Orange Is the New Black
Wydawnictwo Replika, 2017
Historia jak z serialu
źr. |
Kiedy jest się młodym, podejmuje się wiele, wiele bardzo złych decyzji. Nie inaczej miała się sprawa z Piper Kerman, która krótko po zdobyciu dyplomu na uczelni zaangażowała się w raczej nielegalny biznes związany z narkotykami. Minęły lata i mimo świetnie zapowiadającej się przyszłości, z dobrą pracą i kochającym mężczyzną przy boku, Piper dogoniła przeszłość w postaci dwójki agentów FBI stojących na progu jej mieszkania. Wraz z wyrokiem na karku, kobieta wkracza w mury Więzienia dla kobiet w Danbury, wiedząc że jej życie właśnie zmieniło kurs o sto osiemdziesiąt stopni. Jak przebiegnie jej pobyt w placówce o złagodzonym rygorze? Jeśli chcecie poczytać o treści, na której podstawie powstał znakomity, powszechnie znany serial telewizyjny, zapraszam.
Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale całkowicie inaczej czyta się książkę, o której wie się, że opisane zdarzenia faktycznie miały miejsce. W przypadku Dziewczyn z Danbury będącymi prawdziwymi wspomnieniami Piper, o okresie, który spędziła za kratkami pokutując za błędy młodości, emocje towarzyszące mi w trakcie lektury były niepokojąco nowe i intensywne pomimo dość wolnej akcji i przeważającej liczby opisów nad czymkolwiek innym. Pomimo że wiemy jakie decyzje doprowadziły Piper do miejsca, w którym się znalazła, nie możemy nie poczuć empatii i nie zżyć się z nią, na przestrzeni tych trzystu pięćdziesięciu stron. Towarzyszymy jej w drodze pełnej wzlotów i upadków, przez pobyt Piper w zakładzie, rozpoczynając od okresu zaznajamiania się z zasadami jakimi rządzi się placówka, poprzez kolejne miesiące, pełne tęsknoty, poczucia wyobcowania, ale też rodzącej się szczerej kobiecej przyjaźni i solidarności w niedoli.
Książka, pomimo dość poważnej tematyki, przedstawiona została w dość humorystyczny sposób. Nie licząc momentów, kiedy faktycznie fakt, gdzie znajduje się bohaterka uderza w czytelnika, klimat jest raczej pozytywny, bo ponad wszystkim unosi się aura kobiecej przyjaźni i rodzących się więzi pomiędzy nieufnymi więźniarkami. Chwilami okrutne warunki i niedogodności więzienne, nie zabijają ducha walki i nadziei w kobietach, a przez powieść brnie się z rosnącym pragnieniem znalezienia happy endu. Książka ma dość wolne tempo i przez większą część czasu, nie dzieje się praktycznie nic, co zmusiłoby serce do szybszego bicia. Akcja jest mozolna, wspomnienia opierają się w dziewięćdziesięciu procentach na opisach, więc czasami trudno jest wbić się w lekturę, jednak mimo wszystko, w pozycji jest coś, co każe czytelnikowi dalej się w nią wgłębiać. Może to kwestia tego, że wiemy, iż wszystko o czym czytamy to wspomnienia realnej osoby, może kwestia tego, że bardzo związujemy się z więźniarkami i chcemy sprawdzić jak zakończyły się ich losy - książka na swój sposób jest magnetyczna.
"Prawda jest taka, że więzienie i jego mieszkańcy wypełniają twoje myśli i trudno przypomnieć sobie, jak to jest być wolnym, nawet po kilku krótkich miesiącach."
źr. |
źr. |
źr. |
Dziewczyny z Danbury to nie tylko kawał naprawdę ciekawych wspomnień barwnej osoby, która przedstawiła wszystko ze swoistym czarem, ale również świetny materiał dla zainteresowanych kwestią życia więźniarek w placówce o zmniejszonym rygorze. Piper Kerman wie, o tym co opisała, z autopsji i wgłębia się w różne kwestie pobytu w więzieniu ze szczerością, bez cenzury, a czytelnik ma wrażenie, jakby był świadkiem okrywania kulis ośrodka. Nie ukrywam, że książka wymaga skupienia i cierpliwości, plus zdecydowanie nie nadaje się na lekturę dla spragnionych mocnych wrażeń czytelników, albo tych, którzy znają bardziej energiczny serial i spodziewają się równie zaskakującej powieści. Dziewczyny z Danbury ze swoim leniwym tempem i wieloma szczegółami sprawdzi się dla fanów autobiografii i nieoczywistych historii o błędach młodości i odnajdywaniu spokoju w miejscu, gdzie o spokój trudno.
Pozdrawiam,
Sherry
Książkę miałam okazję poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika. Serdecznie dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz