Nowy Orlean. Miasto muzyki, miasto kolorów, miasto hałasu. Miasto, nad którego ulicami krąży magia. Miasto, w którego cieniu przemykają istoty, których nie chcielibyście spotkać na swojej drodze. Miasto wampirów, wilkołaków i czarownic. Miasto niekończącej się wojny o władzę.
Pierwszy sezon The Originals skupiał się w gruncie rzeczy na wprowadzeniu. Na ustaleniu kto tak naprawdę włada Nowym Orleanem. Na chronieniu tajemniczo-poczętego dziecka, którego istnienie było niespodzianką dla wszystkich.
Drugi sezon kontynuuje zaczęte, a nieskończone wątki z sezonu pierwszego. Ponownie - będzie sporo walk i nieporozumień pomiędzy wilkołakami, wampirami i czarownicami. Ponownie - będzie mowa o tym kto powinien rządzić Nowym Orleanem.
Najważniejszym wątkiem sezonu drugiego jednak, będzie rodzina i... mnóstwo niespodziewanych powrotów. Dostaniemy wydanie Mikaelsonów, którego niekoniecznie mogliśmy się spodziewać, wiele osób z przeszłości ponownie pojawi się w życiu głównych bohaterów... nawet takich, o których pomyślelibyście że nie żyją.
Wraz z rodzinnym pojednaniem, powróci także rodzinna nienawiść i pewne niedokończone sprawy oraz urazy. Znów, dzięki świetnemu przedstawieniu historii Mikaelsonów dostaniemy niezłe show, nawet jeśli popatrzymy tylko na obręb wokół Pierowtnych. A w serialu przecież jest plejada bohaterów i każde z nich dostanie swoją historię do opowiedzenia.
W sezonie drugim, twórcy postanowili jeszcze bardziej wgłębić się w wątki wilkołacze. O ile do tej pory to czarownice i wampiry wiodły prym, w sezonie drugim, oprócz dwóch wspomnianych frakcji, naprawdę sporo ważnych spraw będzie się tyczyło wilków. Może się okazać, że odegrają kluczowe role w tym co nadchodzi.
A nadchodzi, w istocie - coś wielce złego. Wrogowie głównych bohaterów w sezonie drugim będą... również w pewien sposób związani z rodziną. Jak wspomniałam, w tym sezonie właściwie wszystko tyczy się rodziny, także i główna walka Mikaelsonów i gangu.
Do obsady dołącza sporo nowych twarzyczek, sporo nowych bohaterów pojawia się więc także na ekranie. Ich losy oczywiście łączą się z historią Pierwotnych, ale nie zdradzę w jaki sposób.
Będą nowe wątki romantyczne - w liczbie mnogiej, będą nowe przyjaźnie, nowe sojusze i - nowe spory.
Ponownie - by dopełnić historię i przedstawić ją jak najbarwniej, twórcy sięgnęli po flashbacki, których nie można mieć dość. Nie dość, że przedstawiają historię Mikaelsonów we wspaniały sposób, to jeszcze ta atmosfera... Stroje... muzyka!
Bohaterowie się zmieniają. Wszystko przez co przeszli w sezonie pierwszym, bezpowrotnie ich zmieniło, a przed nimi wciąż sporo wyzwań. Te zmiany, pewną ewolucję widać zwłaszcza na przykładzie Elijah czy Hayley. Podoba mi się, że twórcy nie zapominają o tym, iż każde wydarzenie ma swoje konsekwencje i odbija się na psychice człowieka/istoty.
Wspominałam już to w recenzji pierwszego sezonu, ale podkreślę też tutaj. Mocną stroną tego serialu jest fakt, że w roli głównych bohaterów obsadza w gruncie rzeczy - Czarne Charaktery. Potwory. Monstra, które są zdolne do wszystkiego, by osiągnąć to czego pragną.
W sezonie drugim nie zabraknie walk, krwi, mnóstwa ofiar, brutalności i okrucieństwa, które zdaje się krążyć w krwi tych, przebywających w Nowym Orleanie.
Tempo akcji się nie zmienia - wciąż jest mnóstwo dynamiki, mnóstwo nagłych zwrotów i przede wszystkim - płynność, która nie pozwala nam się nudzić. Elementy zaskoczenia i mini cliffhangery w każdym odcinku, praktycznie wiążą nas z tym serialem i każą odtwarzać epizod za epizodem, aż nie poznamy zakończenia...
... Zakończenia, po których natychmiast będziecie chcieli więcej. Jeśli twórcy są w czymś doskonali - to w zostawianiu nas pod koniec sezonu, totalnie oniemiałymi z wrażeń - z niezaspokojonym apetytem i całym mnóstwem pytań, na które KONIECZNIE musimy znać odpowiedź, najlepiej od razu.
Klimat się nie zmienia. Jest tak samo mroczny, seksowny, pociągający, niebezpieczny i wzbudzający dreszcze, jak w poprzednim sezonie. Jeden z największych atutów serialu.
Sporo w tym sezonie będzie o psychologicznych zmianach zachodzących pod wpływem tragedii. Trupy wyłaniają się z szafy, pewne drzwi do przeszłości zostają otwarte, a po tym wszystkim pozostają blizny i rany...
Nie brak tu świetnych dialogów, sarkazmu, ironii i subtelnego, nieco wisielczego humoru. Każde z Mikaelsonów jest bardzo specyficzne, a ich humor, dogryzanie sobie, obrażanie się czy momenty ogólnego dowcipu sprawiają, że nie możemy przestać ich uwielbiać.
"The Originals" to paranormalny, dramatyczny serial w otoczce horroru, który po prostu pochłania. Sezon drugi pod tym względem dorównuje pierwszemu. Absolutnie uzależnia, czaruje i raduje. Podczas oglądania ostatnich kilku odcinków czułam się jakbym tonęła - jakbym była na Mikaelsonowym-haju - natychmiast chciałam kolejnej dawki.
Jeśli pragniecie solidnego, rewelacyjnego serialu o wampirach - serialu, który po prostu pożre i pogrąży was w emocjonalnym dole, który da wam odczuć wszystkie rodzaje emocji: nienawiść, radość, smutek, załamanie, poczucie niesprawiedliwości - jeśli chcecie czegoś od czego nie będziecie w stanie się uwolnić - koniecznie oglądnijcie "The Originals".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz