Magonia, tom 1
Galeria Książki, 2016
291 str.
Historia napisana piórem
"Lubię niebo. Ma w sobie taką racjonalność, jakiej brakuje mi w życiu."
Książka Marii Dahvany Headley jest absolutnie niesamowita. Otoczona mgłą tajemnic, przesiąknięta magią, z nutą mistycyzmu i filozofii oraz szczyptą prostego, acz pięknego liryzmu. Autorce udało się skonstruować historię, która zapętla się na czytelniku od pierwszych zdań, po to, by odbierać mu oddech z każdym kolejnym rozdziałem i trzymać go w niepewności do rychłego końca. Nie dość, że pani Maria bazowała na opowieściach i przesłaniach, kreując Magonię, to tchnęła w nią życie, a idea podniebnego miasta, podniebnego oceanu, majestatycznych statków przecinających nieboskłon, nie tylko czaruje i każe wyobraźni pracować na najbliższych obrotach, ale przede wszystkim, wprowadza masę spokoju w umysł czytelnika. Wiatrami przegania myśli, spokojnymi ruchami wioseł odpycha świat realny.
Czytając "Magonię" nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że powieść składa się z kilku warstw. A każda kolejna, jest bardziej imponująca od poprzedniej. Wszystko w książce ma pewien sens, ma w sobie drugie dno, ma w sobie ukrytą magię. I chyba to właśnie ona - magia - sprawiła, że tak mocno zakochałam się w wykreowanym przez autorkę świecie. Nie dość, że rzuciła własne światło na gatunek jakim jest fantasy i zapatrywanie się w niebo, to jeszcze dodała do tego wszystkiego wystarczająco tajemniczości, by czytelnik został oczarowany mistycyzmem i odczuwał głęboką chęć poznania każdego skrawka nowego świata.
Na kreacji uniwersum, pani Dahvana Headley jednak nie poprzestała. Z otwartym umysłem przystąpiła do kreacji bohaterów, którzy ożyli nie tylko na kartkach powieści, ale również w sercach czytelników. Są interesujący, jak wszyscy ludzie - składają się z wielu warstw, mają wiele do powiedzenia i charakteryzują się autentycznością oraz indywidualizmem, którego brakuje w wielu innych młodzieżowych powieściach fantasy. Począwszy od Azy, która jest niesamowitą narratorką, wprowadzającą nas nie tylko w świat Magonii, ale również dającą nam dostęp do jej najczulszych wspomnień, do jej wrażliwego serca, skończywszy na moim faworycie - Jasonie, uroczym nerdzie, genialnym, młodym naukowcu, oddanemu sprawie, oddanemu najlepszej przyjaciółce, ukazującemu miłość w zupełnie nowym świetle... Nie można nie być pod wrażeniem.
"Magonia" Marii Dahvany Headley absolutnie mnie w sobie rozkochała. Pióro autorki nie pozwoliło mi odetchnąć, aż do momentu, kiedy przewróciłam ostatnią kartkę i zdałam sobie sprawę, że nagle czegoś mi w mojej zwyczajności zabrakło. Tego skrawka nieba, ułamka magii, z którym miałam styczność przy czytaniu dzieła pisarki. Jeśli wciąż nie mieliście przyjemności obcować z niezwykłym talentem pani Marii, zapewniam was, że warto. Warto dać ponieść się emocjom, pozwolić Azie i Jasonowi zabrać nas w świat, gdzie rządzi śpiew i miłość.
Wiecie jak to jest egzystować ze świadomością, że... życie was zabija? Że urodziliście się i z każdym dniem jesteście bliżej śmierci? Podejrzewam, że większość ludzi na świecie stara się o tym nie myśleć, stara się patrzeć na wszystko bardziej optymistycznym okiem. Aza Ray, która topi się w powietrzu, nie ma tyle szczęścia.
"Lubię niebo. Ma w sobie taką racjonalność, jakiej brakuje mi w życiu."
Niemal szesnastolatka cierpi na chorobę, która nie powinna nawet istnieć. Nikt nie wie co jej dolega, nikt nie wie co się dzieje, jak ją uratować. Każdy dzień Azy może być ostatnim. I to nadciągające widmo śmierci - prześladujące ją dzień w dzień, jest również czymś, co czyni z dziewczyny bardzo dojrzałą jak na jej wiek. I pewnego dnia coś się dzieje, nastolatka widzi na niebie statek. Skutek uboczny nowych leków? Może. A co jeśli nie? A co jeśli mityczna, podniebna kraina - Magonia, jest prawdziwa i nie z byle jakich powodów upomina się o Azę?
"Jeśli to już koniec, to jestem gotowa. Jestem ciemną materią. Wszechświat wewnątrz mnie jest pełen czegoś, a nauka nie potrafi nawet rzucić na to odrobiny światła. Czuję, że jestem złożona głównie z tajemnic."
Książka Marii Dahvany Headley jest absolutnie niesamowita. Otoczona mgłą tajemnic, przesiąknięta magią, z nutą mistycyzmu i filozofii oraz szczyptą prostego, acz pięknego liryzmu. Autorce udało się skonstruować historię, która zapętla się na czytelniku od pierwszych zdań, po to, by odbierać mu oddech z każdym kolejnym rozdziałem i trzymać go w niepewności do rychłego końca. Nie dość, że pani Maria bazowała na opowieściach i przesłaniach, kreując Magonię, to tchnęła w nią życie, a idea podniebnego miasta, podniebnego oceanu, majestatycznych statków przecinających nieboskłon, nie tylko czaruje i każe wyobraźni pracować na najbliższych obrotach, ale przede wszystkim, wprowadza masę spokoju w umysł czytelnika. Wiatrami przegania myśli, spokojnymi ruchami wioseł odpycha świat realny.
"Tego dnia, kiedy już myśleliśmy, że cię straciliśmy nagle zrozumieliśmy, że masz na imię Aza. Że twoje imię ma odzwierciedlać pełne spektrum, od A do Z. Ideał."
Czytając "Magonię" nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że powieść składa się z kilku warstw. A każda kolejna, jest bardziej imponująca od poprzedniej. Wszystko w książce ma pewien sens, ma w sobie drugie dno, ma w sobie ukrytą magię. I chyba to właśnie ona - magia - sprawiła, że tak mocno zakochałam się w wykreowanym przez autorkę świecie. Nie dość, że rzuciła własne światło na gatunek jakim jest fantasy i zapatrywanie się w niebo, to jeszcze dodała do tego wszystkiego wystarczająco tajemniczości, by czytelnik został oczarowany mistycyzmem i odczuwał głęboką chęć poznania każdego skrawka nowego świata.
"Tu nie chodzi tylko o Jasona i Azę. To już nie jest tylko moja walka o jej życie. To nasza wspólna walka z niemożliwym."
Na kreacji uniwersum, pani Dahvana Headley jednak nie poprzestała. Z otwartym umysłem przystąpiła do kreacji bohaterów, którzy ożyli nie tylko na kartkach powieści, ale również w sercach czytelników. Są interesujący, jak wszyscy ludzie - składają się z wielu warstw, mają wiele do powiedzenia i charakteryzują się autentycznością oraz indywidualizmem, którego brakuje w wielu innych młodzieżowych powieściach fantasy. Począwszy od Azy, która jest niesamowitą narratorką, wprowadzającą nas nie tylko w świat Magonii, ale również dającą nam dostęp do jej najczulszych wspomnień, do jej wrażliwego serca, skończywszy na moim faworycie - Jasonie, uroczym nerdzie, genialnym, młodym naukowcu, oddanemu sprawie, oddanemu najlepszej przyjaciółce, ukazującemu miłość w zupełnie nowym świetle... Nie można nie być pod wrażeniem.
"Próbuję nie rozpaść się na kawałki po tych wszystkich tygodniach uporczywego trzymania się w garści."
"Magonia" Marii Dahvany Headley absolutnie mnie w sobie rozkochała. Pióro autorki nie pozwoliło mi odetchnąć, aż do momentu, kiedy przewróciłam ostatnią kartkę i zdałam sobie sprawę, że nagle czegoś mi w mojej zwyczajności zabrakło. Tego skrawka nieba, ułamka magii, z którym miałam styczność przy czytaniu dzieła pisarki. Jeśli wciąż nie mieliście przyjemności obcować z niezwykłym talentem pani Marii, zapewniam was, że warto. Warto dać ponieść się emocjom, pozwolić Azie i Jasonowi zabrać nas w świat, gdzie rządzi śpiew i miłość.
8/10
Pozdrawiam,
Sherry
Magonia | Aerie
Książkę możecie kupić na stronie taniaksiazka.pl
Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać. Wszędzie słyszę o niej wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Życzę ci zatem, żeby trafiła w twoje ręce! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Magonia była ciekawą pozycją, ale czuję lekki niedosyt - chcę więcej!
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ja też! O rany, zapowiada się niesamowita kontynuacja! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jestem bardzo ciekawa tej powieści i mam nadzieję, że szybko po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Miłej lektury! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka już od paru dni leży na mojej półce, a po przeczytaniu twojej recenzji, jeszcze bardziej chcę ją przeczytać. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby ci się spodobała. :) Miłej lektury!
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ostatnio chciałam ją kupić, jednak portfel chudy i wygrały inne książki, których byłam pewna. Zachęciłaś mnie tą recenzją, może to był błąd, że usunęłam ją z koszyka. Gdy tylko będę miała okazję, to sięgnę po nią!
OdpowiedzUsuńbookwithcilla.blogspot.com
Zachęcam i trzymam kciuki, by cię oczarowała! :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Aż skaczę do góry z radości, bo mam tę powieść! Choć myślałam, że w Twojej ocenie lepsza będzie jednak Ava Lavender, nie wiem czemu, bo przecież to różne historie, ale to piórko na okładce (mój ulubiony motyw zresztą) robi swoje :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. :D Kiedy dostałam te dwie książki - obydwa z piórkami, też spodziewałam się, że będą choć odrobinę podobne i w sumie nawet miałam w planach je porównać. Cóż - rzeczywistość okazała się bardziej zaskakująca. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Zawsze, gdy czytam o wielu warstwach, myślę o cebuli, Shrek to za mną zrobił. Imponujące jest to odkrywanie nowych, jeszcze lepszych warstw. Uwielbiam powieści przeciągnięte magią, jakimś trudnym do uchwycenia klimatem. :) Niestety nie miałam styczności, ale liczę, że w te wakacje uda mi się to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O rany, jeśli teraz i ja będę myśleć o Shreku i warstwach to będzie TWOJA wina :D
UsuńTrzymam kciuki, by udało ci się poznać ten tytuł! Jestem strasznie ciekawa co byś o nim powiedziała!
Pozdrawiam,
Sherry