sobota, 13 września 2014

Ratujmy nasze portfele!

źródło
Cześć!

Dziś w planach była recenzja, ale jako że ten weekend robi się naprawdę szalony, pozwoliłam sobie napisać notkę o temacie, który chciałam poruszyć już jakiś czas temu. Nie od dziś wiadomo, że zarówno amerykański BookTube, czy choćby goodreads ma swoje własne tagi, zabawy, wyzwania, które promują czytelnictwo i zachęcają do sięgania po literaturę. Polscy blogerzy i booktuberzy przenoszą część takich różnych idei także na naszą, rodzimą blogsferę, dzięki czemu mamy okazję poznawać coraz więcej wyzwań.

Niedawno natknęłam się na naprawdę świetną akcję, z którą chciałabym was zaznajomić. I od razu tutaj nadmienię, że nie chcę wam niczego narzucać, a tylko poddać pomysł, abyście mogli go przemyśleć. Nie będę wznawiać amerykańskiej akcji u nas - nie taki był mój zamiar, ale po prostu jestem ciekawa, co wy będziecie myśleć o tym, o czym dziś napiszę.

Zacznijmy zatem.


źródło
Większa część moich blogowych znajomych recenzentów ma problem książkocholika pod tytułem: "masa książek w kolejce - kolejne przybywają - kompletny brak czasu na czytanie". Sama mierzę się z tym od dawna i jakkolwiek chciałabym szybciej i częściej spędzać wolne chwile przy lekturze, to niestety nie mam na to zupełnie czasu. A dodając do tego jeszcze mój nałóg to wydawania wszystkich swoich oszczędności na nowe powieści, mamy katastrofę typu: "O RANY, JAK JA SIĘ WYGRZEBIĘ Z TYCH TYTUŁÓW?!" gwarantowaną.

Nie tak dawno temu, oglądając filmiki na YT, natknęłam się na znajomą, amerykańską booktuberkę, która wspomniała o pewnej, szalenie ciekawej akcji, o której nie mogę przestać myśleć. Stała się ona dla mnie pewnym drogowskazem do działania i muszę przyznać, że jestem strasznie zadowolona, że w końcu mogę jakoś kontrolować swoje zapędy nałogowozakuksiążkocholiczki (tak - wymyśliłam to słowo. Prawa autorskie przypisane. :))

A o czym mowa?

Nie wiem czy ta idea (bo wyzwaniem, ani tagiem, ani zabawą tego nazwać nie można) ma jakąś nazwę - prawdopodobnie tak, ale szczerze mówiąc za bardzo się w to nie wgłębiałam, bo wystarczyło jedynie jedno zdanie, a wszystko nabrało dla moich uszu sensu. 

Cały pomysł polega na tym, by stopniowo likwidować swoje czytelnicze zaległości i kontrolować kupowanie kolejnych tytułów, jakkolwiek trudne by się to nie wydawało. 

Jak to zrobić?

Pomysł jest prosty, łatwy i klarowny, a brzmi: "15 książek - jedna książka". Rozwijając myśl: w Ameryce, nie wiem czy wiecie - są bardzo tanie powieści. Naprawdę, tam można dostać nowe, świeżo wydane pozycje, w dużo niższych cenach od tych, które osiągają nowości w Polsce. Książkocholicy mieszkający w Stanach, mają więc mnóstwo okazji do robienia kolejnych zakupów. Tam, miesięcznie, ich liczba nowych przybytków opiera się głównie na końcówce: naście lub dzieścia. Czasami również dziesiąt. Więc kolejki, jak możecie się domyślić - rosną w zastraszającym tempie.

Ktoś więc wpadł na pomysł, by na piętnaście przeczytanych książek, przypadała jedna nowa, kupiona bez wyrzutów sumienia. Idea jest cudowna! Nie dość, że ma się motywację do czytania, to jeszcze jest się w stanie kontrolować swoje odruchy nałogowego książkozakupocholika!

źródło
Rozmyślając o tej idei, wpadłam na pomysł, by na nasze polskie standardy, portfele, ceny książkowe i liczbę pozycji w kolejkach czytelników, zamienić trochę reguły i u mnie, na pięć przeczytanych książek, przypada jedna, nowa, kupiona. 

Chodzi więc o to, że czytam pięć książek ze swojej kolejki i dopiero po ich przeczytaniu, mam prawo kupić sobie JEDNĄ, nową, kolejną. :) Muszę przyznać, że jestem zachwycona całym pomysłem i mam zamiar wprowadzić go do życia jak najszybciej. 

Tymczasem jestem ciekawa co wy myślicie o podobnej idei. Od razu mówię, że nie organizuję akcji, ani nic takiego. Po prostu jestem ciekawa co macie do powiedzenia o samym pomyśle i... kto wie? Może komuś nawet pomogę tym swoim wpisem? Może ktoś również spróbuje spróbować tego typu zasadę do swojego czytelniczego życia? 

Piszcie koniecznie.
Pozdrawiam,
Sherry

(Tamtararam! A jutro jadę do stolicy naszego zachwycającego kraju! Aż musiałam się pochwalić ^^)

źródło

54 komentarze:

  1. Bardzo dobry pomysł. Czyli za pięć książek mogę kupić następną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że ci się spodobał! :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  2. Świetny pomysł, brak silnej woli jednak robi swoje. :D
    Akurat ja sobie chyba robię "bana" na kupowanie książek i zamierzam przeczekać tak do Targów w Krakowie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, sama mam słabą wolę, ale po tym jak cały sierpień umiałam wytrwać i nic nie kupić, podjęłam decyzję, by wcielić właśnie powyższą ideę do mojego życia. :) Mam nadzieję, że będę mogła uczynić to jak najszybciej ^^ Może przynajmniej moja olbrzymia kolejka trochę się zmniejszy ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  3. super pomysł, ale raczej mi się nie uda, za dużo książek czeka na mnie, a gdzi jestem w jakiejś księgarnii i widzę książkę stosunkowo tanią i jeszcze jej nie przeczytałam muszę ją mieć.
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa czyli widzę, że masz to samo co ja! :D Chorobę: "jestem-nałogowym-książkozakupocholikem" :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  4. moim zdaniem pomysł jest naprawdę super, tylko boję się, że ciężko będzie mi trzymać się takiego postanowienia, tym bardziej, że mama właśnie jest w Anglii i ma mi przywieźć kilka książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie obawy. :) Ale piątka! Mamy coś wspólnego! Co prawda moja mama nie jest w Anglii, a w Ameryce i właśnie jutro wraca do Polski z pewnymi prezentami dla mnie :3 No, ale. :D Zobaczymy jak to będzie. :) Głównie dlatego postanowiłam zacząć wcielać ideę z dzisiejszej notki do mojego życia od października, a nie września. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
    2. ja już się nie mogę doczekać nowych książek ♥ jak tylko pomyślę o tych zarwanych nocach, to aż uśmiech pojawia się na mojej twarzy! z niecerpliwością będę czekać na post, w którym pokażesz swoje nowe nabytki :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. O jeju, mam trzy cuda (czwarta przyjedzie do mnie ze Stanów w grudniu, z babcią bo niestety Poczta Polska to prawdziwi złodzieje, jak się okazuje :() i po prostu poziom mojego szczęścia jest bliski całkowitej eksplozji. :D A jeszcze tego brakuje, żebym jutro w szkole przytulała wszystkich z euforii ^^
      A podsumowanie września wraz ze stosikiem, a raczej stosiskiem, już 30 września bądź 1 października - zobaczymy :)
      I ja również mam nadzieję, że sama pochwalisz się swoimi nabytkami <3

      Usuń
  5. Świetny pomysł. Sama spróbuję go wprowadzić w życie. Kupuję nałogowo książki, a moje stosiki zaległości przemieniają się w morze nieprzeczytanych książek. Jeśli to mi nie pomoże, to już chyba tylko zamknięcie w izolatce z nieprzeczytanymi książkami coś wskóra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A weź nawet nie mów! Mnie taka izolatka by się niezmiernie przydała. Nie miałabym innego wyjścia jak tylko czytać ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  6. *zerka na pusty portfel, w którym zaległy się pajęczyny* Myślę, że ten pomysł może być ratunkiem dla mojego brzucha, bo większość pieniędzy (szczególnie tych przeznaczonych na jedzenie) wydaję na książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeju! Aż tak źle? Kurczątko, aż mam ochotę ci sama wysłać jakąś pizzę albo coś, żebyś tylko nie musiała rezygnować z kupowania książek. Łączę się w bólu! :D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  7. Może w Stanach to się sprawdza, może oni mają silną wolę :) ja niestety nawet jak sobie obiecam, że nie kupię żadnej książki np do Targów w Krakowie (co zresztą obiecałam sobie w sierpniu)i tak to robię. Juz kupiłam 5 książek i jestem z tego dumna :)
    Niemniej jednak trzymam kciuki, by Tobie się udało i czekam na chwalenie się efektami.
    Ps. A po co jedziesz do stolicy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, sama nie wiem. Wydaje mi się, że u nich to jest jeszcze trudniejsze niż u nas, tym bardziej, że ceny są tam po prostu... zachwycające i dla potencjalnego ksiązkocholika oznaczają czysty raj. :)
      Mnie udało się przetrwać bez niekupowania przez cały sierpień i niestety ten głód nowości sprawił, że teraz we wrześniu... cóż. Stosik będzie okazały...

      A do stolicy pojechałam wraz z tatą na lotnisko po mamę i siostry, które wracały właśnie z wakacji w Stanach. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  8. Cudowny pomysł, ja też wcielam w życie :D Zwłaszcza, że ostatnio same recenzenckie książki do mnie przychodzą, a ja nie mogę się powstrzymać i wciąż domawiam kolejne :) Teraz chyba czekam do Targów Książki w Krakowie - a tam, mam nadzieję, się zaopatrzę w pokaźną liczbę lektur :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także czekam na Targi i liczę, że przyniosą ze sobą wieeele cudnych promocji i nowych nabytków. :) Ale powiedzmy, że październik będzie stanowił wyjątek dla idei przedstawionej w notce, bo to jednak Targi, tak? ;D
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  9. Świetny pomysł, chociaż nie dla mnie, bo ja od 2 lat nie kupuje już książek i cięgle wiernie tkwię w tym postanowieniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, baaaardzo zazdroszczę takich efektów! Ja chyba nigdy nie będę w stanie się powstrzymać od kupowania! :o
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  10. Ja nie mam wielu książek na półce, których nie przeczytałam, z powodu braku kasy ;p Zazwyczaj staram się sprzedawać książki, które mnie zawiodły, albo które są średnie i raczej drugi raz ich nie przeczytać i za tą kasę kupuję nowe :)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uch, a o ile ja kiedyś bez przeszkód i zahamowań wymieniałam się tymi książkami, które mnie zawiodły, teraz nie jestem w stanie. Choćby nie wiem jak bardzo jakaś powieść mi się nie podobała to jednak... nie mogę przestać myśleć o niej jako o pewnym takim moim małym skarbeńku i nie umiem z niej zrezygnować nawet na rzecz jakiejś potencjalnie lepszej ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  11. Też to widziałam! Mówiąc szczerze, pomysł jest super. I ja bym tak chciała. Ale boję się, że by mi to nie wyszło. Dlaczego? Bo jeżeli znajdę po promocji 2-3-4 książki, które bardzo bym chciała, to nie będę wstanie wziąć tylko jednej. Ja z tym "portfelem" radzę sobie inaczej i po prostu nie kupuję byle czego tylko dlatego, że jest po promocji. Czekam na coś, na co naprawdę mam ochotę. Akcja jest super, ale chyba dla tych, którzy kupują książki bo normalnych cenach, tak po prostu. To wtedy tak. Mogę nie kupić książki w tym miesiącu, a dopiero w następnym. Ale jak są promocje, to, cóż... Ja się nie powstrzymam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, sama czekam na jakąś promocję z takimi moim tytułami "must have", żeby się przekonać czy dam radę się powstrzymać, choć już teraz mam spore wątpliwości ^^ Ale postaram się jak najwięcej czytać (co będzie trudne, zwłaszcza że już teraz szkoła mnie po prostu dołuje psychicznie) i zamawiać na przykład trzy książki razem po przeczytaniu 15, a nie po każdej piątce osobno. :) W końcu dostawa też sporo kosztuje ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  12. Pomysł jest naprawdę dobry i jestem na tak, ale... to strasznie ciężkie do wykonania- chociaż na pewno da się. :D Gdyby tylko nie przybywało tych świetnych premier.. ale dobra, faktycznie powinnam wziąć się za siebie i skorzystać bardziej z Twojej zasady, 5 książek za 1, to całkiem w porządku, bo 15 to przesada :D Ale! Jeśli znajdę jakąś książkę na dużej wyprzedaży to cóż- złamię reguły i kupię ją bez względu na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną jest tak jak z tobą! Pewnie jak znajdę jakąś NAPRAWDĘ zachwycającą promocję - zignoruję wyrzuty sumienia i po prostu sobie ją kupię, ale w innym wypadku postaram się wytrwać w postanowieniu ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  13. Pomysł świetny i uważam, że przy odrobinie silnej woli można go zastosować :)... nie będzie to łatwe, ale trzeba przecież wstawać codziennie z łóżka, a za chwilę ilość książek do przeczytania to uniemożliwi (ja swoje nowe nabytki kładę właśnie koło łóżka na stosikach i już światło z lampki nocnej powoli przestaje do mnie docierać)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany! Ja musiałam przeznaczyć całe dwie półki na moje papierowe nieprzeczytane książki, a jeszcze ebooki. Naprawdę czasem mam wątpliwości czy uda mi się te wszystkie cuda przeczytać do końca mojego życia ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  14. Ja ostatnio i tak książek nie kupuję, bo albo sięgam po to, co mam w domowej biblioteczce (a nieprzeczytanych książek jest więcej niż przeczytanych!), albo po egzemplarze od wydawców, których wciąż przybywa. Ale idea jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeju! Ja tez mam więcej nieprzeczytanych książek w kolejce niż przeczytanych, ale to wszystko winą jest ebooków, które niestety w ostatnim czasie wręcz masowo przybywają na mój dysk. :o
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  15. Hmm w sumie mogłabym spróbować, ale zacznę od listopada. Targi Książki w Krakowie jednak do czegoś zobowiązują :P A jak już wrócę mam nadzieję, że obładowana dobrymi książkami i pięknymi wspomnieniami, mogę zaczynać. Trzymam kciuki za siebie i za wszystkich, którzy zaangażują się w ten pomysł :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zacznę od listopada - tak myślę ^^ We wrześniu już nie ma sensu, bo nowych nabytków już teraz mam sporo, a jeszcze czekam na kolejną przesyłkę, natomiast w październiku są - tak jak mówisz - Targi ^^ A na nich chyba tylko najwytrwalsi i najdzielniejsi umieliby się powstrzymać ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  16. Fajna akcja, też się zaangażuję. Trochę przy okazji oszczędzę ;) Choć znając mój słomiany zapał, nie wiem co z tego wyjdzie. Ale mówią, że próba nie strzelba, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, że tak! Sama jestem ciekawa jak to będzie ze mną i z akcją, także trzymam kciuki za nas obie i pozostałe osoby, które zdecydują się zmierzyć z wyzwaniem ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  17. Świetny pomysł dla osób, które nałogowo kupują książki :)
    Ja przeważnie zaopatruję się w bibliotece publicznej, ale muszę zapamiętać tą akcję na przyszłość, bo nie wiem czy nadal będę wierna bibliotece, gdy zacznę pracować i zarabiać ;)

    http://ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja niestety nie mogę się opierać tylko na bibliotece, bo jednak oni rzadko... zamawiają i nabywają książki, które ja KONIECZNIE chcę przeczytać. ;)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  18. Akcja naprawdę super, ale akurat nie dla mnie, bo jakoś tak sama się kontroluję i kupuję książkę tylko wtedy, kiedy naprawdę mi na niej mega zależy, bo to np. kolejna część mojej ulubionej serii czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zazdroszczę ci takiego podejścia! :o Chciałabym mieć tyle w sobie samozaparcia. Tym bardziej, że też kupuję tylko te ksiązki, które mnie interesują. Problemem jest fakt, jak wiele powieści mnie interesuje ^^
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  19. Akcja z wielkim potencjałem, postaram się nawet wcielić ją w życie (z zawieszeniem jej trwania na czas Targów w Krakowie... no cóż :D). Ostatnio przyglądałam się moim pełnym pólkom i postanowiłam podliczyć ile nieprzeczytanych pozycji znajduje się w mojej biblioteczce. Gdy doszłam do trzydziestu i opanowałam szok, atak serca oraz współczucie dla biednych, zapomnianych książek, przestałam liczyć. Postanowiłam się też nimi zająć, no ale cóż. Póki książki będą wydawane mój nałóg (nałogowozakuksiążkocholiczki (?) :D) będzie trwać. Mam tylko nadzieję, że może go trochę ograniczę. (A jednocześnie chcę tę nadzieję zniszczyć no bo... nowe książki *.*, ale cicho sza!)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo! Sama mam zamiar na czas trwania Targów, trochę ominąć zasady. :D Listopad będzie dobrym miesiącem na wcielenie tej idei w życie ^^
      Ja nie mam pojęcia ile mam książek nieprzeczytanych w kolejce. :o Gdy były jeszcze tylko papierowe powieści, to byłam w stanie je policzyć i kontrolować, ale teraz gdy ciągle przybywa mi ebooków - znajomi są szczodrzy ^^ - po prostu już nie mam jak tego wszystkiego przyswoić ^^
      Pozdrawiam!
      Sherry

      Usuń
  20. Fajnie, że to tak informacyjnie opisałaś :) Ja robię to tak, że już przeglądam zapowiedzi / nowości na rynku to eliminuję: co przeczytać chcę, co mogę, a co po prostu muszę ;) Te must have zazwyczaj zakupuję, a resztę nie: czekam aż będą po promocji albo na wymianę. Jednak staram się systematycznie aby w każdym miesiącu mieć przeczytaną min. jedną książkę z rodzaju "Doczytujemy stosiki" (nawet mam taką półkę na LC) - a im więcej przeczytam z już posiadanych, tym lepiej ;)
    Miłego pobytu w stolicy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - dziękuję! Wycieczka do stolicy była naprawdę wyjątkowa i będę ją niezmiernie miło wspominać, zwłaszcza wspaniały Pałac Kultury <3
      Po drugie - zazdroszczę ci samokontroli! :o U mnie zazwyczaj jest tak, że po zapowiedziach większość tytułów to kompletne "must have" i... nie mam siły się powstrzymać przed kupnem ^^ Ale wybieram księgarnie internetowe do zamówień, które oferują choćby 30% zniżki i to trochę ratuje mi portfel. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  21. Pomysł naprawdę fantastyczny, choć ja i tak się obawiam, że nie zdołałabym go zrealizować. Niedługo się zaczną zajęcia, a na moim przystanku autobusowym znajduje się stoisko z używanymi książkami. Znajdę jakieś cudo, to nie mam serca z niego zrezygnować:) Nie mniej jednak, za Ciebie trzymam mocno kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany! Stoisko z używanymi książkami obok przystanku... RAAAAANY. :( Zazdroszczę bardzo! Ja na twoim miejscu też nie umiałabym się powstrzymać, jeśli bym zauważyła jakąś perełkę. :(
      Pozdrawiam i dziękuję! :)
      Sherry

      Usuń
  22. Moja pierwsza myśl? "Nie ma mowy!" :-D U mnie to uzależnienie zaszło już chyba stanowczo za daleko, by móc z nim walczyć. Mój mózg bardzo intensywnie wymyśla kolejne samousprawiedliwienia: "jeśli nie kupię książki na promocji, później kupię ją w wyższej cenie więc oszczędzam". Albo: "robię zapasy na przyszłość, bo nigdy nie wiadomo kiedy kryzys nas dotknie" :-P Bardzo bym chciała mieć w sobie wystarczająco dużo silnej woli, żeby czegoś takiego dokonać, ale A) czytam wolno, B) kiedy widzę książkę za 10 zł nie umiem powiedzieć "nie" :-P
    Tak więc jak widzisz, jestem już stracona ;-) Choć sam pomysł naprawdę mi się podoba, to nie ma najmniejszych szans by się sprawdził. 15:1 to coś wprost niewykonalnego, proponowane przez Ciebie 5:1 już lepiej ale nadal bardzo ciężko. Może gdybym zaczęła od proporcji 1:1 jakoś dałabym radę :-P

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w postanowieniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną jest tak samo! :D Czasami jak przyjdzie mi do głowy jakieś naprawdę absurdalne i głupie usprawiedliwienie, aż się sama z siebie śmieję ^^ Na szczęście (jak i nieszczęście ;D) ja, takim magnesem na promocję jak ty, nie jestem i trochę jestem w stanie nad sobą zapanować ^^
      1:1 brzmi cudownie! :D
      Pozdrawiam i dziękuję!!
      Sherry

      Usuń
  23. Wspaniały pomysł, jednak myślę, że nie dla mnie. Jak już upatrzę sobie jakąś promocję albo okazję to nie mogę się powstrzymać. Zazwyczaj jednak kupuję książki, na które od dawna mam ochotę, choć zdarzają się też wyjątki.
    Powodzenia, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! A tymczasem wcale się nie dziwię twoim zapędom do kupowania. :) Sama mam wielkie problemy z powstrzymaniem się gdy widzę jakąś promocję i tytuł powiedzmy za siedem złotych. A jeśli trafię na promocję z udziałem książek, na które poluję od dłuższego czasu to nie ma siły, żeby mnie powstrzymać. :)
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  24. Fajny pomysł :)
    Jednak ja jako książkoholik, lubię patrzeć na książki, których jeszcze nie przeczytałam. Tym bardziej, jeszcze jest dla mnie "lepiej" gdy tych świeżutkich książeczek dochodzi. A ja czytam recenzenckie albo z biblioteki. Dziwne? Pewnie tak :) Ale ja już tak mam :)
    Pozdrawiam, Ann :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam, aczkolwiek po prostu patrząc na te swoje zaległości i uświadamiając sobie, że wraz z kolejnymi latami, będę mieć coraz mnie czasu na czytanie... Po prostu to takie smutne, że nie wiadomo jak długo pewne tytuły będą musiały czekać, aż się nad nimi zlituję i się za nie wezmę. :(
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń
  25. Bardzo fajny pomysł! Gdybym szczęśliwie nie przerzuciła się na wypożyczanie książek z biblioteki (posiada dużo nowości), musiałabym rozpatrzyć wprowadzenie tej idei w życie ;)
    Pozdrawiam!
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę dobrze zaopatrzonej biblioteki! U mnie ostatnio coś się zatrzymało kupowanie nowości. :( A szkoda.
      Pozdrawiam,
      Sherry

      Usuń