Sezony: 6
Rok produkcji: 2011 - 2017
Serial zakończony
Gatunek: Dramat, młodzieżowy, paranormal
Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzedniego sezonu!
Mistakes were made
Kojarzycie Teen Wolf? Ten młodzieżowy serial o wilkołakach, którego
sezon pierwszy recenzowałam w zeszłym tygodniu? Dziś, powracamy do Beacon Hills do naszych ulubieńców,
wyczujcie ten sarkazm po lawinie krytyki, jaką obdarzyłam poprzednią serię - by przekonać się, czy coś - cokolwiek, się poprawiło.
Co dowiedzieliście się podczas czytania recenzji pierwszego sezonu? Że główny bohater ma na imię Scott, został zmieniony w wikołaka. Że jego najlepszy przyjaciel jest do bólu sarkastyczny i ma na imię
(ale tak naprawdę to nie jest jego imię, bo jego imię jest polskiego pochodzenia i po prostu zbyt trudno się je wymawia, więc wszyscy nazywają go Stiles. Ogólnie jego prawdziwe imię to jedna z zagwostek fandomu ^^) Stiles. Że do Beacon Hills przeprowadziła się piękna Allison, która zawróciła Scottowi w głowie, ale biorąc pod uwagę fakt, że on jest wikołakiem, a jej rodzina poluje na wilkołaki, byliśmy/jesteśmy/będziemy świadkami dramy na miarę Romea i Julci. Dowiedzieliśmy się też, że Scottowi mentoruje wredny, emo wilkołak, typ spod ciemnej gwiazdy - Derek, z którym Scott się nie dogaduje, a Stiles jest zakochany w roztrzepanej, wrednej Lydii. Co czeka naszą ekipę tym razem? Już wam mówię.
Tym razem jednak, żeby było zabawniej, zacznę od plusów, a później skupię się na minusach. Gotowi? No to się trzymajcie.
- Nie wiem czy to przez fakt, że rzeczywiście ten aspekt uległ poprawie, czy po prostu człowiek się przyzwyczaił, ale powiem wam, że efekty specjalne już mnie nie raziły AŻ TAK jak w pierwszym sezonie. Nadal wiele im brakuje do rewelacyjnego poziomu, ale naprawdę można to znieść.
- Więcej szczegółów na temat łowców wilkołaków. W pierwszym sezonie ten wątek został potraktowany po macoszemu, a to w końcu dowiadujemy się większej ilości interesujących faktów na temat rodziny Argentów (Allison).
- Scott ma normalne włosy! Chwała Jeffowi!
- Scott mniej już człowieka drażni! Chwała Jeffowi!
- Stiles nadal jest sarkastyczny, nadal nie rozczarowuje pod względem cynizmu, genialnych pomysłów i generalnie jego luzackiego, ale nieco też histerycznego podejścia do wszystkiego co z paranormalnymi sprawami związane.
- Humor! Jak dobrze, że Jeff pozwolił sobie na ten szczegół, bo bez niego, byłoby tak... ponuro.
- Dialogi, naprawdę nie rozczarowywały w najważniejszych momentach, co zdecydowanie jest fajne.
- Świetne finalne sceny walk i w ogóle bójek, w trakcie sezonu. Oglądałam z prawdziwą przyjemnością i fascynacją.
- Nowi antagoniści! Jedni oczywiści, inni mniej oczywiści i o rany! Ileż się z nimi działo! Wątki z każdym z nich, były strasznie ciekawe, a i rozwiązania w miarę satysfakcjonowały, także jestem zadowolona, może z w wyjątkiem głównego antagonisty, który okazał się takim nijakim, wkurzającym gnojkiem. Jestem ciekawa jak to się stało, że doszedł tak daleko, ciągle się nad sobą użalając po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości.
- Rozwinięty wątek Jacksona! W pierwszym sezonie, chłopak Lydii był po prostu dupkiem. Zazdrosnym, płytkim sukinsynem. Natomiast tutaj, W KOŃCU mamy go nieco bardziej na pierwszej linii. I nie mówię, że nie będziecie go uważać za dupka, ale nawet wtedy... pokochacie tę nową, ujawnioną stronę jego osobowości bo jest megainteresująca.
- Drama w relacji Allison-Scott. Z jednej strony, jest to plus, z drugiej minus. Podobało mi się jak starali się uwolnić od miłości, a ona wciąż im o sobie przypominała. To było takie... urocze. W pewnym sensie.
- Rozwinięty wątek Lydii. To w drugim sezonie zaczęłam zastanawiać się, czy przypadkiem jej nie polubić, bo jej osobowość zaczynała się jaśniej krystalizować i generalnie - zaciekawiła mnie. Dziewczyna miała swój udział w całej historii i powiem wam, że cieszę się, że Jeff umieścił ją na pierwszym planie, bo nie zawiodła.
- Relacja Derek-Scott. Z jednej strony, mamy tak jakby relację nauczyciel-uczeń, a z drugiej: ktoś, kto wyzbył się sumienia, przeciwko nastolatkowi, pragnącemu uratować wszystkich i wszystko.
- Powrót pewnej postaci z sezonu pierwszego! Nie powiem wam której, bo to będzie megaspoiler, ale ja byłam strasznie ucieszona, że ten ktoś wrócił. <3
- Nowi bohaterowie! I tu, na waszą uwagę zasługuje dwójka z nich. Najepierw Erica - urocza, nieco zołzowata blondynka, z kombinacji zdjęć na górze. Ona była... takim jasnym promieniem, który wręcz wybuchł przed moimi oczami. Byłam jej wielką fanką.
- Isaac Lahey! I tu moje serce się po prostu rozpływa. Ten. Chłopak. Miłość mojego życia po Stilesie. Serio. Grany przed jednego z moich ulubieńców - Daniela Sharmana chłopak, ma tragiczną, okropną przeszłość, tragiczne, okropne życie za sobą, ale ewolucja, którą przechodzi w drugim sezonie... Te wszystkie wyzwania, które na niego czekają... Był fenomenalny! Uwielbiam go!
|
źr.
Czyż nie jest cudowny? |
- Relacja Lydia-Jackson. Osobno byli wkurzający jak cholera. Razem? To chyba najbardziej perfekcyjna całość jaką w życiu widziałam. Kocham finał sezonu drugiego. #WeWantColtonAgain!
- Creepy sceny. Faaaajne!
- Drama-sceny. Faaaaajne!
- Kooperacja różnych ludzi i generalne zjednoczenie przeciwko większemu złu. Epickie!
- Relacja Isaac-Scott. Tak zwany ship "scisaac". Łamał mi serce, budował i wlał tyle czułości w moje jestestwo... Mmmm.
- Ukazanie rozsypującego się życia nastolatków. To było coś prawdziwego, mimo otoczki paranormalnej.
- Emocje i napięcie... wiiiirowały w powietrzu.
- Zapowiedź sezonu trzeciego z ostatnich scen finalnego odcinka. Serio, te bodajże... dwie minuty końcowe, były dla mnie tak ekscytujące i niesamowite, że po prostu czułam, że trzeci sezon będzie niesamowity! I był. Ale o tym poczytacie następnym razem.
Co do negatywów
- Mimo że wątki i generalnie jakoś fabuły się polepszyła, wciąż to nie było TO. Nie wiem, jakoś ta intensywność była dana tam w tak małych dawkach, że mimo dość interesującego przebiegu historii, człowiekowi się czasami nie chciało dalej tego oglądać. Bo wkradało się znużenie. Wkradała się niepewność.
- Generalnie, pewien główny stwór w tym sezonie, był dla mnie wielkim rozczarowaniem. Znów - kijowo pod względem graficznym, ale i w ogóle, o ile mam wrażenie, że to miało mieć jakiś większy sens, coś się twórcom nie udało w tym aspekcie.
- Lydia. Tak, dałam ją też w plusach, ale musi się znaleźć w minusach, bo do diabła. Jak ona mnie strasznie irytowała! Serio, chwilami miałam ochotę chwycić ją za te jej truskawkowo-blond kłaki i wytarmosić w błocie.
- Jak wspomniałam - główny antagonista. Jego historia była słaba, on wydawał mi się mięczakiem i w związku z tym, po prostu nie chciało mi się wierzyć, że tyle zrobił, że do tylu rzeczy doszedł, totalnie pozbawioną mózgu głową. Wkurzający jak diabli.
- Drama Scott-Allison, na górze wam wspomniałam, że jest to zarówno wątek na plus i na minus. Na plus, dla romantyków, na minus, dla tych, którzy mają dość kiczu.
- Gerard Argent. Muszę coś więcej dodawać? Ci którzy serialu nie oglądali i tak nie będą wiedzieli kim on u diabła jest, ci którzy oglądają, wiedzą o co mi chodzi.
- Allison. Na świecące oczy wilkołaków! Oglądając drugi sezon, marzyłam, żeby umarła czy coś, bo tak mnie wkurzała, tak dała sobą omotać, tak strasznie zawiodła mnie jako postać, że wiedziałam, po tym sezonie, że mój ship scallison, został bezpowrotnie zniszczony. Nie mogłam już życzyć Scottowi tej wrednej mendy. Uważam, że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Nic.
- Derek, który niby był starszy od Scotta o te parę lat, czy tam nawet paręnaście bo wiadomo, wilkołaki inaczej liczą czas, a zachowywał się jak nabuzowany hormonami nastolatek, który latał wszędzie dookoła z kłami i właściwie zachowywał się jak dureń przez większą część czasu. Niektórzy twierdzą, że to część jego uroku - ja myślę, że po prostu jest idiotą. Koniec pieśni.
- Fakt, że po tym sezonie, połowa fandomu zaczęła shippować Stilesa i Dereka. Albo wciąż shippowali Stilesa i Lydię nie bacząc jak ona go krzywdzi. Nie jestem tego w stanie zrozumieć, wybaczcie.
- Jakieś to wszystko wydawało się mimo wszystko wymuszone...
Powiem bez ogródek. Nie lubię tego sezonu. Wręcz nie cierpię go, mimo wszystkich pozytywów, które wymieniłam. I jeśli do niego powracam - a czasami to robię, to tylko dla Isaaka, bo zasługuje na to. ACZKOLWIEK!
To właśnie po drugim sezonie, skończył się żenujący poziom serialu. Trzecia seria była już świetna, a kolejne jeszcze lepsze, o czym przekonacie się jeszcze, w kolejnych recenzjach. Szkoda, że nie możecie przeskoczyć tych dwóch słabych sezonów TW, żebyście od razu się wgryźli w historię, ale mimo wszystko, one są kluczowe dla rozwoju sytuacyjnego, więc błagam! Bądźcie silni, brnijcie w to cholerstwo, a naprawdę - PÓŹNIEJ. BĘDZIE. LEPIEJ.
Widzimy się wkrótce, przy trzecim sezonie!
A tam - będzie się działoooo.
Pozdrawiam,
Sherry
Nie oglądałam ani jednego odcinka tego serialu, ale mój chłopak go uwielbia... I twierdzi, że jest super. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńporozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com
Naprawdę?! :o Łał, jeszcze nie znałam żadnego chłopaka, który by oglądał TW i go uwielbiał! Pozdrów chłopaka, ma dobry gust do seriali. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ten ,,ktoś'' o którym wspominałaś w plusach, mnie on tak strasznie irytuje a w dalszych sezonach nie mogę go znieść. A co do Allison mialam te same odczucia, ale po czwartym sezonie SPOILER chce żeby wróciła
OdpowiedzUsuńCooo?! Jak możesz go nie lubić? On jest genialny, w taki pokręcony sposób. :D
UsuńA ja nie chcę żeby wróciła. To by było takie dziwne, jakby teraz... wróciła. Ale też nie chcę bo... w sumie jej nie potrzebuję. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Drugi sezon... Fajnie sobie przypomnieć, ale ja już czekam na ostatni (zapowiedź się już pojawiła i wymiata :)). Dla mnie zawsze to będzie numero uno, w szczególności, że naprawdę widać jak serial się rozwija z sezonu na sezon. No i Derek... <3
OdpowiedzUsuńWidziałam! I KOCHAM! Deucalion, powrót Argenta i Kiry! I sojusz między paczką Theo a Scottem... Szykuje się miazga! :D
UsuńNiestety miłości do Dereka nie podzielam, w sumie to on jest mi mocno obojętny, ale jak wróci, fajnie będzie bo przynajmniej pomoże Scottowi. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Czytam od drugiego sezonu, ale cóż i tak planowałam obejrzeć. ;) Ogólnie to jestem trochę zaniepokojona poziomem, obawiam się, że mogę nie wytrzymać poziomu pierwszego sezonu, choć widzę, że w drugim poprawa, co wciąż zaznaczasz. ;) Koleżanka mnie zachęca mówi, że świetny, czekam na recenzje kolejnych sezonów, może one mnie przekonają. ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie, to kilka znanych mi twarzy widzę. ;)
Pozdrawiam.
Och, mam nadzieję, że recenzje kolejnych sezonów cię zachęcą, bo naprawdę warto pocierpieć te dwa sezony, żeby później się zachwycać kolejnymi. Bo każdy kolejny, ma coraz lepszy poziom, naprawdę! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry