piątek, 10 lipca 2020

Książę Kaspian - C.S. Lewis


Prince Caspian
Opowieści z Narnii, tom 2
Wydawnictwo Media Rodzina, 2005
224 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1!

W drugim tomie osławionej serii C.S.Lewisa, rodzeństwo Pevensive powraca do niezwykłej Narnii, by stanąć u boku młodziutkiego księcia Kaspiana, który stara się wywalczyć należne mu miejsce na tronie. Wróg jednak jest potężny, a do zwycięstwa być może i tym razem, będzie potrzebny prawdziwy cud. 

źr.
W kontynuacji przygód Piotra, Zuzanny, Edmunda i Łucji, C.S. Lewis ponownie zabiera nas do wykreowanej przez siebie krainy. Tym razem jednak, zastosowany również został element skoku w czasie, dzięki czemu Narnia jawi nam się jako całkiem nowy ląd. Po magii, mądrym lwie Aslanie i Białej Czarownicy, pozostały jedynie opowieści. Nimf, faunów i innych stworzeń, nie znajdziecie już przemykających pomiędzy drzewami. Coś co w głowach rodzeństwa Pevensive wciąż jawi się jako żywe, dla młodego Kaspiana stanowi legendę. Wszyscy jednak są zmobilizowani, by zakończyć spór o władzę, a jeśli dodatkowo Synowie Adama i Córki Ewy nauczą się czegoś o sobie w trakcie przygody, to będzie mały bonus.

źr.
Nie wiem czy to kwestia tego, że niedawno skończyłam Mroczne Materie, Philipa Pullmana, czy po prostu moje poglądy się nieco zmieniły, ale w trakcie czytania Księcia Kaspiana, nie uszło mojej uwadze, że niezmiernie drażniły mnie ciągłe analogie do chrześcijaństwa. Być może było to spowodowane moralizatorskim tonem zastosowanym przez autora, albo faktem, że nawet nie silił się na subtelność. W każdym razie, o ile w tomie pierwszym, odniesienia religijne aż tak mnie nie raziły, kontynuację nimi przesiąknięto. Odsuwając na bok moje osobiste poglądy na wiarę, wydaje mi się, że jednym z problemów C.S. Lewisa są skrajności. Widzi on świat jako miejsce pełne czerni i bieli, nie dostrzegając szarości. Coś albo jest do szpiku złe, albo totalnie dobre, nie ma nic pomiędzy. Strzępki tak - bądźmy szczerzy: ograniczonej, perspektywy na świat zostały uchwycone również na stronie dzieł autora i mam wrażenie, że odebrały całości czaru i sprawiły, że książki jawią mi się jako dość sztuczne i przerysowane.

źr.
Cały cykl zaliczany jest, słusznie zresztą, do literatury dziecięcej, jednak drażni mnie, że faktycznie te powieści są przeznaczone jedynie dla dzieci (zwłaszcza, że nie zawsze tak jest, z dziełami z tego gatunku). Znów, nie wiem czy to kwestia mojego gustu, ale nie mogę odnaleźć się w tej serii. Książę Kaspian mimo że cieniutki i króciutki, ciągnął mi się niemiłosiernie, akcja nie ciekawiła, bohaterowie pozostali jednowymiarowi i o ile jestem pewna, że młodsi - DUŻO młodsi czytelnicy, mogliby zostać oczarowani przygodami rodzeństwa Pevensive i księcia Kaspiana, o tyle ja przez cały czas trwania lektury nie poczułam nawet iskierki ciekawości. Świat wykreowany w dalszym stopniu wydaje się fantastyczny, ale to za mało, bym z radością oddała się czytaniu. Styl wydawał mi się dziwnie toporny, fabuła nie miała zbyt dużo do ofiarowania, a to wszystko sprawiło, że cieniutką książeczkę czytałam zdecydowanie dłużej niż powinnam.

Drugi tom Opowieści z Narnii niestety mnie rozczarował. Być może problem stanowi moje nastawienie do serii. Być może to wina C.S. Lewisa. Być może po prostu wyrosłam z tego typu moralizatorskich bajek. Tak czy inaczej, o ile planuję poznanie kolejnych części, nie jestem do nich szczególnie pozytywnie nastawiona, po rozgoryczeniu, jakie przyniósł Książę Kaspian.

Pozdrawiam,
Sherry




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz