niedziela, 15 października 2017

|| About Sherry || Fakty

źr.

Cześć!

Z pewnych powodów, chciałam zrobić dziś - 15 października - coś specjalnego. Pomyślałam, że skoro polubiliście post z fun-faktami o Sherry, opublikowany dawno, dawno temu, polubicie też ten, plus będziecie mieć okazję by dowiedzieć się czegoś o mnie. Jeśli jesteście zainteresowani - enjoy!


  • Pewnie niektórzy z was - ci którzy śledzą mnie na instagramie zauważyli, że często na zdjęciach goszczą róże. Bardzo często wręcz. Dlaczego? Bo kocham róże, kocham gdy mam je w wazonie na parapecie. Kocham ich zapach, to jak z dnia na dzień się rozwijają, a gdy usychają, i tak po wysuszeniu wyglądają pięknie. Poza tym, odkąd pamiętam miałam tendencję do porównywania swojego życia z różami - no wiecie - piękne, ale z kolcami, więc mają dla mnie specjalne znaczenie. Kupuję je sobie dość często, a jeśli nie ja, dostaję je od rodziców, którzy również wiedzą o mojej sympatii do nich. 

  • To się trochę wiąże z poprzednim punktem, ale nie całkiem. Lubię mieć rośliny w pokoju. To prawda, jestem fatalna w utrzymywaniu ich przy życiu, ale kiedy tylko mogę, staram się jakąś zdobyć, by przynajmniej jedna, żywa roślina zawsze u mnie była. Tu również nigdy nie zawodzą mnie rodzice. I tak jesienią zdobywam wrzos, zimą mini choineczkę w doniczce, a wiosną fiołki. Ci którzy czytali poprzedni post z faktami wiedzą, że mam tendencję do nadawania rzeczom w moim otoczeniu imion. Cóż, to samo odnosi się do roślin. Każda z roślin, którą posiadam bądź posiadałam, ma lub miała imię. Szybko się przywiązuję, cóż mogę powiedzieć.

  • Ostatnio czytam więcej AU niż rzeczywistych książek. Podejrzewam, że gdybym poświęciła czas, który poświęcam AU na czytanie powieści, miałabym już w tym miesiącu przynajmniej dziesięć przeczytanych pozycji. No cóż.

  • Jeśli miałabym wybrać ulubione ciasto, wybrałabym pewnie bezowe, aczkolwiek lubię też czekoladowe. Mam słabość do intensywnej SŁODYCZY. Nie toleruję niczego co gorzkie. Wyznaję zasadę, że życie daje człowiekowi wystarczająco dużo goryczy, by ten mógł się pocieszać czymś słodkim.

źr.

  • Mam słabość do jedzenia w kolorze czerwonym. Nie wiem, nie jestem generalnie jedną z tych osób, które lubią jeść - cokolwiek, ale kiedy już coś muszę, zauważam, że bardziej smakują mi rzeczy czerwone. I tak, żarty typu "uhu, chyba jesteś wampirem", są mi doskonale już znane, dzięki za troskę.

  • Jeśli już o jedzeniu mowa - mimo że upodobałam sobie to w czerwonym kolorze, lubię dodawać do niego zielone dodatki. No wiecie, kawałek bazylii, zielonej cebuli, szczypiorku, koperku... Cokolwiek, co można byłoby rzucić na wierzch i wyglądałoby świeżo. Tutaj chodzi o wizualną otoczkę i delikatny smak, który nie tłumi całości, ale dodaje jej czegoś nowego. Takiej nutki-niespodziankowej. 

  • Uwielbiam karmel. Zapach karmelu. Smak karmelu. Połączenie karmelu i słonych orzechów. Ten świat od razu wydaje się piękniejszy, słowo daję.

  • Kocham swetry. W sensie poważnie. W swetrach czuję się najlepiej, zwłaszcza w tych trochę za dużych. Najbardziej swobodnie i najpewniej, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Możecie się więc domyślić, że jestem fanką jesieni i zimy, a wiosną i latem tak trochę usycham - musząc zrezygnować z ulubionej części garderoby. 

źr.


  • Za każdym razem gdy widzę jakiegoś kota - czuję wewnętrzny przymus by go pogłaskać. Ale cóż, nie dziwcie się. Kocham koty, a chwilowo znajduję się w okresie życia, kiedy nie mam swojego i tak trochę czuję, jakby moje serce było rozdarte, więc pocieszam się innymi. Ale tą tendencję do głaskania każdego kota jakiego spotkam mam od dziecka, także...

  • Jeśli w przyszłości miałabym mieć jakiegoś psa - oczywiście wraz z (zapewne) dziesięcioma kotami, chciałabym mieć maltańczyka miniaturkę. Nie wiem, za każdym razem gdy widzę jakieś zdjęcie, albo filmik z maltańczykami, to czuję jakbym nałykała się tęczy. 

  • Nie przepadam za rozmawianiem przez telefon. Czuję się dziwnie, kiedy wiem, że jakaś osoba jest bóg-wie-gdzie i nie jestem pewna jak wygląda w danym momencie, albo jak reaguje na to co mówię. To  mnie zbija z tropu. Wolę smsy, choć i tutaj - nie jestem uzależniona. 

  • To od czego JESTEM uzależniona to sprawdzanie poczty. Serio, nawet jeśli wiem, że nic ciekawego poza spamem tam nie znajdę i tak jak tylko mogę, loguję się i zerkam. Pierwszą rzeczą jaką robię po uruchomieniu komputera, to zalogowanie się na pocztę. Mimo wszystko - czasami trudno się ze mną skontaktować co jest spowodowane faktem, że mam parę kont. To związane z Feniksem - a więc do współprac i kontaktu z czytelnikami. Jedno, którego używam do logowania się na wszystkich możliwych stronach żeby nie zaśmiecać innych kont. Jedno - tak zwane "oficjalne", związane ze szkołą, a w przyszłości może i z pracą. Inne - to które uważam za "główne" i na którym jestem zalogowana przez cały dzień, na który dostaję powiadomienia związane z blogiem i właśnie działalnością na blogsferze. Komentarze i tak dalej. 

źr.

  • Moim ulubionym, komiksowym bohaterem jest Nightwing, który zwalił z piedestału innego ulubieńca - Batmana. 

  • Jestem osobą uznającą za szczyt swoich fizycznych możliwości wstanie z łóżka i przejście pięciu metrów do biurka, ale jeśli miałabym wybrać jakąś aktywność fizyczną, która koniec końców naprawdę sprawia mi satysfakcję i przynosi dobre efekty, jeśli chodzi o polepszenie mojego nastroju, to byłoby to bieganie. Nie, nie takie jakie uprawiam codziennie, biegnąc na przystanek. Może gdybym była mniej leniwa, biegałabym na co dzień, no ale. Może w przyszłości. A może nie. Zobaczymy. 

  • Na tyle na ile nie lubię audiobooków, marzę o audiobooku Fantastic Beasts, głównie dlatego, że książkę czyta mój cudowny Eddie Redmayne... Zdobycie tego cuda to zdecydowanie cel do zrealizowania w przyszłości.

  • Częściej niżbym chciała piszę w sposób, który nie pozwala innym, a czasami również i mnie - rozczytać się. I wierzcie na słowo, to nie  tak, że mój styl pisania sugeruje, że mogłabym zostać lekarzem. Nie rysuję hieroglifów i tak dalej. Ale studia wymuszają na mnie prędkość pisania, która później nie pozwala mi korzystać z tego co faktycznie napisałam. IRONIA.

źr.

Przysięgam, że druga połowa października na Feniksie będzie bardziej ekscytująca i ruchliwa.

A jak na razie życzę miłej niedzieli.

Pozdrawiam,
Sherry



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz