sobota, 4 lipca 2015

Zaufaj mi - J.Lynn

źr.
Trust in Me
autorka znana także jako Jennifer L. Armentrout
Czekam na ciebie, tom 1.5
Wydawnictwo Amber, 2014

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1

źr.
Avery wpada na Cama na uniwersyteckim korytarzu. Niewinność i piękno dziewczyny sprawiają, że chłopak - tamtejsze bożyszcze i marzenie niemal każdej studentki, zaczyna być oczarowany nową znajomą. Jednak Avery nie jest jak inne, opiera się i tak zaczyna się ich wspólna historia. Brzmi znajomo? Jeśli tak - czytaliście pierwszy tom serii, autorstwa J.Lynn i możecie być zaskoczeni - dlaczego przypominam wam początki znajomości Cama i Avery? A dlatego, moi drodzy, że "Zaufaj mi" to dokładnie ta sama historia co w "Zaczekaj na mnie", tyle że przedstawiona z perspektywy przystojnego Camerona. Pewnie ta informacja pobudzi ciekawość, zauroczonych postacią chłopaka, a przeciwnikom tylko napiszę - zanim skreślicie tę powieść z listy "do przeczytania", pozwólcie mi przekonać was, że zasługuje na uwagę. Okej? Okej, to zaczynamy. 

źr.
Cameron jest postacią, którą bardzo polubiłam w "Zaczekaj na mnie". Bo jakże mogłabym nie polubić chodzącego ideału, będącego ucieleśnieniem snów, myślę, każdej dziewczyny? Nie dość, że troskliwy, to jeszcze lojalny, godny zaufania, opiekuńczy, wyluzowany, wiecznie uśmiechnięty i przystojny. Obiektowi swojego zainteresowania jest gotowy oddać całe swoje serce, całego siebie. W pierwszym tomie jednak, gdy poznaliśmy go z perspektywy Avery, nie mogłam się w nim zakochać, mimo że bardzo chciałam. Dlaczego? A dlatego, że wydawał mi się zbyt idealny. Mimo tajemnic, mimo sekretów, po prostu nie wydawał mi się realny, nie byłam się więc w stanie z nim zżyć - tak do końca, poza tym, przeszkadzała mi w tym Avery, którą nie do końca polubiłam. I w ten sposób, mimo że książka zyskała moją wielką sympatię, miałam jej parę rzeczy do zarzucenia. Co zatem zmieniło "Zaufaj mi"?

źr.
Perspektywa Camerona uzupełniła luki, które nieświadomie pozostawiła J.Lynn pierwszym tomem. Ja sama nie zdawałam sobie sprawy z ich istnienia, dopóki nie skończyłam "Zaufaj mi" i nie zrozumiałam, że dopiero teraz czuję się usatysfakcjonowana opowieścią o Avery i Cameronie. Mimo że mieliśmy styczność z tymi samymi bohaterami co w poprzedniczce, zobaczyliśmy ich w nowej perspektywie, a w tej perspektywie, jeszcze mocniej pokochałam mojego absolutnego ulubieńca z tej serii, czyli Jase'a - najlepszego przyjaciela Cama, zdołałam polubić Avery, mimo że myślałam, że nie będę w stanie tego zrobić no i - co ważniejsze - zakochałam się w Cameronie. Co prawda moje zakochanie nim, nie pobije szczerej miłości jaką żywię do Jase'a, ale gdybym w swoim życiu nie poznała właśnie mojego ideału - Jase'a, to Cameron byłby partnerem doskonałym.

źr.
Nie mam pojęcia, jak to się stało, że w "Zaczekaj na mnie" Cameron wydawał mi się nierzeczywisty, a w "Zaufaj mi" był namacalny, jakby przebywał nie tylko w mojej głowie, ale w tym samym pomieszczeniu, ale J.Lynn to zrobiła. Przekonała mnie do niego. Do jego historii. Ta powieść była idealna, bo dopełniła poprzedniczkę, sprawiła, że całość wydawała nam się bliska. To ona wywołała we mnie poruszenie, to ona sprawiła, że chichotałam jak szalona. To dzięki niej, pomyślałam o tym, że chciałabym powtórzyć lekturę "Zaczekaj na mnie", by raz jeszcze spróbować wczuć się w sytuację Avery. "Zaufaj mi" to historia pełna boleści, pełna dramatyzmu, ale i pełna smaczków pierwszej, prawdziwej miłości, pełna romantyzmu i takiej typowej nie-przelukrowanej słodyczy uczucia. Ta książka, to nowe spojrzenie na opowieść, którą już znamy, z poprzedniego tomu, która sprawi, że wyda wam się jeszcze piękniejsza, jeszcze pełniejsza, jeszcze lepsza. Obowiązkowo, dla wszystkich fanów J.Lynn i pierwszego tomu serii.

8/10
Pozdrawiam,
Sherry

30 komentarzy:

  1. Wiesz co? Staję się przez ciebie monotematyczna, bo znowu nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z Tobą zgodzić. Chociaż uwielbiam "Zaczekaj na mnie" to po przeczytaniu perspektywy Cama poczułam, że znam całą historię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze! :D Bo źle by było, gdybym była sama w swojej opinii ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. O, to mnie zaskoczyłaś - nie miałam pojęcia, że ta pani i pani od Obsydianu to te same osoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie polecam jej twórczość, zarówno pod pseudonimem jak i "normalnym" nazwiskiem ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Ja to kiedyś przeczytam. Serio. Mam ten przywilej, że wiem jak pisze Jennifer, więc wiem czego się mogę spodziewać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. od początku roku pożeram książki tego typu więc i ta jest w planie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, bo powieści NA J.Lynn są naprawdę cudowne. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. To autorka, którą koniecznie muszę poznać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, by to się stało szybko! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  6. Książkę mam w planach, dlatego cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz. Mam nadzieję, że mnie także się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że tak się stanie! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Ja tej serii nie mam w planach, nie interesuje mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. w ogóle nie ciągnie mnie do tej całej 'serii' Amber. :)
    co prawda lubię książki o takiej tematyce, ale próbując przeczytać jedną z nich nie mogłam się wczuć. dlatego sobie odpuściłam. a tu widzę, że powieści zbierają coraz lepsze oceny. pytanie - co robić? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się wypowiadać co do każdej książki Ambera NA, ale akurat powieści J.Lynn będę polecać, bo są naprawdę fajne, romantyczne, nieprzesłodzone i takie... poruszające. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  9. Muszę się w końcu bliżej przyjrzeć tej wielkiej serii wydawniczej wydawnictwa Amber, bo czuję, że znajdę w niej coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz NA, zdecydowanie ta seria przypadnie ci do gustu. :) Jest przeurocza, przesympatyczna i cudowna! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  10. Oj zachęciłaś mnie do tej serii! I dobrze, że po tej książce zmieniłaś zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam! :-) podobnie jak pierwszy tom;-) pewnie znajdę czas na jego przeczytanie dopiero kiedy skończy mi się staż czyli w sierpniu (choć mimo wszystko bardzo chciałabym znaleźć jakąś nową pracę w jak najkrótszym czasie). W każdym razie liczę na to że moje wrażenia będą równie pozytywne co Twoje :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będą. :) Pokochasz romantyczność tych historii. Zresztą zachęcam do nabycia tomu drugiego, bo skupia się on na moim kochanym, najcudowniejszym Jasie. :) On jest tak nieprawdopodobnie niesamowity! <3
      Powodzenia w poszukiwaniu pracy! Na pewno wszystko pójdzie po twojej myśli. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  12. Jak mnie ogromnie wkurzają te tytuły i okładki, matko, naprawdę mogliby się bardziej postarać. Seria J. Lynn to najlepsze powieści w tym cyklu ale przez tą jednorodność oprawy tak mi się mylą...
    Cóż, wracając do powieści, muszę ją wreszcie przeczytać, bo mi się kurzy na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuły jeszcze byłabym w stanie znieść, ale okładki i rozdzielanie jednej części na dwa tomy - drażniące, całkowicie popieram. :/ Tym bardziej, że wszystkie Amberowe NA, się zlewają w jedno i potencjalnemu czytelnikowi się nawet nie chce szukać co jest do czego, co jest kogo i w ogóle i w ten sposób J.Lynn nie jest tak popularna, jak być powinna. :(
      Miłego czytania!
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  13. Z dopełnieniem historii jest różnie, raz się udaje, a raz nie. Ale przeciez po autorce serii Lux nie można się spodziewać, że coś jej nie wyjdzie. Ona czaruje piórem. :)
    A co chodzi z tym ukośnikiem pomiędzy: "Zostań ze mną t.1/t.2", to jakiś tom zbiorczy?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo Amber podzieliło książki, które w USA są jedną książką, jedną częścią, na dwa tomy, bo podobno jakby były w jednym to by były za grube. ._. Szczerze mówiąc, średnio mi się chce wierzyć w takie tłumaczenie, ale ważne że wydają. :/ Choć wkurzające i mieszające to jest na pewno. Tym bardziej, że to jest podział w serii. BEZSENSOWNY i BEZCELOWY. :/
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  14. A teraz rozumiem, dzięki. Pewnie każda z nich ma niewiele ponad 200 stron, ale ile mogą, dzięki temu zarobić... ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała, mają góra po 250 stron. Jezu. A jakby nie rozdzielali to by było trochę ponad 400, serio? To jest dużo? A "Lato koloru wiśni" jakoś Media Rodzina potrafiła wydać całą, mimo pięciuset stron. ._.
      To jest wykorzystywanie biednego czytelnika. :( Tym bardziej, że ja MUSZĘ wszystkie kupować, bo czuję wewnętrzny przymus. Bo to J.Lynn nooo. :D

      Usuń
  15. Kocham, kocham, kocham. Kocham.
    Cam jako narrator to coś cudownego. Już w pierwszych stronach zdołał kilkakrotnie mnie rozśmieszyć, a jego męskie spojrzenie na niektóre sprawy było świetną odmianą od tego, jak to wszystko odbierała Avery. Ale co tu dużo mówić? To po prostu J. Lynn. <3

    OdpowiedzUsuń