niedziela, 18 grudnia 2016

Grudniowa playlista Sherry, update

źr.

Cześć,

Rok temu, podczas Tematycznego grudnia na Feniksie, zaprezentowałam wam 30 piosenek z mojej grudniowej playlisty. W tym roku, chciałabym podzielić się z wami kolejnymi tytułami, także bez przedłużania - Enjoy!



Pisałam o tej piosence już rok temu, ale w tym roku Pentatonix wypuściło ich własną wersję i oczywiście przepadłam. Mam do nich słabość, cóż mogę rzec.


Dziś będzie dużo Pentatonixu, ale nie mam zamiaru za to przepraszać. Kocham ich, kocham ich zimowe/świąteczne albumy, kocham ich głosy. The First Noel porusza mnie w stopniu, o którym nawet nie podejrzewacie. 


Dużo będzie też Sleeping at Last, ale też nie mam zamiaru przepraszać. Zakochanie się w ich piosenkach, w ich wykonaniach, jest niemal niemożliwością. 


Rok temu podzieliłam się z wami inną hiszpańską piosenką, w tym roku przyszła pora na hiszpańską wersję Jingle Bells. :)


Trochę klasyki z Cliffem Richardem i Santa's List nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że nie wiem jak u was, ale u mnie ta piosenka zawsze wywołuje uśmiech na twarzy.


To wykonanie piosenki jest tak piękne, tak delikatne, tak łagodne i tak cudowne, że mi brakuje słów.


Uwielbiam Christmas Alphabet! Słucham go co roku i co roku wprowadza mnie w świąteczny klimat, jeszcze zanim usłyszę ostatnie słowa piosenki. 


Mam ogromną słabość do Blackmore's Night, więc nie oczekujcie obiektywizmu, ale ta piosenka... no sami powiedzcie, jak śliczna, klimatyczna i uroczo-swojsko-brzmiąca jest? :)


Na świecie chyba nie istnieje piosenka, która w wykonaniu Sleeping at Last nie była przecudowna i nie wywoływała u mnie uśmiechu na twarzy. 


Słuchając tej piosenki, czuję jak się wewnętrznie roztapiam, wiecie? 


Kiedy pierwszy raz usłyszałam tę piosenkę, byłam bliska wzruszenia, więc... tak. Absolutnie kocham. Głos Mitcha to mój kryptonit.


Jeśli mowa o piosenkach, przy których się można wzruszyć... Te skrzypce... głos Ryana... 


A jeśli chcecie coś co po wyżej umieszczonym walcu, wywoła uśmiech na twarzy - Christmas Is All Around wchodzi na scenę. :)


Kelly Clarkson to też w sumie swego rodzaju oczywistość, ale zauważyłam, że nie wspomniałam o niej w zeszłym w roku, więc w tym, naprawiam sytuację. 


Jak wyżej, bardzo, bardzo lubię tę piosenkę w wykonaniu Mariah, jest tak specyficzna, tak... klimatyczna i tak świąteczna, że bardziej się już chyba nie da.


Stara piosenka + nowe wykonanie przez Pentatonix = wielki, wielki sukces!


Słuchając jej, czuję jak wszystko we mnie zaczyna się kołysać, uspokajać. Nie wiem nawet jak wyjaśnić ten fenomen. Wiem tylko, że kocham tę piosenkę i chciałabym jej słuchać do końca życia.


Ogólnie, mam słabość do tej piosenki w czyjejkolwiek wersji, ale ta Pentatonixowa ma specyficzny urok, któremu nie można zaprzeczyć.


Jeśli już mówimy o utalentowanej grupie z YouTube'a... 


W tym roku pozostaniemy przy dwóch piosenkach Blackmore's Night, ale strzeżcie się - bo kolejne zimy są w drodze!


Bardziej współcześnie, ale jak pozytywnie! Ta piosenka jest taka... wesoła, taka pełna szczęścia, nie uważacie?


Jeden z moich ulubionych zespołów i piękna, piękna piosenka. Czy może być lepsze połączenie?


Ten utwór w wykonaniu Pentatonixu ma tak fajny wydźwięk, tak świetny klimat - dramatyczno-świąteczny...


Ta piosenka jest urocza w wykonaniu bajkowym, nie uważacie? :) Ewentualnie tutaj możecie posłuchać nieco innej, równie niesamowitej wersji.


To piosenka, która w dzieciństwie była kwintesencją moich Świąt i oczekiwania na nie.


I na dziś, ostatnia już piosenka Sleeping at Last. Nie mniej piękna czy mniej ważna dla mnie niż poprzedniczki. :)


Również - ostatnia piosenka Pentatonix w tym roku. Ale jedna z moich ulubionych, zdecydowanie. Ona jest tak pozytywna, tak energiczna, tak śliczna!


Moją najukochańszą piosenkę zostawiłam na sam koniec. Ta piosenka ma dla mnie specjalne znaczenie, zarówno w wykonaniu Roda Stewarta, czy też w wykonaniu oryginalnym - szkockim. Porusza moje najczulsze struny, przywołuje tyle emocji, że nie da się tego wszystkiego ująć w słowa. Gdybym miała wybrać jedną świąteczną piosenkę, której słuchałabym do końca życia - bez wątpienia wybrałabym Auld Lang Syne.


Dajcie znać co gości na waszej grudniowej playliście!

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz