sobota, 28 grudnia 2019

Kilka słów o tym co oglądałam w Święta

źr.

Cześć,

Jakoś tak się złożyło, że Święta spędziłam częściowo na oglądaniu świątecznych filmów, więc łapcie moją notkę z krótkimi opiniami o obejrzanych przeze mnie produkcjach.


źr.

Świąteczny książę

Początkująca dziennikarka Amber, zostaje wysłana do Królestwa Aldovi, by napisać artykuł o otoczonym złą sławą dziedzicu korony: księciu Richardzie.

Resztę fabuły zasadniczo możecie sobie sami dopisać, bo historia jest prosta jak drut i nie zaskoczy was w najmniejszym stopniu. Szczerze, nie spodziewałam się po tym filmie wiele, ale i tak nie byłam przygotowana na tak masakryczną ilość cukru, jaką dostałam. Jeśli macie niską tolerancję na słodycz w fabule, trzymajcie się od tej produkcji z daleka, bo od lukru w tej produkcji aż bolą zęby.

Nie napiszę, że wszystko rozczarowało. Film dał mi okazję, by się zrelaksować, plus naprawdę udało im się przedstawienie aury zimy i zbliżających się Świąt. Aldovia sama w sobie została też ładnie ukazana więc lokacje i kostiumy były niczego sobie. W sumie, gdyby nie fakt, że pierwsze skrzypce grał banał, myślę, że tę produkcję wspominałabym całkiem miło. Jest słodka, urocza, prosta, lekka i romantyczna, ale w bajkowym znaczeniu tego słowa. Jeśli jesteście fanami tego typu historii, być może ta was oczaruje. Osobiście, daruję sobie oglądanie kontynuacji. Myślę, że część pierwsza mi wystarczy. 

źr.
źr.

A Wish for Christmas

Pewnego dnia, słynąca ze swej uległości Sara, po kolejnym epizodzie gdy została przez kogoś wykorzystana, prosi Świętego Mikołaja o dar odwagi, by była w stanie stanąć w obronie samej siebie. Jako, że Boże Narodzenie to czas cudów, jej marzenie się spełnia.

O rany, ten film. Szczerze, ze wszystkich trzech produkcji, o których dziś wspominam, ta jest zdecydowanie najgorsza. Tak banalnego, ckliwego i oklepanego filmu nie widziałam o dawna. Poziom jest tragiczny, naprawdę. I pewnie - doceniam lekcję od twórców, którzy pokazują kiedy warto walczyć o swoje, a kiedy lepiej jest siedzieć cicho i zachować zdanie dla siebie. Doceniam też ładne dekoracje świąteczne i urocze miasteczko, w którym zbliżającą się Gwiazdkę dało się czuć. Ale nie sądzę, by nawet to było warte obejrzenia tego filmu.

Denerwowało mnie wszystko: idiotyczna fabuła, kwestie aktorów czy aktorzy sami w sobie. Plus czy możemy porozmawiać o tym, jak niekonsekwentni byli ludzie odpowiedzialni za obsadę? Kobieta, która grała matkę męskiego głównego bohatera, była w rzeczywistości o siedem lat starsza od mężczyzny grającego jej syna w filmie. WYTŁUMACZCIE MI, JAKI TO MA SENS??? I owszem, ich wiek bardzo widać na ekranie. Bohaterowie są irytujący, wątki są irytujące, przewidywalność jest irytująca i zakończenie też jest irytujące. Romans pojawił się z kosmosu i totalnie go nie kupuję. Ugh, nie polecam. 

źr.
źr.

Historia Kopciuszka: Świąteczne życzenie

Kat to pełna pasji dziewczyna, która współegzystuje z wykorzystującymi ją przyrodnimi siostrami i macochą. Pewnego dnia, poznaje Nicka, który może wywrócić jej życie do góry nogami.

Po tej produkcji spodziewałam się trochę... Disneyowskiego poziomu, wiecie? I dobrze, bo nic więcej nie dostałam i uniknęłam rozczarowania. Fabuła was nie zaskoczy. Zapewniam, że coś podobnego widzieliście już co najmniej 20 razy w przeszłości w innych filmach. Temat Kopciuszka jest dość oklepany i film nie wprowadza niczego nowego, no chyba, że wliczymy tu lekko muzyczny wątek. Dostajemy trochę scen a'la High School Musical ze śpiewającymi i tańczącymi bohaterami i oklepaną historię z happy endem...

... a jednak z jakichś powodów nie-nienawidzę tej produkcji. W sensie, pewnie. Nie jest ambitna, właściwie to jest równie banalna jak reszta filmów z dzisiejszej notki, ale w sumie nie najgorzej się przy niej bawiłam. Chyba potrzebowałam czegoś na odmóżdżenie i ten film się sprawdził. Co prawda Świąt samych w sobie nie poczułam bo pomimo, że główna bohaterka pracuje jako elf Mikołaja, sama Gwiazdka stanowiła jedynie tło dla wątku romantycznego, ale i tak, nie była to najgorsza produkcja jaką w życiu widziałam. Jeśli nie spodziewacie się niczego specjalnego, a interesuje was jedynie słodka (ekhem, BARDZO słodka), lekka historia, ta powinna się sprawdzić.

źr.

Znacie któryś z tych filmów? Lub co ważniejsze - POLECACIE jakieś świąteczne filmy, które są na poziomie i mają szansę mnie zachwycić? Dajcie znać.

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz