czwartek, 26 marca 2020

Blackout - Marc Elsberg


Wydawnictwo W.A.B, 2015
784 str.

Gdy Europę spowije ciemność

źr.
Jak wpędzić cały kontynent w stan chaosu? Proste. Pozbaw ludzi czegoś z czego korzystają każdego dnia. Czegoś na czym praktycznie opiera się funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa. Czegoś bez czego wszystkie gałęzie gospodarki się załamią. Pozbaw ludzi elektryczności. Gdy pewnego dnia, Europa zostaje odcięta od prądu, włoski haker Piero Manzano wpada na trop kodu dającego podstawy podejrzeniu, że katastrofa nie jest aż tak do końca przypadkowa jak mogłoby się wydawać, a to z czym mierzy się kontynent, to tak naprawdę atak terrorystyczny. Teorie spiskowe bywają jednak niebezpieczne i mogą wpędzić cię w wiele kłopotów, zwłaszcza gdy wszyscy, włączając w to władze i służby porządkowe, są na skraju... Jak poradzi sobie Europa w obliczu kryzysu?

źr.
Prąd wydaje się być w dzisiejszych czasach taką oczywistością, że o możliwym jego braku się nie rozmawia. Marc Elsberg w swojej powieści, postanowił przedstawić naprawdę katastrofalny scenariusz, który pozwala zastanowić się nad tym jak bardzo świat uzależniony jest od elektryczności i jak problematyczne byłoby stawienie czoła jej braku. Podczas gdy Europa pogrąża się w chaosie, poprzez narrację trzecioosobową i mnogość perspektyw, mamy okazję obserwować kilka punktów widzenia. Towarzyszymy między innymi zdeterminowanemu hakerowi, upartej dziennikarce, podejrzliwemu pracownikowi Europolu czy też zmobilizowanemu policjantowi. Takie a nie inne przedstawienie historii, zdecydowanie pozwala czytelnikowi zobaczyć pełniejszy obraz tego co się dzieje - skoro śledzimy losy zarówno przedstawiciela władz, służb porządkowych jak i zwykłych śmiertelników, ale nie będę kłamać - przez jakiś czas, byłam przerażona ilością nazwisk i różnych miejsc. Myślałam, że nie uda mi się zapamiętać kto jest kim, jednak wraz z mijającymi rozdziałami, w których autor poświęcał poszczególnym bohaterom więcej stron, poczułam się tak, jakbym w końcu sama stawała się częścią historii i towarzyszyła postaciom w ich zmaganiach.

źr.
Powieść Elsberga to prawdziwa cegła i szczerze mówiąc, do pewnego momentu zastanawiałam się nawet po co autor zastosował aż tyle narracji i szczegółów, skoro kilka drobnych cięć w treści, mogłoby sprawić, że akcja by przyśpieszyła, a książkę czytałoby się dużo przyjemniej. Po jakimś czasie jednak dostrzegłam, że nawet wywody na tematy czysto techniczne skupione na elektryczności, sieci czy strukturach politycznych, którymi kompletnie się nie interesuję, mają swoje plusy i dają poczucie tego, że autor faktycznie poświęcił mnóstwo czasu na research podczas prac nad powieścią. Jest coś niesamowicie satysfakcjonującego w czytaniu dopracowanej, przemyślanej książki. Mimo że mój humanistyczny mózg nie rozumiał jakichś 70% powieści - skoro jak wspomniałam, była ona przepełniona opisami technicznymi, o dziwo - lektura mnie cieszyła, zwłaszcza po minięciu połowy książki, gdy fabuła się ustabilizowała, ja nie miałam problemu by się orientować kto jest kim, a intryga i element thrillera skupiły całą uwagę czytelnika na sobie. Akcja po pewnym czasie zdecydowanie przyśpiesza, a dynamiczność poszczególnych scen sprawia, że naprawdę nie chce się odkładać lektury.

źr.
Jako że autor postanowił przedstawiać historię dzień po dniu, od momentu odcięcia Europy od prądu, mamy okazję obserwować ogarniające ludność szaleństwo, masową panikę i powolne rozprzestrzenianie się poczucia niesprawiedliwości i chęci odwetu... na kimkolwiek. Powieść jest ciekawa nie tylko dlatego, że przedstawia bardzo realistycznie zarysowaną, apokaliptyczną wizję, ale również dlatego, że daje nam odczuć psychologiczne obrażenia ludzi, którzy zostają pozbawieni podstawowych elementów potrzebnych do życia: wody, jedzenia i ogrzewania. Napięcie, zwłaszcza w drugiej połowie książki, jest coraz bardziej zauważalne, a akcję śledzi się z zapartym tchem, oczekując satysfakcjonującego zwieńczenia fabuły. Intensywność emocji towarzyszących bohaterom, to kolejny plus powieści. Uwielbiam książki, która nie dają czytelnikowi innego wyjścia, niż po-reflektować i wywołują dreszcze wszechobecnym niepokojem wyzierającym z kartek.

źr.
Blackout to zdecydowanie nie jest lekka i prosta opowieść, którą pochłoniecie w jedno popołudnie. Tym jednak, którzy poświęcą jej swoją uwagę i zdeterminowani przetrwają wolny początek, odwdzięczy się naprawdę niesamowicie utkaną fabułą, z realistycznie oddanymi detalami i świetnie rozrysowanymi postaciami, z którymi po jakimś czasie, naprawdę można się zżyć. Nie napiszę, że ta książka to arcydzieło, ale wiem też, że jeszcze przez długi czas nie opuści moich myśli, skoro poświęciłam jej tak wiele czasu i zaangażowania. Jeśli przepadacie za apokaliptycznymi, nie-tak-do-końca-nierealistycznymi wizjami rzeczywistości i thrillerami skupionymi na kataklizmach, które w dodatku zmuszą was do przemyśleń - dajcie szansę dziełu Elsberga. Zapewniam was, że po przeczytaniu tej książki, na temat elektryczności już nigdy nie spojrzycie  tak samo.

Pozdrawiam,
Sherry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz