źr. |
Verloren
Barwy miłości, tom 3
Wydawnictwo Akurat, 2017
368 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów!
Zatracenie w blasku Rzymu
źr. |
Rzym. Oblane promieniami słonecznymi uliczki, szum aut przesuwających się leniwie w korkach, ogniste temperamenty i gościnne powitania Włochów oraz pieszczące podniebienie, wspaniałe jedzenie. Miasto sztuki, kolorów i rozwoju. Pogranicze nowoczesności i historii. Nietrudno się zatem domyślić, dlaczego Kathryn Taylor, trzeci tom swojej serii Barwy miłości, obsadziła właśnie tutaj. W samym sercu Włoch. Wraz z ciepłą, cudowną atmosferą Wiecznego Miasta, poznajemy także Sophie - zdeterminowaną, nieco kłótliwą reprezentantkę rodzinnego domu aukcyjnego, która właśnie stara się o lukratywny kontrakt. Ostatnie czego się spodziewa po Rzymie, to wdanie się w jakikolwiek romans. A jednak wyjątkowo nieuprzejmy i szalenie przystojny Matteo Bertani wkroczy w jej życie, prowokując do bezmyślności, prowokując do spontaniczności i impulsywności. Jak przebiegnie historia zatwardziałej przeciwniczki uczuć i łamacza kobiecych serc, z bliznami na ciele i duszy? Zwłaszcza w kontekście wizji powrotu Sophie do Londynu?
źr. |
Trzeci tom serii Barwy miłości, to równocześnie wstęp do całkiem nowej duologii, tym razem nie skupiającej się na Grace i Jonathanie, o których czytaliśmy w poprzedniczkach, a na Sophie i Matteo. Obydwie duologie oprócz faktu, że dotyczą dwóch różnych par, w moim mniemaniu bardzo się od siebie różnią. Wszystko co miałam do zarzucenia Kathryn Taylor przy okazji przygody z Grace i Jonathanem, autorka poprawiła i dopracowała, dzięki czemu historię Sophie czytałam z prawdziwą radością i przyjemnością. Przede wszystkim, o ile w poprzednich dwóch tomach miałam wrażenie, że czytam niezbyt rewelacyjny erotyk, bez jakiegoś konkretnego sensu, o tyle "Zatracenie", ma mocną, wyraźnie nakreśloną fabułę, do której nieliczne sceny erotyczne, są jedynie dodatkiem. W związku z tą zmianą, nie mam już wrażenia, że czytam ciąg nie-wybitnie napisanych scen seksu, a faktyczny romans, który w dodatku nie skupia się wyłącznie na wątku miłosnym, ale też ma barwne, ciekawe tło wydarzeń.
źr. |
Innym zarzutem dotyczącym historii Grace i Jonathana, była kreacja postaci. Niestety nigdy nie dane mi było poczuć choćby ułamka sympatii do pary. Męski bohater wydawał mi się nieciekawy i zimny, z kolei bohaterka niezwykle irytująca i głupiutka. Również i w tym przypadku, Kathryn Taylor się poprawia, dzięki czemu, owszem - Sophie i Matteo (zwłaszcza on) mają swoje gorsze momenty, kiedy aż chciałoby się na nich krzyknąć, ale są znacznie lepiej przedstawieni, wydają się znacznie autentyczniejsi i co ważniejsze - wzbudzają wiele pozytywnych uczuć. Pomimo ich niezbyt chwalebnych wybryków, zachowania da się sensownie wytłumaczyć, czyny zyskują więc na realności, co oczywiście zmienia odbiór lektury. Jeśli jednak zastanawiacie się czy istnieje jakiekolwiek powiązanie pomiędzy Sophie i Matteo, a Grace i Jonathanem to zdradzę - owszem, istnieje. Kobiety mają wspólną przyjaciółkę, dzięki czemu w pewien sposób, dostaniecie odpowiedź co słychać u dobrze już nam znanych bohaterów.
źr. |
Nie napiszę tutaj, że książka jest wybitna, nieprzewidywalna, czy że nie trzyma się dobrze już nam znanych schematów - bo mimo wszystko, "Zatracenie" pozostaje romansem. Jest jednak jednym z przyjemniejszych romansów jakie czytałam, a w kontekście widocznej poprawy autorki, pozycja ta zyskuje jeszcze większą aprobatę z mojej strony. Trzeci tom serii przeczytałam z entuzjazmem i radością, przy okazji relaksując się i chłonąc nie tylko emocje szalejące pomiędzy bohaterami, ale także blask Rzymu, któremu - na szczęście - autorka poświęciła swój czas. Nie mogę tu także nie wspomnieć, że w kontekście zawodów jakie wykonują Sophie i Matteo, w książce sporo mówi się o sztuce, malarstwie, obrazach - co wzbudziło moją natychmiastową sympatię. Cała siatka wydarzeń z tła zbudowana jest właśnie na fakcie, że zarówno Sophie i Matteo interesują się tą dziedziną sztuki, a Rzym daje im wspaniałe możliwości do eksplorowania pasji.
"Zatracenie" to historia ognistego uczucia, trawiącego dwójkę ludzi, działających na swoje nerwy jak mało kto. To historia pełna blasków i cieni, różnego rodzaju nasycenia i barw od ciepłych po najzimniejsze. I w końcu - to historia pokazująca jak intensywne może być pożądanie, a uczucie, którego byśmy się nie spodziewali, zamiast przynosić kojący spokój o stabilność, zaatakuje chaosem, impulsywnością i szaloną namiętnością.
Wszystkim spragnionym barwnego romansu czytelniczkom, serdecznie polecam. Nawiasem mówiąc - nie, nie trzeba znać poprzedniczek, by sięgnąć po ten tom, także niech dotychczasowa nieznajomość pióra Kathryn Taylor was nie powstrzyma.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
Książkę miałam przyjemność poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Akurat. Serdecznie dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz