źr. |
Przegląd Końca Świata: Feed
Mira Grant
Trylogia: Przegląd Końca Świata, tom 1/3
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 7.11.2012
Ilość stron: 494
Pierwszy komentarz, który mi się ciśnie na usta po skończeniu książki?
Cholera jasna.
To dość sporo mówi, co?
źr. |
Mamy Georgię i Shauna Masonów, żyjących 20 lat po odkryciu lekarstwa na raka (w 2014 roku. Wychodzi na to, że nasz 2014 rok był słaby). Żadna osoba żyjąca na świecie nie zmaga się już z tą przerażającą, okropną chorobą. Właściwie to nie zmaga się już z żadną chorobą. Przeziębienie? Co to w ogóle jest przeziębienie? Zamiast tego mamy wirusa Kellis-Amberlee rozpylonego na całej kuli ziemskiej, zmieniającego ciała i psychikę ludzi w zombie. I to nie jest ani trochę zabawne, w każdym razie nie dla normalnych ludzi. Fakt, że chodząca padlina goni cię, próbując również ciebie zainfekować - musicie przyznać, że nie nastraja optymistycznie. Ale spoko! Zawsze można strzelić kulkę w łeb zombiaczkowi i modlić się, żeby w pobliżu nie było całego stada nieumarłych szukających posiłku, bądź... mieć przy sobie nieustraszonego Irwinistę! Ideałem w tym przypadku będzie Shaun Mason. A wiadomo, że Shaun nigdzie się nie ruszy bez swojej siostry - Georgii, także skoro paczka już skompletowana, lećmy dalej.
źr. |
W uniwersum Miry Grant, światem rządzą blogerzy. Nie - nie żartuję. Serio. "Normalni" obywatele, zamiast czerpać wiadomości i newsy ze świata ekranów, czy portali informacyjnych, wiedzę o tym co się dzieje poza ich domami, opierają na donosach ze świata blogsefry. Świata blogsfery, który jest zresztą podzielony. I taaak:
- Są Newsie. Ich rola jest prosta. Przekazywać informacje. Przekazywać prawdę. Niczego nie koloryzować, ograniczać obiektywne opinie. Liczy się tylko news.
- Są Irwiniści. Wydurniają się w video, ryzykują życie na zabawy z zombie, organizują teoretycznie samobójcze misje typu: "dźgnijmy zombie patykiem - będzie zabawnie", które normalnym ludziom nie mieszczą się w głowie. Urozmaicają blogsferę. Wyzwalają adrenalinę. Przestrzegają przed głupotą.
- Są i Fikcyjni. Piszą opowiadania, poezję. Relaksują.
W końcu w świecie, gdzie dominuje strach i zombie, warto czasem przeczytać jakieś romansidło na blogu, nie? Jak... no nie wiem, dwójka zakochanych przemienia się w nieumarłych. Albo... jak dziewczyna zakochuje się w chodzącej padlinie? Wszystko jest możliwe.
źr. |
Bardzo ciężko mi ocenić tą książkę. Ale w sumie, jeśli problematyczne już było czytanie jej, nie powinno mnie dziwić, że i pisanie opinii będzie trudne. Do dwusetnej strony naprawdę topornie mi szło wgłębianie się w lekturę. Autorka swoją książkę oparła na opisach. Ale nie byle jakich opisach. Mamy tu bowiem misz masz złożony z biologicznych nowinek. Technologicznych nowinek. Politycznych nowinek. Korupcyjno-informacyjnych nowinek. Medialnych nowinek. Dowiadujemy się jak działa wirus. Jak działa medycyna. Jak działa polityka. Jak działa broń. I to zlewa się w jedno, dając nam naprawdę szczegółowy opis... no... wszystkiego. Nie powiem, żeby to było złe w stu procentach. Fajnie od czasu do czasu trafić na dopracowaną książkę. Naprawdę, to wszystko dawało pełny obraz świata, w którym przyszło funkcjonować społeczeństwu. Ale sprawiało też, że akcja niknęła w tle. A czytelnik był zmęczony samym myśleniem o książce, a co dopiero czytaniem.
Photo. Sherry |
Nie wiem czy to dopracowanie w sumie jest minusem czy plusem książki. Bo serio, kurczę. Naprawdę autorka musiała się skupiać na wszystkich cholernych drobiazgach, zamiast na tym co istotne? Na pociągnięciu fabuły do przodu na przykład? Na jakiejś, no nie wiem - DYNAMICE? Albo przynajmniej na jakichś emocjonujących walkach z zombie? Nieeeee, ona musiała pisać o polityce, o urządzeniach, o jakiejś łączności czy innych badziewiach, które nikogo nie obchodzą.
źr. |
Okej, może spodziewałam się czegoś innego. Mimo że nie nastawiałam się na nie-wiadomo-co, to jednak liczyłam, że autorka rzuci nas w wir zdarzeń, że wątki będą pochłaniające i pomysłowe, że akcja nie pozwoli mi odejść od lektury. Zamiast tego, zamiast żywej, intrygującej dystopii, dostałam taki pseudo thriller, skupiający się na polityce. Głównie.
Ale są i plusy. Chociażby przedstawienie blogsfery, jako centrum dowodzenia wszechświatem. To tu rodzą się Irwiniści, Newsie i Fikcyjni. To tu zdobywasz informacje potrzebne do przeżycia. To tu dowiadujesz się, że nie można dźgać zombie patykiem i oczekiwać, że to się skończy dobrze.
To co mi się podobało to bohaterowie. Byli... w pewien sposób niemal namacalni. Choć trudno było się z kimkolwiek zżyć, bo Mira Grant raczej nie poświęcała im uwagi. Oprócz narratorki - Georgii czy jej bratu Shaunowi, dla którego ja straciłam głowę. Czemu? Jego filozofia życiowa była niesamowita, poza tym, uświadomił mi, że gdybym i ja żyła po Powstaniu, w świecie zombie, też byłabym Irwinistką. No bo serio - ludzie! Ryzykować życiem, żeby pobawić się z zombie? Brzmi jak początek niesamowitej przygody!
Photo: Sherry |
Przykry był fakt, że z "thrilleru politycznego z horrorem w tle" wyszła taka w sumie... dziwna książka. Jak dla mnie - przewidywalna. W pewnym stopniu. Nie rozumiałam na przykład, czemu domyślałam się co się stanie jakieś dwieście stron, zanim to się stało, a dla bohaterów stanowiło wielką, niebezpieczną intrygę. Jednakowoż, mimo że możecie myśleć, że skoro przedstawiłam książkę w taki trochę negatywny sposób, to w ten sposób ją też odebrałam - trochę tak było. Ale fakt, że od jednego z rozdziału, jakieś pięćdziesiąt stron przed końcem, moje oczy były ciągle załzawione, trochę zmienia postać rzeczy.
W pewnym momencie bowiem stało się coś... Wstrząsającego. Nie szokującego - bo w sumie, jakby się ktoś uparł to mógł wykminić, że to się tak skończy, ale wstrząsającego na pewno. I moje osłupienie to była reakcja, na którą czekałam całą cholerną książkę! Łzy spływały mi po policzkach przez dobre pięćdziesiąt stron - przysięgam na Boga - co znacznie utrudniało mi czytanie, wiecie. Raczej trudno się czyta przez łzy, których za nic nie można się pozbyć.
Nie wolno niszczyć książek, ale uważam, że zniszczenie jakiejś przez łzy, jest najpiękniejszym aktem wandalizmu na powieści. Bo to znaczy, że rzeczywiście była coś warta. Ślady spadających łez na moim egzemplarzu "Feed" mówią same za siebie. Mogę narzekać, wyklinać i tak dalej, ale koniec końców nie żałuję, że miałam styczność z tą pozycją. Może nie jestem w pełni zadowolona, ale też nie umiem poskromić ciekawości i powstrzymać się przez natychmiastowym sięgnięciem po kontynuację. To czy wy zaryzykujecie spotkanie z tą pozycją, pozostawiam do rozstrzygnięcia wam.
Powstańcie póki możecie.
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
Już tyle ochów i achów na jej temat słyszałam, że sama się dziwię, czemu jeszcze jej nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńJa też dużo o niej dobrego słyszałam. Dlatego żałuję, że sama w pełni nie jestem zadowolona z lektury. Gdyby nie to wstrząsające wydarzenie na końcu, prawdopodobnie ocena byłaby... jakieś... 4/10? 5/10? :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Też odniosłam wrażenie, że tej powieści brakuje trochę akcji czy dynamiki, jest wiele po prostu nudnych fragmentów, ale mimo wszystko odebrałam ją dość pozytywnie. Z drugim tomem jest podobnie, i również zakończenie niemniej zaskakujące :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać "Deadline" i podoba mi się... nowa perspektywa. Nie będę za wiele pisać, bo wiadomo - spoilery, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę, choć nie wyobrażam sobie kolejnego zaskakującego zakończenia. Zobaczymy. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
No proszę. Komentarz początkowy taki wymowny.
OdpowiedzUsuńWyobrażasz sobie tak nasz świat? Pomijając te zombie. Ale to, że światem rządzą blogerzy. Co nie napiszesz, to przemawiasz do całego społeczeństwa. Co prawda czasem już się tak czuję, jak dostaję maile "kupiłam tę książkę, bo ją zachwalałaś" i się zaczynam denerwować, ze kurczę, może tej osobie się wcale nie spodoba, może powinnam powiedzieć o tym i o tym i mam wyrzuty sumienia i boję się zlinczowania. Takie moje szaleństwa.
Naprawdę od dawna na nią poluję i bardzo chciałam przeczytać. Ale jak teraz widzę tą Twoją opinię, tę biologię, te zombie, te licznie użyte słowo "nowinki" - to jakoś coraz mniej mnie do niej ciągnie. To nie dobrze, bo zasypałam wydawnictwo setkami maili z zapytaniem, czy będzie dodruk. I wreszcie jest. A ja mam wątpliwości? Nie dobrze. A potem o tych łzach. I znów ją chcę. Aaaa, moje rozchwianie emocjonalne jest takie irytujące!
A weź mi nie mów! Ja co prawda nie dostaję mejli z taką treścią jak ty, ale za to dostaję masę pytań odnośnie kontynuacji serii/możliwych premier/tłumaczeń na polskich/wykupywania praw do wydania kolejnych powieści. I to jest świetne, że ludzie naprawdę mi tak ufają! A jaką radość sprawia mi przeglądanie anglojęzycznych stron internetowych w poszukiwaniu odpowiedzi! Wspaniałe uczucie. ;)
UsuńOj, informacji tu jest tyle, że po prostu z czasem mózg się przegrzewa i nie jesteś w stanie połknąć tej książki tak jakbyś chciała. I to jest przykre. Bo gdyby autorka naprawdę zrobiła z tej książki fascynujący thriller, z akcją i tak dalej, to ta powieść byłaby genialna.
No nie wiem. Szkoda, że nie byłam zachwycona, ale cieszę się, że Mira uratowała ocenę swojego dzieła, tym jednym wydarzeniem pod koniec ksiązki.
Nic ci nie będę doradzać. Akurat w tym wypadku, nie jestem w stanie. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Jedna z najlepszych trylogii jakie czytałam, o zombie z pewnością :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też będę mieć takie uczucia względem niej, gdy z nią skończę ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Karasz mnie tą opinią, książki nie mogę dostać w żadnej stacjonarnej księgarni, a tu takie słowa na początek. Mam, co do niej duże oczekiwania, ale cieszę się z aspektów politycznych, które tu przytoczyłaś, teraz wiem, że nie jest to zwykła książka o zombie, jakich wiele, ale dokładnie opisanie politycznego świata. Muszę się zapoznać, muszę się nad nią wypłakać, muszę ją mieć na półce! Tak. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wydawnictwo robi dodruk. :) Na FB ostatnio pisali. Także pewnie niedługo będziesz mogła ją gdzieś dostać. :) Oj jeśli chcesz polityki, to zdecydowanie się nie zawiedziesz. Intrygi, knowania i tak dalej, i tak dalej. Kampanie, korupcja, żądza władzy, te sprawy. ;) Szkoda tylko, że ja wszystko przewidziałam jesli o tę płaszczyznę chodzi. :/
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Widzę ze zdjęcia, że posiadasz kolejne tomy "Feed", więc w każdej chwili możesz po nie sięgnąć ;) Uwielbiam takie sytuacje, kiedy nie muszę się martwić, kiedy przeczytam kolejną część książki, którą uwielbiam, bo mam ją na półce ;)
OdpowiedzUsuńCo do książki- nie byłam do niej nigdy przekonana ( jakoś nie kręcą mnie zombie i te sprawy) i w sumie to się nie zmieniło. Pewnie kiedyś zmienię zdanie jak było w przypadku wielu tytułów, ale jak na razie na to się nie zanosi :)
Tak, tak. Nawet zaczęłam czytać już dwójkę, ale nie wiem, jakoś topornie mi idzie to czytanie ^^
UsuńNie dziwię się, że nie jesteś przekonana. Ja sama na razie nie jestem pewna co czuję względem "Feed", także... Muszę to przemyśleć.
Pozdrawiam,
Sherry
Ja też jestem pod wielkim wrażeniem umiejętności Grant. Niesamowita pisarka! :)
OdpowiedzUsuńOby kolejne tomy były lepsze. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
nie przepadam za zombie wirusami i takimi dziwnymi alternatywnymi swiatami, ale kurcze...tak to opisuejsz ze jednak ma sie ochote sprobowac!
OdpowiedzUsuńTu właściwie zombie i wirus są dodatkami. Bo wszystko skupia się wokół polityki i właściwie to chyba jest problemem tego "dzieła". :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Moja ukochana trylogia :). Zobaczysz, jaka jatka będzie w następnych tomach - intryga się dopiero rozpoczęła.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! Bo mam pewne oczekiwania!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Cały czas kusi mnie ta seria:)
OdpowiedzUsuńMoże wkrótce i ty będziesz miała okazję ją poznać?
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę, że masz przed soba jeszcze dwa tomy! Później jest coraz lepiej i coraz więcej "cholera jasna" :)
OdpowiedzUsuńOCH, nie mogę się więc doczekać! Chyba właśnie mnie zachęciłaś do kontynuowania lektury 'Deadline' choć do tej pory mi topornie szło ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytałam ją, ale na następne tomy raczej nie mam co liczyć, bo szkoda mi kasy :/
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja przy powieści o zombie płakałam :P
A tam! Bo to było warte płakania. Znaczy... ŁAŁ. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka, która wywołuje tak wielkie emocje, nie może być zła! Ale mnie zachęciłaś! Kurcze, w sumie miałam sobie odpuścić tę serię, a teraz chyba nie dam rady powiedzieć jej "nie". Jesteś okrutna dla mojego portfela :P
OdpowiedzUsuńTak to już jest w tym świecie blogsfery. Ona wprost kradnie pieniądze z portfela ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jakoś nie przekonuje mnie ta seria...
OdpowiedzUsuńMnie też długo nie przekonywała. :) Aż w końcu kupiłam ją całą i musiałam się za nią wziąć. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam całą trylogię, najbardziej chyba "Deadline". "Feed" było średnie, ale właśnie to drugi tom mnie w sobie rozkochał, a trzeci tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Kurczę, w takim wypadku ja czym prędzej biorę się za czytanie, bo jestem strasznie ciekawa czy i mnie w sobie rozkocha. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja szykuję się na tę powieść od dłuższego czasu i raczej żądna recenzja mnie od tej książki nie odciągnie :) Twoja mnie zachęciła jeszcze bardziej - tyle emocji, muszę to przeczytać! Okładki poza tym są naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńzaczarrowana
Och, tak. Okładki są genialne. :) Uwielbiam na nie patrzeć, głaskać i tak dalej ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Opisy okładek brzmią ciekawie ale nigdzie nie mogę znaleźć pierwszej części... ;/
OdpowiedzUsuńhttp://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl
Niedługo dodruk, także znów egzemplarze znajdą się w księgarniach. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Przeczytałam pierwszą część i miałam dosłownie te same słowa w myślach co ty :3 Książka jest zniewalająca, podbiła moje serce i postrzeliła milionem pocisków ^^ Uwielbiam i przymierzam się do kolejnych tomów
OdpowiedzUsuńFajnie mieć z kimś takie samo rozumowanie o jakiejś książce ^^ To takie... jednoczące :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Już od tak dawna mam tę książkę na półce i nie sięgam po nią, bo czytałam tak wiele słów krytyki. I boję się rozczarowania podobnego do tego po Endgame, a Ty jednak przekonujesz, że warto zaryzykować.I co tu robić, no co? ;)
OdpowiedzUsuńOstrzegam przed opisami: tu jest problem. Ale generalnie książka jest dopracowana i to czuć. Nieraz męczy, ale... koniec końców autorce trzeba pogratulować wykonania. :) Takie trochę skrajne odczucia mam ^^
UsuńPozdrawiam,
Sherry