piątek, 15 lutego 2019

Film: The Perks of Being a Wallflower


Charlie
The Perks of Being Wallflower
Ekranizacja książki "Charlie", Stephena Chboskiego
Czas trwania: 1 godz. 43 min.
Gatunek: Melodramat

We can all be happy

Dawno, dawno temu, przeczytałam książkę Stephena Chboskiego, pt. "Charlie", która miała być jedną z tych lektur, których nie zapomnę do końca życia. Okazało się jednak, że nie była dla mnie tak wstrząsająca i piękna jak dla innych, w związku z czym, poczułam się rozczarowana. Oszukana. Jakby ograbiono mnie z szansy przeżycia czegoś niesamowitego.

Parę miesięcy później, włączyłam film, wiedząc, że nawet jeśli fabuła, którą znam i która mnie nie porwała w książce, będzie rozczarowaniem, to przynajmniej pocieszę się oglądając ulubionych aktorów na ekranie. To czego się nie spodziewałam, to że film okaże się tym, czym nie była dla mnie książka. Produkcją, która po prostu do mnie przemówi, wzbudzając masę uczuć i absolutnie czarując treścią. Jakiś czas temu, obejrzałam film po raz drugi i tym razem, postanowiłam podzielić się z wami, swoim zachwytem.

źr.

Charlie to zamknięty w sobie, cichy chłopak, który właśnie zaczyna szkołę średnią. Wierzcie lub nie, ale dla kogoś takiego jak on, tego typu zmiana może być czymś naprawdę dramatycznym. Zwłaszcza jeśli ma się jego wrażliwość, jego przeszłość i jego myśli, które nie sprzyjają nawiązywaniu znajomości. W którymś momencie jednak, chłopak zaprzyjaźnia się z energicznym Patrickiem i prześliczną Sam, a tym samym trafia do grupy przyjaciół, w której "dziwaczność" nie jest przekleństwem, a raczej przepustką do szczęśliwszego życia.

Wraz z rozpoczęciem nowego etapu życia, w Charlie'm zaczynają zachodzić zmiany, zaczynają pojawiać się nowe uczucia, jak chociażby zauroczenie. Jednak to co nadchodzi nie ma tylko pozytywnych skutków. Za Charlie'm ciągną się demony, a kiedy przyjdzie mu zmierzyć się z nimi, mogą wyjść na jaw naprawdę paskudne sprawy i tajemnice, których lepiej byłoby nie znać...

źr.
źr.

Jak bardzo można pokochać film

  • Po pierwsze - GENIALNA gra aktorska. I nie mówię tego tylko dlatego, że główną trójcę bohaterów grali moi ulubieńcy. Po prostu - spisali się, co tu więcej dodawać. Logan, Ezra i Emma udowodnili, że są moimi faworytami nie bez powodu i wykonali kawał tak rewelacyjnej roboty, że jedyne co mogę zrobić to im pogratulować. 
  • Myślę jednak, że Loganowi muszę poświęcić więcej uwagi w tej recenzji. Wcielał się on w rolę głównego bohatera i po prostu perfekcyjnie oddał jego wrażliwość, delikatność, ciągnący się za nim ból. Zagubienie, depresja, emocjonalne problemy ogólnie, mierzenie się z przeszłością i dorastanie - nie wyobrażam sobie nikogo, kto mógłby zagrać Charliego lepiej niż Logan Lerman
  • Świetne uchwycenie esencji młodości. Jako że żadnego z głównych bohaterów nie można było określić mianem "zwykłego" czy "przeciętnego", twórcom - w tym także autorowi oryginału, który był odpowiedzialny za reżyserię i scenariusz, we wspaniały sposób udało się oddać ducha młodości. Pierwsze zauroczenia, imprezy, zazdrość, wykluczenie, złamane serca. Błędy i porażki. Miłość i przyjaźń.

źr.
źr.

  • A o przyjaźni naprawdę sporo się tu mówiło. Logan, Ezra i Emma mieli świetną chemię na ekranie, a dodając do tego resztę ekipy i świetne dialogi, które zaskakująco jak na amerykański film - nie brzmiały sztucznie, całość wywoływała uśmiech na twarzy i nie tylko.
  • W filmie poruszono naprawdę wiele, wiele tematów. Ładnie się jednak ze sobą komponowały, tak że nie mieliśmy wrażenia przesytu. Podobało mi się, jak z pozoru młodzieżowy film, krył coś głębszego i w jak nieprzegadany i nieprzerysowany sposób zostało to podane. Trudne tematy, problemy, dorastanie - które też samo w sobie łatwe nie jest - twórcom udało się je świetnie zobrazować i zachować umiar pomiędzy młodzieżową produkcją a dramatem.
  • Wielki, wielki plus za oprawę muzyczną i...
  • ... ogólny klimat historii. Atmosfera jest niesamowita - czujemy się tak, jakbyśmy sami byli przyjaciółmi głównych bohaterów, jakbyśmy sami przeżywali młodość. To jak łapanie głębokiego wdechu i napawanie się wypełniającą nasze płuca ekscytacją. Niezwykłe przeżycie.
  • Film jest też naprawdę emocjonujący. Łamiący serce. Przeszywający. Oglądałam tę produkcję dwukrotnie i dwukrotnie przy niej płakałam. Twórcy jednak zadbali o to, byśmy koniec końców czuli się lepiej - jakby uzdrowieni, mimo że wzruszenie pozostało. Chylę czoła przed przepięknym finałem

źr.

Od premiery tego filmu minęło dobrych kilka lat, więc nie zdziwię się, jeśli wszyscy będzie już po seansie tej produkcji, jeśli jednak jakimś cudem wciąż jej nie widzieliście - koniecznie nadróbcie zaległości. I nie przejmujcie się książką - moim zdaniem, ekranizacja zdecydowanie przewyższa pierwowzór.

Charlie jest naprawdę niesamowity - to jeden z tych filmów młodzieżowych, które faktycznie zasługują na rozgłos. To również jedna z tych produkcji, do których wiem, że w przyszłości będę powracać nie raz. Jest poruszający, świetnie nakręcony i pozostawia po sobie echo melancholii, wiecie? Zdecydowanie zachęcam do obejrzenia go. Nie będzie to czas zmarnowany.

Pozdrawiam,
Sherry



źr.
źr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz