niedziela, 22 grudnia 2019

Które serialowe postacie zaprosiłabym na Święta?

źr.

Cześć,

Dziś, jak tytuł posta mówi, porozmawiamy o tym kogo zaprosiłabym do siebie na Święta. Miłego czytania!


źr.

Jako, że Święta, a zwłaszcza Wigilia to nieco niespokojny czas, w którym łatwo o rodzinne awantury, uważam, że Tyrion byłby idealnym towarzyszem. Z tym swoim cynizmem i pragmatycznością, wniósłby powiew świeżego powietrza do Wigilijnej kolacji. Potrzebuję kogoś takiego jak Tyrion, żeby wyrównać szalę, rozumiecie? Plus, pan Lannister sprawdziłby się też idealnie jako partner do delektowania się winem, gdy zmęczona kłótniami rodzinnymi, szukałabym pocieszenia w alkoholu.

źr.

Ci co są ze mną na Feniksie już jakiś czas powinni być zorientowani w mojej obsesji odnośnie dr Reida. (W końcu dostał ode mnie swoją własną notkę!) Jego obecność przy świątecznym stole byłaby rozrywką samą w sobie. Jestem pewna, że miałby 47539493 faktów związanych z Bożym Narodzeniem do opowiedzenia, a że jestem nerdem i chętnie dowiaduję się nowych rzeczy, z radością pozwoliłabym mu umilać się przypadkowymi myślami.

źr.

Deana i Castiela zaprosiłabym nie tylko dlatego, że uwielbiam ich przyjaźń i przekomarzanie się ze sobą, ale również dlatego, że jestem pewna, iż obydwoje przynieśliby ze sobą cudowną atmosferę. Dean byłby świetny w rozładowywaniu napięcia, a Castiel... Cóż, jestem naprawdę ciekawa co miałby do powiedzenia o obchodach Bożego Narodzenia skoro... no wiecie, są one powiązane z Bogiem. I Castiel też jest. Naprawdę umieram z ciekawości.

źr.

Moje najdroższe słoneczko Jamiego, zaprosiłabym nie tylko dlatego, że mam plan porwania go i rozkochania w sobie - ekhem, ale również dlatego, że chętnie posłuchałabym o szkockich tradycjach, świętach, a nawet z radością posłuchałabym jakichś szkockich piosenek. 

źr.

Cait zaprosiłabym nie tylko dlatego, że jest jedną z najbardziej uroczych osób, jakie przyszło mi poznać dzięki serialom - choć to też, ABSOLUTNIE JĄ UWIELBIAM, ale również dlatego, że... no wiecie. Jej alter ego? Byłoby fajnie, jakby Killer Frost wyczarowała faktycznie białe Święta. 

źr.

Lee Ahna przygarnęłabym nie tylko dlatego, że go kocham - choć to też: absolutnie, bezsprzecznie, niezaprzeczalnie go kocham - moje małe słoneczko, ale też dlatego, że chętnie dowiedziałabym się tego i owego o otaczających mnie ludziach, z którymi wiążą mnie więzy krwi, a Ahn jest w stanie poznać tajemnice innych za sprawą samego dotyku, więc...

źr.

Zasadniczo, uważam, że nikt nie byłby w stanie wnieść tyle barw w Święta, co Eliot i Margo. Uwielbiam ich, potrzebuję ich. 

źr.

Otis jest prawdopodobnie jedyną znaną mi osobą, jeszcze bardziej niezręczną w kontaktach z innymi ludźmi niż ja, także potrzebuję go, by swoją niezręcznością zakrył moją niezręczność, kumacie? Przepraszam Otis! Uwielbiam cię!

źr.

Kto nie chciałby mieć Haka przy wigilijnym stole, ja się pytam?

źr.

Bellamy'ego i Clarke zaprosiłabym tylko po to, by wepchnąć ich pod jemiołę. Albo wiecie co? Pieprzyć jemiołę. Zaprowadziłabym ich prosto do ołtarza. Uważam, że zimowe wesela są naprawdę atrakcyjne.


Dzisiejszą listę zamknę tutaj. A co z wami? Kogo zaprosilibyście na Święta?

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz