Greta jest całkiem podekscytowana możliwością zamieszkania z przyrodnim bratem - Eleckiem... A przynajmniej do czasu, gdy chłopak faktycznie nie pojawia się w jej życiu, razem z tym swoim seksownym uśmiechem, złośliwościami, anagramami, buntem i tajemnicami, które zaczynają szkodzić rodzinie. Jakby tego było mało, nie dość, że Elec porusza dziwne struny w Grecie, takie, o których nie wiedziała, że posiada, to jeszcze zachowuje się wobec niej jak dupek, a ona nie może nie zatracać się w nim coraz bardziej, nie ważne jak złe to jest i jak bardzo nienawidzi faktu, że pragnie kogoś, kto przez większą część czasu, doprowadza ją do szału i rozpaczy. Popełniają błędy, kosztują smaku miłości i rozczarowania. Ich losy splatają się ze sobą, tylko po to by ponownie się rozdzielić. Dwa życia toczą się swoimi torami, do czasu, gdy żadne z nich - ani Greta ani Elec, nie jest w stanie już powstrzymać lawiny wydarzeń. Jak skończy się ta podróż?
“You were the best thing that ever happen to me. I hope that someday I can say you were one of the best, but for now, it's only you.”
Jestem zdystansowana do motywu zakochujących się w sobie rodzeństw w książkach, nie będę kłamać. Do lektury
Przyrodniego brata podchodziłam więc z wahaniem, niepewna czy naprawdę chcę wiedzieć, co przygotowała dla swoich czytelników Penelope Ward. A w istocie - przygotowała COŚ. Mimo że autorka korzysta z utartych schematów i nie szokuje kreacją bohaterów czy rozbudzającą się pomiędzy nimi więzią, jest w stanie nadać ich spotkaniom tak wiele znaczeń, wylewając na papier dramatyzm, a tym samym pozwalając czytelnikowi zakosztować prawdziwych, burzliwych, zmiennych emocji. Przede wszystkim olbrzymim plusem książki jest fakt, że akcja dzieje się na przestrzeni lat, a my mamy możliwość obserwowania zarówno początków znajomości, jak i dojrzewania postaci i bolesnego zderzenia z rzeczywistością. Penelope Ward nie próbuje udawać, że dorosłość pozbawiona jest wad i w efekcie udaje jej się osiągnąć całkiem niezły poziom rozwoju bohaterów i nadania relacji pomiędzy Gretą a Eleckiem, dodatkowej głębi.
“A broken heart is still a beating one.”
Powieść nie jest pozbawiona wad - początki są niedojrzałe i wymykają się spoza kontroli pióra autorki, szybko jednak zostają poskromione. I pomimo przewidywalności wydarzeń i chwilami - banalności i powtarzalności scen pomiędzy bohaterami, książkę czyta się błyskawicznie - z rosnącą ciekawością. Osobiście, absolutnie przepadłam, nie mogąc oderwać się od historii, dopóki nie dotarłam do ostatniej kropki. Dużym plusem okazało się tu nadanie bohaterom przez autorkę, indywidualnych cech, powodujących, że łatwo można się z nimi zżyć i ich polubić - nawet jeśli zachowywali się nierozważnie i chaotycznie. Elec to zamknięty w sobie typ, wyrażający uczucia przez pisanie. Z kolei Greta ma marzenia, ambicje, pragnienia. Przed obydwojgiem z nich długa droga, pełna wzlotów i upadków, pełna grzechów i spełnienia, pełna nieporozumień i bólu. Autorka ma lekkie pióro, w dodatku umie przeplatać tragizm z seksem i słodyczą w tak wyważony sposób, by czytelnik nie poczuł się znudzony którymś z nich. Przede wszystkim jednak, potrafi tak skonstruować historię, by widz miał ochotę po prostu się w niej zanurzyć i najlepiej nigdy nie wybudzać się ze snu.
“A life can be defined by its hardships or its blessings. It’s all a matter of how you look at it.”
Przyrodni brat to historia o dwóch sercach, bijących z dwóch różnych powodów, które spotykają się w wielkim świecie i dostrzegają, że mogą sobie nawzajem pomóc, gasząc trawiące je płomienie. W książce dramat przeplata się z niepewnością, gniew z rozżaleniem, wstyd z wątpliwościami, spełnienie z radością. Na dodatek autorka bawi czytelnika przepychankami słownymi i wspaniałymi anagramami, które skutecznie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Bilans pomiędzy scenami seksu, a powagą został wyważony w sposób tak satysfakcjonujący, że autorce można śmiało pogratulować stworzenia tak pięknej, poruszającej, ale też namiętnej historii, którą dosłownie pochłonęłam. Te kilka godzin spędzonych w towarzystwie Elecka i Grety okazało się rozrywką samą w sobie - taką, która rozdziera serce tylko po to by je uleczyć. Jeśli jesteście ciekawi jakie sekrety skrywa Elec, jak daleko obydwoje zabrną, zanim zdadzą sobie sprawę z oczywistego i jak okrutna okaże się dla nich rzeczywistość- zachęcam do sięgnięcia po dzieło Penelope Ward.
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
Drobna uwaga - powieść oceniałam z perspektywy oryginalnej, angielskiej wersji, którą czytałam jakiś czas temu. Jest to o tyle istotne, że nie mam pojęcia jak wypadnie w rzeczywistości przekład cudownych anagramów - jednego z większych plusów książki, a przynajmniej w moim mniemaniu. Nie przyjmuję reklamacji, a książkę i tak polecam. :)
PS2. Nie polecam czytać opisu polskiego wydawcy. Zdradza stanowczo za dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz