źródło |
Oryginał: I, Frankenstein
Data premiery: 24.01.2014
Gatunek: Fantasy
Czas trwania: 1 godz. 32 min.
Data premiery: 24.01.2014
Gatunek: Fantasy
Czas trwania: 1 godz. 32 min.
Pewnie wielu z was wie, że jestem wielką fanką wszystkiego co związane z fantastyką. I tu nie tylko mowa o książkach, ale również o filmach, serialach czy choćby grach komputerowych. Dziś, mam zamiar przedstawić mam film opowiadający o chyba najbardziej znanym potworze wszech czasów, stworzonym - jak powszechnie wiadomo, przez pisarkę Mary Shelley. Zresztą wersji z Frankensteinem w roli głównej jest co nie miara, a tą, którą zaraz opiszę, mogliście oglądać w kinach na początku tego roku. Ja na obejrzenie filmu zdecydowałam się nie tylko przez wzgląd na ciekawy zwiastun, ale przede wszystkim zachętą, była dla mnie recenzja Patki, do której serdecznie zapraszam.
źródło |
Głównym bohaterem filmu jest oczywiście tytułowy potwór Frankensteina- Adam - nieśmiertelny, który przed laty zabił swojego stwórcę i od tamtej pory walczy z potworami, zagrażającymi ludzkiej populacji. Nieoczekiwanie, Adam, bez swojej zgody, zostaje wplątany w wojnę dobrych gargulców - stylizowanych na anioły, z demonami. Obydwie rasy pragną poznać sekret nieśmiertelności monstrum, a ten, nie ma pojęcia czy w ogóle powinien którejś ze stron zaufać. Wkrótce może się jednak okazać, że nie będzie mieć innego wyjścia...
źródło |
Praktycznie od pierwszych minut filmu coś się w nim dzieje. Aczkolwiek, tutaj muszę zaznaczyć, że mnie od początku coś nie pasowało w tej produkcji i przez czas jej trwania, czułam się strasznie nieswojo. Po pierwsze: nie byłam w stanie polubić głównego bohatera, a twórcy wręcz na siłę, próbowali zmusić mnie do litości nad nim, czy też podziwu do jego postaci - a przynajmniej takie miałam wrażenie. Niestety, mnie Adam był całkowicie obojętny i szczerze mówiąc - o wiele bardziej pasowałoby mi, gdyby głównym bohaterem był ktoś należący do demonów, czy gargulców. Rozumiem, jaki zabieg próbowali tutaj uzyskać twórcy, tzn. walki o własną tożsamość i poszukiwanie prawdy, a także nieodłączna bitwa dobra ze złem, ale ze wszystkich tych trzech elementów, jedynie ten ostatni wzbudził moje zainteresowanie.
źródło |
Według mnie, słabo wypadły też graficznie stworzone demony i gargulce, choć te pierwsze szczególnie. Jak na amerykańskie kino naprawdę byłam zaskoczona - w negatywnym znaczeniu tego słowa - że graficy się niezbyt postarali. Co innego sceny walki. Tych, było tu naprawdę od groma, ale zamiast lejącego się keczupu i latających wnętrzności, mieliśmy fajerwerki ognia, które mi się tak spodobały, że chyba do tej pory uznaję je za najmocniejszy element produkcji. Zresztą, byłabym wielką zwolenniczką, nakręcenia filmu opowiadającego tylko i wyłącznie o gargulcach i demonach i tej ich wojenki. Obydwie rasy były ciekawie przedstawione, ale powierzchownie, więc myślę, że potencjał tych istot nie został do końca wykorzystany.
źródło |
Film niestety nie był w stanie mnie... wciągnąć. Zaciekawić, zaciekawił, ale podczas oglądania, nie przykuwał mojej pełnej uwagi, wobec czego wciąż mnie coś rozpraszało. W trakcie seansu, doszłam też do wniosku, że oglądanie tego filmu jest dla mnie... męczące. Z niecierpliwością wyczekiwałam końca i niestety to wszystko sprawia oczywiście, że koniec końców produkcja mnie niestety rozczarowała, nie spełniając moich oczekiwań. Poza tym, ciosem były dla mnie dość mierne dialogi i nie do końca zachwycająca gra aktorska. Ale najgorszym, co tylko mogłam zobaczyć na ekranie to udział w tym wszystkim... Mirandy Otto. Aktorki, na której nieszczęście, jestem antyfanką. Dlaczego? Otóż dlatego, że we "Władcy Pierścieni" grała postać tak przeze mnie znienawidzoną, że do tej pory mam ochotę sobie wydłubać oczy, gdy tylko widzę tą jej buźkę. Imię, które powinno być przekleństwem. Eowina.
źródło |
Czy film polecam? Tak. Chyba tak. Bo przecież to, że mnie osobiście nie spodobał się do tego stopnia, na jaki liczyłam, nie znaczy, że z wami będzie podobnie, prawda? Decyzję do podjęcia pozostawiam wam, ale mimo wszystko muszę teraz przyznać, że nie żałuję, że spędziłam te niecałe dwie godziny na oglądaniu tej produkcji. Może była męcząca i irytowali mnie bohaterowie, ale mimo wszystko, historia została przedstawiona w sposób innowacyjny i ciekawy.
Pozdrawiam!
Sherry
Sherry
Bonus od Marthy:
OdpowiedzUsuńCo wyobraziła sobie Martha po przeczytaniu słowa "Frankeinstein"? Cumberbatcha grającego w spektaklu o tym samym tytule, w Londynie, w którym owa Martha nie ma szansy się znaleźć :/
Podoba mi się, jak to napisałaś "To było kiepskie, to nie bardzo, tego nie polubiłam. Polecam film" :P Ale serio, mnie nawet do niego jakoś nie ciągnie. Sama nie wiem. Niby fantastyka, niby coś, ale nie... Nie czuję tego
Bo wiesz, mimo tych wad to film był niezły pod względem fabulrano-fantastycznym ^^ W sensie sama idea: gargulce kontra demony była strasznie ciekawa. No, ale. :D Pomysł nie wystarczy, by film był znakomity. :o Poza tym, raczej Patka w swojej opinii o tej produkcji, wypisała zalety, więc ja skupiłam się na wadach ^^
UsuńPozdrawiam!
Sherry
No tak, tylko że Frankenstein stworzony przez Mary Shelley (chyba masz błąd w nazwisku autorki) był twórcą tego potwora, naukowcem. A nie samym potworem;)
OdpowiedzUsuńWygląda to na jakąś dziwną wariację klasycznej powieści, którą można obejrzeć dla rozrywki... ale chyba jestem zbyt przywiązana do pierwotnej wersji;)
Cóż, książka przede mną, mam ją nawet w bliskich planach - co znaczy, tyle, że liczę aby udało mi się ją przeczytać jeszcze w tym roku ^^ Także za błędy przepraszam. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Nie podoba mi się kreacja tych latających stworów, przedstawiających, jak mniemam, gargulce.Rzeczywiście nie postarali się w tej produkcji, istoty te wyszły jakoś tak sztucznie (chociaż moment w zwiastunie, gdy przemieniają się w ludzi jest całkiem niezły ^^). Czuję, że spodobały by mi się sceny walki, ten latający ogień i tak dalej. Dostrzegłam sporo efektów specjalnych, a to lubię bardzo, bardzo. :D Jednak ostatecznie jakoś nie czuję się zachęcona. Film może ma potencjał, ale do mnie on nie przemawia. W zwiastunie poza efektami specjalnymi najbardziej zaciekawił mnie fakt, że jest to nowy film twórców Underworlda (a ten film z kolei lubię oglądać :D).
OdpowiedzUsuńNa razie sobie odpuszczę tę produkcję :)
Pozdrawiam!
Wiem! Te sceny zamiany wyszły im świetnie, ale same gargulce... Rany. Patrzyłam na nie i chciało mi się śmiać. ;( A to niedobrze. Bardzo niedobrze.
UsuńKurczę! A ja Underworlda nadal nie oglądałam, choć zbieram się za to chyba parę lat ^^ Na pewno kiedyś, w niedalekiej przyszłości (mam nadzieję) zrobię sobie maratonik z tymi filmami. :) Bo z tego co wiem, to jest parę części? Trzy? :)
Pozdrawiam!
Sherry
Z tego co pamiętam, to są cztery części, z czego trzecia jest czymś w rodzaju retrospekcji :) Jak już oglądniesz z chęcią dowiem się czy Ci się spodobał ;)
UsuńW takim razie, nie omieszkam podzielić się swoim zdaniem, być może nawet w recenzji, kiedy już filmy oglądnę. :)
UsuńKilka dni temu oglądałam ten film. Spodziewałam się czegoś innego, lepszego, ale film ogólnie nie jest zły. Ot taki, żeby obejrzeć i zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
O! Czyli widzę, że zdanie mamy podobne. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Kurka wodna mam dylemat, bo zazwyczaj twoje odczucia po danej lekturze pokrywają się z moimi, dlatego obawiam się, że ''Ja, Frankenstein'' nie spełni w 100% moich oczekiwań, chociaż muszę przyznać, że mnie intryguje. Zatem postanowiłam, że mimo wszystko obejrzę ten film, ale nie teraz, bo obecnie z powodu lawiny obowiązków, nie mam na nic czasu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie znalazłoby się miliony innych tytułów, które mogłabym ci w tej chwili wyrecytować do polecenia, ale rzeczywiście "Ja, Frankenstein" nie jest filmem złym, więc nie będę też odradzać. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie przepadam za science-fiction, a fabuła tego filmu nie przekonuje mnie na tyle, bym chciała spróbować, więc sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To bardziej fantasy, niż s-f, ale rozumiem. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Oglądałam go i mam podobnie, niby się podobał, choć nie całkiem spełnił moje oczekiwania. Niemniej jednak trzeba przyznać, że przedstawiona historia była całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Historia była bardzo... bardzo... pochłaniająca i generalnie, przykre że fabuła zeszła później na boczny plan, przy tym wszystkich wybuchach i tak dalej ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ojej! Muszę obejrzeć. Nie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że mogłam ten film zaprezentować. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
O filmie słyszałam przy okazji premiery, ale jakoś nie mogłam się skusić żeby iść na to do kina.
OdpowiedzUsuńCo prawda nawet po Twojej recenzji nie wiem czy mi się spodoba, ponieważ lubię jak efekty specjalne są dopracowane, a jak sama wspomniałaś wygląd gargulców i demonów pozostawia trochę do życzenia (nie mogłam też przejść serialu Spartakus z litrami sztucznej krwi).
Mimo wszystko jeżeli będzie jakiś wrześniowy wieczór, gdy nie będę mieć nic do roboty na pewno obejrzę :)
Pozdrawiam
O! Spartakus aż tak źle? Mam w planach ten film (pewnie dalekich, ale plany są!) i szczerze powiedziawszy, myślałam, że to nie będzie taki przesadnie sztuczny film... Uch! Szkoda! :o
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie miałam go nawet w planach i w sumie stwierdzam, że nie mam czego żałować. Słaba gra aktorska, mierne dialogi - to mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że nie mam po co się na niego porywać.
OdpowiedzUsuńJest wiele lepszych filmów, godnych polecenia. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jakosz szału na mnie ten film nie robi - ani zdjęcia, ani zapowiedzi. Ale skoro warto rzucić okiem, to może rzucę - z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, trzymam kciuki, żeby mimo wszystko seans był udany ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Oglądałam tylko ze względu na ekipe z "Jutro, kiedy zaczęła się wojna". Kiedy zabili Caitlin wyłączyłam film. Nie dało się tego oglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Też się ucieszyłam, gdy zobaczyłam tą aktorkę, która grała Ellie. :) I gdy zginęła, też poczułam jakby film stracił coś bardzo ważnego, no ale.
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Ajć, z poprzedniego komentarza dowiedziałem się, że w tym filmie gra odtwórczyni roli Ellie z "Jutra". Hm, fajnie, chociaż ekranizacja tak bardzo mi się nie podobała, jak sama seria (która jest niesamowicie dobra! Boru drogi, kocham Marsdena i kocham to, że nie zapłaciłem ani grosza za jego książki - 5 udało mi się wygrać w konkursie, natomiast pozostałą czwórkę otrzymałem w darach). Ech, ale troszkę zbiegam z tematu...
OdpowiedzUsuńW każdym razie ten "Frankenstein" to chyba jednak faktycznie pozycja dla ludzi lubiących tego typu klimaty - mnie nie kręcą takie deformacje i wykorzystywanie bohaterów kultowych dzieł, więc pewnie po ten film nie sięgnę.
Poza tym również drażni mnie ta lasia, co grała tę pierdotkę we "Władcy Pierścienia" .
Pozdrawiam!
Gnom
Tak, tak gra. :) Ładna dziewczyna, tak swoją drogą. Ma ciekawy typ urody. Tak jakby... czy ja wiem? Trochę mi się kojarzy z Hiszpanią. No, ale. Ja to ja. Snuję dziwne teorie.
UsuńKurczę, zazdroszczę całej serii "Jutro", bo ja niestety ostatnio dopiero dorwałam się do tych książeczek i to jeszcze nie papierowych wersji, a ebooków. :( Ale przynajmniej czekają na przeczytanie. :)
RAAAANY! Szok. Jak dotąd, napotykałam samych wielbicieli tej blondynki. Eoołniny, jak ja to zwykłam ją nazywać. W każdym razie - miłe zaskoczenie :D
Pozdrawiam!
Sherry
O znowu ja :-) i to już w pierwszym akapicie ;-) Czuję się zaszczycona ;-)
OdpowiedzUsuńNa mnie film zrobił zdecydowanie lepsze wrażenie, pewnie z tego powodu, że dokładnie tego oczekiwałam, i zadziałała na mnie magia wielkiego ekranu :-) Ten fantastyczny ogień w 3D naprawdę robił wrażenie, a trwająca nieprzerwanie akcja nie pozwalała się nudzić, ani myśleć o tym, że w gruncie rzeczy brak tu większego przekazu. W zasadzie film jest typowo kreowany na rozrywkę i pod tym względem spełnił moje oczekiwania, bo bawiłam się świetnie ;-)
Pozdrawiam!
Widzisz, widzisz? Sherry w pewien sposób się od Patki uzależniła! :D
UsuńStrasznie ci zazdroszczę, że miałaś okazję go oglądać w kinie 3D, mnie niestety pozostał ekran komputera i wierzę na słowo, że jednak w kinie wszystko było czuć inaczej. :)
Pozdrawiam,
Sherry