Devil, darling, spy
Sara Goldstein, tom 2
Wydawnictwo Media Rodzina, 2020
472 str.
Recenzja nie zawiera spoilerów z tomu 1!
Rok 1940. Do uszu alianckich szpiegów dociera pogłoska o pewnym niemieckim lekarzu, eksperymentującym nad bronią biologiczną w Afryce Środkowej. Udająca córę Rzeszy, Sara, podróżuje na miejsce, z misją przechwycenia wirusa, zanim ten znajdzie się w niepowołanych rękach. Nieoczekiwaną pomocą może okazać się sarkastyczna Clementine, otwierająca oczy głównej bohaterki na tragedie, o których istnieniu ta, do tej pory, nie miała pojęcia.
Drugi tom skupiający się na nastoletniej żydówce Sarze, działającej jako szpieg w nazistowskich Niemczech, intryguje od pierwszych stron, tak jak to było w przypadku poprzedniczki. Różnica polega, po pierwsze: na przeniesieniu akcji z Niemiec do Afryki i po drugie: na tym jak zmienili się bohaterowie pod wpływem zdarzeń, o których mogliśmy przeczytać w części 1. To co pozostaje takie samo, to że autor inspiruje się historią i wydarzeniami dziejącymi podczas II Wojny Światowej próbując, choć w najmniejszym stopniu, oddać realia tamtejszych czasów i dramaty, jakie niosła wojna.
Muszę pochwalić pomysł z umiejscowieniem akcji w Afryce, dzięki któremu autor nie tylko mógł zabrać czytelnika w pewnego rodzaju podróż, ale też podjąć temat wielu elementów wojny, niewspomnianych w pierwszym tomie. O ile poprzedniczka skupiała się na antysemityzmie, faszyzmie, brutalności i przetrwaniu, o tyle ta w większym stopniu porusza problem mniejszości, a także rasizmu, zbrodni dokonywanych na ziemiach afrykańskich, masowych mordów, niewolnictwa, kolonializmu i zemsty. Jako, że Matt Killeen mnóstwo czasu, w trakcie pracowania nad powieścią, poświęcił researchowi i komunikowaniu się z ludźmi obeznanymi w różnych aspektach związanymi z II Wojną Światową, poszczególne wątki wydają się autentyczne. Mimo iż czytelnik wie, że czyta książkę z gatunku fikcja historyczna, zdaje sobie też sprawę z tego jak realne są wydarzenia i tragedie otaczające główną bohaterkę, dzięki czemu historia pozostawia po sobie jeszcze większe wrażenie.
O ile w pierwszym tomie czytelnik mógł mieć wrażenie, że atmosfera jest napięta, ze względu na mnóstwo niewiadomych, a także niebezpieczną grę Sary, o tyle klimat drugiego tomu wydaje się nieco lżejszy i rozproszony, głównie dlatego, że zdajemy sobie sprawę, że nie możemy ufać decyzjom bohaterów, którzy wciąż tkwią w wydarzeniach z przeszłości. Ma to swoje plusy i minusy. Minusem może się wydać brak iskry w postaciach absolutnie zachwycających w poprzednim tomie, swoją inteligencją, charyzmą i sprytem. Tu wydają się pustymi, pokiereszowanymi skorupami, wciąż liżącymi rany po niedawnych wydarzeniach. Ja jednak w owej ewolucji, dostrzegłam pewne piękno i realizm. Wszyscy chyba zgodzą się ze mną, że ludzie dostosowują się do różnych okoliczności, a także ulegają zmianie, pod wpływem doświadczeń. Fakt, że Matt Killeen nie poskąpił owej zmiany swoim bohaterom, uczynił z nich jeszcze bardziej pełnokrwiste osoby, w moich oczach (jakkolwiek pozbawione wewnętrznego ognia i pewnej dozy spontaniczności, za które ceniłam je w poprzedniczce).
Fabuła intryguje już od pierwszych stron i o ile tempo nie jest aż tak szalone jak w poprzedniczce, plus zwroty akcji wydawały mi się przewidywalne i proste (niestety niespecjalnie mnie zaskoczyły), o tyle lektura w dalszym stopniu niesamowicie mnie pochłonęła. Zwłaszcza po połowie, autor pakuje bohaterów w bardziej ryzykowne sytuacje, dzięki którym akcja nabiera rozpędu i nie pozwala się oderwać od książki, aż do przewrócenia ostatniej strony. Tło historyczne wciąż nie przytłacza, za to dając czytelnikowi mnóstwo materiału do przemyśleń i refleksji, zwłaszcza biorąc pod uwagę co się obecnie dzieje na świecie.
Inny element, który bardzo doceniam i jest moim ulubionym, jeśli chodzi o tę część, to wewnętrzna zmiana zachodząca w głównej bohaterce. O ile w pierwszym tomie, Sara była zdeterminowaną dziewczynką, świadomą terroru zasiewanego przez nazistów, o tyle tu, jej perspektywa na wojnę zdecydowanie się rozszerza i wzbogaca, nie tylko ze względu na informacje o nowych kulturach i poczynaniach innych krajów, ale też ze względu na dorastanie i stykanie się z ludźmi o motywach znacznie różniących się od jej własnych. To tu Sara faktycznie dojrzeje i zmieni się z pałającej rządzą zemsty nastolatki, w stanowczą, biorącą sprawy w swoje ręce kobietę. Obserwowanie jej ewolucji było wspaniałym doświadczeniem, zwłaszcza, że silnych bohaterek w literaturze nigdy za wiele!
Diabeł, laleczka, szpieg to solidna, udana kontynuacja, która wciąga i pozwala zastanowić się nad różnymi kwestiami związanymi z ludzkością. Napisana z pewną lekkością, nie przytłacza realiami wojny (co zwłaszcza dla mnie: osoby niezbyt przepadającej za książkami z akcją obsadzoną na przestrzeni Wojen Światowych, było istotne), za to zabierając nas na kolejną misję. Jedyną rzeczą, nad którą ubolewam, jest fakt, że pierwszy tom czytałam dawno temu i niewiele z niego pamiętałam, przez co nie mogłam utożsamić się ze wszystkim uczuciami Sary. Mimo wszystko, książkę polecam. Jest zdecydowanie czymś świeżym, jeśli chodzi o gatunek Young Adult, a forma i sposób w jaki Killeen opowiada o czymś tak strasznym i okrutnym jak wojna i eksterminacja ludzi, naprawdę wydaje mi się stosowna: wystarczająco dobitna, ale nieprzygniatająca czytelnika. Polecam nie tylko nastolatkom, a wszystkim szukającym dobrej powieści młodzieżowej, z wyrazistą główną bohaterką.
Pozdrawiam,
Sherry
Sierota, bestia, szpieg | Diabeł, laleczka, szpieg
Książkę mogłam poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina. Serdecznie dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz