What light
Wydawnictwo Rebis, 2017
276 str.
Skąpani w blasku Świąt
Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić obchodzenie Bożego Narodzenia w miejscu gdzie śnieg można zobaczyć jedynie na ekranach telewizorów? W związku z rodzinnym interesem prowadzenia plantacji choinek, Sierra co roku udaje się na Święta do słonecznej Kalifornii. Jednak tegoroczny wyjazd jest inny - może dlatego, że ona nie jest już dziewczynką, a staje kobietą, może dlatego, że los przeplata jej ścieżki z tajemniczym, przystojnym, obiektem wszystkich straszliwych plotek, Calebem - tak czy inaczej - to będzie niezapomnianych kilka tygodni. Tylko co później?
źr. |
Najnowsza powieść popularnego, amerykańskiego autora Jaya Ashera to obsadzona w czasie przedświątecznych przygotowań, historia romantyczna, dwójki dorastających nastolatków, powoli wkraczających w progi dorosłości. Książka ma zdecydowanie lżejszy ton niż można by się spodziewać po panu Asherze - znając jego twórczość - a sama linia fabularna nie jest zbyt oryginalna, skomplikowana czy pomysłowa. Tym co czyni ją nieco bardziej wyjątkową, to przede wszystkim aura świąt i obecność choinek w tle. Jako że rodzina Sierry zajmuje się uprawą i sprzedażą świątecznych drzewek już od pokoleń, przemykanie pomiędzy choinkami i niemal unosząca się nad stronami woń igliwia, to elementy, które zdecydowanie wzbudziły moją sympatię.
źr. |
Autor stworzył mnóstwo nastoletnich bohaterów, popełniających błędy, wkraczających z jednej skrajności w inną i nieustannie rządzonych przez hormony, co ma swoje plusy i minusy. Nie od dziś wiadomo przecież, że okres nastoletni to jeden z najbardziej konfundujących momentów w życiu, a sama młodzież wciąż wykazuje się niewinnością i swego rodzaju naiwnością wobec świata - podobnie było z Sierrą i jej przyjaciółmi. Wadą niestety będzie fakt, że przez taką kreację, praktycznie nikogo nie da się w powieści polubić, a przynajmniej nie na tyle, by się związać z danym bohaterem emocjonalnie i przeżywać jego przygody tak jak by się chciało. Na dodatek przez jakiś czas, akcja toczy się dość mozolnie i niewiele ciekawych rzeczy właściwie się dzieje, więc miałam wrażenie, jakbym marnowała cenne popołudnie na książkę, która jest jedynie "w porządku".
źr. |
Myślę, że autor miał naprawdę dobry pomysł na książkę - poruszył w niej temat mnóstwo problemów, od małomiasteczkowych, po rodzinne na nastoletnich skończywszy i wszystko byłoby dobrze, gdyby wątki zostały doprowadzone do końca. Niestety, miałam wrażenie, jakby historia Sierry rzucała jedynie pomysły, a nie oferowała faktycznych rozwiązań. Jay Asher nie pozamykał co ważniejszych kwestii w książce, co zdecydowanie odebrało jej atrakcyjności. Ostatecznie okazała się całkiem miłym, lekkim, przyjemnym i szybkim przerywnikiem pomiędzy innymi zajęciami... ale niestety niczym więcej. Myślę, że rówieśnicy bohaterów będą mieli większą szansę na cieszenie się tą historią i zrozumienie jej na swój sposób. Być może podobieństwo tego co przeżywają Sierra, Caleb i reszta, do rzeczywistości i tego co faktycznie spędza sen z powiek nastolatkom, sprawi, iż ci będą bardziej skłonni by zatracić się w treści.
Światło to przyjemna, utrzymana w duchu zbliżającego się Bożego Narodzenia powieść o dorastaniu, popełnianiu błędów, uczeniu się wybaczenia i zaufania. To także książka o pierwszej miłości, przyjaźni, oddaniu i walce. Jeśli przepadacie za pozycjami young adult lub klimatem Świąt, a nie oczekujecie od tytułu czegokolwiek więcej niż paru-godzinnej rozrywki, zastanówcie się nad najnowszą powieścią Jaya Ashera.
6/10
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz