Wydawnictwo Novae Res, 2017
378 str.
W Polsce zbliżają się wybory parlamentarne. Zdaje się, że wygrana jest oczywista - od jakiegoś czasu to tak zwany Obóz Odrodzenia Ojczyzny cieszył się popularnością. Zanim jednak ich przedstawiciel - tajemniczy Wódz, sięgnie po władzę, ciąg dziwacznych, katastrofalnych wydarzeń przetoczy się przez życia nieświadomych prawdziwego zła ludzi.
Reemisja nie była pierwszą książką Izabeli Milik, z którą się zetknęłam, aczkolwiek była również tytułem innym od debiutu autorki, nic mnie zatem nie mogło przygotować na to z czym się zetknęłam w trakcie lektury. I już teraz uprzedzam - nie przeżyłam pozytywnego zaskoczenia.
Przede wszystkim - styl. Pani Milik strasznie siliła się na dramatyzm. Mnóstwo niepotrzebnych opisów, zbyt prosty język i nienaturalne dialogi sprawiają, że całość aż cuchnie patetycznością. W ten sposób wszystkie wydarzenia brzmią absurdalnie i niemal groteskowo, a rozumiem, że nie było to czymś co autorka chciała osiągnąć. Przez większą część czasu miałam wrażenie, jakby powieść napisała osoba dużo młodsza ode mnie bo infantylność aż ziała z treści.
Wraz ze mierną jakością opisów, pustymi dialogami i średnio interesującą fabułą, przybywają także postacie. Przez większą część książki nie mogłam odróżnić ich od siebie nawzajem, bo byli tak papierowi i płascy, że po prostu ich imiona zlewały się w jedno. Nie podobało mi się też jak zostali przedstawieni - ktoś albo był całkowicie zły, albo całkowicie dobry, tak jakby nie istniało nic pomiędzy. Uwierzcie na słowo, że ta jednowymiarowość potrafiła naprawdę dać się we znaki.
Liczyłam, że historia w jakiś sposób mnie zainteresuje skoro blurb obiecywał intrygi, polityczne porachunki i tym podobne kąski. Możecie się jednak domyślić, że w międzyczasie styl autorki wszystko zabił. Jakby tego było mało, nagle okazało się, że w całość zaangażowane zostały jakieś piekielne siły, paranormalne moce i pojedynek dobra ze zła na miarę nieudanej telenoweli. Absurd gonił absurd, a ja z niedowierzaniem śledziłam rozwój wątków, nie mogąc uwierzyć jak nagle powieść zmieniła się w stek bredni.
Jestem rozczarowana. Szczerze mówiąc, jakkolwiek się staram, nie mogę przypomnieć sobie ani jednej dobrej rzeczy jaką mogłabym napisać o tej pozycji. Reemisja to koszmarny niewypał. Nie byłam przygotowana na taką ilość bezsensu i niedorzeczności, z jaką zetknęłam się w książce. Zdecydowanie nie polecam.
Pozdrawiam,
Sherry
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autorki. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz