czwartek, 14 lutego 2019

Pozwól się kochać - Abbi Glines


After the Game
The Field Party, tom 3
Wydawnictwo Pascal, 2019
369 str.

Recenzja nie zawiera spoilerów z poprzednich tomów serii!

Nowe początki, stare uprzedzenia

Po dwóch latach od ucieczki, Riley - przez większość uważana za kłamliwą manipulatorkę, wraca do miasteczka, gdzie wszyscy ją nienawidzą. Brady był pewien, że nic nie jest w stanie zachwiać jego pewności o tym co się naprawdę stało, a jednak pewnego dnia, coś się zmienia i chłopak zaczyna zauważać w Riley osobę, której nie widzi nikt inny. 

Seria The Field Party, lekko mówiąc, nie jest moją ulubioną jeśli chodzi o twórczość Abbi Glines. Wręcz przeciwnie - dwa poprzednie tomy kosztowały mnie utratę mnóstwa nerwów, dlatego mimo że z malutką iskierką nadziei, nie podchodziłam do tego tytułu zbyt optymistycznie. Trzeci tom, szczęśliwie, okazał się całkiem udaną pozycją - najlepszą dotychczas wydaną, jeśli chodzi o tę konkretną serię. Nie obyło się jednak od pewnych zgrzytów.

źr.
Przede wszystkim, jestem zirytowana podejściem Abbi Glines to trudnych tematów. Pisze o nich z taką lekkością i lekceważeniem, że naprawdę aż mi słabo. Ta jej cecha rzuciła mi się w oczy już przy czytaniu poprzedniczki - i to był główny powód mojej nienawiści do tomu drugiego, jednak w tym nic się nie poprawia. W trójce autorka wzięła pod lupę temat gwałtu i sposób w jaki go potraktowała, po prostu wywołał we mnie irytację. Wychodzę z założenia, że jeśli jakiś pisarz bierze się za pisanie o czymś o czym nie ma pojęcia, winien jest sobie - i innym, w tym czytelnikom, którzy mają różne doświadczenia na koncie, więc coś w danej powieści może wydawać im się osobiste - porządny research, tak by nie palnąć gafy i oddać należytą sprawiedliwość danemu tematowi. Abbi Glines jest lekceważąca jeśli o to chodzi. Radośnie sobie żyje, w tych swoich różowych okularach i naprawdę, naprawdę to jej podejście do trudnych tematów - jej ignorancja, zaczyna mnie denerwować i budzić we mnie odrazę. Wiem jednak, że znajdą się czytelnicy, którzy nie zauważą w tym nic złego - to  kwestia wrażliwości, zgaduję - dlatego skończę ten wywód w tym miejscu.

Jeśli chodzi o poprzednie dwa tomy, coś co rzuciło mi się w oczy, to niezgrabność jeśli chodzi o polskie tłumaczenie. W tym, co prawda widać nieznaczną poprawę - jednak wciąż mam wrażenie, że pani odpowiedzialna za przekład książki powinna się zdecydować czy łagodzić całą książkę, czy tylko jej pewne części, bo wypadałoby, by całość się ze sobą kleiła (i owszem, znów po skończeniu książki, przeczytałam oryginał, by nie wydać nieprawdziwej opinii)

źr.
The Field Party jest chyba pierwszą serią autorki, która celuje w młodszą publiczność. Powiedziałabym jednak, że trzeci tom to jak na razie jedyny z cyklu, faktycznie zasługujący na miano Young Adult. Jest łagodny, delikatny, ciepły, pozbawiony opisów aktów erotycznych i po raz pierwszy - nie wydaje się być aż tak naszpikowany seksualnymi podtekstami i żartami. Glines powinna być z siebie dumna, bo faktycznie tę książkę czytało się zdecydowanie przynajmniej niż dwie poprzednie. Mam jednak pewne obiekcje względem postaci, które nie są specjalnie realistycznie przedstawione, przez większą część czasu wydają się być pozbawione charakteru - i mam tu też na myśli duet grający pierwsze skrzypce. Wydaje mi się, że autorka zwyczajnie nie wie jacy są nastolatkowie, bo jej kreacja bohaterów pozostawia sporo do życzenia. Poza tym, pisarka wciąż lekceważy pewne tematy, tylko po to by przy innych niepotrzebnie wylewać tonę dramy i tragizmu i ten dysonans naprawdę daje się we znaki. Lubię gdy poszczególne wątki następują po sobie w sposób naturalny, a u Glines, w The Field Party, po prostu tak nie jest. 

Żeby jednak nie kończyć recenzji w tak gorzkim tonie, postaram się was teraz przekonać, by mimo wszystko dać tej książce szansę, bo wiem, że część z was będzie zadowolona z lektury. Przede wszystkim, to powieść idealna na Walentynki, dla romantycznych dusz szukających delikatnej historii o dwójce nastolatków, którzy przełamują uprzedzenia i gniew, by odkryć jak piękna potrafi być miłość. Jest miła, przyjemna, pozbawiona fajerwerków i napisana lekkim tonem, więc czyta się ją w błyskawicznym tempie. Towarzyszymy bohaterom przez wzloty i upadki i obserwujemy jak rodzi się pomiędzy nimi zaufanie, a oni powoli zaczynają dojrzewać w kwestii spraw, o których wcześniej nie myśleli. Treść jest słodka i czuła, tak samo zresztą jak rodzące się uczucie pomiędzy Riley i Bradym. 

Jeśli poszukujecie historii miłosnej o nastolatkach, która ma szansę was rozczulić i przywołać uśmiech na twarz, powinniście wziąć pod uwagę Pozwól się kochać. I zdecydowanie nie odrzucajcie jej tylko dlatego, że to trzeci tom serii - nie musicie znać poprzedniczek, by po nią sięgnąć - co więcej - osobiście doradzałabym zignorowanie pierwszych dwóch, naprawdę fatalnych tomów i przejść od razu do trójki, bo po prostu nie warto sobie nimi zawracać głowy.

Naprawdę cieszę się, że Abbi Glines wyłamała się ze złych schematów, wedle których pisała pierwsze dwa tomy i pozostaje mi mieć nadzieję, że kolejne będą co najmniej tak dobre jak część trzecia.

Pozdrawiam,
Sherry


Kocham cię bez słów | Jesteś moim światłem | Pozwól się kochać | Nie chcę cię stracić | Making a Play


Książkę miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Pascal, serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz