środa, 13 sierpnia 2014

Lepszy byłby martwy - Douglas Corleone

źródło
Lepszy byłby martwy
Autor: Douglas Corleone
Oryginał: Good as gone
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 9.10.2013
Liczba stron: 396

Jak wiele widzieliście, lub słyszeliście o filmach opowiadających o dzieciach, które zostały porwane w celu dokonania okupu? Temat ten jest poruszany przez twórców i autorów na wiele możliwych sposobów, ale dopiero po przeczytaniu książki Douglasa Corleone, dotarło do mnie, jak wielki jest to problem i cios dla rodziców. Taka tragedia spotkała państwo Sorkin, którzy przyjechali do Paryża, by wypocząć. Tyle, że za ich sześcioletnią córkę, nie zażądano pieniędzy. W jakim celu zatem, malutka Lindsay została porwana? To odosobniony przypadek, czy dziewczynka jest jedną z wielu ofiar? Jaki motyw przyświecał porywaczowi lub porywaczom? Tego będzie się starał dowiedzieć Simon Fisk, który zdecydował się zająć śledztwem na własną rękę.

źródło
Główny bohater to typowy twardziel, który swoje tragedie przeżywa wewnątrz siebie. Autor nadał Simonowi cechy, dzięki którym ten mógł podjąć się śledztwa, a uczestniczenie wraz z nim w sprawie, stało się dla czytelnika prawdziwą jazdą bez trzymanki. Fisk bowiem ma swój własny specyficzny humor, jest raczej nieugięty i nieustępliwy, nie obawia się dać po mordzie, jeśli tego wymaga sytuacja, a poza tym jest inteligentny, sprytny, bystry i łatwo łączy fakty, dzięki czemu nie musimy się obawiać, że przeoczy coś wyjątkowo istotnego. Facet naprawdę ma łeb, a dzięki niemu, cały wymiar śledztwa zyskuje osobliwą głębię. Bo Simon ma swoją mroczną, pełną bólu przeszłość, w której doznał naprawdę okrutnych strat. Ale z pewnością, ucieszy was fakt, że mężczyzna zamiast użalać się nad sobą, pozbierał się na nogi, a z parszywego doświadczenia, wysnuł wnioski na przyszłość.

źródło
"Lepszy byłby martwy" to thriller sensacyjny, z wyraźnymi cechami kryminału. I choć znawczynią tego specyficznego gatunku nie jestem - ani jakąś wielką fanką, to książka pana Douglasa Corleone, okazała się jedną z najprzyjemniejszych niespodzianek. Autor wraz głównym bohaterem i jego śledztwem, zabiera nas w istną podróż po Europie wschodniej, gdzie droga wiedzie od Paryża, przez Berlin, i... Polskę - gdzie w Warszawie, Krakowie i Pruszkowie, zatrzymamy się na troszkę dłużej. Simon w naszym kraju spotka osoby, które mogą mieć wielkie znaczenie dla niego w sprawie, a także przedziwnie kreującej się przyszłości. No i - to tu pozna piękną panią adwokat. Czy z tej znajomości wyniknie coś więcej... Tego nie zdradzę, ale mogę tylko rzec, że w Polsce, przygoda się nie skończy, bo szlak powiedzie dalej na wschód i ponurej, napromieniowanej rzeczywistości...

Rozdziały nie są długie, a dzięki akcji, która gromi nas już od początku, a później nie zwalnia aż do ostatniej kartki, naprawdę nie byłam w stanie się od powieści oderwać. Te kilka godzin, które spędziłam z książką, obfitowały w całą masę emocji, domysłów i trzymania się książki, jakby była liną ratunkową, która mogłaby wyciągnąć mnie na brzeg, po tej szybkiej, pędzącej, napełnionej potyczkami, strzelaninami, zagadkami i brutalnością przygodzie. W głowie, przez niemal czterysta stron, kotłowały się pytania: czy Lindsay zostanie odnaleziona? A jeśli tak, to martwa czy żywa? Jak skończy się śledztwo Simona Fiska?

Kiedy zabierałam się za tą książkę, nawet nie podejrzewałam, że aż tak mi się spodoba, zwłaszcza że zazwyczaj tego gatunku po prostu nie czytam, ponieważ wolę inne typy powieści. Do całości podchodziłam z wątpliwościami, ale już kilka stron po rozpoczęciu wiedziałam, że mogę sobie odpuścić smętne rozmyślania, bo Douglas Corleone przygotował dla czytelnika coś naprawdę niezwykłego. Intrygę tak misternie utkaną na tle kryminalnym, że pojęcie "nudy" nie przyjdzie wam nawet do głowy, podczas zaznajamiania się z tą pozycją. Nie mam pojęcia, jak oceniliby tę książkę znawcy gatunku, ale jak dla mnie była ona rewelacyjna, więc oczywiście - serdecznie polecam lekturę.

8/10
Pozdrawiam,
Sherry