środa, 5 sierpnia 2020

Podróż "Wędrowca do Świtu" - C.S. Lewis


The Voyage of the Dawn Treader
Opowieści z Narnii, tom 3
Wydawnictwo Media Rodzina, 2008
248 str.

Opinia nie zawiera spoilerów z serii!


Trzeci tom magicznej serii C.S. Lewisa, zabiera czytelnika w podróż przez wody Narnii. Wraz z najmłodszymi z rodzeństwa Pevensie: Łucją i Edmundem, oraz ich irytującym, kapryśnym, nieprzyjemnym kuzynem Eustachym, po raz kolejny lądujemy w krainie, którą tak ukochały sobie dzieci. Tym razem, młodzi bohaterowie w towarzystwie Kaspiana, spróbują dotrzeć na sam Koniec Świata. 

źr.
Trzeci tom serii, pomimo traktowania o tym samym świecie co poprzedniczki, mający za głównych bohaterów - w większości - dobrze nam znane postacie, w pewnym sensie, różni się od pierwszych dwóch części. O ile tom 1 i 2 skupiały się na wojnie i bitwie, a akcja działa się na dość ograniczonym obszarze, o tyle tom 3 daje możliwość poznania nowych miejsc oraz zetknięcia się z innymi, nieznanymi nam wcześniej mieszkańcami Narnii. Morska podróż Łucji, Edmunda, Eustachego, Kaspiana i reszty załogi zaowocuje w przygody i wiele niesprzyjających okoliczności, wymagających od dzieci wykazania się odwagą. Szczerze mówiąc, po rozczarowaniu poprzednią częścią serii, w ulgą powitałam świeże podejście autora do przedstawienia historii, bo nie tylko uczyniło to z trójki, powieść wzbogacającą uniwersum wykreowane przez C.S.Lewisa, ale reż pozwoliło mi się wyrwać z marazmu, w jaki wpadłam po poznaniu tomu drugiego.

Coś czego do tej pory nie udało się wytłumaczyć, to to jak pomimo niewielkiej ilości stron wszystkich książek z serii i pozornej lekkości wypływającej z faktu, że cykl zaliczany jest do literatury dziecięcej, trudno mi cieszyć się lekturą. Styl pisania C.S. Lewisa, z jakiegoś powodu wydaje mi się toporny i nieprzyjemny, moralizowanie autora nie pomaga w przekonaniu do historii, a humor kompletnie nie bawi. W przypadku recenzowanego dziś przeze mnie tomu, faktyczną fabułą zainteresowałam się mniej więcej po setnej stronie i o ile nie powiem by całość ostatecznie zachwyciła, o tyle doceniam koloryt i nowy rodzaj dynamiki, jakie wprowadziły do serii przygody bohaterów w tej powieści.

Przedstawienie czytelnikom Eustachego było potrzebne, nie tylko dlatego, że rodzeństwo Pevensie dorasta, ale również dlatego, że na jego przykładzie, autorowi udało się pokazać ewolucję postaci. Zresztą, w moich oczach największym plusem trzeciego tomu był aspekt dojrzewania, poszukiwania własnej tożsamości i uczenia się na czym tak naprawdę polega siła charakteru. C.S. Lewis nie szczędzi typowego dla siebie, przypominania, że istnieje jedynie dobro i zło (i nic pomiędzy), ale oprócz tego, wspomina o tym, kiedy wycofanie się jest usprawiedliwione oraz na czym polega obowiązek i odpowiedzialność. 

Osobiście, pomimo niewielkich zarzutów jakie mam wobec autora, Podróż "Wędrowca do Świtu" jak na chwilę obecną, wydaje mi się najlepszym tomem z cyklu. A przynajmniej najlepszym dotychczas. Im dalej wgłębiam się w serię, tym z większą mocą uświadamiam sobie, że być może gdybym w Opowieściach z Narnii zaczytywała się sama będąc dzieckiem, zupełnie inaczej - lepiej, odebrałabym całość. Wciąż jednak uważam, że dobrze jest znać tę serię, bo nie da się ukryć, że ma swoisty czar. 

Pozdrawiam,
Sherry




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz