poniedziałek, 13 kwietnia 2020

To nie jest, do diabła, love story. Tom I - Julia Biel


LoveStory, tom 1
Wydawnictwo Media Rodzina, 15.04.2020
376 str.

Historia pewnej przyjaźni

U siedemnastoletniej Elli wszystko jest w porządku, dzięki że pytacie. To nie jest tak, że została niemal wygnana z Warszawy przez rodziców kontrolujących jej życie i musiała CAŁKIEM SAMA przenieść się do Poznania, gdzie nikogo nie zna. Albo że jej nowa szkoła to prestiżowa placówka pełna chaotycznych osobowości. Albo że Jonasz - chłopak, którego poznała przypadkiem, jakimś cudem ją rozbraja, jak nikt inny wcześniej. Tak, wszystko jest okej. Nie ma czym się przejmować.... Prawda?

Powiew świeżego powietrza - to przychodzi mi na myśl jako pierwsze, gdy myślę o tomie I serii Julii Biel. I nie, nie dlatego, że książka traktuje o czymś o czym nie czytalibyście już wcześniej, zwłaszcza jeśli przepadacie za literaturą Young Adult. Są jednak autorzy, potrafiący wykorzystać schematy i rozwiązania fabularne użyte już tysiące razy wcześniej, w taki sposób, byśmy z entuzjazmem zaczytywali się w dziele i z radością poznawali kolejne perypetie bohaterów. Julia Biel, szczęśliwie jest jedną z takich autorek. 

To co zwraca uwagę przede wszystkim, jeśli chodzi o tę powieść, to naprawdę przyjemny styl pisania Julii Biel. Jest tak prosty, że aż czarujący, tak lekki, że książkę się pochłania, a strony przemykają przed oczami w trybie ekspresowym. Jako że historię poznajemy przez narrację zarówno Elli, jak i Jonasza, a rozdziały są dość krótkie, możecie mi wierzyć na słowo, że nim się człowiek orientuje, nadchodzi pora pożegnania.

Bohaterowie są z jednej strony całkiem zwyczajni, a z drugiej: w pewien sposób wyjątkowi. Ella to nastolatka, która woli pozostać w swoim szczelnym kokonie samotności, niż dopuścić do siebie ludzi. Lata bycia indywidualistką sprawiły, że nieco oduczyła się jak budować relacje z innymi. Jonasz z kolei jest pełen pasji i intensywnych emocji, ale równocześnie czuje się w pewien sposób zniewolony. Przez obowiązki, przez oczekiwania rodziny. Również przez uczucia. Możecie się domyślić, że relacja tej dwójki nie obędzie się bez iskier (i dramatów).

Wątek romantyczny jest jak najbardziej przewidywalny, ale jak wspomniałam - jednym z elementów, które mi się spodobały w tej pozycji, to że autorka nawet ze schematów potrafiła wyciągnąć najbardziej interesujące elementy i przedstawić je po swojemu. To niemal tak jakby ubrała coś co już znamy, w nowe słowa. Osobiście, niezwykle spodobała mi się relacja Elli i Jonasza, mam wrażenie, że została przedstawiona w bardzo naturalny sposób. Nastoletnie problemy i porywy uczuć mieszały się z poważniejszą tematyką, taką jak poczucie wyizolowania, paląca samotność czy mierzenie się z toksyczną rodziną.

Dwójka głównych bohaterów często zachowywała się dość naiwnie, popełniali mnóstwo błędów i pozwalali swoim hormonom dochodzić do głosu, ale właśnie przez to wszystko, miałam wrażenie, jakby historia była realistyczna. Przecież nie od dziś wiadomo, że okres dorastania i lata nastoletnie do dość burzliwy czas, a młodzi ludzie dopiero uczą się o życiu i nabywają doświadczenie. Wszystkie te elementy dało się odczuć podczas czytania książki pani Biel i strasznie mnie to ujęło. Czułam się tak, jakbym faktycznie czytała coś traktującego o młodości i dojrzewaniu.

Jeśli miałabym wspomnieć o czymś co średnio przypadło mi do gustu to zbyt częste wstawianie angielskich słów i fraz. Rozumiem, że żyjemy w czasach gdzie wyrazy obcojęzyczne zastępują polskie, ale chwilami wydawało mi się, że te angielskie wstawki czyniły lekturę bardziej niezręczną i sprawiały, że dana sytuacja wydawała się sztuczna. Poza tym, Ella chwilami naprawdę dawała się ponosić skrajnie różnym emocjom, jednak jak wspomniałam - można to zrzucić na lata nastoletnie i hormony - jak więc widzicie, książka to głównie pozytywy!

Czy polecam To nie jest, do diabła, love story? Jak najbardziej! Nie tylko dlatego, że niezwykle miło spędziłam z nią czas i po raz pierwszy od dawna czułam się tak, jakby lektura mnie relaksowała bez ogłupiania, ale również dlatego, że jest to prawdopodobnie jedna z najlepszych młodzieżówek autorstwa polskich autorów, jakie dane mi było czytać. Urzeka prostotą i lekkością, barwi szarą codzienność czytelnika zabawnymi perypetiami bohaterów i rozczula kwitnącą relacją między Ellą, a Jonaszem. Jeśli szukacie czegoś przyjemnego do czytania: dobra wiadomość! Tym razem nie musicie sięgać po zagraniczne nazwiska. Julia Biel przybywa z idealnym panaceum na nudę.  

Premiera 15 kwietnia!

Pozdrawiam,
Sherry


tom 1 | tom 2


Książkę miałam przyjemność poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina - serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz