Wydawnictwo Literackie, 2009
208 str.
"Pokonywałem życie, ciągnąc za sobą lśniący ślad strachu, jak ślimak.
Moja śmierć będzie dużym rozczarowaniem."
Firmin przychodzi na świat w jednej z Bostońskich księgarni. Najmniejszy i najsłabszy z rodzeństwa, musi się nauczyć jak przetrwać na własną rękę - czy też raczej łapkę. Szybko orientuje się, że konsumowanie stron książek pomaga... a jeszcze bardziej w przetrwaniu pomaga owych książek czytanie... Wraz z rosnącym apetytem wiedzy, szczur przedstawi czytelnikowi historię, w której główne skrzypce będzie grała samotność.
"Nie musisz wierzyć w opowieści, by je kochać."
Nowelka Sama Savage to krótka powiastka filozoficzna, dodatkowo wzbogacona estetycznymi, pasującymi do całości ilustracjami. Pomimo, że głównym bohaterem książki jest szczur, jego obserwacje na temat zmian, a także odruchów ludzkich są zaskakująco trafne. Autor zabiera czytelnika w głąb strapionego umysłu, kwestionującego samotność. Wyizolowany od społeczeństwa, desperacko poszukujący więzi z człowiekiem, równocześnie obawiający się granicy między tym co ludzkie, a szczurze, Firmin wiedzie swoją smutną, przygnębiającą egzystencję, w której jedynym światełkiem są książki.
"Myślę, że jak jesteś samotny, to odrobina wariactwa pomaga, dopóki z tym nie przesadzisz."
Historia Sama Savage jest na swój prosty sposób błyskotliwa, mówi bowiem o czymś z czym zmaga się wiele osób w społeczeństwie. Niezrozumienie, izolacja, paląca samotność i strach przez byciem pozostawionym samemu sobie. W pewnych momentach miałam jednak wrażenie, że niektóre opisy i sytuacje zostały niepotrzebnie rozciągnięte i jakkolwiek liczne obawy Firmina pokrywały się z moimi, na dłuższą metę nie byłam w stanie w pełni utożsamić się z opowiastką. Nie zmienia to jednak faktu, że jest sprytna i w pewien sposób piękna. Pełna cudownych cytatów i realnych emocji. Autor świetnie uchwycił zmiany zachodzące w sąsiedztwie księgarni, udało mu również się przedstawić pełnokrwistą przyjaźń, a także poczucie pustki.
"Całe życie dźwigałem jakąś monstrualną wyobraźnię, wręcz byłem nią przygnieciony."
Firmin to powieść o tym, jak przychodzimy na świat nie zdając sobie w pełni sprawy z tego, że jesteśmy naczyniami, które wraz z upływem dni, zapełniają się doświadczeniami, obawami, emocjami i pragnieniami, z których wielu nie można zaspokoić. Ponura, choć chwilami humorystyczna, pełna metafor i sprytnie wplątanych w treść filozofii, szczególnie mocno ma szansę przypaść do gustu świadomym przepaści dzielących poszczególne osoby. Osobiście, w dziele nie jestem co prawda zakochana, ale doceniam wiele jej elementów i nie żałuję, że się na nią natknęłam.
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz