źr. |
Cześć,
Tak jak w zeszłym roku, tak i w tym powracam z porcją świątecznych filmów. Jeśli więc nie macie pomysłu co oglądać, mam nadzieję, że ta notka okaże się użyteczna.
źr. |
Klaus
Zaczynamy od mojego ulubieńca z dzisiejszej listy. Młody, rozpuszczony listonosz - Jesper, za karę zostaje wysłany do zapomnianego, mroźnego miasteczka na Północy, gdzie panuje przemoc, rządzi nienawiść i generalnie trzeba obawiać się o swoje życie każdego dnia. Tak się również składa, że niedaleko mieszka człowiek zwany Klausem, który jest w posiadaniu mnóstwa zabawek. Wkrótce dziwaczna współpraca Jespera z Klausem, wprawi w ruch coś znacznie większego od nich samych.
Po pierwsze - już dawno nie widziałam tak ślicznej animacji. Serio. Graficznie, jest po prostu cudowna. Kolory cieszą oczy, animacje są doskonale wykonane, a dzięki ukazaniu różnych oblicz miasteczka, które za sprawą Jespera i Klausa, powoli zaczyna się zmieniać, mamy okazję obserwować naprawdę piękną wymianę barw. Osobiście, jestem zachwycona wizualną otoczką animacji.
Inna sprawa - ta produkcja jest szalenie mądra. Jak to bajki mają w zwyczaju, ta również niesie pewną wiadomość, która okaże się wartościowa nie tylko dla młodych widzów, ale i nieco starszych. Poza tym, mogę wam obiecać, że historia jest wciągająca i naprawdę niesamowita, więc nie będziecie mieć problemu by się nią cieszyć, niezależnie od waszego wieku. Jest zabawna, ale również poruszająca, dowcipna, ale z drugim dnem. Już od dawna nie miałam do czynienia z tak udaną produkcją. Koniecznie ją zobaczcie. To prawdopodobnie najlepszy projekt Netflixa, z jakim miałam do czynienia.
źr. |
źr. |
Kronika świąteczna
Następna propozycja to film familijny, w którym to rodzeństwo Pierców: ciekawska Kate i przechodzący przez nastoletni okres buntu Teddy, pewnej Wigilijnej nocy, postanawiają przyłapać Świętego Mikołaja na gorącym uczynku. Jakoś tak się dzieje, że przypadkiem psują jego sanie, a bez sani - jak możecie sobie wyobrazić, Gwiazdka nie dojdzie do skutku, bo kto inny doręczy prezenty dzieciom na całym świecie? Kate i Teddy wraz z Mikołajem, podejmują się wyzwania ocalenia Bożego Narodzenia.
Jak to w filmach familijnych bywa, fabuła jest prosta jak drut i przewidywalna w 100%, ALE! Przecież po filmach świątecznych trudno spodziewać się czegoś więcej, prawda? Powiem tak: może i ta produkcja była naiwna i nie czułam jakiejś wielkiej satysfakcji po seansie, ale nie był to również najgorszy film jaki widziałam. Właściwie to był całkiem uroczy. Pomieszanie fantasy + przygodówki wyszło im całkiem nieźle i założę się, że młodsi widzowie byliby zachwyceni akcją i rodzeństwem Pierców.
Skoro już mowa o Kate i Teddym - doceniam jak twórcy pokazali jak nawet kłócące się rodzeństwo, może dużo zdziałać, jeśli tylko nauczą się ze sobą współpracować i zaczną być wyrozumiali. Uważam, że zawarta w filmie wiadomość jest naprawdę wartościowa. Zresztą produkcja zdecydowanie stara się coś przekazać młodym widzom. To, dokąd mogą cię zaprowadzić twoje złe wybory i szemrane towarzystwo, jak ważna jest nadzieja i zaufanie... tego typu rzeczy. Plus, oklaski za nie-tak-do-końca-tragiczne połączenie realizmu i CGI. Jeśli szukacie czegoś dla młodszego rodzeństwa/dzieci, albo lubicie familijne, proste, szybkie i przyjemne produkcje - to może być coś dla was.
źr. |
źr. |
W śnieżną noc
Moja ostatnia propozycja na dziś, to adaptacja antologii W śnieżną noc, autorstwa między innymi Johna Greena. Od razu zaznaczam - książkę czytałam dość dawno temu i nie pamiętam z niej kompletnie niczego, więc film traktowałam jak niezależną produkcję, skoro i tak nie miałam go z czym porównać. Ale krótko o fabule: jest Wigilia i garstka nastolatków musi zmierzyć się ze swoimi uczuciami. Miłość, dramat, przyjaźń, a wszystko to ze śniegiem w tle.
Okej, na początku naprawdę chciałabym pochwalić obsadę aktorską. Z wyjątkiem Kiernan Skipki, wszystkich pozostałych aktorów widziałam po raz pierwszy (a przynajmniej tak myślę) i wiecie co? Naprawdę mi się to spodobało. Jak mogłam poznać nowe talenty, poczuć przypływ świeżości. Myślę, że aktorzy wnieśli naprawdę świetną atmosferę do filmu, dobrze oddali charaktery postaci i generalnie naprawdę nieźle się spisali portretując szargające nastolatkami uczucia. Brawa.
Naprawdę, naprawdę świetnie się bawiłam oglądając ten film. Był taki... no... uroczy, ale nieprzesłodzony. Nastoletnie dramy, zauroczenie, miłość, a to wszystko ze świetnym, zimowym klimatem, który faktycznie poczułam? Ponownie - brawa. Film jest niezwykle sympatyczny, nie czułam nudy, praktycznie przez cały czas się uśmiechałam, a raz nawet zaszkliły mi się oczy, przy jednej z bardziej poruszających scen. Dobrze dobrany soundtrack, odrobina realistycznie przedstawionej, nastoletniej niedojrzałości i cała masa miłości i przyjaźni.
Po skończeniu filmu czułam pewną lekkość. Pozostawił mnie w naprawdę dobrym humorze i mimo że nie mówię, że to arcydzieło, bo jednak to wciąż młodzieżowy film - to bardzo go polecam bo mnie osobiście nie rozczarował. Oglądanie go okazało się być świetnym przeżyciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz