poniedziałek, 26 października 2015

XIX Targi w Krakowie, oczami Sherry

źr.

Cześć!

Jak co roku, od 96, były Targi książki w Krakowie. Tak jak i rok temu, oraz dwa lata temu, pojawiłam się na nich. Ale po raz pierwszy, byłam na nich sama. W sensie, w poprzednich latach, byłam z mamą - równie wielką fanka literatury, co ja. Wiecie, geny. Natomiast w tym roku, była zajęta, więc jedynie dołączała do mnie później, gdy już mogła, a tak, od rana, do południa, przepychałam się spacerowałam sobie sama. Jak wyszło?

Let's see. 



fot. Sherry

Okej, zacząć należy od tego, że na Targach byłam w sobotę i w niedzielę. Tak się złożyło, że moje kuzynostwo ma mieszkanie w Krakowie i wyemigrowali na weekend do domu poza Krakowem, także miałam miejsce do przenocowania.

Ale, żeby przyjemnie nie było, w sobotę musiałam wstać o czwartej rano na autobus. Oczywiście zaspałam. I w pośpiechu, zapomniałam zgarnąć ze sobą aparatu, także zdjęcia pochodzą z telefonu, przepraszam za jakość. Ale w sumie to już kolejny raz, kiedy zapomniałam aparatu, także mam nadzieję, że nie wejdzie mi to w nawyk.

Co jest dobre w Targach, to że do hali EXPO, gdzie wszystko się odbywa, z centrum, spod Galerii Krakowskiej (której okolicę znam już całkiem nieźle, wiecie mnóstwo odwiedzin i zakupów), startują specjalne autobusy, które wiozą ludzi prosto na miejsce. Zarówno sobota, jak i niedziela były całkiem ładne i przyjemne w Krakowie, co też, ułatwiło mi życie, bo nie wyobrażam sobie biegać z mieszkania na tramwaj i tak dalej z parasolem.

fot. Sherry

To co było dobre, to fakt, że znów - blogerzy mieli osobne przejście na halę. To co nie było dobre, a co było rok temu i mi się strasznie podobało, że blogerzy wchodzili głównym wejściem, a nie bocznym. I uważam, że zasadniczo, to boczne, rok temu, było lepsze, bardziej... do ogarnięcia. No, ale w porządku. W sobotę, przyjechałam pierwszym autobusem i byłam nawet przed 10:00 kiedy było otwarcie, także musiałam tak czy inaczej stać w kolejce, ale mimo wszystko, to była mniejsza kolejka niż ta do głównych kas.

Szkoda, że wciąż, Krakowskie Targi nie doczekały się plakietek czy czegoś podobnego, co mogłoby wyróżniać blogerów od nie-blogerów. Wydaje mi się to sensownym pomysłem. Także organizatorzy - jeśli to czytacie, wiecie. Nie obrazimy się, jeśli kiedyś będziemy mieć identyfikatory. :)

fot. Sherry
fot. Sherry

Teraz co nieco o samych halach i tak dalej. A więc tak, rano, w sobotę, tak do godziny... czy ja wiem? 12? Nie było źle. Dało się oddychać, nawet nie trzeba było się bardzo przepychać i tak dalej. A później? Tłumy, zablokowane alejki i typowo-targowe przeżycia, do których zdążyłam przywyknąć. Ale mam wrażenie, że ogólnie, jakoś tak jakość w środku się polepszyła. Nie jestem w stanie nazwać tej zmiany, bo nie wiem na czym polega, ale jest... lepsza. Może to przez rozmieszczenie stanowisk, może przez inny czynnik... Wiem, że jest dobrze. Choć i tak, te zablokowane alejki i korek wyjazdowy w sobotę spod EXPO mówią same za siebie, że jest jeszcze sporo do poprawy.

Natomiast niedziela była dużo lepsza. Byłam od 11:00 do wymiany książkowej organizowanej przez lubimyczytac o 14:00 i powiem wam, że to było cudowne. Wszędzie mogłam się dostać. W spokoju wszystko sfotografowałam, ale... Ale.

Ale! Kiedy stałam w kolejce do wymiany lubimyczytac, przede mną stała dziewczyna, która rozmawiała z inną i dowiedziałam się, że skończył się nakład "Magnusa Chase'a" na stanowisku empiku. Tak samo wiem, że w niedzielę już nie było "Ocalenia Callie i Kaydena" u wydawnictwa. Więc to jest coś, co też rzuciło mi się w oczy rok temu, kiedy byłam tylko w niedzielę - trudno jest wtedy dorwać wymarzone książki.

fot. Sherry
Wejście na jedną część hali
fot. Sherry
Stoisko Moondrive/Otwartego
fot. Sherry
Wielka Litera

Nie miałam żadnych celów na te Targi. Nie przybyłam na panele, nie przybyłam na spotkania, nie przybyłam po autografy. Ja chciałam po prostu... pospacerować trochę wśród tych wszystkich stanowisk i pooddychać tą atmosferą, wiecie? I to, zasadniczo mi się udało. Może jestem mało ambitna, nie wiem, bo inni stali po autografy, inni czekali na wymarzone osobistości i tak dalej, a ja po prostu... upajałam się otaczającym mnie chaosem, poprzekrzywianiami i obserwowałam. I doszłam do całej masy konkluzji. Częścią z nich, się z wami podzielę.

Więc, co mnie irytowało u Moondrive - fakt, że było złe rozmieszczenie elementów, tak mi się wydaje. Bo gdy nastolatki tłoczyły się przy półce z książkami, a jeszcze obok była ta ściana z karteczkami, to po prostu nie dało radę się tam przepchnąć. Byłam straszliwie sfrustrowana, dlatego nie poświęciłam im, zbyt wiele czasu, ruszając dalej.

fot. Sherry
m.in. Papierowy Księżyc <3
fot. Sherry
m.in. Literackie
fot. Sherry
Media Rodzina <3

Co innego zauważyłam? To problem jaki mają wystawcy z samotnymi personami. Jeśli przychodziła jakaś grupka do danego stanowiska, tak było u Moondrive, od razu przychodził jakiś uśmiechnięty Pan, Pani i zaczynali pogawędkę. Jeśli był ktoś sam, ja - albo inni, bo obserwowałam to stanowisko Moondrive, jakiś czas, to nikt do niego nie podszedł, nawet jeśli w pobliżu nie było nikogo innego, kogo można by zająć rozmową, a sam zainteresowany na stanowisku, trzymał w dłoniach dwie książki i wyglądał na skonfundowanego, nie wiedząc co wybrać - realna sytuacja.

Byłam parę stanowisk dalej i patrzyłam na taki właśnie ewenement. Halo - wystawcy! Zwłaszcza ci od Moondrive'a - jaki jest problem z samotnymi personami, przemieszczającymi się po hali bez towarzystwa?

Właściwie to tutaj Papierowy Księżyc się popisał, bo Pani sprzedająca była taaaka sympatyczna i taaaka uśmiechnięta, że generalnie, naprawdę poprawiła mi dzień. :) Brawa też dla pań ze stanowiska Książka w mieście, nie dość, że miały świetne gadżety to jeszcze z żywiołowością i entuzjazmem zachęcały do kupna.

fot. Sherry
Świat Książki
fot. Sherry
fot. Sherry
m.in. Książka w mieście

Jednakże moim ulubionym miejscem, było stanowisko Medii Rodzina. Nie dość, że była przyjemna atmosfera, zarówno dla najmłodszych, poprzez młodzież, po starszych, ilustracje Harry'ego Pottera na ścianach, to jeszcze mili ludzie i generalnie... śliczne stanowisko.

Gdy stałam w niedzielę przy jednej z półek, mając w planach kupić prezent dla mamy, od razu gdy wzięłam książkę do rąk, podszedł do mnie jeden z Panów wystawców i zaczął miłą pogawędkę. I mówił do mnie z takim zapałem i entuzjazmem i tak przyjemnie się rozmawiało i wymieniało poglądami, że po prostu... No cóż. Uległam. I kupiłam inną książkę, niż tą co początkowo miałam w planach, ale mama i tak ucieszyła się z prezentu, także zgaduję, że jest okej.

Media Rodzina ma więc ode mnie wielkiego plusa, właściwie to ciągle krążyłam gdzieś wokół nich, mając w planach zachęcić kogoś do kupna "Lata koloru wiśni" i kontynuacji, gdyby się zastanawiał, ale raczej jeśli ktoś podchodził do tych książek to albo je brał, albo spoglądał na okładkę i odchodził, także nie miałam nawet szansy, no ale. Zobaczenie swojej rekomendacji W PUBLICZNYM MIEJSCU na okładce książki? Łooo. Niesamowite uczucie.

fot. Sherry
SQN
fot. Sherry
Dreams
fot. Sherry
Randomowe miejsce do wypoczynku
fot. Sherry
Matras
fot. Sherry

Ładne stanowisko miał też Matras. Takie naprawdę przyjemne. To co mnie pozytywnie zaskoczyło na tych Targach to jednak coś, co znajdowało się za stanowiskiem Matrasa. W końcu ludzie zorganizowali wywiady z większymi gwiazdami, w specjalnej, wydzielonej sekcji. Tam były krzesełka (zaraz to zobaczycie na zdjęciach), tam były wywiady. I to jest coś, czego mi brakowało wcześniej.

Również u empika spędziłam trochę czasu. W sobotę generalnie, kiedy musiałam się po prostu gdzieś zatrzymać, ponieważ myślałam, że mi ręka odpadnie od noszenia torby z książkami, natomiast w niedzielę, bo kupiłam sobie najnowszy twór PewDiePie'a i chciałam od razu przeczytać. Tak się złożyło, że chwilę później, spotkanie autorskie miała Joanna Gorzelińska, więc siedziałam i sobie słuchałam. I... po wywiadzie stało się coś nieoczekiwanego.

Jako że pani Gorzelińska jest blogerką, która wydała książkę, zapragnęłam dowiedzieć się, jak to jest tak wyewoluować, wiecie, po prostu porozmawiać z kimś o tej drodze, którą przeszedł, by wydać książkę i jakby rozszerzyć swoją działalność o taki aspekt, jak pisanie książki. Więc podeszłam do pani autorki, grzecznie się przywitałam i wyjaśniłam, że prowadzę bloga książkowego i jestem ciekawa właśnie tego jak to jest połączyć blogowanie z pisaniem i samego rozwoju pisania. I... spotkała mnie przykra niespodzianka...

fot. Sherry
Wyżej wspomniane miejsce, strefa, na spotkania z autorami
fot. Sherry
Stanowisko "Drugiego życia książki"
fot. Sherry
Empik, FOKSAL, Uroboros etc.
fot. Sherry
Empik, still
fot. Sherry
Pani Joanna Gorzelińska

Ponieważ widać było, że od początku, odkąd usiadłam obok niej na krześle, nie traktowała mnie tak jak powinna. Mam wrażenie, że popatrzyła na mnie, oceniła mój wiek na 13+ i stwierdziła, że "o, takie dziecko uważa, że prowadzi bloga. Jakie to urocze", po czym zaczęła mi mówić, że bloga nie można prowadzić byle jak, że żeby prowadzić bloga, trzeba mieć pomysł, trzeba mieć pasję. Chyba nie docierało do niej zupełnie nic do do niej mówiłam, ponieważ ona ciągle powtarzała, że muszę znaleźć cel, że muszę się na czymś skupić. I ten jej uśmieszek, gdy radośnie oznajmiała, z poczuciem wyższości, że bloga trzeba umieć prowadzić...

Nie wiem, jak ta rozmowa mogła wyglądać dla postronnej osoby, ale ja stwierdziłam, że pani Gorzelińska jest protekcjonalna, tak miałam wrażenie, że mnie potraktowała, z pieprzoną wyższością, także ogólnie rzecz biorąc, nie wspominam tego spotkania zbyt miło.

fot. Sherry
fot. Sherry
fot. Sherry
fot. Sherry
Filia <3
fot. Sherry
COMICS <3
fot. Sherry

To co strasznie mnie ucieszyło na tych Targach to także fakt, że był salon komiksu! Wiecie, zwłaszcza z ostatnich notek, że mam bzika na punkcie superbohaterów, zwłaszcza tych od DC i po prostu oglądanie i przeglądanie tych wydań było... WOW! Kiedyś na pewno sobie kupię jakiś egzemplarz. Naprawdę!

O czym wspomnę jeszcze na koniec? O wymianie lubimyczytac. Moja mama wniosła pięć, ja wniosłam pięć, znajoma mojej mamy wniosła trzy. Pozbyłam się więc trzynastu dennych książek z mojej biblioteczki, a zamiast nich, przybyło... dziewięć nowych! (I cztery na półkę mamy). W tym dwie wciąż przebywają u znajomej mamy, także pokażę je wam dopiero kiedy moja mama je odbierze, od wyżej wspomnianej koleżanki.

Ogólnie przebieg był w porządku, ludzie przetrzymywali czasami, czasami nie, czasami blokowali innym dojście do stołów, czasami nie. Wiem, że ja sama szałowych tytułów nie znalazłam, ale byli tacy, którzy autentycznie wynosili wielkie hity. Kwestia refleksu i szczęścia, jak mniemam.

fot. Sherry
Cejrowski. Jakby ktoś nie wiedział.
fot. Sherry
Galeria Książki <3
fot. Sherry
Nie samymi książkami, ale i puzzlami, żyje człowiek
fot. Sherry
Egmont kończy 25 lat! Happy B-day!

Koniec końców byłam, przeżyłam, trochę się rozczarowałam, trochę się zrelaksowałam, pozwiedzałam nowe dzielnice Krakowa, w związku z mieszkaniem i byłam w kinie z mamą na "Praktykancie". Odnośnie samych Targów - jestem zadowolona z pewnych kwestii, z innych mniej, ale wiadomo. Nigdy idealnie nie było i nie będzie.

Targi to wciąż jeden z najlepszych eventów w tym kraju, to wydarzenie, na które czekam co roku i na które będę się starała co roku przyjeżdżać. Mam nowe książki, to się liczy. Mama ma nowe książki - to też się liczy. Wydałam sporo kasy - to też ma znaczenie.

Ale to co najważniejsze to fakt, że pooddychałam klimatem kultury, literatury. Że przebywałam w towarzystwie osób, które czytają i które mówią o czytaniu, zupełnie jak ja. I to jest powód, dla których Targi kocham. Naprawdę.

Pozdrawiam,
Sherry


Zdobycze Targowe

fot. Sherry
Riordan był jednym z moich celów na tegoroczne Targi, a że jestem psychofanką - jak pewnie wiecie, nie mogłam się powstrzymać i kupiłam także torbę. 

fot. Sherry

Omyword! Mam "Rozkaz zagłady" MIESIĄC przed premierą! Gdy dowiedziałam się, że Papierowy będzie sprzedawał tę książkę na Targach przedpremierowo, wiedziałam, że MUSZĘ ją mieć. Heloł - psychofanka Dashnera wita.
Oprócz tego mam "W krainie kolibrów" z autografem, książki Gayle Forman, które kupiła mama, bo jest równie wielką fanką tej autorki jak ja, ale teoretycznie są to też moje tak-jakby prezenty urodzinowe, także... Godnie prezentują się na mojej półce. :)
Dalej, absolutne cudo i fenomen - "Opposition", którego recenzję mogliście przeczytać już przedpremierowo. No i na koniec, książka PedDiePie'a. Bo to YouTuber, kocham YT, jestem uzależniona, Felix ma nieziemskie poczucie humoru, a jego twór jest już przeczytany/oglądnięty. :) Powiem wam, że tylko fani zrozumieją tą książkę. Tym, którzy Fenixa nie oglądają, nie doradzam kupować.

fot. Sherry

Zakładki, całe MNÓSTWO zakładek, także ta kotowata od Książki w mieście. <3 Była ostatnią z tego rodzaju, więc oczywiście nie mogłam jej sobie odmówić. Natomiast powieści Yanceya kupione w Matrasie, na wyjeździe z Krakowa, bo były na promocji, a ja o nich marzyłam.

fot. Sherry

Książki z wymiany. Szału nie ma, ale naprawdę, pozbyłam się takiego dziadostwa z biblioteczki, że podejrzewam, że wszystko będzie lepsze niż to co właśnie ubyło z moich półek. Na zdjęciu nie ma jeszcze dwóch książek, które jak wspomniałam wyżej - wzięła koleżanka mojej mamy, ale jak tylko mama do niej wpadnie, przywiezie mi je i wtedy wam pokażę. 



fot. Sherry
Kawiarnia
fot. Sherry
Stanowisko lubimyczytac
fot. Sherry
Rebis
fot. Sherry
Spotkanie autorskie z Mieczysławem Bieńkiem
fot. Sherry
Niedziela, świt. Widok z mieszkania

33 komentarze:

  1. Trochę żałuję, że nie byłam na targach. Ale z drugiej strony jestem zbyt wstydliwa, żeby podejść do kogokolwiek i zagadać, więc może dobrze, że nigdzie się nie wybrałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam. :) Też do odważnych nie należę, naprawdę - ale jakoś tak.. Na Targach jakby część niepokoju ze mnie ulatuje. :) Mam nadzieję, że kiedyś się wybierzesz i będzie to dla ciebie piękne przeżycie!
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Ja byłam na targach raz (w sumie dwa, ale pierwszy raz bardziej w pracy, więc się nie liczy) i jakoś tak... Nie mój klimat. Nie lubię tłumów. Nigdy nic na Targach nie kupiłam. Ba, nie mogłam się nawet dopchać do żadnego stoiska. Może to jeszcze kwestia tego, że w Warszawie było ciasno i po prostu pełzło się z tłumem, bo jak się ktoś zatrzymał przy stoisku, to wszystko się zatrzymywało. No nie wiem. Jakoś nie moja bajka :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w mniej popularny dzień warto spróbować? W Krakowie np. w czwartki zwykle jest puściutko

      Usuń
    2. Szkoda. Ja jestem trochę jak ty. Nie znoszę być sama w takich tłumach, przed tymi Targami STRASZNIE się bałam, jak to wszystko wypadnie, ale powiem ci, że koniec końców chyba wyszło mi to na dobre, że byłam sama. A przynajmniej w pewnych momentach.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Twoja relacja jest pierwszą z licznych z jaką się spotkałam, która jest tak dopracowana i szczegółowa! Dziękuję Ci za to! Nie tylko przyjemnie oglądało się zdjęcia, ale też czytało Twoją słowną relację :)

    Zdziwiłaś mnie trochę tą Panią Joanną (której nie kojarzę, naprawdę...) Ja wiem, że bloga może mieć każdy i w blogosferze jest naprawdę sporo badziewia, ale... nie wiem, jakby się zachowała na Twoim miejscu :/

    Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za tak dobrze przygotowaną relację. Wpadnę za jakiś czas zobaczyć zdobycze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, za tak miłe słowa! :) Nic mnie tak nie cieszy jak świadomość, że komuś post się spodobał, albo i przydał. :)
      No cóż, pocieszam się faktem, że wyglądam na jakieś czternaście/piętnaście lat, a nie na rzeczywisty wiek, w którym jestem, więc pani Gorzelińska mogła mi zaniżyć wiek, ale to chyba nie usprawiedliwia jej protekcjonalizmu.
      W każdym razie, dziękuję za komentarz! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. Otwarte powinno sobie, moim zdaniem, załatwić większe stanowisko. W czwartek i piątek jeszcze łatwo było coś u nich kupić, ale w sobotę kolejki tworzyły się ogromne :P Ale plus za pomysł z książką za zapisanie się do newslettera :)
    Też kupiłam książkę Pewdsa! To chyba mój ulubiony targowy zakup :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak na początek - racja. :) A później - lepszą obsługę. Albo kurs pt. "jak obchodzić się z klientem".
      Ta, pomysł z książka za mejl, był spoko. Szkoda, że akurat miałam już swój egzemplarz "Wybacz mi, Leonardzie", ale akcja naprawdę fajna. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. Ja też nie miałam jakiegoś specjalnego planu (sporo blogerek naprawdę dużo autorów na zdjęciach upolowało). Też się bardziej w atmosferę wczuwałam. // Jestem zła na tą protekcjonalną panią za Ciebie. Niby mogła chcieć coś innego wyrazić, ale jak się człowiek do takich rzeczy bierze, to powinien uważać, co i jak mówi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, właśnie widziałam i kurczę. Może powinnam zacząć się socjalizować bardziej. Też zdobywać autografy i tak dalej. Ten plan ma jednak wadę, a mianowicie - stanie w kolejkach. NIENAWIDZĘ stać w kolejce. :(
      Racja, jakieś profesjonalizmu się wymaga od autorki, która chce być poważana.

      Usuń
  6. A i masz rację, co do tych osób, co same chodzą. Ja też tak chodziłam i prawie, że nikt z jakichś większych stoisk nie zagadywał. Z malutkich, mniej znanych - owszem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest coś, nad czym wszystkie wydawnictwa powinny się zastanowić. Tym bardziej, że wiem, że oni odnotowywali moją obecność w niektórych miejscach, widzieli że nad czymś się waham, ale mimo wszystko, woleli omijać mnie wzrokiem niż podejść. A ja naprawdę, nie gryzę.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Bardzo, bardzo, bardzo przydatna relacja. :) Sama, choć mieszkam w Krakowie, nie poszłam na Targi, bo cóż... trochę ze mnie wstydek, przeraża mnie wizja, że mogę być na jakimś zdjęciu (:P), poza tym obawiam się, że nie wyszłabym z pustymi łapkami... ;) Dzięki Twojej relacji poczułam jak tam jest i kto wie, może za rok wybiorę się wybierając jakiś luźniejszy dzień, gdzie będzie mniej tłumów, a upatrzone książki nie będą wykupione. :) Pasuje już od dziś zbierać do słoiczka kasę na targowe wydatki... :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że relacja się przydała! I zachęcam cię do przyjścia, mimo wszystko. :) Jeśli nie czujesz się na siłę brnąć w wielkie towarzystwo w sobotę/niedziele, może skup się na czwartku czy piątku...? Można złowić parę dobrych okazji, także ja jak najbardziej zachęcam. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  8. Do Krakowa mam daleko i jakoś tak nigdy nie mogę tam trafić, więc twoja relacja była dla mnie bardzo przydatna i ciekawa. Podejrzewam, że nie jest idealnie, ale może z roku na rok będzie co raz lepiej;)
    Pozdrawiam
    pokoleniezaczytanych.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW świetna relacja :D Na Targach jeszcze nigdy nie byłam teraz widzę, że nie wiedziałam co tracę. Teraz już wiem jaki jest mój cel! Co do samych Twoich przeżyć to Ci zdrowo zazdroszczę, może poza sytuacją z Panią Gorzelińską ;)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie zachęcam cię do udziału! Można zobaczyć dużo książek, można zobaczyć wielu autorów, można poczuć po prostu klimat. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  10. Chciałam być, miałam być, ale nie wyszło T^T I strasznie nad tym rozpaczam... Może za rok..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, by ci się udało!
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  11. Trochę mi szkoda, że w tym roku nie byłam, może w przyszłym to nadrobię, zobaczymy. No to rzeczywiście przykra niespodzianka Cię spotkała. Zazdroszczę takiej ilości zakładek. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby ci się udało dobrnąć na Targi 2016 i żeby niedoskonałości 2015 zostały poprawione. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  12. Pierwsza relacja, z jaką się spotkałam i jest rewelacyjna! Sama mam blisko do Krakowa, ale w niedziele pracowałam, a w sobotę chciałam jechać, ale jakoś mi z tym zeszło. Nie przepadam za tłumami i obawiałam się, że się w tym wszystkim nie odnajdę, poza tym nie chciałam jechać sama, a nikt nie chciał mi towarzyszyć. No i oczywiście w mojej słabości do kupowania książek nie wiem czy byłby to do końca dobry pomysł :D
    Zazdroszczę książek Gayle Forman! I zazdroszczę Ci pobytu na Targach. Przynajmniej na zdjęciach sobie pooglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo się obawiałam tego, że będę sama, ale powiem ci, że można się przyzwyczaić. Nie powiem, czasami wolałabym być z kimś, żeby ktoś mi coś doradził i tak dalej, ale tak czy inaczej było fajnie i jestem zadowolona, także jeśli w 2016 też będę musiała być tam sama, myślę, że jakoś sobie poradzę. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  13. Jaka wspaniała relacja! I znów muszę powiedzieć, że żałuję, że mnie tam nie było. Mam nadzieję, że za rok będziemy dwoma samotnymi personami krażącymi między stanowiskami ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałem być na Targach, bo i tak byłem na weekend w Krakowie, ale chciałem koniecznie na 13:00, bo było spotkanie z Elżbietą Cherezińską, ale przez kochany maraton mi się to nie udało (1,5 h w korkach <3), więc ostatecznie zrezygnowałem. Są i plusy i minusy, na pewno oszczędziłem sobie tłoków i przeciskania się przez tłum, no i więcej kasy w kieszeni, bo na pewno bym coś kupił. Szkoda, że z pewnymi osobami się nie zobaczyłem, ale w sumie jakoś bardzo mi nie szkoda, że się nie pojawiłem. Bardzo mnie denerwował plan spotkań na stronie - tak nieczytelny, że szkoda gadać, więc nie wiedziałem i dalej nie wiem kto fajny się pojawił. Temu tylko Cherezińską sobie upatrzyłem i jak wiedziałem, że nie uda mi się zdobyć autografów, to zrezygnowałem. Z tego co widziałem to pod wieczór było kilka fajnych wydarzeń, na które i tak iść nie mogłem, bo szedłem na koncert Natalii Nykiel w Kwadracie. I trochę się wkurzyłem na to wszystko, ale mam nadzieję że w przyszłym roku lepiej to sobie ogarnę. No i że nie będzie maratonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, ten maraton to po prostu mistrzostwo. Przy wyjeździe z EXPO zdrowo się naczekałam. :(
      Popieram. Z tego planu na stronie naprawdę nie da się niczego wywnioskować, jeśli ktoś się śpieszy i szuka czegoś na szybko. Jest ogólnie wiele rzeczy do poprawy, ale nie wiem. Chyba jestem pełna nadziei, że z roku na rok będzie coraz lepiej. :)
      Trzymam kciuki, żebyś w tym roku wszystko ogarnął i żebyś zdobył wymarzone autografy. :) Plus żeby nie było maratonu. To zasadniczo ocaliłoby moje nerwy.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  15. A mnie nie było *smuteczek*, ale sobie chociaż zdjęcia pooglądam :) O, widzę, że masz Magnusa - czekam na recenzję, bo sama nie wiem, czy czytać, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby udało ci się przyjechać na Targi w tym roku. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  16. Taki protekcjonalizm jest bardzo noeprzyjemny i w odniesieniu do Ciebie niczym nieuzasadniony. Masz mega świetne lupy. Ja nie chodziłam dama wiec i zakładek mam mnie ale za to mam sygnalna zakładkę Tramwaja ❤

    OdpowiedzUsuń