źr. |
Cześć,
Jakoś tak się złożyło, że Święta spędziłam częściowo na oglądaniu świątecznych filmów, więc łapcie moją notkę z krótkimi opiniami o obejrzanych przeze mnie produkcjach.
źr. |
Świąteczny książę
Początkująca dziennikarka Amber, zostaje wysłana do Królestwa Aldovi, by napisać artykuł o otoczonym złą sławą dziedzicu korony: księciu Richardzie.
Resztę fabuły zasadniczo możecie sobie sami dopisać, bo historia jest prosta jak drut i nie zaskoczy was w najmniejszym stopniu. Szczerze, nie spodziewałam się po tym filmie wiele, ale i tak nie byłam przygotowana na tak masakryczną ilość cukru, jaką dostałam. Jeśli macie niską tolerancję na słodycz w fabule, trzymajcie się od tej produkcji z daleka, bo od lukru w tej produkcji aż bolą zęby.
Nie napiszę, że wszystko rozczarowało. Film dał mi okazję, by się zrelaksować, plus naprawdę udało im się przedstawienie aury zimy i zbliżających się Świąt. Aldovia sama w sobie została też ładnie ukazana więc lokacje i kostiumy były niczego sobie. W sumie, gdyby nie fakt, że pierwsze skrzypce grał banał, myślę, że tę produkcję wspominałabym całkiem miło. Jest słodka, urocza, prosta, lekka i romantyczna, ale w bajkowym znaczeniu tego słowa. Jeśli jesteście fanami tego typu historii, być może ta was oczaruje. Osobiście, daruję sobie oglądanie kontynuacji. Myślę, że część pierwsza mi wystarczy.
Resztę fabuły zasadniczo możecie sobie sami dopisać, bo historia jest prosta jak drut i nie zaskoczy was w najmniejszym stopniu. Szczerze, nie spodziewałam się po tym filmie wiele, ale i tak nie byłam przygotowana na tak masakryczną ilość cukru, jaką dostałam. Jeśli macie niską tolerancję na słodycz w fabule, trzymajcie się od tej produkcji z daleka, bo od lukru w tej produkcji aż bolą zęby.
Nie napiszę, że wszystko rozczarowało. Film dał mi okazję, by się zrelaksować, plus naprawdę udało im się przedstawienie aury zimy i zbliżających się Świąt. Aldovia sama w sobie została też ładnie ukazana więc lokacje i kostiumy były niczego sobie. W sumie, gdyby nie fakt, że pierwsze skrzypce grał banał, myślę, że tę produkcję wspominałabym całkiem miło. Jest słodka, urocza, prosta, lekka i romantyczna, ale w bajkowym znaczeniu tego słowa. Jeśli jesteście fanami tego typu historii, być może ta was oczaruje. Osobiście, daruję sobie oglądanie kontynuacji. Myślę, że część pierwsza mi wystarczy.
źr. |
źr. |
A Wish for Christmas
Pewnego dnia, słynąca ze swej uległości Sara, po kolejnym epizodzie gdy została przez kogoś wykorzystana, prosi Świętego Mikołaja o dar odwagi, by była w stanie stanąć w obronie samej siebie. Jako, że Boże Narodzenie to czas cudów, jej marzenie się spełnia.
O rany, ten film. Szczerze, ze wszystkich trzech produkcji, o których dziś wspominam, ta jest zdecydowanie najgorsza. Tak banalnego, ckliwego i oklepanego filmu nie widziałam o dawna. Poziom jest tragiczny, naprawdę. I pewnie - doceniam lekcję od twórców, którzy pokazują kiedy warto walczyć o swoje, a kiedy lepiej jest siedzieć cicho i zachować zdanie dla siebie. Doceniam też ładne dekoracje świąteczne i urocze miasteczko, w którym zbliżającą się Gwiazdkę dało się czuć. Ale nie sądzę, by nawet to było warte obejrzenia tego filmu.
Denerwowało mnie wszystko: idiotyczna fabuła, kwestie aktorów czy aktorzy sami w sobie. Plus czy możemy porozmawiać o tym, jak niekonsekwentni byli ludzie odpowiedzialni za obsadę? Kobieta, która grała matkę męskiego głównego bohatera, była w rzeczywistości o siedem lat starsza od mężczyzny grającego jej syna w filmie. WYTŁUMACZCIE MI, JAKI TO MA SENS??? I owszem, ich wiek bardzo widać na ekranie. Bohaterowie są irytujący, wątki są irytujące, przewidywalność jest irytująca i zakończenie też jest irytujące. Romans pojawił się z kosmosu i totalnie go nie kupuję. Ugh, nie polecam.
O rany, ten film. Szczerze, ze wszystkich trzech produkcji, o których dziś wspominam, ta jest zdecydowanie najgorsza. Tak banalnego, ckliwego i oklepanego filmu nie widziałam o dawna. Poziom jest tragiczny, naprawdę. I pewnie - doceniam lekcję od twórców, którzy pokazują kiedy warto walczyć o swoje, a kiedy lepiej jest siedzieć cicho i zachować zdanie dla siebie. Doceniam też ładne dekoracje świąteczne i urocze miasteczko, w którym zbliżającą się Gwiazdkę dało się czuć. Ale nie sądzę, by nawet to było warte obejrzenia tego filmu.
Denerwowało mnie wszystko: idiotyczna fabuła, kwestie aktorów czy aktorzy sami w sobie. Plus czy możemy porozmawiać o tym, jak niekonsekwentni byli ludzie odpowiedzialni za obsadę? Kobieta, która grała matkę męskiego głównego bohatera, była w rzeczywistości o siedem lat starsza od mężczyzny grającego jej syna w filmie. WYTŁUMACZCIE MI, JAKI TO MA SENS??? I owszem, ich wiek bardzo widać na ekranie. Bohaterowie są irytujący, wątki są irytujące, przewidywalność jest irytująca i zakończenie też jest irytujące. Romans pojawił się z kosmosu i totalnie go nie kupuję. Ugh, nie polecam.
źr. |
źr. |
Historia Kopciuszka: Świąteczne życzenie
Kat to pełna pasji dziewczyna, która współegzystuje z wykorzystującymi ją przyrodnimi siostrami i macochą. Pewnego dnia, poznaje Nicka, który może wywrócić jej życie do góry nogami.
Po tej produkcji spodziewałam się trochę... Disneyowskiego poziomu, wiecie? I dobrze, bo nic więcej nie dostałam i uniknęłam rozczarowania. Fabuła was nie zaskoczy. Zapewniam, że coś podobnego widzieliście już co najmniej 20 razy w przeszłości w innych filmach. Temat Kopciuszka jest dość oklepany i film nie wprowadza niczego nowego, no chyba, że wliczymy tu lekko muzyczny wątek. Dostajemy trochę scen a'la High School Musical ze śpiewającymi i tańczącymi bohaterami i oklepaną historię z happy endem...
... a jednak z jakichś powodów nie-nienawidzę tej produkcji. W sensie, pewnie. Nie jest ambitna, właściwie to jest równie banalna jak reszta filmów z dzisiejszej notki, ale w sumie nie najgorzej się przy niej bawiłam. Chyba potrzebowałam czegoś na odmóżdżenie i ten film się sprawdził. Co prawda Świąt samych w sobie nie poczułam bo pomimo, że główna bohaterka pracuje jako elf Mikołaja, sama Gwiazdka stanowiła jedynie tło dla wątku romantycznego, ale i tak, nie była to najgorsza produkcja jaką w życiu widziałam. Jeśli nie spodziewacie się niczego specjalnego, a interesuje was jedynie słodka (ekhem, BARDZO słodka), lekka historia, ta powinna się sprawdzić.
źr. |
Znacie któryś z tych filmów? Lub co ważniejsze - POLECACIE jakieś świąteczne filmy, które są na poziomie i mają szansę mnie zachwycić? Dajcie znać.
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz