![]() |
źr. |
Consequences
Konsekwencje, tom 1
Wydawnictwo Pascal, 2016
490 str.
Anthony Rawlings - nowa definicja nienawiści
Claire Nichols została porwana. Ale nic nie zapowiadało, że przystojny mężczyzna o ciemnych oczach, którego wszyscy znają jako miliardera i wspierającego organizacje charytatywne biznesmena, okaże się groźnym, sadystycznym dupkiem, którego hobby można określić jednym słowem: dominacja. Sprawowanie kontroli to cel jego życia, a piękna Claire Nichols, ma być uroczym dodatkiem. Dopóki... Dopóki pomiędzy ofiarą a porywaczem, nie zaczyna dochodzić do czegoś więcej, a granice zaczynają się zamazywać.
"Cierpienie stanowi źródło inspiracji i przetrwania."
~ sir Winston Churchill
![]() |
źr. |
Na wstępie uprzedzam - to nie jest książka dla dzieci czy młodzieży. To prawdopodobnie nie jest książka, która będzie wam przypominać jakąkolwiek inną, jaką znacie. To nie jest romans, to nie jest erotyk. To powieść, w której Aleatha Romig postawiła na budowanie siatki wydarzeń, o której dowiadujemy się dopiero po jakimś czasie, tylko po to, by w ostatnich rozdziałach dostać opakowaną w litery paczkę, z niespodzianką na koniec. Po zapoznaniu się z finałem, mam wrażenie, że wszystko zaczyna się łączyć w jakąś całość. Tak jakby pierwsze wydarzenia, stanowiły początek domina, które ujawniając się na naszych oczach, koniec końców zakończyło się wybuchem. Podczas czytania powieści, nie zdawałam sobie sprawę, że biorę udział w czymś więcej, niż mi się początkowo zdawało...
"Przeżywa gatunek nie najmocniejszy, nie najinteligentniejszy, ale taki, który najlepiej przystosowuje się do zmian."
~ Karol Darwin
![]() |
źr. |
... a wszystko dlatego, że książce naprawdę, naprawdę dużo brakuje do poziomu, jakiego bym sobie życzyła. Po pierwsze, uważam, że autorka naprawdę przesadziła z opisami. Doprowadziła do sytuacji, w której iskra w intrygującym i kontrowersyjnym początku, zgasła, nie zdążywszy całkowicie się rozbudzić. Przerost treści nad akcją, spowodował, że nawet niesamowita konstrukcja fabularnych wydarzeń z tła, czy motywów bohaterów - świetna intryga, która wychodzi na jaw, koniec końców nie wydawała się tak niesamowita, jak mogłaby być, gdyby tylko Aleatha Romig skupiła się na dynamice, na budowaniu napięcia, na walce o emocje czytelnika. Całość, przedstawiła jasno, wyraźnie i rzeczowo, ale taki a nie inny wydźwięk lektury, ciężki ton i monotonność, bez jakichś błysków w akcji - niestety sprawił, że nie byłam w stanie odebrać tej powieści w taki sposób w jaki chciałam - z rzeczywistym przejęciem, z szargającymi moje serce uczuciami.
"Na dwie rzeczy człowiek nigdy nie powinien się złościć: na to, na co ma wpływ, i na to, na co go nie ma."
~ Platon
![]() |
źr. |
Od początku byłam przygotowana na występowanie w powieści wątku dotyczącego syndromu sztokholmskiego. Nie powiem, żeby był on moim ulubionym motywem, bo pewnych rzeczy moja psychika po prostu nie jest w stanie zrozumieć czy zaakceptować, ale w przypadku historii Claire i Anthony'ego, naprawdę się starałam. Tyle że już pierwszy rozdział uderzył we mnie gwałtowną falą, tak że oburzenie mieszało się z nienawiścią, ślepa złość z obrzydzeniem. I byłoby naprawdę w porządku gdyby natężenie moich emocji nie spadało w trakcie zapoznawania się z kolejnymi stronami "Konsekwencji pożądania", niestety pióro pani Romig jest strasznie specyficzne, w pewien sposób ciężkie i ograniczające czytelnika, w ten sposób, że po prostu nie jest on w stanie wziąć bezpośredniego udziału w opowieści. Osobiście, czułam się tak, jakby pani Aleatha postawiła pomiędzy mną a swoją powieścią mur. Z kolcami. Sięgający nieba.
"Jutro jest zagadką. Wczoraj - historią.
Żyj dniem dzisiejszym, to dar, dlatego po angielsku nazywają go "present"."
~ Autor nieznany.
![]() |
źr. |
Jeśli chodzi o kreację bohaterów - rozumiem, że miała uchodzić za złożoną, zwłaszcza jeśli chodzi o męską postać i faktycznie, jeśli chodzi o niego - pozostawał dla nas zagadką do samego końca, inaczej ma się jednak sprawa z Claire. Kobieta okazała się prosta jak drut i o ile do pewnego momentu faktycznie jej kibicowałam i miałam wrażenie, jakbym zjednoczyła się z nią w żeńskiej solidarności, tak później po prostu nie byłam w stanie dłużej akceptować podejmowanych przez nią decyzji. Sam syndrom sztokholmski został zarysowany dość sensownie, zwłaszcza jeśli faktycznie popatrzeć na wszystko z perspektywy ofiary, która w pewnym momencie po prostu dostosowuje się do sytuacji. Także tutaj, za przemyślenie wszystkiego - brawa. Ale znów - gdyby autorka darowała sobie rozwlekłe opisy przyrody, fauny, flory, architektury, zabytków, miast, zakupów czy pomieszczeń, a zdecydowała się dodać nieco więcej dialogów - to naprawdę wyszłoby jej na dobre. Być może dzięki temu, mogłaby skupić się na dynamice i faktycznie wciągnąć czytelnika w oko cyklonu rozgrywającego się przed naszymi oczami dramatu młodej kobiety.
"Rozczarowanie jest dla szlachetnego ducha tym, czym zimna woda dla rozgrzanego do czerwoności metalu. Wzmacnia i hartuje, ale nigdy nie niszczy."
~ Autor nieznany
Za co mogę pochwalić Aleathę Romig? Na pewno za konstrukcję wplątanej w tło intrygi, o której przekonaliśmy się w swoim czasie. Niektóre zagrywki, które autorka zastosowała w swojej historii, były naprawdę ciekawe i ubarwiały one treść. Koniec końców, po przewróceniu ostatniej strony, czułam zaskoczenie i zaintrygowanie. Miałam i wciąż mam mnóstwo pytań, mnóstwo domysłów, a to świadczy tylko o tym, że koniec końców nawet mnie nie udało się nie wplątać w pajęczynę sieci, jaką na czytelników zastawiła pani Romig. Poza tym - absolutnie UWIELBIAM pomysł rozpoczynania każdego rozdziału cytatem.
Mam wątpliwości czy jestem odpowiednią osobą do polecania bądź odradzania tej powieści, bo wiem, że mnóstwo z was, może ją odebrać zupełnie inaczej niż ja. To co wiem, to że po ukończeniu "Konsekwencji pożądania"i przebrnięciu przez całą masę przydługich opisów, czuję się jak zwycięzca w bitwie. Plus - znalazłam nowy obiekt nienawiści - Anthony'ego Rawlingsa.
Mam wątpliwości czy jestem odpowiednią osobą do polecania bądź odradzania tej powieści, bo wiem, że mnóstwo z was, może ją odebrać zupełnie inaczej niż ja. To co wiem, to że po ukończeniu "Konsekwencji pożądania"i przebrnięciu przez całą masę przydługich opisów, czuję się jak zwycięzca w bitwie. Plus - znalazłam nowy obiekt nienawiści - Anthony'ego Rawlingsa.
Każdy z Was, musi teraz zadać sobie pytanie: czy jestem przygotowany na to co może zaserwować mi autorka?
4/10
Pozdrawiam,
Sherry
Konsekwencje pożądania | Konsekwencje namiętności | Konsekwencje pragnień | Konsekwencje uwodzenia | Beyond the Consequences
Za lekturę książki pani Aleathy Romig, serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.