sobota, 28 czerwca 2014

"Monument 14. Odcięci od świata" - Emmy Laybourne

źródło
MONUMENT 14. Odcięci od świata

Autor: Emmy Laybourne
Trylogia: Monument 14
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 17 czerwca 2014
Liczba stron: 344

KILKANAŚCIORO DZIECI.
JEDEN SUPERMARKET.
MILION RZECZY, KTÓRE MOGĄ PÓJŚĆ ŹLE.

Pewnie nie byłam jedynym dzieckiem, które kiedyś, marzyło by zamknięto je w supermarkecie albo galerii handlowej? Gdy byłam młodsza często rozmyślałam, jak fajnie by było zostać w wielkim sklepie, zupełnie samej i mieć do dyspozycji zabawki, słodycze i ubrania na wyciągnięcie ręki, zupełnie za darmo! Bohaterowie książki Emmy Laybourne, daliby jednak wszystko by nie być odciętym od świata, w supermarkecie Greenway. Zwłaszcza, że na zewnątrz, zaczyna się apokalipsa, a wśród nich, nie ma ani jednej osoby dorosłej.

źródło
Chyba nikomu nie przyszłoby na myśl, że koniec świata mógłby nastąpić właśnie dziś, w tej chwili. Żyjemy myślą, że katastrofy i wizje apokalipsy można zobaczyć jedynie w filmach, co oczywiście w ogóle nie ma pokrycia w rzeczywistym świecie. Chyba nikt więc nie może obwiniać głównego bohatera książki, o to, że tak bardzo śpieszył się do szkoły, że nie zdążył pożegnać się z mamą. Nie zdążył powiedzieć jej, jak bardzo ją kocha i jak wiele dla niego znaczy. Z przeświadczeniem, że jego doba nie będzie się różniła od innych, wsiadł więc do autobusu, gotowy na kolejny, normalny dzień w liceum. Szkoda tylko, że nieprzeznaczone mu było dojechać do szkoły. W dwa autobusy wiozące dzieciaki do placówek edukacyjnych, uderzył gigantyczny grad, który był jedynie zapowiedzią tego, z czym będą musiały się zmagać Stany Zjednoczone. Tsunami, wyciek broni chemicznej, zmieniającej ludzi w potwory bądź ofiary narażone na bolesny zgon (w zależności od grupy krwi), odosobnienie, śmierć większej części populacji. Szóstka licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka młodszych dzieci, znajduje bezpieczeństwo w supermarkecie, który z czasem, staje się nie tyle azylem, co więzieniem, odcinającym ich od świata. Wśród swojej małej społeczności, czeka na czternastkę ocalałych masa problemów i to nie tylko tych typu: jak zagospodarować zapasy, by starczyły na jak najdłużej, jak uchronić się przez skażonym powietrzem z zewnątrz, jak zadbać o najmłodsze dzieciaki, ale też inne, bardziej młodzieńcze. To właśnie tam, w Greenway'u okaże się kto kogo darzy sympatią, wyjdą na jaw wszelkie antypatie i niechęci. A do tego dojdzie przymus wybrania odpowiedniego lidera, który nie tylko zadba o bezpieczeństwo czternastki ocalałych, ale też sprawi, że pobyt w sklepie będzie znośny. Przyśpieszony kurs dorastania, radzenie sobie z chorobliwą zazdrością - czy dzieciaki gotowe są na takie przeżycia?

źródło
Gdy kiedyś zobaczyłam zapowiedź tej książki i przeczytałam jej opis, byłam nastawiona do niej bardzo negatywnie. Odcięcie od świata i radzenie sobie z brakiem dorosłych strasznie skojarzyło mi się z "Gone" - Michaela Granta. Z czasem jednak, gdy w sieci pojawiały się coraz to lepsze opinie, moje mury obronne zaczęły się kruszyć. Teraz to ja, dzięki uprzejmości wydawnictwa, mam okazję podzielenia się z wami , swoimi spostrzeżeniami. Przede wszystkim, to co mnie ujęło w lekturze już na początku, to fakt, jak szybko autorka przeszła do rzeczy. Zamiast wprowadzać czytelnika w świat, w którym aktualnie toczy się akcja (a właściwie w przyszłość), Emmy Laybourne już od pierwszych stron daje wyraźnie do zrozumienia, że nie ma zamiaru przedłużać akcji. Rozdziały, dzięki dynamice i niesamowicie przyjemnemu stylowi autorki, czyta się w zastraszającym tempie. Można by wręcz rzec, że się je wchłania i z niecierpliwością wyczekuje kolejnych. Mimo wszystko, książka nie jest idealna, a z czasem staje się jasne, czemu pani Emmy powinna poświęcić więcej uwagi. Szczególnie drażniący był dla mnie natłok imion, bo mimo, że kreacja bohaterów była naprawdę w porządku, to czasem musiałam przerywać czytanie akapitu tylko dlatego, że nie miałam pojęcia o kim mowa. Trudno było pomylić z kimś innym Astrid - miłość głównego bohatera - naszego nieśmiałego mola książkowego, ale gdy w tekście pojawiało się imię jego samego, bądź któregoś z młodszych dzieciaków, zatrzymywałam się w połowie zdania i zastanawiałam się o kim jest teraz dokładnie mowa. Ubolewam nad tym szczególnie, ponieważ gdyby nie ten mankament, powieść czytało by się naprawdę płynnie i jeszcze szybciej. 

Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Deana, sprawiała, że mieliśmy wgląd nie tylko w jego myśli, ale i sprawy, które rzeczywiście były godne uwagi. Komu by się na przykład chciało czytać o elektrycznych przewodach czy innych tego typu szczegółach? Sądzę, że niewielu z was. Dzięki niesamowicie przyjemnemu charakterowi głównego bohatera, autorka raczy nas raczej tymi kwestami, które powinny nas zainteresować, jak na przykład wgląd w podziały w grupie licealistów, oswajanie dzieciaków, którym odebrano rodziców, czy nawet utarczki z jednym z popularniejszych chłopaków w szkole. Ale jest też minus tego typu narracji. Nie mamy możliwości poznania rzeczywistych skutków, które przyniosła ze sobą apokalipsa, nie wiemy też nic o powodach, czemu w ogóle się rozpoczęła. Szczególnie drażniące wydawało mi się to pod koniec lektury. Mimo wszystko, książkę zaliczam do naprawdę udanych lektur, ponieważ nie dość, że niesamowicie dobrze mi się ją czytało, to jeszcze pozwoliła zastanowić się, jak w danej sytuacji ja bym mogła postąpić. Czy gdyby i mnie zamknięto w supermarkecie, bez możliwości wydostania się stamtąd, poradziłabym sobie z młodszymi? Czy byłabym w stanie zapewnić im bezpieczeństwo?

"Monument 14. Odcięci od świata" z całą pewnością mogę polecić. Myślę, że przede wszystkim, spodoba się ona młodzieży, dla której jest przeznaczona, choć sądzę, że każdy czytelnik, który choć trochę lubi dystopie i katastroficzne wizje świata, znajdzie tu coś dla siebie. Nie mówię, że książka jest idealna. Jeśli przeczytaliście poprzednie akapity, wiecie co sprawiło, że musiałam odjąć trochę punktów przy ocenie końcowej, ale mimo wszystko, jest to naprawdę dobry debiut i co ważniejsze - niezwykle interesująca zapowiedź kontynuacji. 

7/10

Pozdrawiam,
Sherry

Za możliwość przeczytania książki, pani Emmy Laybourne, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis.




18 komentarzy:

  1. Więc jak Ci obiecywałam Sherry - teraz zasłynę ze swojej niesamowicie ciekawej i interesującej wypowiedzi na temat tej książki i recenzji.
    Wiele dobrego słyszałam o tej książce, jednak bałam się, że będzie to coś typu ''GONE'' czy ''Jutro'', które jakoś mnie nie zachwyciły. Jednak, skoro piszesz, że jest to dobra powieść, to bardzo chętnie po nią sięgnę :3
    Pozdrawiam Serdecznie i Całuję!
    Weronika

    PS. NARESZCIE ZABIERASZ SIĘ ZA TO CO JA CHCĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też obawiałam się, że to będzie powtórka z rozrywki, ale one... mają zupełnie inny charakter. Co prawda "Jutra" nie czytałam, ale o ile w "Gone" główny bohater doprowadzał mnie do szału tym swoim idealizmem i heroizmem, to tutaj Dean jest strasznie interesujący i chyba... tak, chyba nie przypominam sobie sceny, w której by mnie irytował. :) Poza tym, w "Gone" myślano... jeszcze po "dziecięcu", tu myślą już jak młodzi dorośli i to mi bardzo pasowało :)
      Także polecam, Werciu, polecam. :)
      Pozdrawiam! :*
      Sherry

      PS. Nie dość, że się zabieram to jeszcze zrecenzuję tą książkę! A co! :D

      Usuń
  2. Skoro to debiut, to należy dać szansę tej książce. Początki zazwyczaj są trudne, a nawet każdy mistrz zalicza wpadki ;) Choć ta książka zdobywa skrajne recenzje, nie wiem co myśleć ;)
    Do czego Monument jest podobny, kojarzy Ci się z czymś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gone" - zdecydowanie. Autorstwa Michaela Granta, choć charaktery tych książek są różne. :) Według Cyrysi, "Monument" jest też podobny do opowiadania Stephena Kinga "Mgły", a także jego adaptacji filmowej. Ja osobiście tego nie potwierdzę bo nie czytałam, ani nie oglądałam, ale żebyś miała tam jakiś obraz skojarzeń ;)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. Przyznam, że z początku i ja odrzuciłam tą książkę już w przedbiegach ponieważ jej opis sugerował powtórkę z rozrywki. Jednak Twoja recenzja... i kilka innych, które czytałam na jej temat, skłaniają mnie ku temu żeby jednak zapomnieć o obawach i dać jej szansę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się skusisz :) I że spodoba ci się tak bardzo jak mi :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  4. Miałam wobec niej mieszane uczucia, ale Twoje recenzja narobiła mi apetytu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :) Mam nadzieję, że wpadnie ci w ręce :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  5. Moje zdanie na temat tej książki już zapewne znasz, gdyż niedawno ją recenzowałam. Mnie się nie podobała i gdyby nie fakt, że jest to debiut oceniłabym ją na mizerną trójeczkę. Bardzo niedopracowana i mało emocjonująca powieść, która na dodatek powiela schemat opowiadania Kinga-''Mgła''.Kolejny mój zarzut to mnogość postaci. Jest ich trochę za dużo jak na tę historię. Może gdyby byli bardziej wyraziście i barwniej nakreśleni nie miałabym kłopotu z ich identyfikacją? Poza Dean’em, głównym narratorem w mojej pamięci nie zapisał się praktycznie nikt. Pozostali bohaterowie są nijacy, a ich problemy egzystencjalne niejednokrotnie ograniczały się do dylematu: jak umilić sobie wolny czas. I chociaż początkowo deklarowałam, że sięgnę po kontynuację tak teraz z perspektywy czasu wiem, że raczej nie będę trwonić na nią swoje cennego czasu.
    Takie jest moje zdanie, ale dobrze, że chociaż tobie się podobało.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również nie podobały mi się te same rzeczy, ale przyznam szczerze, że fakt jak szybko i przyjemnie czytało mi się lekturę, przeważył szalę na korzyść książki :) Choć oczywiście wolałabym, żeby te nieścisłości, które wypisałaś, nie zaistniały.
      Zdarzyła się raz sytuacja, w której przeczytałam zdanie, pojawiło się imię "Dean", a ja nie miałam pojęcia o kogo chodzi :o Co jest dziwne, skoro to narrator!
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  6. Opis mnie naprawdę zaintrygował! Faktycznie trochę może przypomina historię z GONE, ale i tak mam ochotę ją przeczytać, tym bardziej, że to debiut więc myślę, że dam jej szansę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, w takim razie mam nadzieję, że przypadnie ci do gustu! :) Myślę, że z takim nastawieniem, nie ma opcji, żebyś nie czerpała przyjemności z czytania :) Miłej lektury!
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Wydaje mi się, że teraz jest lepiej - jakoś przyjemniej dla oka :) recenzja super! Na książeczkę póki co czekam i po przeczytaniu twojego postu, tylko bardziej mam na nią ochotę :) pozdrawiam cieplutko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję za wyrażenie zdania :) Myślę, że w takim razie to tło zostanie z Feniksem nieco dłużej. :)
      Życzę, żeby książeczka jak najszybciej do ciebie dotarła i sprawiła ci tyle radości podczas czytania, co mi :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  8. W sumie jakoś wcale nie ciągnęło mnie do tej książki i choć wizja dzieci zamkniętych w supermarkecie jest szalenie intrygująca (ja też marzyłam o tym w dzieciństwie! :-) ) to nie jestem do końca przekonana odnośnie kupna. Myślę, że jeśli przypadkiem wpadnie mi w ręce, to chętnie ją przeczytam, ale nie będę szczególnie się za nią rozglądać. Najbardziej boli mnie, że opowieść skupia się wyłącznie na bohaterach a znacznie mniej na obrazie katastrofy, która interesuje mnie zawsze najbardziej.
    Odnośnie tła, w sumie zmiana nie rzuca się mocno w oczy, ale chyba poprzednie podobało mi się bardziej. Ale to pewnie dlatego, że zawsze wybieram ciemne odcienie niebieskiego, a granat jest na mojej liście kolorów zaraz po fiolecie :-P

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem twoje obawy i popieram twój tok myślenia :) A nuż znajdziesz jakąś promocję? :D To w końcu ty - Patka - magnes! :D
      A tło... Potrzebowałam czegoś... Czy ja wiem? Jednokolorowego, bez tekstury :) Kolor to już przypadek, więc kiedyś prawdopodobnie jeszcze go zmienię, ale, po prostu musiałam mieć coś prostego :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
    2. Kto lepiej zrozumie Cię w kwestii zmian niż ja :-P Sama przecież niedawno przez to przechodziłam ;-) Dzięki Bogu udało się w końcu zmontować coś sensownego ;-)
      Ciekawe czy mój wewnętrzny książkowy magnes przyciągnie tą książkę. Niech los zdecyduje ;-)

      Usuń
    3. A wiesz, może to właśnie też ty po części byłaś dla mnie i Feniksa inspiracją? :)
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń