piątek, 17 kwietnia 2015

"Córka dymu i kości" - Laini Taylor

źr.
Córka dymu i kości
Laini Taylor
Daughter of Smoke & Bone
Córka dymu i kości, tom 1/3
Wydawnictwo Amber, 2012
400 str.

Nadzieja ubrana w płaszcz cierpienia

źr.
Życie siedemnastolatki chodzącej do Akademii Sztuk i muszącej rysować nagich ludzi, także starców, jest skomplikowane już bez całej otoczki świata zewnętrznego. A jednak dla turkusowowłosej Karou, pilna nauka i los uczennicy, stanowi jedynie połówkę z jej życia. Druga, korzenie ma w magii, ściśle mówiąc - w mrocznym sklepiku pełnym chimer, które często mają dla Karou zadania i misje do wypełnienia. Wychowana przez dziwaczne stworzenia nastolatka, wiedzie więc żywot pełen rysunków, teleportacji i dziwactw, do czasu aż spotyka na swojej drodze, kogoś, kto zmieni jej pogmatwaną rzeczywistość, w coś jeszcze bardziej ekscentrycznego, a z zakamarków innego świata i niezwykłości, które on niesie, coraz częściej wybijać się będzie pytanie: kim jest Karou? Albo... czym?

źr.
Parę lat temu, "Córka dymu i kości" obiegła świat, wzbudzając powszechny zachwyt, a także miłość do pióra Laini Taylor. Mnie osobiście, fenomen autorki ominął, by pewnego razu, w księgarni, dać o sobie znać. Tak, pierwsza część trylogii, wylądowała na mojej półce, by następnie przeczekać kolejne kilka lat, aż w końcu się za nią wzięłam. Jak wiadomo, moda na paranormal-romance przeminęła jakiś czas temu, a więc zaczynając lekturę, miałam sporo obaw i jak najmniej wymagań. Takie podejście do lektury opłaciło się i teraz, zamiast racząc was recenzją pełną gorzkich zdań, z których buchałoby rozczarowanie, mogę z odpowiednim dystansem ocenić "Córkę dymu i kości" i nie tak do końca zwykłe pióro Laini Taylor. 

źr.
Co jest w nim takiego niesamowitego? Z całą pewnością fakt, jak autorka, bazując na dobrze znanych nam schematach, potrafiła oprzeć fabułę i dość udany pomysł i przy tym nie zanudzić czytelnika. Jak wiemy, książki paranormal-romance nie grzeszą oryginalnością i skłamałabym pisząc, że w tym wypadku "Córka dymu i kości" się wyróżnia. Bo nie wyróżnia się. Owszem, umieszczenie akcji w dwóch światach, przenikających się wzajemnie i wyczarowanie wielu interesujących elementów tła, było dość... nieprzeciętne, ale sama paranormalna wojna rasowa, miłość pojawiająca się pomiędzy wrogami i ciąg przyczynowo-skutkowy, zupełnie mnie nie zaskoczyły. Wręcz miałam ochotę wywrócić oczami, wiedząc dokąd to wszystko zmierza. A jednak Laini Taylor w sieć aniołów, chimer, wojny, krwi i schematów, wplotła również magię. Magię, która przykuła mnie do powieści na dobre kilka godzin.

źr.
Byłam zachwycona dźwiękiem skrzypiec, chłodem spadających płatków śniegu, ostrym zapachem kadzideł i mistyczną otoczką panującą nad Pragą, którą zamieszkuje Karou. Plastyczne opisy sprawiły, że tło było nakreślone idealnie i odżywało w naszych głowach, przynosząc dźwięki, zapachy, doznania. Uczucie wiszącej w powietrzu tajemnicy, gdy wraz z Karou wkraczaliśmy do osobliwego sklepiku Brimstone'a. Poczucie wolności i haust świeżego powietrza, kiedy wędrowaliśmy uliczkami Pragi, przemierzaliśmy mostem Karola, otoczeni hałaśliwymi turystami i grajkami, proszących o uwagę. Nie wiem, czy jako jedyna tak bardzo skupiłam się na tle, a nie na samej akcji, ze względu na przywiązanie i moją miłość do stolicy Czech, czy wszyscy tak się tym zachwycali, nie można jednak nie napisać, że był to jeden z najcudowniejszych obrazów książkowych, z jakimi miałam do czynienia. Tym lepszym jest więc uczucie, że magiczna Praga, dla której czas, jak gdyby stanął w miejscu rzeczywiście istnieje i w realnym świecie jest nawet jeszcze bardziej magiczna, niż w książce. I - potwierdzam. Pełno tam zapachów, tłumów i marionetek. Nie da się nie zatracić w tym mieście.

źr.
Magia bucha więc z mrocznych zakamarków książki, jednak na pierwszy plan wysnuwa się otoczona tajemnicą historia Karou i Akivy, którzy jednak nie obronili się przed schematycznością. O ile w kreacji tła, Laini Taylor spisała się na medal, o tyle kreacja postaci już nie była niczym nadzwyczajnym. Ot, kolejna bohaterka mierząca się z dorastaniem i niewiedzą o własnym pochodzeniu i idealny, przystojny, nienaturalny wojownik, którego nie wiadomo jak traktować. Jestem trochę zasmucona tym, że powieść nie wzbudziła we mnie zachwytu, ale właściwie to się temu nie dziwię. Być może, gdybym sięgnęła po nią parę lat temu, zakochałabym się w niej. Zakochałabym się w akcji, w płynności i ciekawych wątkach. W tej chwili jednak, gdy paranormal-romance przeminęło i dostarczyło mi wszystkiego co możliwe, niestety nie widzę niczego szczególnego w "Córce dymu i kości".

źr.
Pierwsza część romantycznej, wręcz baśniowej trylogii Laini Taylor, zaciekawiła mnie do tego stopnia, bym chciała poznać kolejne tomy, jednak nie oczarowała w takim stopniu, w jakim chciała. Chyba najbardziej nie mogę wybaczyć autorce faktu, że nie zżyłam się z bohaterami i przy czytaniu książki nie towarzyszyły mi żadne emocje. Zero euforii, zaciekawienia, podekscytowania. Ot, łagodne zainteresowanie i płynność treści, dzięki której dobrnęłam do końca. Czytelnicy, którzy mają za sobą już cały zastęp pozycji z tego gatunku, prawdopodobie również nie doznają jakiegoś olśnienia podczas wgłębiania się w tą historię - ja na przykład wykryłam masę podobieństw do "Upadłych" - Lauren Kate, ale cała reszta - kto wie. Może Laini Taylor zachwieje fasadami waszego świata i sprawi, że na długo, jej historia nie zniknie z waszych głów.

7/10
Pozdrawiam,
Sherry


Córka dymu i kości | Dni krwi i światła gwiazd | Sny bogów i potworów t.1/t.2



26 komentarzy:

  1. Ja sobie chyba odpuszczę tę serię. Jakoś mnie do niej przestało ciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się. Od jej fenomenu minęło parę lat, podczas których moda na książki zdążyła się zmienić jakieś trzy razy. Co najmniej. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Mimo że kilka razy miałam okazję nabyć tę książkę dość tanio, nie skusiłam się. Teraz, przy okazji kontynuacji pewnie będzie z tym problem, a akurat chciałam jednak się z nią zapoznać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę. :) Wciąż tą książeczkę można dorwać w małych księgarniach za cenę nieprzekraczającą 10 zł. :) Gorzej jeśli ustawa o regulowanej cenie książkowej wejdzie w życie. :/
      Ale o czym to ja...
      A tak! Polecam sprawdzać i szukać powieści po małych księgarniach. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Czytałam tę część i miło ja wspominam :)
    Pozdrawiam i zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem jakoś specjalnie rozgoryczona. Po prostu żałuję, że nie było lepiej. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. Dużo o niej słyszałam, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie :)
    love-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dużo lepszych tytułów. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. To chyba nie do końca moje klimaty, ale podpowiem ten tytuł siostrze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedno z moich największych książkowych rozczarowań. Kompletnie nie przypadła mi do gustu, a i w piórze autorki nie zauważyłam nic niesamowitego... Może czytałam ją w złym czasie? W każdym razie, po kontynuację nie będę sięgać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym przez przeczytaniem książki nie widziała kilkunastu BARDZO NEGATYWNYCH opinii na temat tej powieści, prawdopodobnie byłabym równie rozczarowana co ty. Ale po tej fali krytyki, podeszłam do tej pozycji z takim... specyficznym nastawieniem, że niczego dobrego się nie spodziewałam, a dostałam piękny obraz Pragi i to było absolutnie cudowne. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Bardzo głośno było kiedyś o tej książce i jak widzę nie bez powodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzeczywiście. :) Choć jak na mój gust - zachwyty mocno przesadzone i podkoloryzowane. ;)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  8. Na mojej półce książka także leży już bardzo, bardzo długo. Teraz znowu głośno się zrobiło, jak Amber postanowił wydać resztę. No zobaczymy. Kiedyś na pewno przeczytam. Pewnie też się nie zżyję, bo rzadko mi się to zdarza, ale może to będzie jakieś dobre odmóżdżenie od ambitnych lektur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej też leżała spoooro czasu. :) Jako odmóżdżenie będzie okej - choć szczerze mówiąc, jak tak teraz patrzę na ten tytuł to dochodzę do wniosku, że irytował mnie też wątek miłosny - a to bardzo źle, bo jestem przesiąknięta romantyzmem do szpiku kości. Co oznacza, że Laini Taylor gdzieś popełniła błąd... Wielki błąd.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  9. Ten tom naprawdę mi się podobał. W dużej mierze, właśnie z powodu tego lekko mrocznego klimatu Pragi, który autorka tak doskonale odzwierciedliła w słowie pisanym. No i magia, chimery, anioły, wojna, zakazana miłość - te kilka lat temu to było coś co wprost uwielbiałam :P Przyznaję się bez bicia, że na schematyczność wcale nie zwracałam wtedy uwagi :P

    Ten zachwyt pozostał we mnie do momentu kiedy zapoznałam się z tomem drugim i... Niestety wszystko pękło niczym bańka mydlana :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie słyszałam, że drugi tom to jakiś koszmar i szczerze mówiąc, niezbyt mnie to zachęca do spróbowania go. :D Jeśli zobaczę go gdzieś po naprawdę udanej promocji - wezmę. Jeśli mi się nie uda go kupić - pewnie wiele nie stracę, hmm? :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  10. Na to już nie dam się skusić. Szukam czegoś innego w literaturze, czegoś, co skutecznie się przede mną kryje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiejś szałowej treści nie stracisz. :) Życzę ci, żebyś znalazła to czego szukasz! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  11. Kupiłam ją kiedyś na promocji i od tego czasu leży na półce, jeszcze nie czytana. Ale mam nadzieję, że w końcu mi się uda bo brzmi obiecująco

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było podobnie, aż w końcu przyszedł czas, że się za nią wzięłam. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  12. Mam ją na swojej półce wraz z drugim tomem - muszę w końcu zabrać się za ich przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Baśniowość Pragi była cudowna, również sądzę jednak, że bohaterowie nie byli najlepiej zarysowani. O ile pomysł na dwa światy, na różne stworzenia mi się spodobał, o tyle jego wykonanie i dopracowanie już nie. Wszystko było niemożliwie przewidywalne i to mnie irytowało. Niestety równie mocno (w negatywnym sensie) oddziaływał na mnie główny bohater. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie. Strasznie specyficzni i mało oryginalni. Bohatereczka mnie wkurzała, jej wybranek nie zyskał mojej sympatii i jakoś się w nim niestety nie zakochałam. Bardziej mnie interesowały chimery. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń