źr. |
Cześć,
I... jest. 15 października. Znów nadszedł ten dzień w roku, w którym czuję, że chciałabym się z wami podzielić częścią siebie. Bo ten dzień istnieje. I próbuję dać światu coś od siebie? Bo to trochę ironiczne? Ale nie przedłużając - enjoy.
- Najbardziej lubię nosić ubrania w kolorze niebieskim (ulubiony kolor), szarym (ulubiony kolor, niemal ex aequo z niebieskim), czerwonym (z jakiegoś powodu, po prostu czuję się dobrze w czerwonym), zielonym (bo podkreśla kolor moich oczu), beżowym (uwielbiam beż. I pastelowe kolory, no cóż) i czarnym (bo czerń jest częścią mojego aesthetic sama w sobie).
- W tegoroczne wakacje zdałam sobie sprawę, że moim przeznaczeniem jest mieszkanie nad morzem. Jest coś w aurze morza, w otoczeniu wody - coś co działa na mnie cholernie kojąco. Uwielbiam obserwować wodę, okej? Okej. Fakt, że mieszkam na samiutkim południu Polski , otoczona górami ze wszystkich stron i dokładnie zerem /0/ morza, nie pomaga.
- Nie cierpię być dotykana. Tragicznie jest gdy dotykają mnie obce osoby. Z tymi, z którymi mam kontakt na co dzień jest inaczej - bo mimo że nie przepadam za kontaktem cielesnym, jestem w stanie go znieść. Z obcymi jest naprawdę, naprawdę gorzej. Nie pytajcie o powody ani rezultaty, ale JEST ŹLE. Sucks to be me, jak to mówią. Możecie sobie więc wyobrazić, że przestrzeń osobistą cenię sobie ponad wszystko inne.
- Moim ulubionym obrazem jest Gwiaździsta Noc, Van Gogha. A właściwie to obydwie wersje (Gwiaździsta Noc i pierwotna - Gwiaździsta Noc nad Rodanem). A korzenie tej sympatii sięgają naprawdę wczesnego dzieciństwa, kiedy zobaczyłam ten obraz albo w jakimś filmie, albo w grze, albo w książce - w tej chwili nie pamiętam, ale jest moim faworytem od lat. I może was to zdziwić, ale naprawdę, naprawdę doceniam sztukę. Jest uspokajająca.
źr. |
- Ostatnio na twitterze w grupie rozgorzała dyskusja na ten temat, dlatego tutaj też to napiszę, przyznając się bez bicia: najpierw wlewam do miski mleko, a POTEM dodaję płatki - jakkolwiek Lia nie uważałaby to za anormalne.
- Zwykle podczas uczenia się, robienia zadań, czytania książek lub generalnie robienia czegokolwiek zmuszającego mnie do skupienia się, słucham soundtracków z filmów i gier. Czasami nawet tych, których jeszcze nie widziałam.
- Myślę, że tak trochę jestem uzależniona od pitnych jogurtów i mleka czekoladowego. Trochę bardzo.
- Nie jestem fanką fast foodów z wyjątkiem... pizzy. Uwielbiam pizzę. Kocham pizzę. Wierzę, że pizza to odpowiedź na wszystkie niezadane pytania. I mówię to ja - osoba, która nie cierpi jeść i jedzenia samego w sobie.
źr. |
- Zazwyczaj nie jestem w stanie stwierdzić jak zaczęła się moja miłość do czegoś, do jakiegoś gatunku, ale tych dwóch jestem pewna w 100% - zakochałam się w fantasy dzięki Eragonowi a w sci-fi dzięki Grze Endera.
- Moim ulubionym językiem jest hiszpański. Melodyjność, to jak lekki i łagodny się wydaje. Jest miękki i tak przyjemny dla ucha, że nie po prostu się rozpływam, gdy go słyszę. I staram się go wychwytać gdziekolwiek mogę, czy na przykład jeśli widzę przewodnika z flagą hiszpańską, subtelnie staram się zbliżyć do celu, tak by posłuchać jego i towarzyszącej mu grupy hiszpańsko-języcznych turystów.
- Od zawsze chciałam pracować w sklepie z meblami. Nie wiem. Z jakiegoś powodu od dzieciństwa wydawało mi się to naprawdę świetnym zajęciem. W sumie do tej pory, kiedy odwiedzam jakiś sklep z meblami, czuję że mogłabym w nim pracować. Zwłaszcza w dziale łóżek/sof albo świateł. Kocham światła. Im dziwniejsze, tym lepsze.
- Nie potrafię przeżyć dnia bez porozmawiania ze samą sobą na głos. Możecie myśleć o tym co chcecie, ale szczerze, gadanie ze samą sobą pomogło mi tak wiele razy, że w tej chwili robię to już bez cienia wstydu. Skoro pomaga, to jest dobre.
źr. |
- Uwielbiam oglądać kompilacje filmików z kaligrafią. I kotki. Kompilacje kotków też.
- Jak na osobę, która nie do końca wierzy w przeznaczenie, ostatnio przytrafia mi się sporo rzeczy, których tłumaczenie "przypadkiem" lub "zbiegiem okoliczności" zaczyna mnie męczyć. I zaczynam kwestionować wiele, wiele spraw. Wciąż jestem cyniczna, ale rozważam pewne rzeczy.
- W przyszłości chciałabym zarabiać wystarczająco dużo, by zaangażować się CZYNNIE w działalność charytatywną. Ze względu na to przez co ja przeszłam i czego doświadczyłam, chciałabym pomóc osobom, będącym w podobnej sytuacji jak ja. Jak na razie pozostaję przy szerzeniu świadomości i otwieraniu innych na myślenie o rzeczach, o których nie chcą myśleć i anonimowym dzieleniu się swoimi doświadczeniami na tumblr i twitterze. Być może komuś to pomoże.
- Czasami gdy jestem zestresowana, zaczynam szkicować. To nawyk, który pozostał mi z dzieciństwa.
źr. |
Yay. To wszystko na dzisiaj.
Miłego dnia!
Pozdrawiam,
Sherry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz