Na film, który dziś wam recenzuję, czekałam sporo czasu. Głównie, do jego oglądnięcia, zachęciła mnie obsada aktorska, w której roi się od znajomych nazwisk, aczkolwiek nie powiem - zwiastun autorskiej interpretacji Darrena Aronofsky'ego, reżysera takich filmów jak "Requiem dla snów" czy "Czarny Łabędź", również prowokował mnie do wybrania się do kina. Koniec końców w kinie byłam, wraz z tatą i bratem, widowisko przeżyłam, a wrażenia po seansie... Cóż. Zaskakujące również dla mnie.
Film opiera się na biblijnej przypowieści o Noem. Mężczyzna dowiaduje się, iż Bóg ma zamiar zniszczyć świat by wyplewić z niego zło, dlatego zleca człowiekowi zbudowanie Arki, która miałaby przetrwać potop. Oprócz głównego wątku, mamy tu mnóstwo przybocznych, a niemniej ważnych, między innymi: walka wrogich plemion czy poszukiwania partnerek dla synów. Film jest wizją autorską, więc ci tych którzy spodziewali się odwzorowania przypowieści na ekranie - czeka niemały zawód. Darren Aronofsky, z Biblii zaczerpnął tylko motyw przewodni, uzupełniając swój film, o mnóstwo elementów. Mamy więc tu aspekty fantastyczne - wspaniałych, kamiennych strażników, których historia może być jednym z najciekawszych elementów filmu, nagle wyrastający z ziemi las czy istoty, których próżno dopatrywać wśród spisu zwierząt istniejących na Ziemi. Te wszystkie wykroczenia reżysera mogą być przyjęte dwojako. Jako, że ja spodziewałam się wystąpienia fantasy w filmie - gładko przetrawiłam te paradoksy, natomiast ci, którzy liczyli na jedynie aspekty religijne... Cóż. Przykro mi to powiedzieć, ale te wszystkie sceny będą u was wzbudzać niesmak i niezadowolenie. Może nawet śmiech goryczy.
Ten szczególny reżyser, słynie z tego, że lubi w swoich filmach poruszać ważne aspekty człowieczeństwa i egzystowania na tej planecie. Tym razem, dał nam obraz tego, jak na świecie nic nie jest tylko czarne, ani tylko białe. Przez zachowanie, niepewność i decyzje Noego, przekazywał widzom rozdwojenie natury - dwa obrazy człowieka. Udowodnił, że wszyscy mamy w sobie cząstkę potwora, jak i troskliwego niewinnego, który zasługuje na ocalenie. Szczególnie dobitny obraz tej dwoistości natury, reżyser dał nam w równie pięknych co drastycznych scenach, przy których widz mógł tylko siedzieć z szeroko otwartymi oczami i często - rozwartą ze zdziwienia buzią, bojąc się nawet zamrugać, by nie przepuścić żadnego kadru. Słabszym punktem seansu były animowane zwierzęta, które jak dla mnie - wypadły okropnie sztucznie. Wszystko jednak nagradzały efekty specjalne i wizualne historie. Szczególną sympatią obdarzyłam tą o stworzeniu świata (piękne widowisko, zakochałam się) czy opowieść kamiennych strażników.
Jeśli o grę aktorską chodzi to uważam, że Russell wypadł bardzo autentycznie w roli Noego. Zagrał postać na tyle charakterystyczną, charyzmatyczną, interesującą i wiarygodną, że naprawdę, do końca seansu człowiek zmieniał zdanie o Noem i o tym czy darzy go sympatią, czy ma go ochotę udusić, ilekroć reżyser sobie tego zażyczył. Znacznie gorzej wypadły żeńskie postacie grane przez panią Connelly czy Emmę Watson. I tu nie chodzi nawet o to, że one źle zagrały, a o fakt, iż ich potencjał i talent aktorski nie zostały nawet w połowie wykorzystane. Wśród chaosu związanego z decyzjami Noego, jego żona i ukochana syna, wydawały się tylko dodatkami. Jest mi przykro z tego powodu, gdyż Emmę darzę szczerą sympatią i uważam, że gdyby tylko miała szansę rozwinięcia skrzydeł, byłaby najciekawszą postacią w "Wybranym przez Boga". Z interesującej strony została ukazana postać grana przez jednego z moich ulubieńców - Logana Lermana. Cham był drugim synem Noego, którego ciekawość, naiwność i... upór, doprowadzały do przeróżnych sytuacji. Zapewne postronny widz mógłby znienawidzić humorzastego synka głównego bohatera, ale ja, postanowiłam przyjrzeć się mu bliżej. Po skończeniu seansu, jestem prawie pewna, że to mój ulubieniec z tego filmu. Skoro według wizji reżysera, w każdym z nas tli się zło jak i dobro, to najlepszym przykładem był właśnie młodziutki, zdeterminowany Cham, którego po pewnym czasie, zaczęłam nawet podziwiać. W wielu sytuacjach, wykazywał się większą rozwagą niż ojciec.
Nie mogę nie wspomnieć o wspaniałej muzyce Clinta Mansella, która dodawała niesamowitej głębi scenom, w których ludzie walczyli o życie. Nie powiem - była taka chwila, że szczerze się poruszyłam losem tych biedaków. Koniec końców film mi się podobał, choć w pewnym stopniu był też zupełnie czymś innym niż się spodziewałam. Szkoda, że widowisko promieniało tak pesymistyczną, brutalną i drastyczną aurą, bo tego typu klimat i złowroga atmosfera z drugiej połowy filmu sprawiły, że widz był zmęczony widowiskiem i niemalże nużyło go dalsze oglądanie katastrofy. Mimo wszystko, przez ciężkie chmury prześwitywało słońce i... właśnie ten aspekt, poruszanie istoty moralności człowieczej, a także niezapomniany seans, dostarczający widzowi tematów do rozmyślań sprawiły, że film oceniam w skali od 1 do 10, soczystą ósemeczką.
Nie będę cię do tego zniechęcać :) Aczkolwiek uzbrój się w truskawki, najlepiej cały kilogram, żeby nie stracić nerwów wśród tych wszystkich fal... BRRR. :) Pozdrawiam! Sherry
Wiesz, kiedyś jak będę mieć swój dom, zasadzę sobie truskawki w ogródku. Czujesz to? Mieć dostęp do nich w sezonie truskawkowym, ilekroć mi się zachce? Mmmm. :3 A wtedy cię zaproszę na truskawkowego szejka! :D
Mnie niestety rozczarował ten film, ale zapewne dlatego że jestem bardzo konserwatywna jeśli chodzi o biblijne przekazy, a muszę dodać, że przypowieść o Noe jest moją ulubioną, więc mnogość durnotek w tym filmie zirytowała mnie ogromnie.Poza tym oczekiwałam, że ten seans mną wstrząśnie emocjonalnie i w sumie się udało, tylko że nie w tą stronę co trzeba. Liczyłam, że tak piękna, mądra i wzruszająca historia, w której wykorzystano tak liczne efekty specjalne i świetnych aktorów będzie zniewalającym widowiskiem,które będzie zapierać dech, a niestety dostałam przekombinowaną wersję, która niewiele ma wspólnego z oryginałem, ale jakby nie było Noe jest, Arka jest ;-)
I ja również dostałam coś czego zupełnie się nie spodziewałam i również byłam początkowo zawiedziona. Ale przemyślawszy to wszystko... postanowiłam potraktować film nie jako przekaz o religijnym dnie, a jako po prostu wizję autora z elementami fantasy. :) I od razu film zaplusował. :) Aczkolwiek jestem zaniepokojona szeregiem zmian, które zaserwował reżyser widzom. Cham, z tego co się orientuję, w Biblii jest najmłodszym synem, a w filmie dołączyli jeszcze Jafeta (w sumie nie wiem z jakiej racji i po co). I te wszystkie... naruszenia... mogą powodować oskarżenia i krytykę, także wcale nie dziwię się twojej ocenie :) Pozdrawiam! Sherry
Zazdroszczę takiego podejścia, mnie nie udało się inaczej spojrzeń na ten film, dlatego pozostał niesmak. Nie rozumiem tych zmian, bo uważam, że nie były one na korzyść produkcji, ale oczywiście to tylko moje zdanie, poza tym przebolałam już to wyjście do kina, więc nie będę rozdrapywać ran :-) Tak, Cham był najmłodszym synem, ale Jafet również był synem Noego, problem w tym, którym z kolei, bo interpretacji jest kilka, raz, że był najstarszym, a raz, że średnim, ale jakby nie obrócić należał do rodziny. Co ciekawsze na arkę synowie wsiedli z żonami, więc nie było poszukiwań synowej i dylematu co zrobić z maleństwem, ale masz rację, tutaj chodziło o ukazanie natury człowieka, a nie o oryginalny przekaz, mimo to żałuję, że wyszło jak wyszło :/
Nie wiem czy przypadkiem reżyser nie chciał połączyć motywu Biblijnego z jakimiś Władcami Pierścienia czy coś, bo wyszła mu właśnie taka dziwna mieszanka... Właśnie tak coś kojarzę, że przecież synowie Noego mieli żony... Tutaj mi staje przed oczami obraz Nael. Chyba do tej pory nie mogę pojąć i zrozumieć tego co Noe zrobił. A raczej czego NIE ZROBIŁ w jej sprawie...
Nie słyszałam o tym filmie, ale muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował. Początkowo myślałam, że to będzie wierne odzwierciedlenie biblijnego potopu, ale jak widzę jest tu wiele innych pobocznych wątków nie związanych z tą historią, co nie zmienia faktu, że i tak chce obejrzeć ten film, gdyż jego efekty wizualne (o czymś świadczy choćby trzecia animacja'' robią wrażenie. Cieszy mnie też, że gra aktorska wypada na całkiem przyzwoitym poziomie. To ogromny plus. W każdym razie czuje się mocno zachęcona, a to wszystko dzięki twojej recenzji :) ps. Film jest wizją autorką (chyba autorską?) Pozdrawiam cieplutko!
Faktycznie, chodziło o autorską! Dziękuję! :) Ach, jeśli kiedykolwiek oglądniesz ten film, koniecznie będziesz musiała mi dać znać czy efekty spełniły twoje wymagania! :) Bo mnie osobiście, wizualnie film bardzo, bardzo, bardzo przypadł do gustu :) Pozdrawiam! Sherry
Słyszałam o tym filmie, ale początkowo w ogóle nie miałam go w planach. Teraz chyba zmienię zdanie i go sobie obejrzę. Zaciekawiłaś mnie nim, a jak mi się nie spodoba to będzie na Ciebie. :P
W takim razie, radzę nie nastawiać się na łatwe widowisko, bo to jest pełne... brutalności i pesymizmu, ale mimo wszystko - godne polecenia :D Miłego (o ile można "miło" oglądać NOEGO!) oglądania! :) Pozdrawiam, Sherry
O dziękuję za tytuł! Z wielką przyjemnością oglądnę, gdyż zauważyłam, że Aronfosky rzeczywiście ma bardzo specyficzny, ale pomysłowy sposób na kręcenie filmów. :) Pozdrawiam! Sherry
Ja też! Świetna aktorka, śliczna dziewczyna i na dodatek jaka mądra i utalentowana! :) Niedawno skończyła studia na Brownie :) Pozdrawiam i życzę miłego oglądania! Sherry
Pewnie, pewnie. :) Jeśli się ma ryzykować... żeby później żałować... A myślę, że będziesz mieć jakąś darmową okazję na oglądnięcie tego filmu :) Pozdrawiam! Sherry
O matko, ale narobiłam sobie u Ciebie zaległości! Niedobra ja :-P Ale już to naprawiam ;-) Przyznam szczerze, że kompletnie zapomniałam o tym filmie! Aż wstyd się przyznać, bo deklarowałam, że chętnie go obejrzę. Biorąc pod uwagę poziom mojej religijności i ogromną fascynację fantastyką wręcz cieszę się, że film został zrealizowany tak, a nie inaczej. W sumie myślę, że był to zabieg nie tyle intrygujący, co wręcz konieczny, by film okazał się interesujący dla osób, które znają dokładnie historię Noego. W sumie, ile razy można oglądać dokładnie to samo? Uwielbiam zarówno Russela jak i Emmę, ale to Logana darzę największą sympatią :-) sama nie wiem skąd mi się to wzięło, ale po prostu uwielbiam tego chłopaka :-) Cieszę się, ze przypomniałaś mi o tym filmie, bo choć widzę po recenzji, że kilka elementów nie przypadnie mi do gustu (chociażby ten pesymizm) to ilość plusów znacznie przeważa szlę i z ogromną przyjemnością poznam nową wersję historii Noego :-)
Masz całkowitą słuszność! Choć przyznam szczerze, że chyba nikt się nie spodziewał, że reżyser, AŻ TAK zejdzie z przypowieści Biblijnej na fantastykę. :o A dodając do tego nowe dramaty... i wszystko inne... Mocne i głębokie widowisko. :) Ja też uwielbiam Emmę i Logana! Z panem Russelem za wiele nie miałam jeszcze do czynienia, aczkolwiek zrobił na mnie wielkie wrażenie w roli Noego, więc postaram się nadrobić zaległości :) Oj, tak. Pesymizm jest tak wyczuwalny, że nieraz aż to boli :( Ale nie zniechęcam cię do oglądnięcia tej produkcji, bo koniec końców mnie się bardzo spodobała :) Mam nadzieję, że i z tobą będzie podobnie! Pozdrawiam, Sherry
Bardzo podobał mi się ten film, zmusza do myślenia, do zastanowienia się nad istotą zła w naszym życiu. pozdrawiam mirabelkowabiblioteczka,blogspot.com
Jestem okropnie ciekawa tego filmu, więc może w wakacje skuszę się i obejrzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Bardzo Serdecznie! :)
Nie będę cię do tego zniechęcać :) Aczkolwiek uzbrój się w truskawki, najlepiej cały kilogram, żeby nie stracić nerwów wśród tych wszystkich fal... BRRR. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Narobiłaś mi ochoty na truskawki! :(
UsuńAle zastosuję się do porady ^^
Bez truskawek świat byłby gorszy - pamiętaj! :D
UsuńTak jest, generale ^^
UsuńWiesz, kiedyś jak będę mieć swój dom, zasadzę sobie truskawki w ogródku. Czujesz to? Mieć dostęp do nich w sezonie truskawkowym, ilekroć mi się zachce? Mmmm. :3 A wtedy cię zaproszę na truskawkowego szejka! :D
UsuńALE FAJNIE *O*
UsuńBardzo chętnie spróbuję truskawkowego szejka ^^ I dziękuję za zaproszenie :3
To dorzucę bitą śmietanę w prezencie ^^ <3
UsuńMnie niestety rozczarował ten film, ale zapewne dlatego że jestem bardzo konserwatywna jeśli chodzi o biblijne przekazy, a muszę dodać, że przypowieść o Noe jest moją ulubioną, więc mnogość durnotek w tym filmie zirytowała mnie ogromnie.Poza tym oczekiwałam, że ten seans mną wstrząśnie emocjonalnie i w sumie się udało, tylko że nie w tą stronę co trzeba. Liczyłam, że tak piękna, mądra i wzruszająca historia, w której wykorzystano tak liczne efekty specjalne i świetnych aktorów będzie zniewalającym widowiskiem,które będzie zapierać dech, a niestety dostałam przekombinowaną wersję, która niewiele ma wspólnego z oryginałem, ale jakby nie było Noe jest, Arka jest ;-)
OdpowiedzUsuńI ja również dostałam coś czego zupełnie się nie spodziewałam i również byłam początkowo zawiedziona. Ale przemyślawszy to wszystko... postanowiłam potraktować film nie jako przekaz o religijnym dnie, a jako po prostu wizję autora z elementami fantasy. :) I od razu film zaplusował. :) Aczkolwiek jestem zaniepokojona szeregiem zmian, które zaserwował reżyser widzom. Cham, z tego co się orientuję, w Biblii jest najmłodszym synem, a w filmie dołączyli jeszcze Jafeta (w sumie nie wiem z jakiej racji i po co). I te wszystkie... naruszenia... mogą powodować oskarżenia i krytykę, także wcale nie dziwię się twojej ocenie :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Zazdroszczę takiego podejścia, mnie nie udało się inaczej spojrzeń na ten film, dlatego pozostał niesmak. Nie rozumiem tych zmian, bo uważam, że nie były one na korzyść produkcji, ale oczywiście to tylko moje zdanie, poza tym przebolałam już to wyjście do kina, więc nie będę rozdrapywać ran :-)
UsuńTak, Cham był najmłodszym synem, ale Jafet również był synem Noego, problem w tym, którym z kolei, bo interpretacji jest kilka, raz, że był najstarszym, a raz, że średnim, ale jakby nie obrócić należał do rodziny. Co ciekawsze na arkę synowie wsiedli z żonami, więc nie było poszukiwań synowej i dylematu co zrobić z maleństwem, ale masz rację, tutaj chodziło o ukazanie natury człowieka, a nie o oryginalny przekaz, mimo to żałuję, że wyszło jak wyszło :/
Nie wiem czy przypadkiem reżyser nie chciał połączyć motywu Biblijnego z jakimiś Władcami Pierścienia czy coś, bo wyszła mu właśnie taka dziwna mieszanka...
UsuńWłaśnie tak coś kojarzę, że przecież synowie Noego mieli żony... Tutaj mi staje przed oczami obraz Nael. Chyba do tej pory nie mogę pojąć i zrozumieć tego co Noe zrobił. A raczej czego NIE ZROBIŁ w jej sprawie...
Nie słyszałam o tym filmie, ale muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował. Początkowo myślałam, że to będzie wierne odzwierciedlenie biblijnego potopu, ale jak widzę jest tu wiele innych pobocznych wątków nie związanych z tą historią, co nie zmienia faktu, że i tak chce obejrzeć ten film, gdyż jego efekty wizualne (o czymś świadczy choćby trzecia animacja'' robią wrażenie. Cieszy mnie też, że gra aktorska wypada na całkiem przyzwoitym poziomie. To ogromny plus. W każdym razie czuje się mocno zachęcona, a to wszystko dzięki twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńps. Film jest wizją autorką (chyba autorską?)
Pozdrawiam cieplutko!
Faktycznie, chodziło o autorską! Dziękuję! :)
UsuńAch, jeśli kiedykolwiek oglądniesz ten film, koniecznie będziesz musiała mi dać znać czy efekty spełniły twoje wymagania! :) Bo mnie osobiście, wizualnie film bardzo, bardzo, bardzo przypadł do gustu :)
Pozdrawiam!
Sherry
Muszę w końcu obejrzeć ten film! :D
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę mocnych wrażeń i silnych nerwów! :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Słyszałam o tym filmie, ale początkowo w ogóle nie miałam go w planach. Teraz chyba zmienię zdanie i go sobie obejrzę. Zaciekawiłaś mnie nim, a jak mi się nie spodoba to będzie na Ciebie. :P
OdpowiedzUsuńW takim razie, radzę nie nastawiać się na łatwe widowisko, bo to jest pełne... brutalności i pesymizmu, ale mimo wszystko - godne polecenia :D Miłego (o ile można "miło" oglądać NOEGO!) oglądania! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Duet Mansell + Aronofsky to wspaniałe połączenie -> zakochałam się w innym filmie, który razem robili: Źródle. Szczerze polecam <3
OdpowiedzUsuńO dziękuję za tytuł! Z wielką przyjemnością oglądnę, gdyż zauważyłam, że Aronfosky rzeczywiście ma bardzo specyficzny, ale pomysłowy sposób na kręcenie filmów. :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Musze koniecznie się wybrać na ten film do kina. Uwielbiam Emme ;)
OdpowiedzUsuńJa też! Świetna aktorka, śliczna dziewczyna i na dodatek jaka mądra i utalentowana! :) Niedawno skończyła studia na Brownie :)
UsuńPozdrawiam i życzę miłego oglądania!
Sherry
Różnie już opinie słyszałam na temat tego filmu, ale mimo wszystko jestem go ciekawa. W wakacje z pewnością obejrzę.:)
OdpowiedzUsuńW takim razie, mam nadzieję, że nie rozczarujesz się i koniec końców, seans zaliczysz do "ciekawych" :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Uwielbiam takie filmy! Absolutnie muszę obejrzeć, tym bardziej, że jest tam Emma. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę cudownych wrażeń i super przyjemnego seansu! :)
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Jestem ciekawa tego filmu, może okazać sie ciekawy, ale na kino nie chciałam wydawać pieniędzy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pewnie, pewnie. :) Jeśli się ma ryzykować... żeby później żałować...
UsuńA myślę, że będziesz mieć jakąś darmową okazję na oglądnięcie tego filmu :)
Pozdrawiam!
Sherry
O matko, ale narobiłam sobie u Ciebie zaległości! Niedobra ja :-P Ale już to naprawiam ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że kompletnie zapomniałam o tym filmie! Aż wstyd się przyznać, bo deklarowałam, że chętnie go obejrzę. Biorąc pod uwagę poziom mojej religijności i ogromną fascynację fantastyką wręcz cieszę się, że film został zrealizowany tak, a nie inaczej. W sumie myślę, że był to zabieg nie tyle intrygujący, co wręcz konieczny, by film okazał się interesujący dla osób, które znają dokładnie historię Noego. W sumie, ile razy można oglądać dokładnie to samo?
Uwielbiam zarówno Russela jak i Emmę, ale to Logana darzę największą sympatią :-) sama nie wiem skąd mi się to wzięło, ale po prostu uwielbiam tego chłopaka :-)
Cieszę się, ze przypomniałaś mi o tym filmie, bo choć widzę po recenzji, że kilka elementów nie przypadnie mi do gustu (chociażby ten pesymizm) to ilość plusów znacznie przeważa szlę i z ogromną przyjemnością poznam nową wersję historii Noego :-)
Pozdrawiam!
Masz całkowitą słuszność! Choć przyznam szczerze, że chyba nikt się nie spodziewał, że reżyser, AŻ TAK zejdzie z przypowieści Biblijnej na fantastykę. :o A dodając do tego nowe dramaty... i wszystko inne... Mocne i głębokie widowisko. :)
UsuńJa też uwielbiam Emmę i Logana! Z panem Russelem za wiele nie miałam jeszcze do czynienia, aczkolwiek zrobił na mnie wielkie wrażenie w roli Noego, więc postaram się nadrobić zaległości :)
Oj, tak. Pesymizm jest tak wyczuwalny, że nieraz aż to boli :( Ale nie zniechęcam cię do oglądnięcia tej produkcji, bo koniec końców mnie się bardzo spodobała :) Mam nadzieję, że i z tobą będzie podobnie!
Pozdrawiam,
Sherry
Bardzo podobał mi się ten film, zmusza do myślenia, do zastanowienia się nad istotą zła w naszym życiu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mirabelkowabiblioteczka,blogspot.com
Rzeczywiście, pozwala skupić myśli na czymś, co może wcześniej nam uciekało. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam w planach ten film, może w weekend uda mi się obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę przyjemnego seansu! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry