Cześć!
Kojarzycie cykl Przemyśleniowa Sherry? Well, powracam z nowymi myślami, nowymi refleksjami, czytajcie jeśli możecie, krytykujcie, jeśli taka wasza wola. Ja tymczasem sobie dziś popiszę...
Uwaga tekst, wyjątkowo, może (ale nie musi) zawierać ślady wulgaryzmów.
źr. |
Czemu o tym piszę? We miniony wtorek, wydarzyło się coś, co napawa mnie do tej chwili, tak okrutną nienawiścią, gniewem i stłumioną furią, że włączają się wszystkie moje mściwe instynkty, a głos sumienia jest tłumiony przez rządzę zemsty. Ale zaczęło się niewinnie, naprawdę.
Nie chcę opisywać zbyt szczegółowo tego co się stało, bo jest to dość osobliwy przypadek i wolałabym, żeby pozostał niepełny dla publicznej opinii, więc w skrócie - do czego doszło? Ktoś okradł mojego tatę i tylko głupim szczęściem, ja również nie zostałam okradziona. To chyba jakaś ironia losu, bo szczerze mówiąc, wolałabym, bym to ja została ograbiona z pieniędzy, bo wszystko co miałam było moje, natomiast tata znajdował się wówczas w pracy. Tak czy inaczej, okoliczności były mocno szalone, ale to nie jest ważne.
Ważne jest to, że ten ktoś - ten złodziej - był dzieciakiem, niepełnoletnim i w dodatku miał naiwnego wspólnika - swojego rówieśnika. Obydwaj, owego dnia, jak się okazuje - obserwowali mnie i mojego tatę, wyczekiwali na dostatecznie dobry moment, by ograbić dobrego, pracowitego człowieka i jego córkę, tylko po to żeby mieć na fajki i narkotyki.
To rodzice, od początku życia, powinni opiekować się swoim dzieckiem. Ale osobiście, jestem zdania, że nadchodzi taki wiek w życiu rozwiniętego umysłowo, młodego człowieka, w którym zdaje on sobie sprawę, że nie może być dalej egoistyczny i on też musi się opiekować rodzicami. Nawet jeśli oni o tym nie wiedzą. Nie muszą wiedzieć.
Nie pytajcie mnie o sens tej notki. Nie obiecuję też, że pewnego dnia, po prostu nie zniknie z Feniksa, bo nie jestem z tego posta zadowolona. Czuję, że za dużo prywaty się tu wylało i w jakiś sposób wiem, że jest to niewłaściwie. Ale obiecałam pewnym personom, że będą mogli poczytać o tym co się stało, a ja słowa dotrzymuję.
Także czytajcie póki możecie, miejcie dobry weekend, dobrą sobotę i w ogóle dobre życie. To tak na dobry początek.
Ważne jest to, że ten ktoś - ten złodziej - był dzieciakiem, niepełnoletnim i w dodatku miał naiwnego wspólnika - swojego rówieśnika. Obydwaj, owego dnia, jak się okazuje - obserwowali mnie i mojego tatę, wyczekiwali na dostatecznie dobry moment, by ograbić dobrego, pracowitego człowieka i jego córkę, tylko po to żeby mieć na fajki i narkotyki.
Żyj, sprawiedliwości!
A ludzie dziwią się, że nie wierzę w Boga.
Wiecie, z mojej perspektywy, w życiu spotkało mnie już wiele nieszczęść i krzywd. Być może inni inaczej by się na tę sprawę zapatrywali, ale ja osobiście twierdzę, że jak na swój wiek i tak jestem bogata w dramatyczne doświadczenia. I do tej pory, naprawdę wszystko znosiłam. No wiecie - w końcu czytacie ten tekst, co znaczy, że żyję i oddycham, a nie leżę trzy metry pod ziemią, albo nie jestem w izolatce na oddziale dla umysłowo chorych.
źr. |
Wszystko znosiłam generalnie z dwóch powodów. Po pierwsze: tak jakby nie miałam wyboru. Wiecie, świat nie staje, tylko dlatego, że komuś dzieje się krzywda. Po drugie: bo mam rodzinę, która mimo że bywa irytująca, dużo dla mnie znaczy i w życiu nie chciałabym, by musieli cierpieć za coś co mnie się przytrafiło, bądź, co ja zrobiłam.
I tą próbę kradzieży na mnie - naprawdę też bym zniosła. No wiecie, nie mam wpływu na ludzi, nie mam wpływu na to, kto się od czego uzależnił, i że mój przystanek autobusowy, znajduje się obok nowo wybudowanego budynku, w którym osiedlili się dilerzy prochów. Koniec końców, zniosłabym to też dlatego, że jak wspomniałam - głupim szczęściem, złodzieje byli zbyt tępi, żeby się zorientować, że moja torebka ma tylną kieszeń, w której trzymałam portfel.
Nie zapomniałabym tego - w końcu nie często mi się zdarza zostać niemal okradzioną, trochę bym po-wyklinała i tak dalej, ale zniosłabym to, wzięła oddech, a także doświadczenie na przyłość i żyła dalej. Ale w obecnej sytuacji, nie jestem w stanie tego zrobić.
Bo, nie ukrywajmy, powiedzmy sobie raz, szczerze, prosto w twarz (czy tam monitor), mogę sobie być suką. Naprawdę. Zachowuję się jak złośliwa, mała, wredna, bezczelna, sarkastyczna, wiecznie zasmucona gnida i nie jestem z tego dumna, ale też nie robię nikomu problemów z byle powodu, a do większości jestem i tak nastawiona raczej pozytywnie.
źr. |
Ale mam pewną wadę, która w pewnych sytuacjach, takich jak ta, wychodzi na wierzch i nie daje o sobie zapomnieć - jestem mściwa. I pamiętliwa. I kiedy trzeba - naprawdę, naprawdę okrutna i pomysłowa.
I jak wspomniałam - gdyby sytuacja kradzieży dotyczyła tylko mnie, nie robiłabym z tego wszystkiego takiej dramy. Ale to mój tata został okradziony. Człowiek, który życzy mi jak najlepiej od urodzenia. Człowiek, który wierzy we mnie najbardziej ze wszystkich. Człowiek, którego charakter został mi podarowany w genach. Człowiek, który zrobił dla mnie tyle dobrego, który dla innych zrobił tyle dobrego, został okradziony i mimo że on zostawił już wtorkową sytuację za sobą, ja nie mogę o tym zapomnieć.
Jego wyraz twarzy, kiedy dowiedzieliśmy się, że został okradziony? Nie jestem sobie w stanie wyobrazić większej pustki, żalu i poczucia winy. I mogę sobie być wredna, przez większą część czasu. Mogę być tą zbuntowaną, problematyczną nastolatką. Ale kiedy moja rodzina cierpi, kiedy cierpi ktoś kogo kocham...
źr. |
I u mnie ten stan, ten stan, w którym po cichu pomagam rodzicom, na sposoby, które znam, trwa u mnie chyba od feralnego gimnazjum - jeśli jeszcze nie wiecie - to było moje piekło. A teraz, znów ta cząstka mnie, która nie może znieść cierpienia ukochanych osób, daje o sobie znać. I poddam się jej, bo jak wspomniałam na początku - istnieją ludzie, którzy na własną rękę szukają sprawiedliwości. Jakakolwiek by ona nie była.
I jak wspomniałam również na początku - wierzę, że karma wraca. A jeśli nie wraca zbyt szybko, trzeba ją pośpieszyć. Nie toleruję naiwnych dupków, parszywych złodziei, którzy okradają uczciwych, ciężko pracujących ludzi, tylko po to żeby móc sobie dać w żyłę przy okazji następnego melanżu. I w dodatku nie zostają ukarani.
Nie pytajcie mnie o sens tej notki. Nie obiecuję też, że pewnego dnia, po prostu nie zniknie z Feniksa, bo nie jestem z tego posta zadowolona. Czuję, że za dużo prywaty się tu wylało i w jakiś sposób wiem, że jest to niewłaściwie. Ale obiecałam pewnym personom, że będą mogli poczytać o tym co się stało, a ja słowa dotrzymuję.
Także czytajcie póki możecie, miejcie dobry weekend, dobrą sobotę i w ogóle dobre życie. To tak na dobry początek.
Pozdrawiam,
Sherry
Nic nie poradzisz na to, że niektórym kretynom czasami naprawdę ciężko jest pomyśleć. Jestem podobny do Ciebie. Gdyby dotyczyło to mnie, owszem, pomamrotałbym chwilę, a potem by mi przeszło. Jednak gdyby to okradziono moją mamę, po prostu bym nie wytrzymał. Nie mam pojęcia co bym zrobił, ale naprawdę najchętniej zamordowałbym tych dupków. Wierzę, że tamtym ludziom uczynione zło zwróci się z o wiele, wiele większą siłą. Póki co, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jeśli potrzebowali pieniędzy na fajki i narkotyki, to karma wróci do nich w postaci raka płuc, brudnej strzykawki, uzależnienia, utraty dotychczasowego życia i przyszłości. Rozumiem jak się czujesz, też byłabym delikatnie mówiąc wściekła. trzymaj się!
OdpowiedzUsuńWiesz, im chyba nie zależy na przyszłości, na teraźniejszości. Oni po prostu... niszczą siebie i innych. I to jest zadziwiająco smutna postawa.
UsuńDziękuję!
Pozdrawiam,
Sherry
Niestety, nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań niektórych ludzi ani tym bardziej ocalić naszych bliskich przed złem tego świata, które dotyka nas w taki czy inny sposób na co dzień. Choćbyśmy nie wiem, jak się starali, nie potrafimy często uchronić najbliższych nas osób. To boli, zdaję sobie z tego sprawę. Nie miałam do tej pory takiej sytuacji i mogę jedynie sobie wyobrażać to, jak się czujesz. Jestem pewna, że i mnie gnębiłoby takie zdarzenie. Ale niestety, nie potrafimy również przenieść się w czasie i zmienić przeszłości. I choćby nie wiem, jak bym chciała ani jak ty byś chciała, nie da się tutaj nic zmienić...
OdpowiedzUsuńTaak. Tylko po prostu, to uderza w serce i źle się czuję z tym, że ktoś musi cierpieć.
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Wcale ci się nie dziwię, że jesteś zła, wściekła i rozgoryczona, bo ja zapewne czułabym to samo, a nawet gorzej - szukałabym sprawiedliwości na własną rękę, gdyby tylko wiedziała, jak do tego się zabrać. Ale z drugiej strony, patrząc na całą sprawę obiektywnie uważam, że i tak mieliście ''szczęście w nieszczęściu'', bo spotkałam się z takim przypadkiem, kiedy narkoman grożąc jakąś brudną strzykawką chciał odebrać innemu człowiekowi kasę. Nie wiem, czy był zarażony czy też nie, ale mimo wszystko strach ogromny jest. Dlatego całe szczęście, że Wam się nic nie stało. Wiadomo, koszmarnie boli utrata swoich dóbr materialnych, ale zdrowie najważniejsze. Mimo wszystko mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość i u Ciebie w końcu zaświeci słońce. Trzymam za to w kciuki!!!
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe. :) Może gdy minie jakiś czas, nauczę się patrzeć na tą sprawę, z tej perspektywy. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Smutno mi się robi, gdy czytam podobne posty... Zdaję sobie sprawę, iż świat nie jest sprawiedliwy - że w każdej chwili ktoś zły robi krzywdę komuś dobremu!
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem, co Ci poradzić, oprócz tego, byś nie żywiła nienawiści. To najgorsze co może być!
Chciałabym się oduczyć żywić do kogoś nienawiści.
UsuńNaprawdę.
Pozdrawiam,
Sherry
Naprawdę szkoda gadać. Im jesteśmy starsi, tym bardziej widzimy, jaki fałszywy jest otaczający nas świat. Nienawidzę kłamstwa, kradzieży, wszelkich nieuczciwych zachowań. Nie wiedziałem, że jesteś agnostykiem. Ja również. Nie wierzę ślepo we wszystko, co nam nakazuje, głównie instytucja. Z większością nie mam problemu. Ogólnie wierzę w dobro i zło, a czy coś się za tym kryje... Tego nie wiem i ta wiedza mi potrzebna nie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Leger
Na generalnie... wierzę, że istnieje Bóg. Jakiś-tam. Chyba. Aczkolwiek moja opinia o nim i postrzeganie go, mijają się z tym co jest głoszone w Kościele, nie kupuję tego co kapłani próbują wciskać do głów wiernych. Mam własną wizję na temat tego świata i sił nadprzyrodzonych, również wierzę, że jest dobro i zło i tylko od nas zależy, jak będzie wyglądać nasze życie. Nie wierzę w boskie wpływy na ziemi, nie wierzę... no generalnie w wiele rzeczy. Ale jest dobrze. Bo wiem, że postępuję moralnie, jestem w miarę możliwości - całkiem niezłym człowiekiem i nie sądzę, by po ewentualnej śmierci, ktoś miałby mnie ukarać za to w jaki sposób żyłam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czasem trzeba się wyładować, a ta sytuacja jest jak najbardziej do tego odpowiednia. Wciąż nie mogę zrozumieć jak w tak młodym wieku można być tak zdegenerowanym, jak? Dlaczego się na to pozwala! Karma pewnie kiedyś wróci, jednak niestety jest możliwość, że za późno...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też się zastanawiam. A to i tak jest nic w porównaniu do tego co się dzieje z młodzieżą w innych krajach... Szkoda gadać.
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Po pierwsze, Sherry- jaką suką?! Jesteś jedną z najcudowniejszych, najsilniejszych i mimo wszystko najbardziej pozytywnych osób jakie znam. I choć nigdy nie poznaliśmy się w realu jestem pewna, że ten opis jest mocno przesadzony. Nigdy tak o sobie nie myśl! :-)
OdpowiedzUsuńJa też wierzę w karmę i już wielokrotnie przekonałam się o jej mocy nie tylko na swoim przykładzie, ale i innych. Jestem przekonana, że dopadnie i tych frajerów, bo nie oszukujmy się, na jednej kradzieży się nie skończy, a w końcu trafią na człowieka, który złapie ich za rękę. Jeśli będą mieli przy sobie dodatkowo trochę towaru, wkopią się na amen.
Jest mi strasznie przykro z powodu tego co się wydarzyło. Już sam opis miny Twojego taty strasznie mnie zasmucil. Całkowicie rozumiem Twój gniew i rozgoryczenie, bo o ile własny ból można czasem zignorować, tak cierpienie najbliższych uderza w człowieka tysiąc razy mocniej. Mam nadzieję że tych dwóch idiotów już wkrótce wpadnie w sidła swojej własnej pazernosci.
Trzymaj się kochana :-*
Dziękuję, Patko. Z całego serca, bo twoje słowa są dla mnie megaważne, także dziękujędziękuję. W chwilach zwątpienia, dobrze jest wiedzieć, że przynajmniej jest jedna osoba, która nie myśli o mnie źle. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Znam zbyt wiele Twoich pozytywnych cech by KIEDYKOLWIEK źle o Tobie pomyśleć :)
UsuńOoooo...
UsuńOoo, na szczęście zdążyłam puki post jest :) No więc rozumiem twoje oburzenie, to co przytrafiło się Tobie i Twojemu tacie nie jest fair, ale świat sam w sobie nie jest sprawiedliwy, co sama napisałaś. Za to można nienawidzić świat i życie, a za pocieszenie można uznać, że są ludzi, którzy mają w życiu gorzej, bo tacy gdzieś są na pewno, ale czy to pocieszenie nie jest samolubne? Bardzo spodobało mi się to co napisałaś "świat nie staje, tylko dlatego, że komuś dzieje się krzywda", a to chyba jest najgorsze. Gdzieś na świecie ktoś morduje przypadkowego człowieka, gdzieś indziej kobieta zostaje zgwałcona, w innym miejscu zdarza się wypadek samochodowy, w którym ginie cała rodzina, a gdzie indziej trwa wojna, w której ginie wielu ludzi. A świat co? Nic, życie toczy się dalej, nie zważa na pojedyncze jednostki, czasem dla nas pewne zdarzenia oznaczają koniec świata, a nikt poza nami tego nie zauważy. Bardzo spodobało mi się również to jak wyraziłaś się o swoich rodzicach, nawet poczułam ścisk w gardle ze wzruszenia. Szacunek i wdzięczność dla ludzi, którzy dają nam tyle ile tylko mogą, a może nawet i więcej, jest najważniejsza :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie ostatni z takich przemyśleniowych wpisów :)
Taaa. I to jest megaprzerażające, a człowiek sobie z tego wszystkiego nie zdaje sprawy tak do końca, dopóki właśnie jakaś straszliwa rzecz, jak kradzież, morderstwo, śmierć bliskich, gwałt, nie dotykają jego samego. Przykre.
UsuńAle tak funkcjonuje świat. Nic z tym nie zrobimy.
O nie, nie. Na pewno nie ostatni. :) Dzięki tobie, czuję się podwójnie zmobilizowana do pisania tych postów. Następny w październiku! :)
Pozdrawiam,
Sherry
Cóż, niestety takich przypadków jest wiele.. Rok temu okradli mojego tatę, kilka lat temu moją babcię - zabrali jej wszystkie oszczędności. Sprawiedliwości nie ma i nie będzie, niestety takie jest życie. Mój kuzyn brał narkotyki od 17 roku życia przez ok. 15 lat. Nikt nie dawał mu już szans na wyjście, rodzina była zrozpaczona, szczególnie kiedy okradł babcię ze złota, aby mieć na prochy. Odpukać w grudniu miną 3 lata odkąd jest czysty, to była długa, wręcz niemożliwa droga, on strasznie żałuje, zmienił się odkąd trzeźwo widzi świat, dla nas to naprawdę cud. Spotkało mnie i moją rodzinę wiele trudnych sytuacji po których ciężko było się pozbierać, tak mnóstwo jeszcze tragedii przed nami, bo to jest życie, a nie jakiś wyidealizowany serial, nie może być zawsze dobrze, bo nigdy byśmy nie docenili szczęśliwych chwil. Najważniejsze to wyzbyć się gniewu, który w niczym nie pomoże.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi - szczerze. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Nigdy.
UsuńAle trzymam kciuki, by twój kuzyn wiódł już pozbawione prochów życie.
A nad gniewem pracuję. A przynajmniej się staram, ale to nie jest łatwe, pozbyć się go, zwłaszcza, że on gromadził się od sześciu lat, a ja z nim nic nie robiłam.
Pozdrawiam,
Sherry