niedziela, 10 stycznia 2021

Zauroczona, zwariowana, zakochana - Laura Steven


The Love Hypothesis
Media Rodzina, 10 luty 2021

Miłość rośnie wokół nas... 

Nastoletnia Caro Kerber-Murphy lubi kiedy rzeczy mają sens. Nie ważne czy są one natury fizycznej czy abstrakcyjnej. Uczucia powinny mieć sens. Miłość powinna mieć sens. Nieodwzajemnione zauroczenie również. I nie, fakt, że dziewczyna ma obsesję na punkcie pewnego popularnego chłopca, imieniem Haruki, który jej kompletnie nie zauważa, nie ma tu nic do rzeczy! Zakochane w logice nerdy stają się niebezpieczne, kiedy zdesperowane zwracają się ku nauce, a Caro wkrótce się przekona jak przełomowe odkrycia i z pozoru niewinne doświadczenie, są w stanie uruchomić całą lawinę zdarzeń. 

Opinię należałoby zacząć od tego, że czytanie tej książki było samą przyjemnością. Powieści młodzieżowe to taki trochę ryzyk-fizyk. Zazwyczaj trafiam na albo bardzo słabe pozycje, albo takie, o których niełatwo zapomnieć. Szczęśliwie, powieść Laury Steven zalicza się do drugiej kategorii. Ale co czyni z niej tak udany tytuł? 

Przede wszystkim należy pochwalić kreację bohaterów. Narratorka - Caro, to zwyczajna nastolatka. Pełna wad i zalet, głupich myśli, wątpliwości, strachu, marzeń i nadziei. Z wszystkimi tymi cechami, wydaje się po prostu ludzka, a fakt, że popełnia błędy i że ewoluuje na przestrzeni powieści, bardzo przypadł mi do gustu. W gruncie rzeczy nie istnieje wiele książek młodzieżowych, w których bohaterowie faktycznie zachowują się jak nastolatkowie, bez upiększania, albo wręcz przeciwnie: wyolbrzymiania dramatów czy useksualniania postaci do takiego stopnia, że czytelnik ma problem z uwierzeniem w ich wiek. U Laury Steven młodzi są pełni hormonów, ale i indywidualnych cech, pragnień i nadziei, co ich od siebie odróżnia.

W związku z tym, że autorka świetnie się spisała w kwestii kreacji bohaterów, również poszczególne relacje wypadają sensownie. Czy to dynamika rodzinna, czy przyjaźń lub zauroczenie, związki te wydają się realne, pełne, barwne i naturalne. Przez obsesję Caro na punkcie miłości i związków, romans oczywiście gra pewną rolę (choć nie powiedziałabym, że pierwszorzędną) w powieści, ale postępuje w tak realistycznym tempie (biorąc pod uwagę okoliczności), że czytelnik przyjmuje rozkwitające sympatie i antypatie bez skarg, ponownie doceniając pełnokrwistość postaci.

Powieść jest napisana w bardzo przyjemnym stylu i na tyle na ile Caro uwielbia logikę i naukę oraz często dzieli się z czytelnikiem różnego rodzaju teoriami i spostrzeżeniami, nie wydają się one nie na miejscu, wręcz przeciwnie - pozwalają nam jeszcze lepsze zrozumienie bohaterki i nie będę kłamać: są po prostu urocze. Mimo że przez powieść niemal się przepływa, bo kolejne strony przewracają się w trybie ekspresowym, to, jak ważne tematy autorka uwzględnia w dziele oraz jakich problemów dotyka, skłania czytelnika do refleksji i sprawia, że tytuł naprawdę zapada w pamięci. Sposób w jaki pani Steven pisze o trudnych sprawach jak samokrytyka, wątpliwości, niska samoocena czy poczucie wyizolowania i samotności, naprawdę zasługuje na pochwałę. 

Laura Steven nie jest pierwszą pisarką próbującą pisać o tym jaka burza emocjonalna kotłuje się w głowach nastolatków oraz jak wielkim problemem we współczesnym świecie, zwłaszcza wśród osób młodych jest samoakceptacja, jednak z pewnością ja zapamiętam ją jako jedną z nielicznych, która zrobiła to w sposób bardziej niż sensowny. Jej pióro i treść są wyważone. Caro uczy się popełniając błędy, widząc skutki swoich decyzji, a wraz z nią, w tą piękną, lecz niełatwą drogę do samopoznania i samo-zrozumienia, wybiera się czytelnik. Autorka ma doskonałe wyczucie, dzięki czemu zwariowane myśli i zabawne sytuacje, przeplatają się z poważniejszymi, napisanymi w sprytnie nienachalny, ale również przykuwający uwagę sposób. 

Wychodzę z założenia, że dobra książka młodzieżowa to taka, z którą młodzi będą w stanie się utożsamić, ale która równocześnie nie będzie przeznaczona jedynie dla nastolatków. Zauroczona, zwariowana, zakochana to powieść prosta, ale równocześnie inteligentna. Zabawna i szalona, jak i mądra oraz przynosząca pociechę. Ciepła i naturalna, ale też na swój sposób totalnie wyjątkowa. Opowiada o tym, jaką wagę ma samopoznanie, jak trudna, aczkolwiek cenna jest droga do samoakceptacji oraz jak piękna i wyzwalająca może być miłość do samego siebie. 

Sama nie jestem nastolatką już od jakiegoś czasu, ale dzieło Laury Steven kompletnie mnie oczarowało i wierzę, że oczaruje także tych, którzy w książkach szukają pewnej lekkości, świeżości oraz cennych lekcji. Autorka naprawdę wie jak bilansować elementy historii, tak by grały ze sobą w udanej harmonii, a dzięki temu, tytuł poznaje się z ogromną przyjemnością, przy okazji reflektując nad poruszanymi problemami. Powieść serdecznie polecam, ale nie tylko rówieśnikom bohaterki, bo niechęć do samego siebie nie jest przypisana do jednej grupy wiekowej. Jeśli lubicie niegłupie, zwariowane, niezwykle przyjemne lektury, zachęcam do poznania dzieła Laury Steven. Ja absolutnie się nie zawiodłam.

Premiera już 10 lutego!

Pozdrawiam,
Sherry


Powieść miałam przyjemność poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina. Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz