sobota, 20 kwietnia 2019

Serial: Deadly Class - sezon 1

źr.
Szkoła Zabójców
na podstawie komiksów
Rok produkcji: 2018
Serial skasowany
Gatunek: Dramat, Akcja

Compilation of damages

Osierocony, niemający się gdzie podziać Marcus, zostaje zrekrutowany do tajnej szkoły dla młodocianych zabójców. Kiedy nie ma się nic do stracenia, jedyną siłą pchającą do przodu jest poczucie zemsty na ludziach, którzy doprowadzili cię do ruiny. Nie inaczej ma się sprawa z Markusem, który wkrótce dowie się czym jest żądza krwi i jak bardzo można się uzależnić od poczucia władzy nad życiem i śmiercią.

źr.
źr.

Sadness is rage turned inwards

Muszę przyznać już na samym wstępie, że odkąd dowiedziałam się o tym projekcie, wypatrywałam go z niecierpliwością. Parę lat temu, w sumie przypadkiem, natrafiłam na komiksy z serii Deadly Class i totalnie przepadłam na ich punkcie. Były mroczne, pełne krwi i śmierci i to było dokładnie to czego potrzebowałam po - czasami przesłodzonych - komiksach o superbohaterach czy z Archie Comics.

Serial zapowiadał się dobrze, głównie dlatego, że wiedziałam, iż twórca komiksów - Rick Remender jest częścią załogi odpowiedzialnych za serial. Mogłam się zatem spodziewać, że nie zrobią z niego drugiego Riverdale, a historia będzie przesiąknięta mrokiem, za który polubiłam oryginał. Jaki więc okazał się pierwszy sezon serialu?

źr.
źr.


  • Może zacznę od tego, że zmiany pomiędzy historią komiksową, a serialową wyszły naprawdę świetnie. Głównie dlatego, że nie zmieniono wiele. Podejrzewam, że Rick Remender przyłożył do tego rękę i jestem cholernie wdzięczna. Wszystko to co oczekiwałam zobaczyć na ekranie - zobaczyłam, także GENIALNA robota. Dzięki zmodyfikowanym wątkom, mogłam zaś liczyć na parę zaskoczeń, w trakcie oglądania, więc wszystko wyszło na dobre.
  • Jestem naprawdę zadowolona z obsady aktorskiej. Wszyscy, bez wyjątku, mają w sobie pewną świeżość. Wierzę, że brak znanych nazwisk podziałał tu bardzo pozytywnie, bo wraz z obsadą pełną nieodkrytych jeszcze talentów, mamy całkiem nową paletę barw i mnóstwo zdeterminowanych młodych aktorów, tylko czekających by pokazać na co ich stać.
  • Naprawdę podoba mi się, że bohaterowie nie stracili swoich specyficznych charakterków z komiksów. Dzięki temu, każdy w jakiś sposób zapada w pamięć. Nikt nie wydaje się sztuczny czy przegadany. Widz obdarza ich uczuciami - czy to ciepłymi czy wręcz przeciwnie, to już zależy od preferencji, ale zdecydowanie nie da się o nich zapomnieć.
  • Bohaterowie, czy to pierwszo- czy drugoplanowi dostają swoje historie, swoje backstories (co jest ściśle powiązane z faktem, że komiksy nie skupiały się tylko i wyłącznie na Marcusie), dzięki czemu faktycznie widz ma szansę sprawdzić co im w duszy gra i co uczyniło ich osobami, jakimi są teraz. Poza tym, te backstories są fantastycznie pokazane na ekranie, w formie rysunkowej - co ogromnie przypadło mi do gustu. To taki hołd w stronę komiksów.
  • W serialu jest MNÓSTWO AKCJI. Sceny walki, treningi, dynamika, dość sprawne tempo jeśli chodzi o rozwój fabularny, niespodzianki, jeśli chodzi o skrywane przez bohaterów tajemnice, zderzenie różnych kultur i fascynujące wątki ze zwrotami - to wszystko sprawia, że odcinki się POCHŁANIA.


źr.
źr.


  • Serial nie jest ambitny - utrzymany w konwencji dla starszej młodzieży i młodych dorosłych, jest czymś co dobrze określa miano guilty pleasure. Nie brakuje tu miłosnych dram, wielkich przyjaźni, zdrad, walki o zaufanie, kłamstw, intryg itd.
  • Klimat to jedna z moich ulubionych zalet tej produkcji. Jako że akcja dzieje się w San Fransisco w latach osiemdziesiątych, klimat jest nieziemski. Muzyka, referencje kulturowo-społeczne, czy ciągłe i ciągłe nawiązywanie do ówczesnej, amerykańskiej popkultury, czytaj -> komiksów - jako nerd jestem w stu procentach usatysfakcjonowana. 
  • Marcus jest idealistą i myślicielem, a że otaczają go równie głęboko-myślące osoby, ich konwersacje czy ideologie głównego bohatera, stanowią niemałą pożywkę dla mojego mózgu. To akurat czysto subiektywny punkt, ale uwielbiam głębokie dyskusje, chciałabym porozmawiać z bohaterami Deadly Class, proszę dajcie mi żyć.
  • Serial zdecydowanie ma głębie. Rozważanie czym jest moralność, kto ma prawo decydować o życiu i śmierci - tym podobne tematy, stale towarzyszą bohaterom serialu. 
  • Tutaj oczywiście jest to zasługa komiksu, ale dla tych, którzy nie mieli przyjemności poznawać oryginału - naprawdę uwielbiam różnorodność, jeśli chodzi o pochodzenie i osobowości postaci. Wiele kultur, wiele stylów walki, wiele różnych sposobów postępowania czy myślenia. 
  • Serial, jak się możecie domyślić, jest dość... graficzny. Przekleństwa, agresja, sceny walk, krew, śmierć, nawiązania do seksu. Mnóstwo drażliwych tematów. Jest tu też znęcanie zarówno psychiczne i fizyczne, wstawki rasistowskie, zaburzenia psychiczne i tak dalej, więc jeśli jesteście delikatni i wrażliwi na takie tematy - uczulam. To nie jest produkcja dla was. Sam w sobie serial polecam dla osób 17+

źr.
źr.

Jeśli szukacie czegoś szybkiego, dynamicznego, wciągającego i dość mrocznego, ale wciąż utrzymanego w konwencji dla młodzieży - Deadly Class jest zdecydowanie dla was. To czysta rozrywka, a jeśli nie przeszkadza wam rozlewająca się krew i szczypta nastoletniej dramy, wierzę, że pierwszy sezon zapewni wam niemałą rozrywkę. 

Pozdrawiam,
Sherry



źr.
źr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz