sobota, 9 września 2017

Zły Romeo - Leisa Rayven


Bad Romeo
Starcrossed, tom 1
Wydawnictwo Otwarte, 2017
400 str.

Granica pomiędzy grą a rzeczywistością

źr.
Kiedy przez całe życie udawało się kogoś innego, by zadowolić wszystkich wokół, nagłe spotkanie z osobą potrafiącą czytać z ciebie jak z odsłoniętej karty, może być prawdziwym wstrząsem... A coś o tym może wam powiedzieć Cassie, która po latach starań, by przypodobać się rówieśnikom oraz nie zawieść rodziców zderza się z murem obdzierającego z fałszu cynizmu, pod postacią wysokiego, przystojnego, ponurego Ethana Holta. Łączy ich upodobanie do aktorstwa, szczera niechęć oraz... nieludzkie przyciąganie, któremu nie mogą się nie poddać. A już zwłaszcza nie kiedy w spektaklu mają zagrać kochanków.

źr.
Leisa Rayven zabiera czytelnika w interesującą, pełną pasji podróż po historii dwójki złamanych osób, których łączy bolesna, intensywna przeszłość, mająca konsekwencje w odgrywającej się teraźniejszości, kiedy Cassie i Ethan spotykają się po latach. Wydarzenia poznajemy więc na dwóch liniach czasowych, co jednak daje poczucie, że opowieść jest pełna i barwna oraz bardziej realna. Nieco niepokoiłam się o to, czy wiedza o teraźniejszości nie wpłynie na mój odbiór flashbacków, jednak bez obaw - autorka sprawnie przeplata poszczególne sytuacje, tak że jedne wynikają z drugich, a inne wydają się swoistym odbiciem, co potęguje wrażenie, że historia jest przemyślana i zmierza w bardzo interesującym kierunku.

źr.
Kreacja bohaterów jest interesująca, zwłaszcza jeśli wciąć pod uwagę to jak z czasem wykazują się sporą dozą sprzeczności. Powiedziałabym, że Ethan został wystylizowany na typ Edwarda Cullena - samotnika, ponuraka, który jednak mimo najszczerszych chęci, nie potrafi się oprzeć pewnej niepozornej dziewczynie. Sama Cassie to zbiór eksplodujących hormonów, sprawiających, że czasami miałam wrażenie, że nie zachowuje się jak nastolatka a raczej suczka w rui. A było to nieco dezorientujące biorąc pod uwagę na jakie grzeczne, niewinne dziewczę wykreowała ją autorka w pierwszej kolejności. Poza tym, mam wrażenie, że przez tą fascynację seksem i męskimi genitaliami, został zniszczony obraz romantycznego uczucia, rodzącego się pomiędzy duetem bohaterów. Po jakimś czasie emocjonalne sceny, w których chodziło o to co czują Ethan i Cassie wydawały mi się po prostu sztuczne, bo i tak koniec końców powracaliśmy do koła kręcącego się wokół seksu, jej pożądania, jego niesamowitości i tak dalej i tak dalej. I o ile faktycznie czuć chemię pomiędzy bohaterami, to osobiście nie widziałam niczego poza tym. Żadnego zalążka faktycznych, szczerych uczuć, a już zwłaszcza nie miłości. I szczerze mówiąc, nawet teraz - po skończeniu tomu pierwszego, nie mam pojęcia jakim cudem obydwoje "podobno" tyle się przez siebie wycierpieli i skąd ta cała miłosna drama, skoro od początku dało się wyczuć, że to co ich łączy jest cielesne.

źr.
Zły Romeo to interesujący wstęp do trylogii, biorąc pod uwagę dwie linie czasowe i kawał historii, której autorka wciąż nie wyjaśniła w tomie pierwszym. Mam sporo pytań oraz nadziei w związku z kontynuacją, a to na co z całą pewnością najbardziej liczę to zaprezentowanie nam większej ilości romantycznych uczuć, bym miała okazję poczuć choć zalążek tej wielkiej miłości, którą mi obiecywano. Powieść mimo że rozpoczęła się dość monotonnie, z czasem przyśpieszyła i stała się bardziej ekscytująca i koniec końców mogę z całą pewnością napisać, że pomimo wymienionych wyżej wad, z przyjemnością pochłonęłam lekturę. Jest w niej coś elektryzującego, co pomaga przebrnąć przez treść i coraz mocniej doceniać artyzm i pasję bijących od duetu bohaterów i ich miłości do sztuki. Jeśli lubicie bolesne historie o zbłąkanych duszach, które będą się nawzajem ranić tylko po to, by spijać intensywność rodzących się uczuć - Zły Romeo jest książką, którą powinniście poznać.


7/10
Pozdrawiam,
Sherry


Zły Romeo | Zła Julia | Złe serce



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz