źródło |
Skipping Christmas
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 26 listopada 2013
Ilość stron: 240
źródło |
Państwo Krank przeżywają właśnie pewnego rodzaju kryzys rodzinny. Ich jedyna córka - Blair, postanawia wyjechać do Peru jako wolontariuszka, na cały rok, a przyzwyczajeni do obecności jedynego dziecka Luter i Nora, nie mogą tego znieść. Zwłaszcza, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Pierwsze bez córki. Pewnego dnia, do głowy Lutra wpada znakomity pomysł. Postanawia zbojkotować Boże Narodzenie, nie obchodzić go, a zamiast tego, z ogarniętą tęsknotą po Blair, żoną, wybrać się na Karaiby. I podczas gdy inni będą wydawać pieniądze na jedzenie, którego i tak nie zjedzą, na prezenty, które i tak na nic się zdadzą, Państwo Krank będą wylegiwać się na plaży. Plan jest świetny, ale i trudny do zrealizowania przy ludziach, którzy nie wierzą: "zignorować Święta?! Ominąć je?! Tak nie wolno!". No właśnie. Czy można działać na przekór znajomym, sąsiadom czy mieszkańcom miasta i po prostu darować sobie Święta? Przekonamy się, poznając książkę Johna Grishama.
źródło |
To co spodobało mi się w powieści, to przede wszystkim uroczy, przedświąteczny klimat. Krankowie chcą odpuścić sobie święta - w porządku, ale to nie jest tak, że cały świat postanawia iść ich śladem, a poczynania sąsiadów, znajomych i przypadkowych, obserwowanych przez Lutra ludzi sprawiają, że w książce panuje genialna atmosfera. Ogromnie polubiłam też postacie, wykreowane z sensem, nie wyidealizowane. John Grisham daje nam możliwość poznania Amerykańskiej gorączki przedświątecznej od kuchni, dałoby się rzec. Ze wszystkimi minusami i plusami tegoż faktu. Poza tym, zauroczyło mnie przedstawienie sąsiedztwa i poszczególnych ulic, jako swoich własnych, specyficznych grup społecznych. Z pewnych źródeł wiem, że książkowy urok sąsiedztwa, ale też jego wady, to całkowita prawda, miło więc było przenieść się do Lutra i Nory Kranków i zaznać tej obcej, a jednocześnie znajomej kultury na własnym duchu.
źródło |
"Darujmy sobie te święta" to sympatyczna komedia, którą czyta się w zastraszającym tempie. Z ciekawością i rozbawieniem śledzimy poczynania bohaterów, by na koniec dojść do takich samych wniosków jak Luter Krank. Rozdziały nie są długie, a opisy nie nudzą, a wręcz na odwrót - przykuwają one do powieści, gdy chłonny nowych szczegółów z życia Amerykańskiego sąsiedztwa czytelnik, oczekuje na kolejne nowinki i pewnego rodzaju tradycje. Jak do tej pory, z prozą Johna Girshama styczności nie miałam, ale po poznaniu tej książki, mam ochotę na więcej jego przyswajalnego stylu, więcej ciekawie rozwijających się fabuł i bohaterów namacalnych do takiego stopnia, że nie możemy oprzeć się myślom, iż ktoś taki jak Krankowie czy pozostali, rzeczywiście istnieją.
Książkę jak najbardziej polecam, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia, tym którzy chłoną takie pozycje i klimat świąteczny, z największą przyjemnością. Komiczne poczynania bohaterów powieści Grishama was zachwycą!
7/10
Pozdrawiam,
Sherry
O jak ja dawno Cię nie odwiedzałam. Przepraszam, przepraszam, już nadrabiam zaległości!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, nie miałam pojęcia, że Grisham pisze komedie, kojarzę go głownie z sensacyjnych powieści. A tu taka miła niespodzianka:) Jako że święta już minęły, miło byłoby ponownie odczuć tę specyficzną magię, tym bardziej, że zimowa aura za oknem sprzyja takim rozmyślaniom:)
Ja też nie miałam pojęcia, że pisze komedie. :) Po jego książki nie sięgałam właśnie dlatego, że go kojarzyłam z tych takich sensacyjno thrillerowych, o ile mnie tam pamięć nie myli. A te gatunki to dla mnie taki teren nieznany, więc starałam się na niego nie wkraczać. No, ale był ten grudzień i w poszukiwaniu świątecznych tytułów trafiłam na ten. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Uwielbiam takie książki! Dlatego z wielką chęcią przeczytam - a co, że już po świętach! W końcu do następnych świąt zostało już tylko jakieś 360 dni :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie! A zawsze lepsze to niż 365! :D To jeszcze tylko 12 miesięcy! DAMY RADĘ. :D
UsuńPozdrawiam!
Sherry
Oj Sherry, chyba powinnam dać Ci przysłowiowego kopniaczka w dupkę! Jak śmiesz mnie tak niesamowicie kusić, kiedy ja wręcz tonę w zaległościach?! :D
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM! Ale hej! Przynajmniej będziesz miała co czytać, kiedy już wygrzebiesz się z zaległości, a trzymam kciuki by stało się to szybko. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Za Grishamem jakoś nie przepadam, więc raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJa Grishama do tej pory nie znałam, ale rozumiem, że można być zrażonym do jakiegoś autora, także nie namawiam. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Widzę, że wciąż w świątecznym klimacie, gdyby nie Ty na pewno nie usłyszałabym o większości z tych świątecznych książek, a tak wypożyczę sobie ich trochę przed kolejnymi.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam typowe komedie, ale ta samym pomysłem już niezwykle bawi. Zignorowanie świąt wydaję się nierealne, zwłaszcza w dzisiejszych konsumenckich czasach.
Pozdrawiam ciepło.
W takim razie cieszę się, że mogłam pomóc! :D Gdyby nie tematyczny miesiąc zmuszający mnie do poszukiwań tego typu książek, sama nie miałabym o nich pojęcia, także cieszę się, że obydwie na tym skorzystałyśmy! :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Nie czytałam nic tego autora, ale nie wiem czy przeczytam;)
OdpowiedzUsuńChoć nigdy nie skojarzyłabym go z komediami;)
Ja do czasu odkrycia tej powieści również nie skojarzyłabym go z komediami. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Za Grishamem nie przepadam. Przeczytałam dwie powieści autora i wynudziłam się niemiłosiernie. Także jego styl pisania niezbyt mi odpowiada, dlatego wątpię, abym kiedykolwiek skusiła się na powyższą książkę, ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńJa osobiście, do tej pory nie miałam styczności z jego książkami, może dlatego tak lekko i optymistycznie podeszłam do czytania tej. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Autora nie znam, ale komedie nie są dla mnie. Żeby je czytać, trzeba mieć poczucie humoru, a moje jest w najlepszym przypadku specyficzne. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie, trzymam kciuki, żebyś znalazła jakąś specyficzną komedię dla siebie. :) W bliższej, czy dalekiej przyszłości. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Cóż, Grishamem nie jest autorem, którego powieści do mnie trafiają. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie wszystko jest dla wszystkich. ;)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Chyba ta pozycja nie jest do końca w moim guście :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie będę namawiać. :)
UsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytając opis nie mogłam pozbyć się uczucia dejavu :-P I jak się okazuje, zupełnie słusznie, bo okazuje się, że bardzo lubiana przeze mnie świąteczna komedia "Święta Last Minute" to ekranizacja! Z ogromną przyjemnością poznałabym pierwowzór, bo wspomniany film oglądałam już mnóstwo razy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja filmu nie oglądałam, ale mam w planach bo zbieram się już do tego chyba z trzy lata ^^ Myślę, że w ferie będę nadrabiać świąteczne tytuły, bo ostatnio siedzę tylko nad serialami, olewając filmy, a ich kolejka się wydłuuuuża. :D
UsuńPozdrawiam,
Sherry