sobota, 26 grudnia 2020

Filmy, z którymi spędziłam Święta

źr

Cześć!

I w tym roku, w Święta, miałam okazję obejrzeć kilka świątecznych produkcji, także dziś mam dla was krótkie opinie na ich temat. Enjoy!

źr

Zamiana z księżniczką 2

Dwa lata temu, miałam okazję obejrzeć Zamianę z księżniczką, a w tym roku, przybywam z opinią o kontynuacji. Jeśli nie oglądaliście pierwszej części: generalnie istnieje Stacy (pani cukiernik z Chicago) oraz Lady Margaret Delacourt (arystokratka). Obydwie wyglądają identycznie, więc wpadają na pomysł, by na kilka dni zamienić się miejscami. Jednak w trakcie zamiany dojdzie do kilku bardzo ważnych, zmieniających-życie incydentów. Część druga ponownie zabiera widza do świata, który ten miał już okazję poznać, opowiadając o tym z czym przyszło się mierzyć dobrze nam znanym bohaterom, dwa lata po wydarzeniach z pierwszego filmu.

Film nie jest zły. Ale nie jest też jakiś specjalnie dobry. W sensie, jeśli szukacie czegoś romantycznego, do bólu ckliwego i bajkowego: nie sądzę byście się rozczarowali. Fabuła jest przewidywalna (i szczerze: nieco słabsza niż w jedynce), bohaterowie stereotypowi i MOCNO wyidealizowani, a romans... no cóż: jak z Disneya, ale jeśli akurat macie ochotę na coś bardzo słodkiego, niewymagającego i relaksującego - film spełni swoje zadanie zapychacza czasu. 

Osobiście, tak jak w przypadku pierwszej części, muszę pochwalić Vanessę Hudgens, która w kontynuacji wciela się nie w dwie role, a w trzy! I wciąż wychodzi jej to świetnie. Jej brytyjski akcent i małe detale, jak sposób poruszania się, naprawdę dają widzowi wrażenie, że Stacy i Margaret to dwa osobne byty. Poza tym: wciąż jestem rozkochana w dekoracjach świątecznych, poszczególnych planów zdjęciowych. Nawet jeśli Boże Narodzenie nie gra tu większej roli, to wciąż ozdoby i wszechobecna SŁODYCZ, dają nam poczucie, że magia świąt unosi się w powietrzu.

Film jest bardzo, bardzo, BARDZO słodki, chwilami wręcz lukrowany, ale jak wspomniałam - jeśli akurat macie ochotę obejrzeć coś bajkowego i stricte romantycznego: zainteresujcie się tym tytułem. Osobiście, miałam lepsze wrażenia po jedynce niż dwójce, ale cóż. Czasami tak bywa. :) 

źr
źr

Świąteczne życzenie Angeli

Trwająca mniej niż 50 minut, najnowsza, świąteczna animacja Netflixa to urocza historia o małej Angeli i jej rodzinie, obsadzona w pewnym Irlandzkim miasteczku. Dwa lata wcześniej, tata Angeli musiał wyruszyć do Australii, w poszukiwaniu zarobku, ale na tegoroczne Boże Narodzenie, Angela oraz jej brat Pat, postanawiają zrobić wszystko, by sprowadzić ukochanego ojca do domu. Nawet jeśli wymagałoby to wybrania się do samej Australii! 

Ta historia jest niezwykle prosta, więc naprawdę można się przy niej zrelaksować. Akcja ma miejsce w Wigilię i mimo, że Boże Narodzenie nie gra tam jakiejś większej roli, sam duch radości, ekscytacji, dziecięcej determinacji i nadziei, idealnie wprowadzają widza w świąteczny nastrój. Grafika jest bardzo przyjemna dla oka, kolory ładnie stonowane i nie rażące, więc całość ogląda się przyjemnie. W sumie jedyną rzecz, którą bym zmieniła jest trochę wydłużenie tego filmu, bo aż szkoda było go kończyć.

Wydaje mi się, że to idealna propozycja na familijny wieczór, zwłaszcza jeśli macie małe dzieci w domu. Historia jest urocza i kochana, bohaterów można łatwo polubić, a jeśli w dodatku oglądacie całość w oryginale - ten irlandzki akcent! Cudo. Produkcję zdecydowanie poleciłabym na seans z najmłodszymi, ale też nie tylko. Animacje dla dzieci mają to do siebie, że idealnie potrafią odprężyć, więc jeśli tego właśnie szukacie: relaksu, uwzględnijcie ten tytuł na waszej liście do obejrzenia, tym bardziej, że historia naprawdę łapie za serca i ma szansę was wzruszyć. 

źr
źr

Kronika świąteczna: część 2

Rok temu, miałam okazję obejrzeć i opowiedzieć wam o Kronice świątecznej. Gdy usłyszałam, że 2020 przynosi kontynuację, postanowiłam sprawdzić jaką historię przedstawi tym razem i ponownie podzielić się swoją opinią. Jeśli nie oglądaliście pierwszej części: głównymi bohaterami byli Kate i Teddy Pierce, którzy wraz ze Świętym Mikołajem, zmuszeni zostali do spróbowania uratowania Bożego Narodzenia. Nie chcę za dużo spoilerować, ale zdradzę, że w sequelu do roli głównej bohaterki powraca Kate, tyle że tym razem u swojego boku, zamiast starszego brata Teddy'ego, będzie miała syna nowego partnera matki. I po raz kolejny Gwiazdka znajdzie się w niebezpieczeństwie. 

Już od samego początku zaznaczam, że jedynkę wspominam dużo milej niż dwójkę. O ile część 1, mimo że cukierkowata, była ciepła i czuć było przebijającą się przez nią wartość rodziny, relacji, zrozumienia i kompromisu, o tyle kontynuacja wydała mi się dużo bardziej nieznośnie lukrowana i infantylna? Jedynkę poleciłabym jako seans dla całej rodziny, tymczasem dwójka prawdopodobnie byłaby w stanie oczarować wyłącznie dzieci bo jest NAPRAWDĘ przesłodzona. Poza tym, ta okropna gra aktorska... nieoryginalne wątki... przewidywalność... Całość wydawała mi się sztuczna, źle wyreżyserowana, sama nie wiem.

Gdyby to nie był świąteczny film, oceniłabym go naprawdę negatywnie. Ale ponieważ główną rolę gra tu cud Bożego Narodzenia, historia skupia się na tym jak znaleźć odwagę, poradzić sobie ze zmianą i być bardziej skłonnym do kompromisów, a przy tym przedstawia kilka ślicznych miejsc i generalnie faktycznie aż wibruje od świątecznej aury, nie będę aż tak surowa. Tak, jedynka podobała mi się bardziej. Ale dwójka też oderwała mnie na chwilę od rzeczywistości i w sumie pozwoliła mi się odprężyć, a to jedyne czego oczekuję od tego typu produkcji.

Ponadto! Jeśli macie młodsze rodzeństwo lub dzieci, polecam przedstawić im obydwa filmy z tej serii. Mają w sobie przygodę, magię, odważnych młodych bohaterów w rolach przewodników - no i Świętego Mikołaja. 

źr

A wy oglądacie coś ciekawego w te Święta?

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz