środa, 3 lutego 2021

Serial: Mroczne materie - sezon 2

źr

Sezony: 3 (zamówiony)
Rok produkcji: 2019 - ...
Gatunek: Fantasy, przygodowy

Opinia nie zawiera spoilerów z sezonu 1!

Nowe światy czekają

W pierwszym sezonie Mrocznych materii, wraz z młodziutką Lyrą, w której ręce wpadł przyrząd zwany alethiometerem, ruszyliśmy w podróż. W sezonie drugim, podczas gdy ścieżki dziewczynki przetną się z innym bohaterem, będziemy mieli okazję również śledzić poczynania bezlitosnej Pani Coulter, szykującej się na zmian Magistratury, oraz zdeterminowanego aeronauty Lee Scoresby'ego poszukującego pewnego szamana. Granice nowych światów zostaną przekroczone, a stara przepowiednia czarownic stanie się jeszcze ważniejsza niż przedtem.

źr
źr

Drugi sezon serialu, jak pewnie możecie się domyślić, pokrywa wydarzenia z drugiego tomu trylogii Pullmana. Jak się mają zdarzenia fabularne z ekranizacji, do tych książkowych? Najważniejsze wydarzenia zostały dobrze przeniesione na ekrany - nie zabrakło również kilku szczegółów, o których miałam  nadzieję, że twórcy nie zapomną. Zmian również nie brakowało. Tyle, że owe zmiany wydawały się logiczne i powitałam je bez mrugnięcia okiem. Już po pierwszym sezonie wiedziałam, że twórcy są dość sprytni w naginaniu książkowych wydarzeń i robią to z pewną gracją i lekkością, tak że nowości mają sens i trudno się z nimi kłócić.

Coś co bardzo przypadło mi do gustu, to fakt, że o ile książka w głównej mierze skupiła się na poczynaniach "dobrych" bohaterów, o tyle serial dał nam okazję do śledzenia również "złych" postaci. Dzięki temu mogliśmy lepiej je poznać, a nawet zrozumieć. Uwielbiam, gdy złoczyńcy w popkulturze przestają być kimś na kształt Wielkiego Złego, który musi tam być, by główny bohater miał z czym walczyć, a stają się dla widza/czytelnika/gracza kimś realnym, z wadami, zaletami i obawami. Ich czyny nabierają wtedy większego sensu, a całość zdaje się bardziej realna.

Coś co drugiemu sezonowi, z kolei kompletnie się nie udało przenieść z książki, to tej filozoficznej nuty zdarzeń, dzięki którym czytelnik w trakcie lektury drugiego tomu miał mnóstwo tematów do rozmyślań i refleksji. Jako że wszystkie trzy książki są przepełnione wspaniałymi metaforami, dorosły czytelnik naprawdę sporo może z nich wynieść. Serial jest bardziej dosadny i o ile jest tam coś teologicznego, z czego również słyną powieści, zabrakło filozofii i metafor, co jednak jestem w stanie zrozumieć, bowiem twórcy skupili się bardziej na tym co jest tu i teraz, oraz na rozpisaniu akcji. 

źr
źr

Tak jak w pierwszym sezonie, tak i w drugim, jestem zachwycona scenografią. Te kolory! Te kontrasty! Znalazło się nawet miejsce na uwzględnienie kształtów i dekalkomanii na poszczególnych planach zdjęciowych. Cittàgazze wypadło zachwycająco, tak samo zresztą jak otaczające miasto lasy czy góry. Twórcy wybrali doskonałe miejsca na kręcenie serialu i stworzyli przepiękne plany zdjęciowe, dzięki czemu sceny naprawdę zapadają w pamięci, bo przyjemnie się na nie patrzy.

Poziom sezonu drugiego, pod względem gry aktorskiej, rozwoju wydarzeń i łączenia wątków wypadł, w moim odczuciu, lepiej od pierwszego, i tak jak w poprzedniej serii, im dalej w las, tym lepiej więc o ile pierwsze odcinki są nieco wolniejsze i pozostawiają mnóstwo miejsca na przedstawienie nowych światów, czy bohaterów, o tyle im bliżej finału, tym więcej się dzieje. Sezon drugi jest naprawdę dobrze rozpisany. Jak wspomniałam - te nieliczne, acz naprawdę solidnie przeprowadzone zmiany w stosunku do książki, gwarantowały mi mnóstwo rozrywki.

Osobiście, po drugim sezonie, chciałabym pochwalić Ruth Wilson, grającą panią Coulter. O ile w opinii o pierwszym sezonie trochę narzekałam, ponieważ w głowie wciąż miałam filmową Coulter, graną przez Nocole Kidman, o tyle seria druga i gra aktorska Ruth mnie zachwyciły. To jak przedstawiono jej rozdarcie oraz bardzo specyficzną relację z dajmonem... To jak gdziekolwiek pojawiała się Marissa Coulter, czuć było dramę i napięcie wiszące w powietrzu... Oklaski dla aktorki. :) Świetna robota. 

Poza tym, uważam, że aktorzy dobrani do ról Lyry i Willa dobrze sobie radzą. Nie są wybitnymi aktorami, ale nie spodziewałam się tego na samym wstępie, więc każdy odcinek z ich udziałem to taka mała, miła niespodzianka. Zdecydowanie udźwignęli swoje role. W tym sezonie mniej sztucznie wypadły też czarownice, a i Magistratura popisała się dramatycznym wystąpieniem. Z niecierpliwością wyczekiwałam na Dr Mary Malone i nie rozczarowano mnie. Dobrana do roli aktorka wypadła świetnie!

źr
źr

Sezon drugi Mrocznych materii, oglądałam z wielką przyjemnością. Zdarzały się co prawda wolniejsze momenty, jednak były one potrzebne dla uchwycenia uczuć, rozdarcia emocjonalnego bohaterów oraz przedstawienia teologicznej płaszczyzny historii. Klimatyczna muzyka i świetna scenografia zapewniły moim oczom i uszom dobre wrażenia, a powrót ulubionych postaci i ewolucja ukazana na ekranie dostarczyły mi mnóstwo rozrywki. 

Ostatni odcinek również oceniam pozytywnie, bo o ile wiedziałam jak to wszystko się skończy, dzięki niewielkim zmianom i świetnej grze aktorskiej, były sceny, które naprawdę mnie zabolały i wywołały prawdziwe emocje. Z niecierpliwością wyczekuję na finałowy sezon trzeci, a biorąc pod uwagę, że książka jest jedną z najlepszych w trylogii i naprawdę sporo się w niej dzieje, nie mogę się doczekać jak twórcy przeniosą to wszystko na ekrany. No i wciąż polecam książki, bo na tyle na ile serial dostarcza rozrywkę, na tyle książki dają czytelnikowi mnóstwo tematów do rozmyślań i refleksji, także zachęcam do ich poznania! :) (Zwłaszcza przed sezonem trzecim!)

Pozdrawiam,
Sherry


sezon 1 | sezon 2


źr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz