źródło |
Pisane szkarłatem
Autorka: Anne Bishop
Oryginał: Written in Red
Oryginał: Written in Red
Seria: Inni
Tom: 1/5
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 25 września 2013
Ilość stron: 560
Uwielbiam urban fantasy. To tak w ramach wprowadzenia. Coś jest w tym gatunku, co mnie bardzo pociąga. Umiejscowienie akcji w mieście lub na jego obrzeżach sprawia, że autorzy mogą skupić się na szczegółowym opisaniu miejsca, a czytelnik nie ma większych trudności z wyobrażeniem sobie nawet najdrobniejszych elementów. Anne Bishop nie jest debiutantką w szeregach pisarzy fantastyki. Na rynku wydawniczym zawojowała już ze swoją serią Czarnych Kamieni czy Efemerii. "Pisane szkarłatem" jest jednak pierwszą jej książką, z którą ja miałam przyjemność się zapoznać. Po długim odwlekaniu, postanowiłam wziąć się za wielkie tomiszcze i przebrnąć przez te 560 stron, zwłaszcza, że niedawno miała miejsce premiera drugiego tomu serii - "Morderstwo Wron". Teraz, po przeczytaniu książki, mam zaszczyt zaprosić Was - drodzy czytelnicy, do wkroczenia wraz ze mną, do świata Innych...
Meg Corbyn na Dziedziniec trafiła całkiem przypadkiem. Ale przypadek ten, przypadkowo lub nie, ocalił jej życie. Rudowłosa bohaterka jest jedną z wielu, z wielkiego wachlarzu postaci, który przedstawia nam autorka w pierwszym tomie serii. Mimo wszystko, każdy z nich jest tak indywidualnym i ciekawym charakterem, że nie da się nikogo ze sobą pomylić, a tu należy zaznaczyć, iż zazwyczaj unikam powieści z wieloma bohaterami, bo ich natłok prowadzi do tego, że cała książka zamiast umilać mi czytanie, strasznie mnie drażni. Na szczęście Anne Bishop w kreacji bohaterów nie ma sobie równych, przez co człowiek przywiązuje się nawet do czarnych charakterów. Sama Meg jest niezwykle złożoną postacią. Delikatna, choć także waleczna, strachliwa, choć także odważna. Z niezwykle ciekawą umiejętnością i jeszcze ciekawszą, choć także tragiczną przeszłością. Jest bardzo zagubiona, a także zmęczoną ciągłą ucieczką przed prześladowcą, lecz mimo wszystko, charakteryzuje się wielką cierpliwością, ciepłem i troską o innych. Bez namysłu oddałaby własne życie, gdyby to miało kogoś ochronić. I mimo, że początkowo nieufna, zamknięta w sobie dziewczyna łatwego życia na Dziedzińcu nie ma, z czasem dopuszcza do siebie pozostałych bohaterów i czytelników, dzięki czemu mamy okazję wgłębić się w jej psychikę. Mnie osobiście Meg zauroczyła i niesamowicie się z nią związałam. Zresztą co tu dużo mówić, jest takim typem bohaterki, której wręcz nie da się pozostawić bez choćby malutkiego, ciepłego uczucia.
Simon Wilcza Straż jest jednym z Innych. To typowy przywódca i jak na lidera przystało, charakteryzuje się przede wszystkim wielką odpowiedzialnością. Strasznie podobało mi się w nim to, jak wielką troską otaczał swoich, jednak wśród pogmatwanych sytuacji w jego życiu, potrafił pokazać kły kiedy trzeba, a o swój autorytet dbał w taki sposób, że sama bałabym mu się sprzeciwić w rzeczywistości. To, co mnie urzekło w powieści Anne Bishop to fakt, z jaką łatwością potrafiła do świata tak dobrze nam znanego, dodać Innych. A wśród nich był tak wielki wachlarz ras, że każdy znalazłby coś dla siebie. Wilkołaki, zmiennokształtni, fascynujące żywioły, wampiry... Te szczególnie wzbudziły moją ciekawość i sympatię, a Vlada - jednego z przedstawicieli tej rasy, po porostu pokochałam. Nie sposób oprzeć się brutalnej, impulsywnej, nieprzewidywalnej naturze paranormalnych postaci, a ich wprowadzenie do świata Namid było tak naturalne, że nie sposób nie pokochać przynajmniej kilku z nich.
Akcja powieści skupia się co prawda na Meg, która ucieka przed własną przeszłością i chorobliwymi lękami z nią związanymi, ale autorka tworzy fabułę tak wielowątkową, a jednocześnie tak niechaotyczną, że nie sposób zgubić się w treści. Co więcej - czytelnik zostanie wręcz wchłonięty przez szaloną historię, a po skończeniu lektury ma ochotę błagać o więcej. Sam motyw Dziedzińca - czyli osobliwego miasteczka, w którym prym wiodą Inni, a ludzie w krótkim momencie mogą stać się ich ofiarami, jest strasznie ciekawy. To właśnie tam - do osady niebezpiecznych paranormalnych, pewnej nocy przybywa Meg, i to właśnie tam zostaje zatrudniona w roli łącznika Innych z ludźmi. Od tej chwili nic nie jest już takie jak wcześniej, a bohaterom "Pisane szkarłatem" przyjdzie się zmierzyć nie tylko z własnymi uprzedzeniami, ale także słabościami. Czeka na nich mnóstwo decyzji do podjęcia i masa dylematów, czasami posiadającymi same złe wyjścia.
W tej książce wszystko jest doskonałe. Szalenie drobiazgowa konstrukcja świata, w której brak jest niedociągnięć, wprowadzenie wielu ras i super-ciekawych bohaterów, do których czytelnik niesamowicie się przywiązuje. Rozmieszczenie akcji w taki sposób, by rozwijała się powoli, stopniowo, lecz mimo wszystko, by lektura się nie nudziła czytelnikowi. Odkrywanie sekretów, poznawanie tajemnic, uczestniczenie w życiu Innych na Dziedzińcu. To wszystko sprawia, że pierwszy tom serii "Inni" jest absolutnie rewelacyjny, a czas z nim spędzony, można zaliczyć do udanych. Muszę przyznać, że początkowych kilka rozdziałów kompletnie mnie nie wciągnęło. Owszem - zaciekawiło treścią, ale nie na tyle, bym nie mogła odłożyć lektury. Po jakimś czasie, gdy postanowiłam powrócić do książki i wziąć się za nią "na poważnie", udało mi się przebrnąć przez rozdziały wprowadzające, a reszta była czystą przyjemnością. Dlatego mam do was prośbę - nie poddawajcie się po kilkudziesięciu stronach, bo gwarantuję, że późniejsze rozdziały wynagradzają słabszy początek.
"Pisane szkarłatem" rozbudziło moją ciekawość i rozpaliło zmysły, tym bardziej, że w pierwszym tomie serii moglibyśmy być świadkami niewielkiego, aczkolwiek pięknego zarysu wątku miłosnego, który mam nadzieję - rozwinie się w kolejnych tomach. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania z Meg, Simonem, Vladem, Tess i pozostałymi bohaterami, w związku z czym rozpoczynam polowanie na "Morderstwo Wron", a wam, "Pisane szkarłatem" serdecznie polecam. Rewelacyjna odsłona urban-fantasy.
„Nie lubił kłamców. Ludzie, którzy kłamali w drobnych sprawach, kłamali też w wielu innych, często istotniejszych.”
źródło |
Simon Wilcza Straż jest jednym z Innych. To typowy przywódca i jak na lidera przystało, charakteryzuje się przede wszystkim wielką odpowiedzialnością. Strasznie podobało mi się w nim to, jak wielką troską otaczał swoich, jednak wśród pogmatwanych sytuacji w jego życiu, potrafił pokazać kły kiedy trzeba, a o swój autorytet dbał w taki sposób, że sama bałabym mu się sprzeciwić w rzeczywistości. To, co mnie urzekło w powieści Anne Bishop to fakt, z jaką łatwością potrafiła do świata tak dobrze nam znanego, dodać Innych. A wśród nich był tak wielki wachlarz ras, że każdy znalazłby coś dla siebie. Wilkołaki, zmiennokształtni, fascynujące żywioły, wampiry... Te szczególnie wzbudziły moją ciekawość i sympatię, a Vlada - jednego z przedstawicieli tej rasy, po porostu pokochałam. Nie sposób oprzeć się brutalnej, impulsywnej, nieprzewidywalnej naturze paranormalnych postaci, a ich wprowadzenie do świata Namid było tak naturalne, że nie sposób nie pokochać przynajmniej kilku z nich.
źródło |
W tej książce wszystko jest doskonałe. Szalenie drobiazgowa konstrukcja świata, w której brak jest niedociągnięć, wprowadzenie wielu ras i super-ciekawych bohaterów, do których czytelnik niesamowicie się przywiązuje. Rozmieszczenie akcji w taki sposób, by rozwijała się powoli, stopniowo, lecz mimo wszystko, by lektura się nie nudziła czytelnikowi. Odkrywanie sekretów, poznawanie tajemnic, uczestniczenie w życiu Innych na Dziedzińcu. To wszystko sprawia, że pierwszy tom serii "Inni" jest absolutnie rewelacyjny, a czas z nim spędzony, można zaliczyć do udanych. Muszę przyznać, że początkowych kilka rozdziałów kompletnie mnie nie wciągnęło. Owszem - zaciekawiło treścią, ale nie na tyle, bym nie mogła odłożyć lektury. Po jakimś czasie, gdy postanowiłam powrócić do książki i wziąć się za nią "na poważnie", udało mi się przebrnąć przez rozdziały wprowadzające, a reszta była czystą przyjemnością. Dlatego mam do was prośbę - nie poddawajcie się po kilkudziesięciu stronach, bo gwarantuję, że późniejsze rozdziały wynagradzają słabszy początek.
"Pisane szkarłatem" rozbudziło moją ciekawość i rozpaliło zmysły, tym bardziej, że w pierwszym tomie serii moglibyśmy być świadkami niewielkiego, aczkolwiek pięknego zarysu wątku miłosnego, który mam nadzieję - rozwinie się w kolejnych tomach. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania z Meg, Simonem, Vladem, Tess i pozostałymi bohaterami, w związku z czym rozpoczynam polowanie na "Morderstwo Wron", a wam, "Pisane szkarłatem" serdecznie polecam. Rewelacyjna odsłona urban-fantasy.
9/10
Pozdrawiam,
Sherry
______________________
Swoją drogą. Nie polecam czytać opisu z tytułu okładki, bo jak dla mnie - stanowczo za dużo zdradza.
Mam na półce, ale nie przeczytałam. A ci Inni to mi się źle kojarzą od czasów Gry o Tron :)
OdpowiedzUsuńRadzę nie myśleć o nich w tym kontekście jeśli chodzi o panią Bishop. :D Ci "Inni" nie mają nic wspólnego z "Innymi" Martina :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Bardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńJa niedługo będę się zabierać za drugi tom, więc zobaczę, czy utrzymuje on równie dobry poziom co pierwsza część :)
I DLACZEGO TYLKO 9? :O
Pozdrawiam Serdecznie
Weronika
Tylko?! Kochanie! Jestem po przeczytaniu "Hopeless"! Niech pani Bishop się cieszy, że dostała AŻ te 9 :D
UsuńAch, no i te pierwsze rozdziały... Nie umiem ich jej wybaczyć. :(
Pozdrawiam i ja!
Sherry
Haha, no dobra, dobra :P
UsuńTym razem zrozumiem. I DLACZEGO WSZYSCY ZACHWYCAJĄ SIĘ NAD ''HOPELESS''?
(mały druczek: jeszcze tej książki nie czytałam, ale to nic XD)
Odsyłam do mojej recenzji "Hopeless", jeśli nie wiesz nad czym tyle zachwytów. :) Ale mam lepszy pomysł! SPRAWDŹ NA WŁASNEJ SKÓRZE :D
UsuńNie czytałam jeszcze nic Bishop, ale słyszałam parę fajnych rzeczy o tych książkach, więc pewnie prędzej czy później sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOch, w takim razie mam nadzieję, że "prędzej", a nie "później" :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Ładnie, ładnie!
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie słyszę o tej serii, będę musiała się z nią zapoznać, bo Czarne Kamienie bardzo mi się spodobały
Ta okładka z wilkiem mnie urzekła ^^
JA też nie przepadam, gdy w książce jest mnóstwo bohaterów. W Czarnych Kamieniach dość długo się z tym męczyłam. Dopiero jakoś w połowie książki odkryłam, że jedni z bohaterów to Satan i Seatan. A ja byłam przekonana, że to ta sama osoba...
Ale powiem Ci, że co do świetnie stworzonych bohaterów i miejsca akcji - to właśnie Bishop. Pokochałam ją za Kamienie, mimo że dość długo musiałam to czytać, niektóre akapity po kilka razy. I tylko w wakacje, bo musiałam mieć dużo czasu, ciszy i spokoju, żeby się na tym wszystkim skupić. Chciałabym, aby ktoś zekranizował cokolwiek tej autorki ^^
Mnie również się strasznie podoba! Taka inna, choć polska... nie najgorsza :) Zwłaszcza z tym odcieniem granatowego... :D
UsuńO rany! Aż tak zbliżone do siebie imiona?! Powiem ci, że tutaj tego nie było. Wszystko jasne, klarowne, nie sposób się pogubić ^^ No chyba, że chodzi o pierwsze rozdziały, wtedy nic nie wiadomo ^^
Rany! Gdyby za ekranizację "Pisane szkarłatem" się wzięli twórcy "Supernatural" to byłaby to najlepsza ekranizacja EVER! Tyle... wątków, tyle postaci, tyle możliwości!
A Czarne Kamienie i ja chcę przeczytać :D Nawet parę tomów zdaje się jest w bibliotece, więc... :D
Pozdrawiam!
Sherry
Jedna moja koleżanka bardzo lubi książki Bishop i przez nią właśnie zastanawiam się, czy nie skusić się na jakiś tytuł. A teraz Ty dolałaś oliwy do ognia :D No muszę rzucić okiem na tę książkę :D
OdpowiedzUsuńOoo! Zachęcam, zachęcam! :) Książka naprawdę... bogata i niezwykle urzekająca :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Uwielbiam twórczość autorki , więc i tę serię mam w planach
OdpowiedzUsuńNie ma innej opcji - trzeba sięgnąć :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Chyba przestanę tu zaglądać, zwłaszcza kiedy recenzujesz książki, których nie mam w domu. :P Stanowczo za bardzo kusisz, praktycznie same ochy i achy, no i jak tu się o nią nie pokusić? No jak? Pędzę dodać ją do listy Muszę mieć i zaczynam poszukiwania! ;)
OdpowiedzUsuńO rany! Faktycznie! Ostatnio same pozytywne recenzje! :o Co za okrutność z mojej strony! Zatem specjalnie dla ciebie, w przyszłym tygodniu wybiorę do recenzji taką książkę, że poleje się sama krytyka ^^
UsuńPozdrawiam!
Sherry
No dokładnie, ja nie wiem jak tak możesz! ;) Czekam na tą recenzję krytyczną. ;)
UsuńW takim razie, już wkrótce ^^
UsuńCzekałam na taką recenzję!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie właśnie kupiłam Morderstwo wron, bo miałam niebywałą okazję ;) Zainteresowana? Daj znać ;) Mam nadzieję, że się nie zawiodę, a tom pierwszy muszę jakoś zdobyć.
Czy ja jestem zainteresowana?! No ba! Będę polować na "Morderstwo Wron" z wielką zaciętością! Choć podejrzewam, że szybciej niż na Święta u mnie nie wyląduje. :(
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Jakie Święta? Na gwiazdkę? :) mam namiar na miłego ludzika, który takie książeczki ma i chętnie odda w zamian za... kilka złotówek ;)
UsuńTak, Gwiazdkę :(
UsuńNaprawdę?! :o Za kilka złotówek?! Takie tomiszcze?! A cóż to za dobry człek? :)
Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki... Może to właśnie będzie to pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Zapowiada się naprawdę ciekawie... Kusisz!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie do tego zachęcam :) Szczególnie jeśli chodzi o serię Innych :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Ja się brałam za tą serie i jakoś mi nie podchodzi. Chyba będę musiała zrobić drugie podejście z nieco lepszy nastawieniem, bo może jestem troszkę uprzedzona :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spróbujesz ponownie bo serio - książka jest tego warta ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka wydaje się fajna może się skusze ; )
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Na reszcie Anne Bishop! :-) Jak wiesz nazbierał mi się już niezły tłumek jej książek na półce i mam nadzieję, że wkrótce go opanuję ;-) Myślę, że zacznę jednak od "Czarnych kamieni", bo jakoś tak wolę czytać chronologicznie ;-) Kiedyś nawet chciałam dokupić "Efemerię" do kompletu, ale uznałam, że to już by było lekkie przegięcie :-P Trzeba najpierw przeczytać to co już kupiłam. Mimo wszystko mam przeczucie, że Bishop będzie jedną z moich ulubionych autorek :-) A Patkowych przeczuć się nie ignoruje! :-P
OdpowiedzUsuńCo do historii- też uwielbiam książki urban fantasy! Są takie drapieżne dopracowane i fascynujące! :-) "nie sposób zgubić się w treści"? To kolejny plus bo właśnie tego się obawiałam. Ten gatunek charakteryzuje się masą szczegółów i zawsze trochę mnie to martwi przed rozpoczęciem lektury. Wcale nie dziwi mnie fakt, że łatwo spasować na pierwszych rozdziałach ale jestem wytrwała i nigdy nie zostawiam niedoczytanych książek więc nie będzie problemu. No i wątek romantyczny <3 Czym byłaby książka bez niego? ;-)
Pozdrawiam!
Zgadza się ^^ W końcu przez nią przebrnęłam ^^ Całkowicie rozumiem twoją potrzebę czytania chronologicznie. Też zazwyczaj czuję to samo, ale... jakoś... po tym co się nasłuchałam o Czarnych Kamieniach, postanowiłam jednak zacząć od "Pisane...", żeby później wierzyć, że skoro to jedna i ta sama autorka, to jej książki będą utrzymywać poziom ^^
UsuńPani Bishop - jak tak dalej pójdzie - będzie również i jedną z bardziej cenionych przeze mnie autorek, także... wszystko w swoim czasie ^^
Ręczę ci, że przy "Pisane szkarłatem" się nie pogubisz (nie licząc pierwszych rozdziałów), bo wszystko jest tak pięknie skomponowane... ACH! Jak najszybciej musisz ją przeczytać ^^
Pozdrawiam!
Sherry