środa, 16 grudnia 2020

Stokrotki w śniegu - Richard Paul Evans


The Christmas List
Wydawnictwo Znak Literanova, 2018
288 str.

Grudniowy cud

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się jak mogłaby potoczyć się Dickensowa Opowieść Wigilijna, gdyby akcja miała miejsce w XXI wieku, mam dla was dobrą wiadomość! Richard Paul Evans postanowił podjąć się napisania książki o Jamesie Kier, współczesnym Ebenezerze Scrooge'u. Bezlitosnym, okrutnym businessmanie, który pewnego dnia, w gazecie przeczyta inofrmację o własnej śmierci. Jakkolwiek nieprawdziwa, uruchomi ona prawdziwą lawinę wydarzeń prowadzącą do zmiany, którą można by nawet nazwać bożonarodzeniowym cudem. 

Ta powieść to definicja typowej książki o świątecznej tematyce. Prosta, przewidywalna, nierealistyczna, dość banalna, z płytkimi postaciami... a jednak mimo wszystko w czarująca. Będę szczera: pozycje, które czytam na Święta, oceniam według innych standardów od tych, towarzyszących mi na co dzień. Głównie dlatego, że wiem czego się po nich spodziewać, nie mam więc wygórowanych oczekiwań (jeśli w ogóle jakieś mam), a jedyne na co liczę, to relaksująca, szybka, przyjemna opowieść, będąca w stanie uprzyjemnić mi grudniowe wieczory. 

Stokrotki w śniegu to powieść doskonała, jeśli szukacie czegoś na jeden wieczór. Przez książkę się praktycznie przepływa. Kiedy ją zaczynałam, obiecałam sobie, że poprzestanę na paru rozdziałach, a jednak nim się obejrzałam, mijałam dwusetną stronę. Krótkie rozdziały, lekkość historii, płynność wydarzeń i brak większych przerw w akcji, sprawiają że można kompletnie oddać się lekturze. To dzieło, jakkolwiek proste i niekoniecznie oryginalne, rozsiewa wokół czytelnika bardzo specyficzną aurę. Jako że historia traktuje o przebaczeniu, miłości, drugich szansach, naprawianiu błędów i mówi o wręcz magicznej przemianie, jest bardzo ciepła i serdeczna. Może naładować baterie czytelnika pozytywnymi wibracjami, jeśli tylko ten wie, czego po lekturze się spodziewać i nie ma wygórowanych oczekiwań.

Jestem ogromną fanką Dickensa, a jego Opowieść Wigilijna to moja ulubiona świąteczna historia i o ile wiem, że żaden re-telling nie będzie w stanie się nawet zbliżyć do poziomu jednego z moich ulubionych wiktoriańskich pisarzy, nie będę ukrywać, że Stokrotki w śniegu okazało się doskonałą grudniową lekturą. Jeśli jesteście zabiegani, nie macie czasu na nic ambitniejszego czy dłuższego, a chcecie poczytać o czymś ciepłym, przyjemnym i napełniającym ckliwością, dzieło Evansa będzie dla was idealne! Osobiście, naprawdę się cieszę, że mogłam poznać tę historię, bo pozwoliła mi kompletnie oderwać się od rzeczywistości i dała wytchnienie od rutyny, jakiego potrzebowałam. 

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz