Unravel Me, tom 2
Wydawnictwo Pascal, 2016
256 str.
źr. |
Czasami los stawia przed nami osoby, które są całkowitym przeciwieństwem tego, czego potrzebujemy i paradoksalnie, okazują się też tymi, których obecności będziemy najbardziej pożądać. Wtedy właśnie, kiedy granice zaczynają się zacierać, a my orientujemy się, że jest za późno, życie staje się wyzwaniem. W takiej sytuacji jest Liz - najlepsza przyjaciółka Ashlyn, którą poznaliśmy w "Jesteś zagadką". Gdy wydawało się, że nic oprócz imprez, przygodnego seksu i braku zobowiązań nie jest jej potrzebne, pojawił się seksowny sąsiad - Cohen, wzbudzający w niej pragnienie, którego nie jest w stanie ugasić. Ale ta relacja nie będzie łatwa, bo chłopak ma warunek, któremu Liz nie jest w stanie sprostać. Bo podążanie za tego rodzaju potrzebą zmusi ją do powrotu do czegoś, z czym dziewczyna nie chce się ponownie zmagać. Czy uczynnemu, przystojnemu strażakowi uda się, mimo wszystko, zmusić Liz do konfrontacji z lękami?
źr. |
Z lekkim niepokojem rozpoczęłam lekturę "Jesteś wyzwaniem", pamiętając jak jej poprzedniczka rozczarowała mnie zmarnowanym potencjałem. Szybko jednak zorientowałam się, że z tomu na tom, nastąpiła pewna poprawa. Przede wszystkim, autorka ograniczyła używanie "cudownych zbiegów okoliczności", choć mimo wszystko, parę mogłabym ich tu wymienić. Ale zdecydowana większość z nich, nie raziła w oczy i tylko parę spowodowało napływ mojej irytacji, co i tak jest wielką poprawą. Kolejnym elementem, który uległ poprawie, jest kreacja głównej bohaterki. O ile Ashlyn była mało interesująca i bezosobowa, Liz - ku mojej uldze, miała własny charakterek, a w związku z tym, że emanowały z niej energia i żywiołowość, przeniosło się też to na odbiór całej lektury.
źr. |
Autorka zdecydowała się na pewien zabieg, który jest stosowany w gatunku New Adult, a mianowicie na naznaczenie postaci tragiczną przeszłością. I może właśnie dlatego, że Liz przeszła w swoim życiu przez dramatyczne wydarzenia, wydawała się ona bardziej realna. O ile z Ashlyn promieniował perfekcjonizm, o tyle jej przyjaciółka miała drugie dno, które powodowało, że widzieliśmy różne jej warstwy. W końcu zatem, udało się Kendall Ryan zainteresować czytelnika życiem bohatera, a także stworzyć pewną mieszankę cech, która miała sens. Wciąż jednak autorka nie nauczyła się kreować interesującej, męskiej postaci. Zarówno pacjent z amnezją z pierwszego tomu, jak i Cohen wydawali się zbyt idealni, nierzeczywiści i papierowi, choć jeśli miałabym porównać partnera Ashlyn, z nowym sąsiadem Liz i tak zwyciężyłby Cohen, bo w jego postępowaniu, była pewna prawidłowość i on sam wydawał się znośny, a chwilami nawet uroczy.
źr. |
Pióro Kendall Ryan wciąż wymaga poprawy, ale jestem naprawdę szczęśliwa, że z tworu na twór, pewne elementy ulegają przemianie, w związku z czym, czytelnik nie ma wrażenia, że czyta zbiór przypadkowych scen i naciąganej relacji, którą autorka na siłę nazywa miłością. "Jesteś wyzwaniem" to powieść nieidealna, a jednak lekka i przyjemna, którą poleciłabym osobom, nie szukającym drugiego dna w książkach. Mnie osobiście, poznawanie tego tytułu, pozwoliło się zrelaksować i zapomnieć o otaczającym mnie świecie, a przyjemny styl pisania pani Ryan, oraz niewielka ilość treści nie pozwoliły się nudzić. I mimo że nie wyniosłam z tej lektury niczego konkretnego, to właśnie ona dała mi nadzieję, że kiedyś, twórczość Kendall Ryan, naprawdę może trafić w moje czułe struny. Kiedyś.
6/10
Pozdrawiam,
Sherry
Jesteś zagadką | Jesteś wyzwaniem
Za możliwość poznania Liz, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Nie spotkałam się z tymi książkami wcześniej, więc trudno wypowiedzieć mi się na temat fabuły, ale doskonale rozumiem Twoje rozczarowanie pierwszym tomem. Nie cierpię, gdy marnuje się niezły pomysł i potencjał, jednak warto dać szansę kolejnej powieści z danego cyklu. Wówczas można pozytywnie się rozczarować. :)
OdpowiedzUsuń_______________
MAJUSKUŁA
Słusznie. :) U mnie zazwyczaj jest tak, że jak czytam pierwszą część i mi się bardzo podoba, dwójka jest gorsza i rozczarowująca, natomiast w tym wypadku widać, że autorka leci z poziomem w górę i jest wielka szansa, że inne jest twory, tworzone po tej duologii, są coraz to lepsze i dopracowane. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Mamie się może spodobać. Córce średnio, ale może :D
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Zachęcam do spróbowania. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Właśnie przeczytam tom pierwszy i niespecjalnie mam ochotę na drugi. Poczekam aż będzie w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. W końcu jeśli człowiek doznał zawodu na czymś, to trudno wziąć się za coś co jest powiązane. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Przyznam szczerze, że wolałabym aby autorka rozbudowała wątki z pierwszej części, a nie porywała się na nowe. Jednak dam szanse tej książce, ale nie wiem jeszcze kiedy.
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że autorka zamiast męczyć te wątki z poprzedniczki, postanowiła skupić się na ciekawszej, bardziej energicznej postaci, jaką jest Liz. :) Nie wiem, mam wrażenie, że gdyby ta książka dotyczyła Ashlyn - ponownie, to raczej nie byłabym tak szczęśliwa, czytając ją.
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Jak tak patrze na te okładki, to polska jest chyba najlepsza... Jeśli pierwszy tom zmarnował potencjał, a drugi jest tylko nieco lepszy, to ja sobie odpuszczę twórczość Ryan.
OdpowiedzUsuńRozumiem twój punkt widzenia. :)
UsuńA odnośnie okładek - oczywiście, że najlepsza! To samo zauważyłam w przypadku pierwszej części. Te zagraniczne okładki są takie... Nie wiem. Jakieś takie po prostu dziwaczne i niezbyt ładne moim zdaniem, natomiast polskie - bardzo schludne, takie śliczne. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Możliwe, że kiedyś przeczytam, bo podobają mi się okładki, no i historie w tym stylu jakoś zawsze do mnie trafiają, więc... czemu by nie? ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńporozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com
Postaraj się po prostu za wiele nie wymagać od lektury, a możliwe, że spodoba ci się bardziej ode mnie. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Fajnie, ze jest lepiej niż było :) Czekam na tę książkę i pewnie z przyjemnoscią ją przeczytam. Po Parabellum będzie mi potrzebne coś lekkiego :)
OdpowiedzUsuńOch, czyżby szykują się kolejne zachwyty nad Mrozem? Wykończycie mnie. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Ależ Ashlyn też miała tragiczną przeszłość! Wcale się jednak nie dziwię, że Ci to umknęło bo było to wspomniane dokładnie w jednym zdaniu. No może w dwóch. Sama dokładnie nie wiem o co chodziło ale miało to chyba związek z jej ojcem... Nieistotne :-) cieszę się że tym razem jest lepiej choć nie aż tak bym ryzykowała kupno. Jeśli jednak jakimś cudem książka wpadnie w moje ręce na pewno dam jej szansę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uch, fakt. Fakt! On... pił? Czy coś takiego? No nie ważne. Teraz gwarantuję ci, że mamy o przeszłości więcej niż dwa zdania. :D
UsuńDo książki cię nie będę namawiać, ty doskonale wiesz jak pisze autorka, także mogę tylko trzymać kciuki, by może twoja przesławna pani bibliotekarka sprawiła ci niespodziankę. :D
Pozdrawiam,
Sherry
Będę ją namawiać bo mamy teraz co miesiąc dofinansowanie z programu rozwoju czytelnictwa wiec może sobie pozwolić na szaleństwa. Chociaż od kiedy namówiłam ją do zakupienia całej masy romansów juz mnie nie woła kiedy przyjeżdża przedstawiciel z księgarni :-P
UsuńO kurczę! W takim razie, faktycznie. Korzystaj z okazji. :D Poza tym, z mojej perspektywy, to ty wychodzisz na bohatera bo przynajmniej... wiesz, dbasz, żeby czytelnicy mieli w czym wybierać. :D
UsuńNie miałam okazji poznać, nawet miałam ochotę na pierwszy tom, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam, bo ostatnio mam przesyt erotykami(po przeczytaniu jednego, ale słabego), a także same słabe opinie o nim poznawałam. Drugi tom, mimo lepszego poziomu, też mnie nie pociąga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Doskonale rozumiem i nie namawiam. Zwłaszcza jeśli masz przesyt erotyków. Ja szczerze powiedziawszy, staram się w tej chwili wrócić do fantastyki i książek historycznych, także rozumiem potrzebę zmiany "otoczenia" :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Dzięki. Ci. Feniksie.
OdpowiedzUsuńBo wiesz, też ją mam do recenzji i strasznie, ale to STRASZNIE się jej bałam. No ale mówisz, że jest lepiej więc już z mniejszym lękiem ją rozpocznę... ;)
Nie spodziewaj się cudów, ale naprawdę, w porównaniu do jedynki - autorka znacznie się polepszyła. Jakoś mniej wszystko irytowało. Było lepiej. :) I wiesz, mam przeczucie, że pióro autorki się rozwija, także może jakieś nowsze jej twory, są już na całkiem niezłym poziomie...? :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry