Wydawnictwo W.A.B., 2018
350 str.
W zaśnieżonym Krakowie
Dwa wyjątkowe dni, kilka z pozoru przypadkowych osób i decyzje dające początek ciągowi zmian. W świątecznej opowieści Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej, przeniesiemy się do zaśnieżonego Krakowa, w którym przedświąteczny chaos i wigilijne zapachy pozwolą czytelnikowi poczuć prawdziwą magię Świąt.
Świąteczne powieści mają to do siebie, że w większości przypadków są strasznie przesłodzone, przegadane lub przesadnie proste. Sztuczne dramaty, fałszywi bohaterowie i wymuszone szczęśliwe zakończenia potrafią zepsuć daną pozycję, nawet jeśli w pewien sposób wydaje się urocza. Jest też niewielu autorów, którzy faktycznie potrafią ożywić zimę i ducha Świąt na kartach swoich powieści. Recenzowana przeze mnie dziś pozycja jednak, okazała się naprawdę miłym zaskoczeniem. Czemu?
Przede wszystkim, podoba mi się różnorodność w historiach i kreacji postaci. Bohaterowie mają swoje problemy, błędy za które płacą i marzenia - częściowo nie do zrealizowania. Naznaczeni trudami życia i rozczarowaniami ze skutkami ciągnącymi się za nimi po dziś dzień, nie wydają się wierzyć, że zasługują na szczęśliwe zakończenie. A jednak pewne decyzje, okruchy dobroci rozsiewane po Krakowskich uliczkach, niczym przewracane kostki domina, prowadzą ich ku czemuś lepszemu.
Naprawdę urzekł mnie styl pisania autorek. Plastyczne opisy pozwoliły mi faktycznie zanurzyć się w świątecznej aurze, a rozdziały skupiające się na poszczególnych bohaterach, dały mi poczucie, że ich w jakimś stopniu znam, tak że kibicowałam im w ich bojach i co ważniejsze - nie byli mi obojętni. Rzadko kiedy czuję się tak pozytywnie nabuzowana emocjami podczas czytania powieści obyczajowych, jak to było w tym przypadku, także autkom pozycji należą się słowa uznania.
Panie Bednarek i Kaczanowska odwaliły kawał dobrej roboty, pokazując rozmaie oblicza ludzi, różne odcienie relacji międzyludzkich i przypominając, że każde wydarzenie, może być widziane dwojako, a perspektywy i postrzeganie czegoś nie zawsze musi być jednakowe. W swojej świątecznej powieści, zwróciły uwagę na wagę przebaczenia, znaczenie ruszenia dalej i zostawienia za sobą nieporozumień i urazów.
Jeśli szukacie ciepłej, serdecznej, uroczej powieści świątecznej, w której nie brakuje wigilijnego klimatu i rozgrzewających serce relacji międzyludzkich, koniecznie zwróćcie uwagę na Okruchy dobra.
Świąteczne powieści mają to do siebie, że w większości przypadków są strasznie przesłodzone, przegadane lub przesadnie proste. Sztuczne dramaty, fałszywi bohaterowie i wymuszone szczęśliwe zakończenia potrafią zepsuć daną pozycję, nawet jeśli w pewien sposób wydaje się urocza. Jest też niewielu autorów, którzy faktycznie potrafią ożywić zimę i ducha Świąt na kartach swoich powieści. Recenzowana przeze mnie dziś pozycja jednak, okazała się naprawdę miłym zaskoczeniem. Czemu?
Przede wszystkim, podoba mi się różnorodność w historiach i kreacji postaci. Bohaterowie mają swoje problemy, błędy za które płacą i marzenia - częściowo nie do zrealizowania. Naznaczeni trudami życia i rozczarowaniami ze skutkami ciągnącymi się za nimi po dziś dzień, nie wydają się wierzyć, że zasługują na szczęśliwe zakończenie. A jednak pewne decyzje, okruchy dobroci rozsiewane po Krakowskich uliczkach, niczym przewracane kostki domina, prowadzą ich ku czemuś lepszemu.
Naprawdę urzekł mnie styl pisania autorek. Plastyczne opisy pozwoliły mi faktycznie zanurzyć się w świątecznej aurze, a rozdziały skupiające się na poszczególnych bohaterach, dały mi poczucie, że ich w jakimś stopniu znam, tak że kibicowałam im w ich bojach i co ważniejsze - nie byli mi obojętni. Rzadko kiedy czuję się tak pozytywnie nabuzowana emocjami podczas czytania powieści obyczajowych, jak to było w tym przypadku, także autkom pozycji należą się słowa uznania.
Panie Bednarek i Kaczanowska odwaliły kawał dobrej roboty, pokazując rozmaie oblicza ludzi, różne odcienie relacji międzyludzkich i przypominając, że każde wydarzenie, może być widziane dwojako, a perspektywy i postrzeganie czegoś nie zawsze musi być jednakowe. W swojej świątecznej powieści, zwróciły uwagę na wagę przebaczenia, znaczenie ruszenia dalej i zostawienia za sobą nieporozumień i urazów.
Jeśli szukacie ciepłej, serdecznej, uroczej powieści świątecznej, w której nie brakuje wigilijnego klimatu i rozgrzewających serce relacji międzyludzkich, koniecznie zwróćcie uwagę na Okruchy dobra.
Pozdrawiam,
Sherry
Powieść miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej FOKSAL. Serdecznie dziękuje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz