![]() |
źródło |
MONUMENT 14. Odcięci od świata
Autor: Emmy Laybourne
Trylogia: Monument 14
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 17 czerwca 2014
Liczba stron: 344
KILKANAŚCIORO DZIECI.
JEDEN SUPERMARKET.
MILION RZECZY, KTÓRE MOGĄ PÓJŚĆ ŹLE.
Pewnie nie byłam jedynym dzieckiem, które kiedyś, marzyło by zamknięto je w supermarkecie albo galerii handlowej? Gdy byłam młodsza często rozmyślałam, jak fajnie by było zostać w wielkim sklepie, zupełnie samej i mieć do dyspozycji zabawki, słodycze i ubrania na wyciągnięcie ręki, zupełnie za darmo! Bohaterowie książki Emmy Laybourne, daliby jednak wszystko by nie być odciętym od świata, w supermarkecie Greenway. Zwłaszcza, że na zewnątrz, zaczyna się apokalipsa, a wśród nich, nie ma ani jednej osoby dorosłej.
![]() |
źródło |
Chyba nikomu nie przyszłoby na myśl, że koniec świata mógłby nastąpić właśnie dziś, w tej chwili. Żyjemy myślą, że katastrofy i wizje apokalipsy można zobaczyć jedynie w filmach, co oczywiście w ogóle nie ma pokrycia w rzeczywistym świecie. Chyba nikt więc nie może obwiniać głównego bohatera książki, o to, że tak bardzo śpieszył się do szkoły, że nie zdążył pożegnać się z mamą. Nie zdążył powiedzieć jej, jak bardzo ją kocha i jak wiele dla niego znaczy. Z przeświadczeniem, że jego doba nie będzie się różniła od innych, wsiadł więc do autobusu, gotowy na kolejny, normalny dzień w liceum. Szkoda tylko, że nieprzeznaczone mu było dojechać do szkoły. W dwa autobusy wiozące dzieciaki do placówek edukacyjnych, uderzył gigantyczny grad, który był jedynie zapowiedzią tego, z czym będą musiały się zmagać Stany Zjednoczone. Tsunami, wyciek broni chemicznej, zmieniającej ludzi w potwory bądź ofiary narażone na bolesny zgon (w zależności od grupy krwi), odosobnienie, śmierć większej części populacji. Szóstka licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka młodszych dzieci, znajduje bezpieczeństwo w supermarkecie, który z czasem, staje się nie tyle azylem, co więzieniem, odcinającym ich od świata. Wśród swojej małej społeczności, czeka na czternastkę ocalałych masa problemów i to nie tylko tych typu: jak zagospodarować zapasy, by starczyły na jak najdłużej, jak uchronić się przez skażonym powietrzem z zewnątrz, jak zadbać o najmłodsze dzieciaki, ale też inne, bardziej młodzieńcze. To właśnie tam, w Greenway'u okaże się kto kogo darzy sympatią, wyjdą na jaw wszelkie antypatie i niechęci. A do tego dojdzie przymus wybrania odpowiedniego lidera, który nie tylko zadba o bezpieczeństwo czternastki ocalałych, ale też sprawi, że pobyt w sklepie będzie znośny. Przyśpieszony kurs dorastania, radzenie sobie z chorobliwą zazdrością - czy dzieciaki gotowe są na takie przeżycia?
![]() |
źródło |
Gdy kiedyś zobaczyłam zapowiedź tej książki i przeczytałam jej opis, byłam nastawiona do niej bardzo negatywnie. Odcięcie od świata i radzenie sobie z brakiem dorosłych strasznie skojarzyło mi się z "Gone" - Michaela Granta. Z czasem jednak, gdy w sieci pojawiały się coraz to lepsze opinie, moje mury obronne zaczęły się kruszyć. Teraz to ja, dzięki uprzejmości wydawnictwa, mam okazję podzielenia się z wami , swoimi spostrzeżeniami. Przede wszystkim, to co mnie ujęło w lekturze już na początku, to fakt, jak szybko autorka przeszła do rzeczy. Zamiast wprowadzać czytelnika w świat, w którym aktualnie toczy się akcja (a właściwie w przyszłość), Emmy Laybourne już od pierwszych stron daje wyraźnie do zrozumienia, że nie ma zamiaru przedłużać akcji. Rozdziały, dzięki dynamice i niesamowicie przyjemnemu stylowi autorki, czyta się w zastraszającym tempie. Można by wręcz rzec, że się je wchłania i z niecierpliwością wyczekuje kolejnych. Mimo wszystko, książka nie jest idealna, a z czasem staje się jasne, czemu pani Emmy powinna poświęcić więcej uwagi. Szczególnie drażniący był dla mnie natłok imion, bo mimo, że kreacja bohaterów była naprawdę w porządku, to czasem musiałam przerywać czytanie akapitu tylko dlatego, że nie miałam pojęcia o kim mowa. Trudno było pomylić z kimś innym Astrid - miłość głównego bohatera - naszego nieśmiałego mola książkowego, ale gdy w tekście pojawiało się imię jego samego, bądź któregoś z młodszych dzieciaków, zatrzymywałam się w połowie zdania i zastanawiałam się o kim jest teraz dokładnie mowa. Ubolewam nad tym szczególnie, ponieważ gdyby nie ten mankament, powieść czytało by się naprawdę płynnie i jeszcze szybciej.
Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Deana, sprawiała, że mieliśmy wgląd nie tylko w jego myśli, ale i sprawy, które rzeczywiście były godne uwagi. Komu by się na przykład chciało czytać o elektrycznych przewodach czy innych tego typu szczegółach? Sądzę, że niewielu z was. Dzięki niesamowicie przyjemnemu charakterowi głównego bohatera, autorka raczy nas raczej tymi kwestami, które powinny nas zainteresować, jak na przykład wgląd w podziały w grupie licealistów, oswajanie dzieciaków, którym odebrano rodziców, czy nawet utarczki z jednym z popularniejszych chłopaków w szkole. Ale jest też minus tego typu narracji. Nie mamy możliwości poznania rzeczywistych skutków, które przyniosła ze sobą apokalipsa, nie wiemy też nic o powodach, czemu w ogóle się rozpoczęła. Szczególnie drażniące wydawało mi się to pod koniec lektury. Mimo wszystko, książkę zaliczam do naprawdę udanych lektur, ponieważ nie dość, że niesamowicie dobrze mi się ją czytało, to jeszcze pozwoliła zastanowić się, jak w danej sytuacji ja bym mogła postąpić. Czy gdyby i mnie zamknięto w supermarkecie, bez możliwości wydostania się stamtąd, poradziłabym sobie z młodszymi? Czy byłabym w stanie zapewnić im bezpieczeństwo?
"Monument 14. Odcięci od świata" z całą pewnością mogę polecić. Myślę, że przede wszystkim, spodoba się ona młodzieży, dla której jest przeznaczona, choć sądzę, że każdy czytelnik, który choć trochę lubi dystopie i katastroficzne wizje świata, znajdzie tu coś dla siebie. Nie mówię, że książka jest idealna. Jeśli przeczytaliście poprzednie akapity, wiecie co sprawiło, że musiałam odjąć trochę punktów przy ocenie końcowej, ale mimo wszystko, jest to naprawdę dobry debiut i co ważniejsze - niezwykle interesująca zapowiedź kontynuacji.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
Za możliwość przeczytania książki, pani Emmy Laybourne, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis.