These Broken Stars
Starbound, tom 1
Wydawnictwo Moondrive, 2016
488 str.
Podróż do gwiazd
Sedno powieści, stanowił jednak dramat, na którego ani Tarver, ani tym bardziej Lilac, nie mogli być przygotowani. Awaria promu, ewakuacja, rozbicie się na nieznanej planecie. Jeśli dodać do tego fakt, z jak dziwacznymi rzeczami przyszło zmierzyć się bohaterami na nieznanym terenie, a także tajemnicze wizje nawiedzające pannę LaRoux, mamy zapewniony niepokojący klimat rozciągający się w gruncie rzeczy, przez cały czas trwania lektury. To jednak nad czym niezwykle ubolewam, to bardzo powolny początek lektury i nieznaczna poprawa tempa akcji, w trakcie kolejnych rozdziałów. Wydawać by się mogło, że w książce liczącej niemal pięćset stron, będzie więcej akcji, niestety to jeden z nielicznych elementów powieści, w związku z którym mam coś do zarzucenia autorkom.
Jako że czytanie "W ramionach gwiazd" głównie sprowadza się do towarzyszenia bohaterom w eksploracji nowej, niezbadanej planety, trudno się tu spodziewać dynamiki, czy niesamowitych cliffhangerów. To co trzyma bohatera przy lekturze, to z pewnością klimat, o którym wspomniałam - pełen tajemnic i dziwactw, a także małe olśnienia, do których dochodzą Lilac i Tarver oraz rozwój ich znajomości. Autorki wykazały się pomysłowością jeśli chodzi o łączenie elementów z różnych gatunków literackich, tworząc tym samym całkiem fascynującą powieść, pełną gwiazd, pełnych sekretów, pełnych zwątpienia, strachu, niepokoju i nieśmiało kwitnących nadziei. Science-fiction dało pani Kaufman oraz Spooner wielkie pole do popisu, które postanowiły wykorzystać i wyszło im to naprawdę niezwykle.
Powieść poleciłabym osobom, które nie wymagają od powieści pędzącej akcji i są psychicznie przygotowane na powolnie budowane napięcie, powolne budowanie sieci tajemnic, ulokowanych między gwiazdami. Amie i Meagan postarały się, by ich powieść wryła się w pamięć czytelnika i z całą pewnością, udało im się utrzymać moje zainteresowanie, a także zafascynować na tyle, bym wyczekiwała kolejnych dwóch tomów, mających przynieść kolejne historie miłosne i jeszcze więcej zagadek.
W ramionach gwiazd | W spojrzeniu wroga | W sercu światła
Podróż do gwiazd
źr. |
Wyobraźcie sobie, że wszystko jest w porządku. Wasze życie, niepozbawione cieni oraz świateł toczy się swoim rytmem dopóki jedno wydarzenie - kosmiczna awaria, zwiastun nadciągających zmian, nie powoduje katastrofy przekreślającej to z czy mieliście do tej pory do czynienia. Wyniosła, przyzwyczajona do luksusów, pozbawiona uczuć Lilac - córka najbogatszego człowieka w galaktyce oraz Tarver - żołnierz, bohater wojenny, pochodzący z niższej klasy chłopak, wraz z pięćdziesięcioma tysiącami innych ludzi znajdują się na pokładzie promu kosmicznego Ikar, który ma awarię. To właśnie dwójka tak różnych od siebie osób, po rozbiciu na obcej, dziwacznej planecie, będzie musiała, pomimo różnicy charakterów, zawrzeć rozejm i podjąć próbę powrotu do domu. Na Majora i rozpieszczoną dziedziczkę fortuny czekają jednak wyzwania i tajemnice, na które w żaden sposób nie mogli być przygotowani...
"Przywileje mają swoją cenę."
źr. |
"W ramionach gwiazd" to mieszanka elementów science-fiction, z romansem, dystopią i paranormal. Na pierwszy rzut oka, historia Lilac i Tarvera może przypominać "Romea i Julię" połączonego z "Kopciuszkiem", umieszczonych w kosmosie. I pewnych podobieństw, rzeczywiście nie da się zlekceważyć. To jednak, co zasługuje na pochwałę u autorek, to fakt, że nie próbowały oprzeć fasad książki na wątku miłosnym, który jak się okazało - stanowił jedynie pewien dodatek do całości. Dodatek, który wypadł zaskakująco realistycznie i nie wydawał się przesadnie naciągany czy sztuczny. Rozwijał się w swobodnym tempie, a okoliczności w jakich się rozwijał, były na tyle interesujące i wiarygodne, byśmy pozwolili sobie uwierzyć w więź pomiędzy tym dwojgiem.
"- (...) Ja właśnie z tych świateł pochodzę. Czy ma mi pan to za złe ?
- Nie istnieje taka rzecz, którą mógłbym mieć pani za złe."
źr. |
"Szepty istnieją, wszyscy o tym wiedzą. Nawet jeśli nikt nigdy niczego nie udowodnił, ludzie zawsze opowiadali historie o tym, co leży poza skrajem zbadanego wszechświata."
źr. |
"Ciemność wiruje wokół mnie, zmęczenie niemal zwala mnie z nóg. Zamykam oczy i opieram się ręką o ścianę. Nie stać mnie na to, by stracić nadzieję."
Powieść poleciłabym osobom, które nie wymagają od powieści pędzącej akcji i są psychicznie przygotowane na powolnie budowane napięcie, powolne budowanie sieci tajemnic, ulokowanych między gwiazdami. Amie i Meagan postarały się, by ich powieść wryła się w pamięć czytelnika i z całą pewnością, udało im się utrzymać moje zainteresowanie, a także zafascynować na tyle, bym wyczekiwała kolejnych dwóch tomów, mających przynieść kolejne historie miłosne i jeszcze więcej zagadek.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
W ramionach gwiazd | W spojrzeniu wroga | W sercu światła
Książkę możecie kupić na stronie taniaksiazka.pl
Wiem, że to okropne, ale jak tylko zobaczyłam gdzieś na blogosferze tę paskudną, przesłodzoną okładkę, od razu powiedziałam tej książce stanowcze nie! Poza tym mam blokadę nie do przejścia, jeśli chodzi o wszelakie historie ulokowane w kosmosie (to pewnie przez tatę, który puścił mi już tyle nudnawych filmów science-fiction, o kosmitach, gwiazdach, kosmosie itd., że mam już dość). Jedynym wyjątkiem w moim przypadku była powieść "W otchłani", która była całkiem całkiem, ale nie wiem, czy chcę ryzykować raz jeszcze. ^.^ No i miałam ograniczać powieści młodzieżowe, więc daruję sobie "W ramionach gwiazd". Zdecydowanie nie jestem przygotowana na powolną akcję, życie pozaziemskie i inne galaktyczne dziwactwa. No i ta okładka...
OdpowiedzUsuńzaczarrowana
A ja właśnie uwielbiam od czasu do czasu sci-fi, naprawdę, jeden z moich ukochanych tytułów EVER, jest z tego gatunku, ale po prostu "W ramionach gwiazd"... Czy ja wiem? To niby jest sci-fi, ale niewystarczająco. Bo w sumie później wszystko przypomina bardziej taki młodzieżowy thriller-dystopię-romans i nie wiem. Chyba po prostu miałam inne oczekiwania.
UsuńAle rozumiem twój punkt widzenia i nie namawiam! :)
Pozdrawiam,
Sherry
Chyba się starzeje, bo mam wrażenie jakbym była jedyną osobą, której ta książka się nie podobała. ;)
OdpowiedzUsuńOj tam. Ile czytelników, tyle opinii. Nie przejmuj się. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Już od jakiegoś czasu mam tę książkę na oku, jednak nie wiem kiedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńBuziaki,
SilverMoon :*
Rozumiem, trzymam kciuki, by trafiła do ciebie wkrótce! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mój wzrok przyciągnęła okładka. Parę razy miałam ją w rękach, lecz nigdy nie byłam na tyle przekonana, by ją kupić.
OdpowiedzUsuńFabuła mi przypomina kosmicznego Titanica, jak widać; nawet główna bohaterka ma rude włosy i jest bogata, a chłopak pochodzi z niższych warstw społecznych. Dlatego się waham.
http://przebudzenie-ksiazek.blogspot.com/
W sumie słusznie. Aczkolwiek z tego co kojarzę (nigdy nie oglądałam całego Titanica, przepraszam za ignorancję :D), Jack nie był żołnierzem i był raczej takim miłym chłopcem, natomiast Tarver jest cięty na Lilac, zdecydowany i taki po prostu... nie-chłopięcy. Męski, powiedziałabym.
UsuńAle nie namawiam, jeśli nie czujesz, że to coś dla ciebie. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Okładka okropnie mnie odrzuca, chociaż jakoś tragiczna nie jest, ale coś mnie w niej irytuje. Szczerze powiedziawszy dopiero teraz, przy Twojej recenzji, dowiedziałam się o co w ogóle chodzi, ale na tą chwilę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :) Natomiast jeśli chodzi o okładkę - też wiem o co ci chodzi. Mnie bardziej podobała się zagraniczna bo mieli ładnego fonta, jeśli chodzi o tytuł. I tak fajnie komponował się z tłem, że nie trzeba było za bardzo zwracać na niego uwagi. Tymczasem w polskiej nie mamy wyjścia. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książkę naprawdę dobrze mi się czytało, chociaż coraz słabiej odnajduję się w tego typu powieściach.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Tak, myślę, że ja tez muszę sobie zrobić przymusową przerwę od sci-fi młodzieżowego. Jeśli już miałabym czytać na nowo ten gatunek to tylko z Orsonem Scottem Cardem <3
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie przepadam za mało dynamicznym rozwojem akcji, nie znoszę paplania o niczym i powolnego budowania napięcia.Jednak ta książka ma tak piękną okładkę,że chyba się nie oprę i jednak kupię.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się u Ciebie wybuchu emocji podczas recenzji tej pozycji, a tymczasem zaskoczyłaś mnie.
Och, ja też spodziewała się, że ta książka zrobi na mnie lepsze wrażenie, no ale cóż. Tak bywa, że czasami po prostu nie trafiamy na taki typ powieści, jakiegoś byśmy oczekiwali.
UsuńZa to mocno trzymam kciuki, by tobie spodobała się bardziej, jeśli zdecydujesz się kupić. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Pierwsze, co powala w książce to okładka, ta zagraniczna jest bajeczna, nasza polska traci trochę uroku. Mimo to połączenie wielu gatunków do mnie przemawia i z chęcią się z książką zapoznam, jak tylko znajdę w sobie siłę na czytanie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Słusznie, ta czcionka w oryginalnym wydaniu jest taka śliczna, że jakby zmienia całą postać rzeczy. Ale. I tak cieszę się, że zostawili przynajmniej tło. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry